sobota, 17 maja 2014

Happy RollercAster

Tadam! A oto nowa notka. Już 3 w tym miesiącu. Teraz czekają mnie najgorsze dwa tygodnie w szkole. Muszę wszystko pozaliczać do czerwca i potem będę miała już spokój


Tytuł: Happy RollercAster (pomysł Allisven-senpai)
Beta: Seiji (dziękuje, że mi wybaczyłaś)
Paring: Reituki
Uwagi: Chyba jedna z gorszych scenek łóżkowy, nadmiar pluszu
Od autora: Napisałam to zaledwie w 5 dni na prośbę Allisven-senpai i to właśnie dla niej detykuje to opowiadanie mam nadzieje, że chociaz troszczę się spodoba. ._. W sumie to jest po prostu taki oneshocik. Tak o. Po prostu.


PS: Teraz już jest na pewno poprawione ^_^


     Usiadłem na kanapie, po kolejnej, męczącej próbie. Wziąłem jedną z leżących obok butelek z wodą, po czym za jednym razem wypiłem połowę jej zawartości. Zaledwie chwilę później przysiadł się do mnie Reita.
- Jak tam? – zagadał.
- Okej. – odetchnąłem nieco już zmęczony wszystkim.
- Wiesz, otworzyli nowe wesołe miasteczko niedaleko. Może pójdziemy tam razem? Jakoś samemu nie chce mi się tam iść. – zaproponował blondyn.
- Nie jesteśmy na to za starzy?
- Oj, nie przesadzaj. Jest tam kilka fajnych rollercosterów i wiele innych rzeczy. Dom strachów też jest. – przekonywał mnie basista, wiedząc o moim zamiłowaniu do strasznych rzeczy.
- Teraz to mnie przekonałeś.  – zgodziłem się. W sumie to dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy, więc w duchu cieszyłem się z tego.

Na drugi dzień, punktualnie o godzinie dziesiątej, czekałem przy wejściu do parku rozrywki. Sam byłem zaskoczony swoją punktualnością. W końcu udało mi się nie spóźnić. Akira pojawił się zaledwie chwilę po mnie.
- Hej Takanori. – przywitał mnie blondyn z uśmiechem.
- Cześć Akira. – odpowiedziałem równie radośnie.
- To gdzie najpierw idziemy? – zapytał mnie, gdy weszliśmy w głąb parku.
 - Do domu strachów! – powiedziałem z entuzjazmem. W końcu to na to najbardziej czekałem. Miałem nadzieję, że będzie naprawdę fajny.
- No dobrze, dobrze. – odparł lekko się uśmiechając.
Długo nie musieliśmy szukać. Już po kilku minutach stanęliśmy pod wielkim, wzorowanym na zniszczony, domem, z którego wydobywały się różnego rodzaju upiorne odgłosy.
Weszliśmy razem przez wielkie, czarne drzwi, które zaskrzypiały głośno. Od razu przywitał nas psychopatyczny śmiech rozlegający się zewsząd.  Zacząłem rozglądać się wokół z zaciekawieniem. Akira szedł obok mnie chyba trochę niepewnie. Tylko ja byłem wielkim wielbicielem takich klimatów.
Wszędzie leżały sztuczne, zakrwawione zwłoki albo oderwane części ciała, które wyglądały całkiem realistycznie.  Przy każdym naszym kroku towarzyszył nam skrzyp podłogi, a od czasu do czasu słyszeliśmy wystraszony krzyk zwiedzających ten przybytek.
Nagle zza drzwi, które znajdowały się tuż za Akirą, wyskoczył ktoś przebrany za upiora.  Basista krzyknął zaskoczony, kiedy ten pseudo potwór go wystraszył.  Zacząłem się śmiać z basisty, który stał z totalnie wystraszoną miną blady jak ściana.  Przez to sam nie zauważyłem kiedy ktoś inny zaszedł mnie od tyłu również strasząc, przez to z krzykiem, od razu rzuciłem się w stronę  blondyna. Tym razem to on się zaczął ze mnie śmiać, a ja po chwili razem z nim. Ci którzy na straszyli również się zaśmiali, poczym z powrotem się schowali za drzwiami.
Dalej spotkaliśmy trochę strasznego klauna i wampira wyskakującego z trumny. Raz z sufitu spadły wiszące szkielety. Wilkołakiem też nas trochę postraszyli, ale mieliśmy z tego wszystkiego niezły ubaw.
Następnie poszliśmy na rollercoster’a. Całe szczęście miałem przepisowe metr sześćdziesiąt, więc mogłem się przejechać. Udało nam się zająć pierwsze dwa miejsca z przodu. Oboje byliśmy nieźle podekscytowani. Moment później maszyna powoli ruszyła. Po chwili osiągnęła prędkość stu kilometrów na godzinę, przez co czułem jak łzy same spływają mi z oczu. Oboje wrzeszczeliśmy, ale nie ze strachu tylko z ekscytacji.
Musiałem przyznać, że była to odskocznia od codzienność. Uwielbiałem spędzać czas z Akirą, przy nim zapominałem totalnie o całym, bożym świecie. Razem naprawdę świetnie się bawiliśmy.
Albo mi się wydawało, albo chciał mi coś powiedzieć. Tylko nie wiedziałem co. Za każdym razem coś nam przerywało. Wiedziałem, że to coś ważnego, jednak, kiedy się go o to pytałem, mówił wymijająco, że już nie pamięta o czym chciał powiedzieć.

- O, wata cukrowa! – poszedłem w stronę stoiska, gdzie sprzedawali watę cukrową.
- Kup mi też. Muszę coś zrobić, ale zaraz wrócę. Jak co, to czekaj tutaj na mnie.
- Dobrze. – uśmiechnąłem się.
Stałem grzecznie w kolejce. Po niecałych dziesięciu minutach, by w końcu było mi dane kupić watę. Już po chwili trzymałem w rękach dwie różowe, słodkie chmurki. 
- Takanori, zobacz co mam dla Ciebie. – zaledwie moment później usłyszałem za sobą głos basisty. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem, jak stoi trzymając w rękach wielkiego misia z jasno brązową sierścią i  słodkimi dużymi, czarnymi oczkami oraz czerwoną wstążeczką na szyi. Był to po prostu przeuroczy widok.
- Dla mnie? – spytałem zaskoczony.
- Tak. – uśmiechnął się wręczając mi pluszaka.- Cudem udało mi się go wygrać w jednym z konkursów. Kiedy go zobaczyłem pomyślałem o Tobie.  – uśmiechnął się pokazując zęby.
- Dlaczego pomyślałeś o mnie? – byłem troszkę tym zdziwiony.
- Jesteś tak samo uroczy jak on. – uśmiech nie schodził mu z ust, a ja poczułem jak się lekko rumienię. Całe szczęście, zasłoniłem się watą.
- Dasz mu jakoś na imię?
- Tak. Suzuki-san. – odparłem radośnie.
- Wyglądasz jak dziecko z podstawówki z tym misiem i watą cukrową.
- Przynajmniej nie muszę się martwić, że staro wyglądam. – radośnie odgryzłem kawałek różowej watki bardziej przytulając do siebie jedną ręką pluszowego misia.

- Naprawdę bardzo Ci dziękuje za to, że mnie tutaj zabrałeś. Jeszcze raz również dziękuje za misia. Świetnie się z Tobą bawiłem. – trochę nieśmiało podszedłem do blondyna i cmoknąłem go w policzek. Sam nie wiem co mnie napadło, aby to zrobić. Chciałem po prostu zrobić coś miłego.
- Nie musisz dziękować.  – uśmiechnął się radośnie. Czy mi się zdawało czy on się zarumienił?
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia Takanori. – odpowiedział mi idąc w swoją stronę. Ja udałem się w stronę swojego mieszkania. Jak na razie była bardzo ładna pogoda, więc postanowiłem się przejść.
Przytuliłem do siebie maskotkę. Cały czas pachniała tak jak Akira, przez co ciężko było mi się od niej odkleić.
Było koło czwartej po południu, gdy wróciłem do swojego mieszkania. Niektórzy mieszkańcy dość dziwnie się na mnie patrzyli, widząc mnie z tym wielkim pluszakiem, ale co tam.
Gdy wszedłem do swojego mieszkania zdjąłem buty, po czym odniosłem mojego misiaczka do sypialni. Tam zostawiłem go na łóżku i poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie coś na obiad.
Przygotowałem najpierw wszystkie potrzebne warzywa, które następnie zacząłem podsmażać na patelni wraz z kawałkami piersi z kurczaka. Potem dorobiłem do tego sos słodko-kwaśny i odpowiednio całość przyprawiłem. Przykryłem to na chwilę aby trochę się to pogotowało na malutkim ogniu i zabrałem się za ryż. Wsypałem go do garnka i zalałem odpowiednią ilością wody, poczym wstawiłem na gaz. 
Już po pół godzinie siedziałem w salonie zajadając się moim obiadkiem. Sam nie wiem dlaczego dzisiaj zrobiłem tego tak dużo. No,najwyżej będę miał jeszcze na dwa dni.
Po zjedzonym obiedzie siedziałem na kanapie oglądając telewizje i ciągle przytulając misia, którego postanowiłem przynieść sobie z sypialni. Nie wiem dlaczego, ale strasznie szybko stęskniłem się za Akirą.
Za oknem strasznie się rozpadało. Miałem nadzieje, że chłopak wrócił domu. Zrobiło mi się dziwnie smutno, kiedy spojrzałem na padający deszcz. Poczułem dziwnego rodzaju nostalgie.
Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Nieco zaskoczony poszedłem otworzyć.
- Akira-kun? – spojrzałem na stojącego w progu, całkiem przemoczonego basistę.
- Mogę wejść? – spojrzał na mnie spod swojej mokrej, blond grzywki.
- Jasne, wejdź.- cofnąłem się w głąb korytarza wpuszczając mojego gościa do środka.
- Jakoś nie wiedziałem co ze sobą zrobić, kiedy poszedłeś do domu. Łaziłem po mieście, ale nagle zaczęło lać, a do Ciebie miałem najbliżej.
- Dobrze. Jeśli chcesz to możesz skorzystać z łazienki. Pewnie zmarzłeś trochę. Jak co to zaraz przyniosę Ci jakieś suche ubrania.
- Dobrze. Dziękuję. - następnie poszedłem do swojej sypialni po jakieś ubrania dla Reity. Gdzieś w czeluściach mojej garderoby znalazłem luźne dresy, a z jednej z półek zabrałem również jeden z T-shirtów. Zabrałem ze sobą rzeczy, po czym poszedłem z powrotem do łazienki. Wszedłem do środka, ponieważ Akira zostawił otwarte drzwi.
Przez przymglone drzwi kabiny widziałem jego nagie ciało. Czułem jak mi, wręcz miękną kolana, kiedy zacząłem się bardziej przyglądać.  Na moje policzki wstępował rumieniec. Przecież to Akira. Mój przyjaciel. Czemu się tak zachowuje.  Mimo wszystko niechętnie odwróciłem głowę.
- Na pralce położyłem Ci czyste ubrania.
- W porządku. - usłyszałem jego głos przebijający się przez szum wody. Jego ubrania włożyłem do pralki, którą następnie włączyłem. Po chwili wyszedłem z pomieszczenia. Jeszcze przez moment idąc do kuchni miałem przed oczami widok, mokrego, nagiego ciała Suzukiego. Następnie z rumieńcami na twarzy wstawiłem wodę na herbatę. W międzyczasie odgrzałem resztę obiadu.
Po jakiś dziesięciu minutach w kuchni zjawił się już przebrany Suzuki.
- Chodź do salonu. Odgrzałem Ci jedzenie.
- Przepraszam. Pewnie Ci teraz zawracam niepotrzebnie głowę.
- Nie mów tak. Wiesz, że zawsze jesteś tutaj mile widziany. Zostaniesz u mnie na noc. Ta burza chyba nieprędko przejdzie. – jak na zawołanie za oknem usłyszeliśmy huk uderzającej o ziemie błyskawicy.
- Akurat jak zawsze zrobiłem sobie za dużo na obiad. Pewnie jesteś głodny.
Razem usiedliśmy na kanapie. Wziąłem sobie jeden z kubków i powoli zacząłem popijać zrobioną herbatkę. Przez jakiś czas przyglądałem się jak Reita z apetytem zajada się moim daniem.
- Możesz wstać?-  poprosił mnie kiedy to już zjadł i wypił swoją herbatę.
- Tak.
- Podejdź do mnie bliżej.
- Akira? – blondyn nagle przytulił mnie, a ja mimo wolnie wtuliłem się w niego bardziej. Już dawno się tak do nikogo nie przytulałem. Nie licząc misia. Brakowało mi ostatnio czyjejś bliskości. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy swoją dłonią zaczął głaskać mnie po plecach. Przytulaliśmy się wiele razy, więc nie powinno  być w tym nic dziwnego, jednak tym razem było trochę inaczej. To nie był tylko przyjacielski uścisk. Czułem jego przyspieszone bicie serca i kojące ciepło. Obejmował mnie szczelnie ramionami, jakbym miał mu za chwilę uciec. Coś było w tym uścisku. Coś co sprawiało, że czułem przyjemne ciepełko w sercu, które z kolei zaczynało mocniej bić. Miałem ochotę zostać już tak i nigdzie się nie ruszać.
Nagle zrobił coś czego się po nim nie spodziewałem. Zbliżył swoją twarz do mojej tak, że prawie stykaliśmy się nosami. Wpatrywałem się przez chwile w jego oczy starając się rozgryźć jego intencje. Nie wiem dlaczego znowu poczułem jak się rumienię. Był tak bardzo blisko. Dłonie trzymałem na jego torsie czekając na to co zrobi. Delikatnie przytrzymał jedną ręką moją twarz po czym dotknął swoimi wargami moich ust. Ostrożnie na nie naparł, jednocześnie bardziej przylegając do mnie swoim ciałem. Serce zabiło mi znacznie mocniej. Stałem na miękkich już nogach i mimowolnie rozchyliłem usta. Delikatnie wysunąłem języczek, a on to samo zrobił ze swoim. Muskaliśmy się swoimi wargami powoli wsuwając sobie nasze języki wzajemnie w usta.  Z przymkniętymi oczami zarzuciłem mu swoje dłonie na jego kark. Czułem jak Akira powoli pogłębia pieszczotę badając swoim językiem coraz to dalsze zakamarki wnętrza moich ust. Spokojnie mogłem stwierdzić, że był to jeden z najcudowniejszych pocałunków jakimi ktoś mnie obdarzył. Serce mi waliło jak młot, a od środka czułem rozchodzące się ciepło. Czułem się niczym jakaś księżniczka w objęciach swojego księcia. Po chwili lekko odsunąłem od niego głowę i spojrzałem zamglonymi oczyma.
- Tak naprawdę to przyszedłem do Ciebie, ponieważ nie zdążyłem Ci czegoś powiedzieć dzisiaj. Już od pewnego czasu przestałeś być tylko dla mnie przyjacielem.- cały czas przyglądałem mu się uważnie słuchając.- To już mnie dręczy od dłuższego czasu. Na początku myślałem, że to tylko złudzenie i mi przejdzie. Jednak, z każdym dnie zacząłem czuć coś więcej. Znacznie więc. I nawet nie zauważyłem… - złapał mnie czule za dłonie - Kiedy się w Tobie zakochałem Takanori. – dodał nieśmiało wyraźnie czekając na moją reakcje. Przez chwile spoglądałem mu w oczy nie wiedząc co odpowiedzieć.
Nagle wszystko zgasło, przez co zrobiło się kompletnie ciemno. Podskoczyłem wystraszony grzmotem na zewnątrz.
- No pięknie. Wyłączyli prąd. – stwierdził odkrywczo blondyn trochę niszcząc właśnie tą romantyczną scenę.
Po chwili, nagle podniósł mnie na ręce. Dalej będąc w szoku dałem mu się zabrać do mojej sypialni. Domyślałem się tego co będzie chciał ze mną zrobić. Nie bałem się, ufałem mu jak nikomu innemu. Przecież to właśnie jego kochałem. Teraz już byłem o tym przekonanym. Serce mi przyspieszyło kiedy położył mnie na łóżku. Zadrżałem widząc to pożądanie w jego oczach. Aż tak bardzo mnie pragnął? Mimo wszystko starałem się zachować względny spokój, jednak moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa, jak gdyby wiedząc do czego zaraz może dojść.
- Przepraszam. –  odparł speszony chcąc się ode mnie odsunąć, jednak nie pozwoliłem mu na to zakładając ręce na jego szyje.
- Za co? Dokończ to co chciałeś zrobić. – znowu zarumieniłem się na myśl o tym, że już nie długo będziemy się nawzajem dotykać kompletnie bez ubrań.  Przysunąłem do siebie bliżej jego twarz i musnąłem czule jego wargi. Tym razem to ja postanowiłem zacząć pocałunek. Przeszedł mnie lekki dreszcz.
- Ja się w Tobie też zakochałem. – odparłem nieśmiało nie spuszczaj wzroku, z jego patrzących na mnie z czułością oczu.
- Taka. – czule pogłaskał mnie po policzku.
- Chcę Ciebie, a Ty chcesz mnie. Prawda? – wisiał nade mną opierając się dłońmi po bokach.
- Chcę się z Tobą kochać. – powiedział cicho namiętnym głosem, od którego przeszły mnie ciarki. Nigdy nie pomyślałbym, że w Akirze może być coś z romantyka.
- Dobrze. – odpowiedziałem. - Poczekaj chwilkę tylko, bo w tych ciemnościach ledwo widzę Twoją twarz. - Pospiesznie zapaliłem kilka zapachowych świeczek na nocnej szafce, które akurat miałem w szufladzie. Teraz, chociaż było widać co się dzieje na łóżku. Z powrotem wróciłem do wcześniejszej pozycji.
- Rzeczywiście. Teraz jest o wiele lepiej. – widziałem jak Akira znowu znajduje się nade mną.
Całowaliśmy się bardziej namiętnie pieszcząc się wzajemnie językami między swoimi wargami. Obydwoje ciężko oddychaliśmy, mimo to nie przerywaliśmy.
Na dworze cały czas szalała burza, a prądu dalej nie było. Jednak nie zwracałem na to zupełnie uwagi, która była całkowicie zwrócona ku Akirze.
Po omacku sięgnąłem dłońmi do krańca jego koszulki. Zacząłem ją podwijać do góry jednocześnie dotykając znajdującą się pod nią lekko umięśnionego brzucha blondyna.
W międzyczasie chłopak składał czułe pocałunki na mojej szyi delikatnie ją podskubując wargami. Z każdą minutą czułem narastające ciepło w podbrzuszu.
- Och. – westchnąłem kiedy swoimi zwinnymi palcami zaczął pieścić moje twarde z podniecenia sutki pod podwiniętą koszulką.
- Takanori. Mój słodki Takanori. – szeptał czule sunąc dłońmi wzdłuż boków mojego ciała. Wzdychałem cicho z przyjemności.
Powoli pozbywaliśmy się wzajemnie reszty swoich ubrań, aż zostaliśmy w samej bieliźnie.
Całowaliśmy się ocierając się o siebie. To było takie przyjemne. Wręcz przykrywał mnie swoim ciałem co dawała mi niezwykłe poczucie bezpieczeństwa.
Kiedy już Suzukiemu znudziła się poprzednia czynność ze zboczonym uśmieszkiem zaczął ściągać ze mnie bieliznę. Nieco się zawstydziłem, gdy przyglądał mi się tak uważnie. Największą uwagę zwrócił jednak na moją sterczącą erekcje. Nie moja wina, że mnie tak szybko podniecił. Rozsunął mi powoli uda lekko oblizując przy tym wargi. Czułem jak moje prącie, aż pulsuje z podniecenia, a on nawet jeszcze nie ściągnął bokserek. Przez chwile myślałem, że chce już „to” zrobić.
- Spokojnie Takanori. – nachylił się nade mną i obdarzył moje usta czuły pocałunkiem delikatnie ssąc je. Westchnąłem mu w wargi, kiedy otarł się o moją obnażoną męskość. Rumieniec już prawie, w ogóle nie schodził z mojej twarzy.
Na początek wsunął mi jeden wilgotny palec. Nie bolało, ale przyjemne też nie było. Po chwili ostrożnie dołożył drugi.  Zawsze widziałem, że są dość długie, ale teraz dane było mi to poczuć.  Pojękiwałem odchylając głowę na poduszce, gdt muskał od środka moją prostatę. Ból mieszał się z przyjemnością. Zacisnąłem palce na jego ramionach, kiedy wsunął we mnie trzeci palec.
W tym samym czasie powoli tarł mojego napuchniętego i wilgotnego penisa, który już od dłuższego czasu domagał się pieszczot. Szczupłe palce Akiry wolno przesuwały się w górę i w dół wzdłuż mojego członka. Dotyk jego dłoni prawie doprowadzał mnie do szaleństwa. Wiłem się pod nim zaciskając dłonie na pościeli.
- Możesz się położyć? – spytałem chcąc to zrobić trochę inaczej.
- Dobrze. – odpowiedział i już po chwili leżał pode mną, a ja siedziałem na jego podbrzuszu. Przez chwile po prostu podziwiałem jego ciało. Było to dla mnie coś nowego. Nachyliłem się nad jego penisem i trochę niepewnie zacząłem go lizać. Starałem się zostawić nami jak najwięcej śliny.
-  Gotowe. – stwierdziłem, kiedy już doszedłem do wniosku, że już wystarczy. Widziałem jak patrzy na mnie łapczywym wzrokiem. Podniosłem się lekko, po czym powoli, przytrzymując jego erekcję, zacząłem się na niego nabijać. Na początku tylko poruszałem się w przód i w tył chcąc się przyzwyczaić do nowego uczucia. Mimo bólu, nie przerywałem. Wiedziałem, że pewnie niedługo mi przejdzie.
- Och… Akira… - z czasem nadawałem nam coraz szybsze tempo. Z zadowoleniem wsłuchiwałem się w westchnienia i pomrukiwania basisty. Nigdy nie pomyślałbym, że zrobię z nim coś takiego.
Z każdą chwilą robiło mi się coraz przyjemniej. Mój penis poruszał się zgodnie z moim ruchami co musiało wyglądać idiotycznie. Nie zwracałem jednak na to uwagi, dając się ponieść powoli, ogarniającej moje ciało fali przyjemności.


- Och Taka. Jesteś taki piękny. – mówił Akira dotykając swoimi dłońmi mojego ciała. Czułem jak moje policzki, wręcz płoną. Nieprzerwanie unosiłem się i opadałem na erekcje blondyna podpierając się dłońmi o jego tors.
Po pewnym czasie już całkiem położyłem się na Akirze, a on poruszając biodrami wchodził we mnie jeszcze głębiej drażniąc mnie od środka. Jęczałem ciężko oddychając. Drżałem, czując, jak moja męskość ocierała się miedzy naszymi brzuchami. Nasze przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą.
Nagle nadszedł ten cudowny moment. Przez chwile straciłem kontakt ze światem. Czułem, jak gdybym opuścił na chwilę ciało, tylko czując to niesamowitą rozkosz.
Blask świeczek odbijał się radośnie w jego brązowych oczach.
Poczułem jak blondyn zaciska swoje dłonie na moich pośladkach uprzednio wbijając się we mnie do końca i zalewając moje wnętrze swoim ciepłym i lepkim nasieniem, a ja drżałem i jęczałem jak nigdy dotąd jeszcze przez chwile pogrążony błogostanie.
Nie było burzy. Nie było grzmotów i deszczu. Było tylko pełne miłości ciepło i nasze przyspieszone oddechy oraz rozpalone ciała.
Moment później opadłem bezwładnie na jego tors. Nie miałem kompletnie siły aby się ruszyć. Serce mi jeszcze przez chwili łomotało, a oddech był niespokojny. Czułem jednak rozpierające mnie szczęście. Wszystko było takie idealne. Jak w bajce. Nawet się nie zorientowałem, kiedy zacząłem płakać.
- Taka co się stało? Coś Ci zrobiłem?  Boli Cię? – zaczął panicznie blondyn, a ja się po prostu uśmiechnąłem do niego.
- Nie martw się, było… było naprawdę cudownie. To ze szczęścia. – otarłem jedną z łez, która spływała mi po policzku. Akira spojrzał na mnie czule po czym objął swoimi ciepłymi ramionami.
- Kocham Cię Akira.
- Kocham Cię Takanori.
KONIEC.



9 komentarzy:

  1. Jak rzadko to robię to dzisiaj skomentuję. Dedykacji nie można zignorować ^ ^
    Na wstępie, aby zakończyć komentarz pozytywnie, muszę napisać, że beta się nie postarała. Jak na zbetowany tekst, było za dużo błędów, nie tylko literówek.
    Ale przechodząc do przyjemniejszej części, czyli treści mogę śmiało pochwalić. Co prawda liczyłam na więcej akcji w Parku rozrywki. Dosyć sugestywnie anonsujesz kolejne wątki, co mnie się podoba, ponieważ lubię wiedzieć co się dalej wydarzy. Nie musiałam główkować : D
    100% puchu i słodkości. Scena seksu była mimo twoich zapewnień dobra. Na pewno nie była odtwórcza. W twoim wydaniu było to coś innego.
    Podobało mi się, chociaż jak zawsze...mało!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie :3 genialna fabuła porno xD
    Oczywiście to komplement, bo Tsubasa i Atsushi by mogli w tym grać.
    //Yūko-san

    OdpowiedzUsuń
  3. awww ^^ świetne (jak zawsze :3 ) już widzę jak mierzą Rukiego przed wejściem na rollercoaster XD gdybym tylko umiała rysować, to narysowałabym Takanoriego z tą watą cukrową i misiem ^_^ Akira był strasznie uroczy *u* najpierw pluszak, ten tulas <3 tylko mam teraz straszną ochotę na ten obiadek co Ruki zrobił >..< kocham elektryczność w Japonii - ich prąd wie, kiedy ma znikać (Akira psujący nastrój mnie rozwalił XD ) ale później ten seks przy świecach *w*
    mam nadzieję tylko, że moja twarz pokerzysty mnie nie zawodzi, bo obok tata siedzi XD (czasem kocham mój brak emocji na twarzy xd )
    Pozdrawiam i życzę weny, bo mogłabym czytać twoje opka bez końca :D

    OdpowiedzUsuń
  4. *przeciąga się, kładzie na plecach i... Pisze komentarz*
    Dzień dobry, tak w ogóle! Wczoraj przypadkiem zauważyłam, że coś dodałaś, a dzisiaj z rana miałam parcie na Reituki (a to nowość), więc przyszłam na zwiady.
    Ale od początku. Parę błędów było. Kilka szczególnie rzuciło mi się w oczy, ale trudno. Bywa :)
    Akcja w Wesołym Miasteczku była urocza! Chociaż myślałam, że jeden drugiego będzie pocieszać i uspokajać w domu strachu. Gupi Akira, boi się bardziej niż matka jego dzieci, phi! Taka pewnie chciał pokazać jaki z niego macho. No matter what, i tak był na dole C<
    Misiu! Jak zobaczyłam to "(...) jak stoi trzymając w rękach wielkiego misia z jasno brązową sierścią" przeczytałam "ścierą"! I sobie myślę "omg, dał mu swoją podobiznę!" Ale nie, to tylko ja nie umiem czytać... Ogólnie pomysł z misiem był słodziutki ♥ A potem Taka go molestował w domu (co mnie zainspiryowało) i myślał non stop o Akim! Awww, awwww miła rzecz na dobry poczqtek dnia ♥
    Seksy! Były seksy! Lubię jak Takanori jest poniekąd zaciągany do wyra. I słodkie było jak Taka się rozpłakał, a Akirą tró man się zaniepokoił. To je lof ♥
    Ale! Ja teraz czekam na Reituki dla mnie ;U; Już się nie mogę doczekać~~~
    Życzę wiele weny, dużo czasu i dobrych ocen na koniec roku!
    Kocham i całuję ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Za wszystkie niedopatrzone błędy przepraszam. Umknęły mi lub po prostu nie zwróciłam na nie uwagi zajmując się czymś innym. Postaram się, w miarę szybko, wszystko naprawić i podesłać autorce już dobrze zbetowane opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę takiego Akiry. Romantyczny, opiekuńczy i te sprawy. Czytało się miło i przyjemnie, seks udany.
    Co więcej pisać.. pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Awww :3 słodkie to było. Z Akiry taki romantyk, hę? :D trochę latają przecinki, ale tak ogólnie opowiadanie bardzo mi się podobało i czekam na kolejne *w duchu liczy na Kaia, po czym wali się w łeb i ruga, że nie wszyscy muszą być jego psychofankami*
    Życzę dużo wenki :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    Akira tak właśnie podejrzewałam, ze się zakochał i chciał wyznać swoje uczucia, przepiękny, chodził i myślał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    przepiękny tekst... Akira się zakochał i chciał wyznać swoje uczucia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń