Dziękuje wam za już ponad 17 000 wejść, oraz wszystkie komentarze.
Paring: Reituha
Beta: Envy (taa znowu zmieniłam) 26.05 poprawka by Momo
Uwagi: Jedno, może dwa brzydkie słowa i nic więcej.
Od autora: Obiecana seria dla Akiry-senpai. Mam nadzieje, że Ci się spodoba i przepraszam jeszcze raz, że tak krótko. Opowiadanie jest pisane na podstawie artów Kaze-pon ( link do obrazków tutaj) . Część pomysłów jest z jej komiksów, a resztę domyśliłam już sama. Mam nadzieje, że wam się spodoba i życzę miłego czytania.
Blondyn przechadzał się po mieście nie bardzo mając co ze sobą zrobić.
Już od jakiegoś czasu szukał pracy, jednak nie mógł znaleźć nic odpowiedniego
dla siebie. Idąc dalej zaciągnął bardziej kaptur na głowę, po czym włożył ręce
do kieszeni. Szedł pogrążony we własnych myślach, kiedy nagle jego uwagę
przykuła kartka wisząca na drzwiach restauracji, nad którymi wisiał baner z napisem
„the GazettE restaurant”. Kartka zaś głosiła:
Poszukujemy
barmana.
Więcej
informacji w środku.
Zaciekawiony postanowił wejść do środka…
Kai robił coś dalej w kuchni. Kouyou, Yuu i Takanori siedzieli razem
przy barze i grali w pokera, nie mając co robić. Był środek tygodnia. Za pół
godziny mieli zamykać lokal, przez co był w tej chwili opustoszały.
- Oj Kouyou, coś ci dzisiaj nie idzie. – uśmiechnął się swawolnie zza
baru czarnowłosy chłopak ubrany w białą koszulę i czarny fartuch.
- To nie jest zabawne… - siedział prawie całkiem nagi na barowym
krześle. Miał na sobie tylko buty, czarny fartuch i muszkę na szyi, przez co
wyglądał niczym chłopaczek z host clubu. Shiroyama wraz z Matsumoto znowu
wykorzystali fakt, iż jest całkiem beznadziejny w pokera. Przez to męczyli go
różnymi zadaniami za każdym razem, kiedy przegrywał.
- Znowu przegrałeś, Kouyou. – czarnowłosy oparł się o ladę zalotnie
spoglądając na rudowłosego.
- Teraz pora na zadanie ode mnie. – stwierdził brązowowłosy słowik,
który śpiewał w tym lokalu. Również siedział na barowym krześle z założoną nogą
na nogę. - Masz pocałować pierwszą osobę, która tutaj wejdzie. I nie zapomnij
potrząść swoim tyłeczkiem. – Takanori zachichotał trzymając w dłoni kieliszek
czerwonego wina.
- Och ty… Mała dziwko…
I nagle jak na jego nieszczęście zadzwonił dzwonek oznajmiający
przybycie kolejnego gościa.
- Przepraszam… - był to blondyn z dziwną opaską na nosie. Ubrany był w
bluzę i jeansy.– Hej! – przywitał się wchodząc do środka i rozglądając się
dookoła.
- C h ł o p a k… - jęknął panicznie Uruha widząc nowego gościa.
- Idź! – odparł kelner wraz ze śpiewakiem z pociesznymi minami.
Byli ciekawi co z tego wyniknie.
- To w czym mogę pomóc? – zaczął Kouyou stając przed nieznajomym. Ani na
chwile nie dał po sobie poznać, że to wszystko mu się nie podoba. „Dlaczego?!”
wołał do siebie w myślach. W tej chwili miał ochotę zabić Takę. Jednak najpierw
udowodni mu, że nie jest tchórzem.
- Em… Eto… No… - próbował zacząć blondyn nieco skrępowany niecodziennym
ubiorem kelnera.
Przez chwile myślał, że ma omamy. Nie mógł się na niczym skupić.
Rudowłosy przyglądał się chłopakowi dochodząc do wniosku, że nie jest tak źle.
Mógł trafić przecież na jakiegoś obleśnego czterdziestolatka, a trafił na
chłopaka prawdopodobnie w swoim wieku.
- Eeee… Ja… Ja zobaczyłem…Ogłoszenie… Ekhm… na drzwiach… Wiesz… Eee… -
próbował sklecić jakieś zdanie jednak nie bardzo mu to szło, ponieważ nie mógł
przestać gapić się na chłopaka.
Zaledwie znał go chwilę, a już tracił dla niego głowę. Serce zabiło mu mocniej.
Shima chcąc dopełnić obietnicy zbliżył się z lekkim uśmieszkiem do chłopaka i
złączył ich usta w pocałunku.
- Dajesz skarbie, z języczkiem! – zawołał Takanori dopingując kelnera.
Yuu stał za barem czując jak go wręcz zżera zazdrość od środka.
Akira stał zaskoczony z nieznacznymi rumieńcami na policzkach. Był wręcz
oczarowany tą pieszczotą. Przecież nie co dzień się zdarza, aby tak diabelnie
przystojny półnagi kelner całował cię ot tak i to jeszcze w taki sposób. Czuł
mięciutkie i słodkie wargi rudowłosego, które bawiły się jego ustami. Swoim
zwinnym języczkiem rozchylił je i delikatnie wsunął koniuszek dotykając jego
języka. Blondyn odwzajemnił pocałunek. Kiedy skończyli chłopak odskoczył od
niego jak oparzony.
- Przepraszam! – powiedział, po czym prawie biegiem uciekł na zaplecze.
Blondyn spoglądał przez chwilę tęsknym wzrokiem w tamtą stronę. Był
zaskoczony takim przywitaniem, ale bardzo chętnie zgodziłby się na takie
przywitania za każdym razem. Jeszcze przez moment stał lekko się rumieniąc i
myśląc o rudowłosym kelnerze.
- Chyba się zakochałem... – powiedział cicho sam do siebie dalej stojąc
w tym samym miejscu.
- Hej ty? Słyszysz mnie? – nagle z zamyśleń wyrwał go głos bruneta, z
idealnie ułożonymi włosami, ubranego w ekstrawaganckie ciuchy.
- Eh? – dopiero po chwili jak gdyby się ocknął po wszystkim. Spojrzał
pytająco na dość niskiego chłopaka.
- No do ciebie mówię. Ech… Na początek się przedstawię, skoro jest duże
prawdopodobieństwo, że będziesz tutaj pracować. Jestem Takanori Matsumoto aka
Ruki i zapewniam tutaj gościom rozrywkę czarując ich moim cudownym głosem, a
ten tutaj to Yuu Shiroyama, znany bardziej jako Aoi, jest kelnerem, a … -
chciał dalej mówić jednak nagle z kuchni wyszedł kucharz na co wskazywał jego
strój.
Średniego wzrostu brunet ubrany był w biały kucharski kitel. Na głowie
miał zawiązaną chustę, która pomagała mu okiełznać długie włosy. Chłopak
rozejrzał się gniewnie po sali trzymając nóż w ręce. Przez to wyglądał niczym
jakiś psychopatyczny morderca.
- Co się tutaj dzieje?! Znowu się obijacie! – Shiroyama wraz z Matsumoto
stali wystraszeni.
- Dobry wieczór. – zaczął trochę niepewnie. - Bo ja... Przyszedłem w
sprawie ogłoszenia. – powiedział również nieco wystraszony blondyn.
- Ach tak. – brunet od razu się rozpromienił.– To wspaniale. Już od
dłuższego czasu szukamy kogoś na barmana. Masz w tym jakieś doświadczenie?
-Tak.
Kiedyś skończył kilka kursów oraz z pracował w kilku takich miejscach.
Jednak krótko dane mu było pracować, ponieważ zazwyczaj zatrudniali go tylko na
3 miesiące.
- No, to jeszcze lepiej. A poza tym to jestem Yutaka Tanabe. Szef i
kucharz w tej restauracji. Jeśli masz czas to możemy od razu załatwić
wszystkie formalności. Dzisiaj już nie popracujesz, bo niedługo zamykamy, ale
jeślibyś dał radę, to możesz zacząć pracę już od jutra. – zaproponował.
- To świetnie. – odpowiedział.
Mimo wszystko brunet wydał mu się miłą osobą, jednak wyłącznie jak się
uśmiechał pokazując dołeczki w policzkach.
- No, to chodźmy do biura. A wy już zostawcie Kouyou w spokoju i
zabierzecie się lepiej za sprzątanie. – rozkazał pozostałej dwójce, po czym
udał się w stronę drzwi od biura, które znajdowały się we wnęce.
Otworzył je kluczem, po czym wpuścił do środka Akirę, sam wchodząc za
nim.
W międzyczasie Uruha zamknął się na zapleczu i nie zamierzał stamtąd
wychodzić. Usłyszał, że ktoś o czymś rozmawia, jednak nie słyszał żadnych szczegółów.
Siedział tak dopóki wszystko nie ucichło, a gdy już się tak stało wychylił ostrożnie
głowę zza drzwi, jednak na sali już nikogo nie było. Odetchnął z ulgą, po czym
szybko wszedł za bar i zabrał swoje ubrania. Następnie z powrotem zniknął za
zapleczem, skąd udał się dalej do ich szatni. Było to malutkie pomieszczenie z
kilkoma prostokątnymi szafkami na kluczyk oraz stojącą ławką na przeciwko nich.
Zamknął się tam i zaczął się z powrotem ubierać. Założył na siebie bieliznę, po
czym przebrał się w normalne ciuchy, które wyciągnął ze swojej szafki. Jego
zmiana i tak się skończyła, więc mógł już sobie iść do domu. Jakoś nie miał
ochoty na razie tutaj dłużej zostawać. Był zły, że znowu dał się wplątać w tę
głupią zabawę. Jedyne, czego teraz chciał to wrócić do domu, zjeść kolacje,
wykąpać się i pójść spać do swojego łóżka. Co też potem uczynił.
***
Akira w całkiem dobrym humorze wrócił do domu. Udało mu się już załatwić
wszelkie formalności i już od jutra mógł zacząć pracować. Cieszył się, że w
końcu udało mu się znaleźć jakąś stałą pracę i to w taki fajnym miejscu. Jednak przez cały czas nie mógł zapomnieć o
rudowłosym kelnerze. Żałował, że nie dowiedział się jak ma na imię, ale obiecał
sobie, że jutro się tego dowie. Postanowił od razu pójść spać. Musiał się w
końcu wyspać do pracy. Rozebrał się do bokserek, po czym położył do łóżka i od
razu zasnął, śniąc o rudowłosym.
Wstał wcześnie, aby na pewno być na czas w pracy. Najpierw wziął szybki
prysznic, po którym ogolił twarz i wysuszył włosy, a następnie przebrał się w
czyste ubrania. Potem udał się do kuchni, gdzie jak co rano zrobił sobie kawę w
swoim ulubionym niebieskim kubku z kaczuszką, który teraz kojarzył mu się z
rudowłosym kelnerem. Do tego uszykował sobie dwie kanapki.
Zabrał ze sobą torbę z koszulą do przebrania. W końcu miał być barmanem
w restauracji, więc musi dobrze wyglądać. Wyłącznie przed n i m, pomyślał. Bardzo zależało mu, aby
zrobić na kelnerze dobre wrażenie. Bardzo chciał go bliżej poznać. Chwilę
później ubrał buty i zarzucił na czarną bokserkę skórzaną kurtkę, po czym
gotowy wyszedł z mieszkania. Wręcz radosnym krokiem szedł w stronę restauracji.
Akurat nie było to zbyt daleko, więc mógł spokojnie się przejść. Po pół godzinie
dotarł do swojego nowego miejsca pracy. Mimo wszystko był nawet przed czasem.
Yutaka powiedział mu wczoraj, że ma wchodzić bocznym wejściem, więc tak zrobił.
- Pomogę. – zaproponował widząc bruneta niosącego skrzynki z towarami.
Zdążył zauważyć, że oprócz nich jeszcze nikogo z pozostałych pracowników
tutaj nie było.
- Och, Akira. Miło cię widzieć. Zanieś to do chłodni. Przyszła też
również nowa dostawa alkoholi i kawy oraz napoi, więc będziesz musiał to sobie
zabrać do baru. – podał blondynowi skrzynkę a sam zabrał kolejną.
- Dobrze. – odpowiedział.
We dwójkę zaczęli wypakowywać świeży towar. Po jakieś pół godzinie
zaczęła przychodzić reszta pracowników.
- Dzień dobry! – przywitał się Takashima wchodząc do lokalu.
- Witaj Kouyou! – odezwał się Tanabe mijając kelnera w przejściu – Zobacz,
znaleźliśmy nowego barmana. Jest bardzo miły i naprawdę pomocny. Już od samego
rana mi pomaga. – odparł wniebowzięty z powodu nowego pracownika Tanabe.
Właśnie szedł do kuchni niosąc skrzynkę z warzywami.
- Och naprawdę? To fajnie. – odparł idąc dalej do szatni.
Nagle jednak ktoś przed nim stanął.
- Hej! Jestem Akira. – blondyn przywitał się nonszalancko widząc
rudowłosego.
Nie jest fajnie, pomyślał Kouyou. Miał ochotę się w tej chwili
zapaść pod ziemie. Nie należał do takich, którzy całują się z każdym. Nie miał
pojęcia, co o nim może sądzić Akira. Chociaż dowiedział się przynajmniej jak ma
na imię. Natychmiast poczuł, jak jego policzki robią się czerwone.
- H...hej. - odpowiedział speszony, po czym szybko zniknął gdzieś w
szatni.
- Hę? – blondyn spojrzał zdziwiony w stronę, w którą poszedł kelner.
I dalej nie wiedział jak ma na imię. Trochę zawiedziony poszedł ze
skrzynką do chłodni.
- Och, cześć kochanie! Coś się stało Kouyou-chan? - zapytał Matsumoto widząc rudowłosego z
zaskoczoną miną.
- Co on tutaj robi? – zapytał z niemałym zdziwieniem.
- Kto? Masz na myśli Akirę? To właśnie nasz nowy barman. Nie cieszysz
się? – stanął obok niższego kładąc mu rękę na ramieniu.
- Taka… Mógłbyś chociaż już się ubrać. – stwierdził, patrząc na
Matsumoto, który bez skrępowania stał przy nim w samych bokserkach.
- Powinieneś się cieszyć! Nie każdy ma okazje podziwiać takie widoki. –
obrócił się teatralnie wokół własnej osi, po czym zgodnie z prośbą Shimy zaczął
się ubierać.
Kouyou wyciągnął z torby białą koszulę, muszkę i kamizelkę. Przebrał się
i na koniec założył swój kelnerski fartuch. Akurat, kiedy chciał iść do szatni
wszedł Shiroyama.
- Oh Kouyou-chan stęskniłem się za tobą. Wczoraj tak nagle wyszedłeś. –
czarnowłosy od razu przytulił go na powitanie.
- Oj nie przesadzaj Yuu. Nie widzieliśmy się zaledwie dziesięć godzin.
Mógłbyś mnie już puścić, bo chciałbym iść ogarnąć salę.
Kiedy blondyn skończył już pomagać Tanabe z towarem poszedł się
przebrać. Ubrał na siebie czarną koszulę, poprawił włosy uśmiechając się do
swojego odbicia w lustrze, po czym poszedł na salę. Dumnie stanął za barem
rozglądając się przed siebie, gdzie znajdowały się stoliki. Na samym końcu zaś
był niewielki podest, na którym stało pianino. Dopiero teraz miał okazję
dokładnie przyjrzeć się pomieszczeniu. Ściany do połowy były okryte
ciemnobrązową boazerią. Od góry zaś były pomalowane na wiśniowy kolor. Wzdłuż
ścian powieszone były eleganckie kinkiety, a na środku dodatkowo wisiał wielki
kryształowy żyrandol. Krzesła i stoliki również były wykonane z ciemnego
drewna. Na blatach leżały kremowe obrusy udekorowane wazonami ze świeżymi
kwiatami oraz świecznikami. Wszystko ze sobą idealnie współgrało tworząc
elegancką całość. Jednak Suzuki już po chwili przestał zwracać uwagę na kolejne
szczegóły wykończenia wnętrza całkowicie skupiając się na rudowłosym kelnerze,
który właśnie poprawiaj obrus wypinając się lekko swoim zgrabnym tyłeczkiem
akurat w jego stronę. Oparł się dłońmi o blat baru i lekko się uśmiechając
przyglądał się chłopakowi.
Po jakieś godzinie zaczęli się pojawiać goście. Ludzie przychodzili na
kawę, albo by zjeść lunch.
Shima z początku starał się jak najbardziej go unikać. Jednak po kilku
nieudanych próbach poddał się. Nie był w stanie go unikać, ponieważ o wszystkie
napoje dla gości musiał za każdym razem prosić blondyna. Był totalnie
rozkojarzony. Mimo, że starał się jak najbardziej skupić na pracy, to i tak ciągle Akira
zaprzątał mu myśli.
Tego dnia był dość umiarkowany ruch. Gość nie było ani za dużo ani za
mało, więc mieli co robić, ale nie przepracowywali się zbytnio.
- Poproszę jedną kawę. – powiedział Uruha trochę niechętnie podchodząc
do baru.
- Tak, ale poczekaj. – zawołał go
blondyn, kiedy to kelner zamierzał pójść gdzieś na bok.
Jak na razie nie widział więcej klientów do obsługi a poza tym na sali
jeszcze był Yuu.
- Jeśli chodzi o wczoraj to zapomnij o tym. To było tylko głupie zadanie
wymyślone przez Matsumoto. – zaczął się tłumaczyć unikając wzroku blondyna.
Cały czas czuł się jak ostatni idiota po tym co wczoraj zrobił.
- Zadanie? – odparł nieco zawiedziony blondyn. – Nie podobało ci
się to?
Na to pytanie kelner spąsowiał. Speszony spuścił głowę chowając twarz za
rudą grzywką.
- Mógłbym prosić o tą kawę, bo goście czekają. - starał się zacząć
zupełnie inny temat.
- Proszę. – podał mu gotowy napój. – Jak będziesz miał chwilkę to proszę,
przyjdź tutaj. – uśmiechnął się. – Chciałbym z tobą trochę porozmawiać
Kouyou-chan.
Shima odburknął coś pod nosem i zabrał kawę, którą następnie zabrał do
gości.
Wieczór mijał wszystkim na obsługiwaniu klientów przy akompaniamencie
pianina i anielskiego śpiewu Rukiego, który dosłownie czarował gości.
Po godzinie dwudziestej pierwszej goście zaczęli już powoli opuszczać
restaurację, a pół godziny później nie było tam kompletnie nikogo.
Akira właśnie mył szklanki i kieliszki, kiedy to Kouyou kończył wycierać
stoły. Nie było już żadnego z gości i powoli wszyscy już szykowali lokal do
zamknięcia.
- Może się napijesz? – zaproponował Suzuki, który zaczął już
przyszykowywać drinka.
Nie to, że chciał go upić, czy coś takiego. Po prostu chciał się napić
drinka z „kolegą” po całym dniu pracy
- Hmm.. – usiadł na jednym z barowych krzesełek. Co jak co, ale alkoholu
to nie potrafił odmówić. – To zrób mi coś dobrego, barmanku. – zaśmiał się,
lekko opierając dłonie o blat baru.
- Już się robi. – odrzekł z uśmiechem, kończąc przygotowywać trunek. –
Proszę.
Postawił na blacie szklankę z krwawą mary. Udało mu się dowiedzieć, że
to ulubiony drink kelnera.
- Och, dziękuje. – był zaskoczony, że akurat zrobił jego ulubiony, mimo,
że nic mu nie powiedział.
- Wiesz, że mi się podobasz? – po jakimś czasie powiedział barman trzymając
już chyba trzeciego drinka w dłoni.
Na razie był tylko lekko upojony. Do bycia pijanym jeszcze mu trochę
brakowało.
- Wiem tylko, że jesteś już pijany. – zażartował spoglądając na blondyna,
przy czym lekko się rumienił. Jednak po tym, co wypili nie mogli być pijani. Dopił
resztę swojego drinka. – Niestety, na mnie już czas. – spojrzał na zegar, który
wskazywał 23:30. – Dobranoc, Akira. – mimowolnie uśmiechnął się do barmana. -
Dobranoc wszystkim! Ja już wracam do domu. – zawołał do reszty. Zwyczajowo
poszedł się przebrać, po czym zadzwonił po taksówkę. Wprawdzie nie był aż tak
pijany, aby nie dojść do domu, ale był już znacznie zmęczony po pracy i po
prostu nie miał siły iść na piechotę ani tłuc się metrem o tak późnej porze.
Awwwwww! *w* Jakie to było boskie! Czytając tego ficka miałam przed oczami te dwa arty od Kaze - pon. XD Krwawa Mary? Jak byłam na wyjeździe w Krynicy Zdrój to próbowałam i przyznam szczerze, że mi nie smakował. Pls, tam dodają sok pomidorowy i przyprawy jak do zupy, fuuu!
OdpowiedzUsuńHmm...co do ff:
Jest ok, ale dużo powtórzeń. Ciągle widzę powtórki "się", a to no nie wygląda za fajnie.
Przeczytaj sobie to zdanie:
"Postanowił się od razu pójść spać." XDDDDDDDDDDDDD
"Następnie udał się do kuchnie gdzie jak co rano zrobił sobie kawy w swoim ulubionym niebieskim kubku z kaczuszką, który teraz mu się kojarzył z rudowłosym kelnerem. " kuchni, nie kuchnie. XD
Kto ci to betuje? x3
Porozmawiaj z nią, czy coś, bo powinna takie rzeczy widzieć i likwidować przede wszystkim błędy jak i powtórzenia.
Co do ogółu:
Fabuła naprawdę świetna i bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Mimo, że nie bardzo zwracam uwagę na pisownię, jednak to od razu było widoczne. XD
Ale nie przejmuj się, ja tez popełniam błędy, nawet katastrofalne. (potrafię zmienić czas w środku opowiadania i to nieświadomie!)
Pisz coraz więcej i przede wszystkim czytaj książki ;3
Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥
Akira Suzu`
Ojeju! (♥Q♥)
OdpowiedzUsuńPrzeglądałam sobie wcześniej te arty, ale... Omg, w takim wykonaniu to staje się o wiele ciekawsze! ;w;
Naprawdę fajny pomysł, żeby na podstawie komiksu napisać ff. Łatwiej sobie to wyobrazić i po prostu przyjemniej się czyta coś takiego, wiedząc, że można się oprzeć jeszcze o wersję obrazkową :D
TAKANORI, PROSZĘ, NIE DOBIJAJ MNIE. Jakie widoki? Jesteś płaski!
Za Reituhami nie szaleję, ale Uruha jest tu uroczy... Nie wiem czemu, chyba jednak lubię wszystko (czytać) XDD
Mniejsza z błędami, bywa, zdarza się, wina bety, a nie Twoja. Skoro dajesz do zbetowania, to poprawne powinno do Ciebie wrócić, pf.
W każdym razie bardzo mi się podoba i czekam na więcej~!
Całuję gorąco <3
świetne :D ten pocałunek na samym początku ^u^ XD i rozmowa na koniec, zapowiada się bardzo ciekawie *.* te ekstra fan arty + twoje boskie opowiadanie = żyć nie umierać <3 chętnie popracowałabym z nimi w tej knajpie :D wybacz ale nie mam teraz czasu, ani głowy do pisania jakiegoś dłuższego, ogarniętego komentarza, także ściskam, życzę weny i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;*
OdpowiedzUsuńSłooodko *-* Kce więcej ^^
OdpowiedzUsuńBłędów trochę było, ale nie raziły one tak bardzo. Akcja zapowiada się ciekawie ^^ Ogółem - świetnie :3
Mam nadzieję, że szybko doczekam się następnej części ^^
Weny :*
boskie
OdpowiedzUsuńNudne, nawet bardzo. Nic mnie w tym fanfick'u nie zaciekawiło, jak flaki z olejem. W dodatku beta...ona wie w ogólę co to znaczy betować? Nie wydaję mi się. Uwielbiam rysunki Kaze-pon i jej serię the GazettE-Restaurant, ale Ty ją tutaj zniszczyłaś. Nie było się nawet w co wczytać lub chociaż usmiechnąć na jakimś momencie. Nic, zero, nuda. Zdecydowanie nie, chyba, że będzie ciąg dalszy i akcja się jakoś rozwinie, ale na tą chwilę jest beznadzieja.
OdpowiedzUsuńHm... Przerobienie artow na opowiadanie, no ciekawe. Mam nadzoeje ze nie bedziesz totalnie kopiowac tyl wzorowac. Jak dla mnie za malo takiej dumnej divy Ruki. (Nie mam wyboru, musze potownac) Kaze-pon mimika, sposobem siedzenia, trzymaniem kieliszka, paierosa, ubioru pokazala charakter Taki, tutaj mi tego troszke zabraklo. Bo choc przed oczami mialam te rysunki i Ruksa, tak w tekscie slabiej. Ale kurcze, nie chce ci wytykac czegos, bo tak glupio... Powiem tylko, ze uwielbiam Reituhe i jestem ciekawa zazdrosci Yuu, ktora juz tutaj sie pokazuje. Mialam naprawde banana na twarzy jak to czytalam ;w; Dlatego czekam na kolejne czesci. Pisz dalej i gratuluje tylu wyswietlen ^^
OdpowiedzUsuń~Kayl