Opowiadanie z okazji 20 000 wejść na bloga. Przepraszam za opóźnienia, ale akurat jak na złość zepsuł mi się komputer ostatnio i dopiero w bursie dane było mi to dokończyć.
Jednak chciałabym wam bardzo podziękować za to, że wchodzicie, czytacie i komentujecie. Nigdy nie pomyślałam, że mogę kiedyś osiągnąć coś takiego.
Tytuł: School
trip (tak bardzo po angielsku xD )
Paring: Reituki.
Beta: Momo
Uwagi: dużo
seksu...
Od autora. Ze
specjalną dedykacją dla mojej kochanej Asu-senpai. Mam nadzieje, że
się Tobie spodoba.
- Jutro jedziemy na wycieczkę! - zaczął radośnie Takanori
szczerząc się do blondyna. Strasznie się z tego cieszył. Całą klasą mieli
jechać na zieloną szkołę w góry. Nawet udało im się zaklepać wspólny dwuosobowy
pokój.
Matsumoto wraz z Suzukim wracali do domu po szkole.
Pierwszy na ich drodze znajdował się dom Taki więc krótko się pocałowali, na
pożegnanie, upewniając wcześniej, że nikt ich nie widzi.
Takanori poświęcił większą część wieczoru na pakowanie. Pięć
razy sprawdził listę potrzebnych rzeczy, aby na pewno niczego nie zapomnieć.
Zadzwonił również do Akiry chcąc mieć pewność, że ten również zabierze ze sobą
wszystko co potrzebne i nie będzie musiał znowu pożyczać bokserek jak ostatnio.
Położył się wcześniej spać chcąc dłużej pospać przed podróżą.
Wiedział, że na wycieczce na pewno nie będzie mu dane się wyspać.
Zbiórkę mieli ustaloną już na piątą rano. Suzuki mimo dość
wczesnej pory przyszedł na czas pod dom swojego chłopaka, tak jak się umówili.
Takanori wyszedł wraz ze swoją walizką i razem z blondynem poszedł pod szkołę.
Na dworze było jeszcze ciemnawo.
Akira stał na wpół przytomny. Nie lubił wstawać aż tak
wcześnie. Minęło jeszcze dobre pół godziny nim policja sprawdziła autobus.
Dopiero po kontroli pojazdu pozwolono im do niego wsiąść.
Całą piątką udało im się zając miejsca na samym tyle
autokaru. Takanori usiadł przy lewym oknie oczywiście miejsce obok niego zajął
Akira. Na samym środku rozsiadł się Tanabe, a pozostałe dwa miejsca zajął Yuu
wraz z Kouyou dzięki czemu mogli się migdalić nie zwracając na siebie niczyjej
uwagi.
Jak to na szkolnych wycieczkach bywa początkowo część podroży
przebiegała dość głośno ze względu na roznoszące się po autobusie głosy. Po
jakieś godzinie wszystko zaczęło się uspokajać, ponieważ większość uczniów
zaczęła zasypiać znudzona podróżą. Takanori również zasnął opierając swoją
głowę na ramieniu blondyna. Akira pocałował delikatnie w czoło śpiącego
Matsumoto i pogłaskał go czule. Sam po chwili także zasnął mając nadzieje, że w
ten sposób szybciej minie mu podróż na miejsce. Sceneria za oknem powoli się
zmieniała. Z czasem zabudowy miasta zastępowały wiejskie gospodarstwa i pola.
Im bliżej byli celu tym więcej pojawiało się lasów, a z oddali było już widać
szczyty gór. Dopiero po pół godzinie od wjazdu do miasta udało im się dojechać
pod ośrodek, który stał na uboczu.
Gdy w końcu znaleźli się na miejscu wszyscy wyszli z
autokaru, po czym zabrali swoje bagaże, z którymi udali się prosto do ośrodka.
Ośrodek umiejscowiony był na niewielkim wzgórzu. Niedaleko płynęła również
spokojnym strumieniem rzeczka. Wszędzie wokół rosły przeróżne drzewa,
których liście szumiały poruszany przez lekki wiaterek. Słońce grzało
przyjemnie, a na niebie nie było ani jednej chmurki.
Przed budynkiem znajdował się park z wysypanymi żwirem
ścieżkami oraz rabatami pełnych kolorowych kwiatów. Oprócz tego były tam
również dwa stawy z rybkami. Przy jednym z nich stała dwójka dzieci, która
dokarmiała pływające zwierzątka. W recepcji wychowawcy rozdali klucze do pokoi.
Dopiero po nudnym wykładzie na temat zachowania w hotelu i na wycieczce mogli
już pójść się rozpakować.
- W końcu na miejscu – westchnął Suzuki rzucając się na
miękkie, hotelowe łóżko.
- Ale wiesz, że za godzinę znowu wychodzimy? - powiedział
Takanori siadając na swoim łóżku, które stało naprzeciwko drugiego.
- Czy oni zawsze muszą gdzieś łazić już pierwszego dnia?
Przecież te zabytki nam nigdzie nie uciekną – jęknął pretensjonalnie.
– Taka, chodź do mnie – chciał teraz skorzystać z tego,
że mają dla siebie wolną chwilę.
Blondyn przesunął się robiąc wolne miejsce niższemu
chłopakowi. Matsumoto uśmiechnął się i położył obok, po czym wtulił się w tors
Akiry. Już po chwili poczuł jego ciepłe wargi na swoim czole. Następnie
jego usta znalazły się przy jego skroni, a już moment później musnęły policzek
blondynka, aby na samym końcu znaleźć się na jego miękkich wargach. Matsumoto
położył swoją dłoń na policzku ukochanego, który zrobił to samo wobec niego.
Suzuki na początek wsunął tylko końcówkę swojego języka między rozchylone usta
blondynka. Ten mruknął na to, jednocześnie przymykając oczy i pozwalając wsunąć
mu się głębiej. Cały czas czuł jego czuły dotyk na swoim już zarumienionym policzku.
Blondyn objął go lekko jeszcze przyciągając do siebie jednocześnie pogłębiając
pocałunek. Oboje powoli rozkoszowali się sobą nie spiesznie poruszając językami
w swoich ustach i muskając sobie wzajemnie wilgotne wargi.
Trochę niechętnie odsunęli się od siebie wiedząc, że teraz
nie mają już czasu na dalsze pieszczoty.
- Obiecuję, że w najbliższym czasie wszystko nadrobimy.
Takanori poukładał wszystkie swoje ubranka w szafce. Akira
nawet się nie rozpakował, ponieważ i tak przyjechali tutaj tylko na trzy
dni.
Całe popołudnie zwiedzali okolice. Zdążyli zobaczyć kilka
zabytków i obejść wszystkie sklepiki z pamiątkami oraz kilka straganów z
miejscowymi przekąskami.
O dziwo dostali potem aż półtorej godziny wolnego czasu na
pochodzenie po mieście. Takanori wraz z Akirą zniknęli wszystkim z oczu gdzieś
w bocznych uliczkach. Ku uciesze mniejszego bardzo szybko znaleźć uroczą
kawiarenkę. W oknach wisiały koronkowe, beżowe firanki . Gdy otworzyli
drzwi zadzwonił dzwoneczek oznajmiający przybycie nowych gości. W środku ściany
miały ciepły brzoskwiniowy kolor. Na ciemnych okrągłych stoliczkach stały małe,
błękitne wazony z drobnymi kwiatami. Wokół roznosił się zapach kawy, ciast oraz
ciasteczek zza stojącej na środku lady. Tylko dwa stoliki były zajęte, więc
było dość spokojnie. Wspólnie zamówili duży deser lodowy z ciasteczkami,
owocami i bitą śmietaną oraz polewą czekoladową. Następnie zajęli stolik w
samym rogu sali, który był oddzielony był parawanem, przez co nie musieli się
przejmować ewentualnymi złymi spojrzeniami innych ludzi. Raczej nie afiszowali
się swoim związkiem na lewo i prawo.
Usiedli na narożnej ławce wyłożonej poduszkami. Po kilku minutach dostali swoje
zamówienie. Gdy tylko ekspedientka poszła Akira posadził sobie Takę na
kolanach. Potem karmili się wzajemnie deserem.
- Przytulnie tutaj, a te lody są przepyszne – pochwalił
Takanori, nabierając kolejną łyżeczkę deseru, której zawartość jednak w drodze
do jego ust zjadł blondyn, po czym czule pocałował swojego chłopaka. Blondynek
objął kark wyższego odwzajemniając pieszczotę.
Potem już tylko dalej jedli swoje lody.
- Ile jeszcze mamy czasu? – zapytał mniejszy spoglądając na
kończący się deser.
- Hmm. Jakieś 40 minut. Możemy się przejść – zaproponował
blondyn. Puchar po lodach stał już kompletnie pusty. Zapłacili rachunek, po
czym opuścili kawiarnię.
Takanori z dziecięcą fascynacją oglądał wszystko wokół
ciągle znajdując coś nowego. Akira zaś szedł cały czas za nim, uśmiechając się
na widok jego radosnej miny.
- Chodźmy tam! – Matsumoto nagle wskazał w stronę
znajdującego się po drugiej stronie ulicy parku.
- Takanori, uważaj – ostrzegł chłopaka widząc jak stoi na
samym brzegu sadzawki.
- Nie mart… Ach! – nagle poślizgnął się na kamieniu. Akira
jednak zdążył go odsunąć od stawu, ale za to sam wpadł do wody.
- Akira! – krzyknął przestraszony. – Przepraszam –
pomógł się podnieść blondynowi.
Dosłownie z niego ciekło. Mokra koszulka przylgnęła ciasno do jego torsu.
- Nie martw się. Jakoś przeżyję. Pochodzę trochę po słoneczku
i wyschnę. Ech dobrze, że zostawiłem torbę z telefonem na trawie – spojrzał na
swoją leżącą własność.
Potem razem wrócili na umówione miejsce spotkania.
- Matko boska, Suzuki! Coś ty robił, że jesteś tak mokry? –
wychowawczyni ich klasy spojrzała z niemałym zaskoczeniem na blondyna.
- Niechcący wpadłem do stawu – nieco zakłopotany podrapał się
w tył głowy.
- Och. Co ja z wami mam. Wszyscy już są? To idziemy do
autokaru.
Tak cała wycieczka poszła prosto na parking, na którym
znajdował się pojazd. W autobusie znalazł się jakiś koc, którym mógł się okryć
Suzuki.
Po niecałej godzinie wrócili z powrotem do hotelu. Akira
przebrał się w swoim pokoju po czym razem z Takanorim zszedł na kolacje. Po
posiłku oboje wzięli szybki prysznic i zmęczeni dniem poszli spać.
Na drugi dzień mieli jechać coś zwiedzać prawie cały dzień.
Takanori jednak miał inne plany i zaraz po śniadaniu poszedł do swojej
wychowawczyni.
- Proszę pani, czy mogę tutaj zostać, bo źle się czuję –
powiedział jak najbardziej zbolałym głosem robiąc przy tym równie zbolałą minę.
Miał nadzieje, że tym razem jego talent aktorski również mu pomoże. Miał plan,
jednak aby móc go zrealizować musiał mieć pewność, że przez kilka dobrych
godzin nie będzie musiał martwić się wychowawcami oraz innymi uczniami.
Nauczycielka zaczęła mu się uważnie przyglądać zmartwionym
spojrzeniem.
- To może lepiej zostań, Matsumoto-kun. Nie ma sensu abyś się
męczył niepotrzebnie.
- A czy Akira może ze mną zostać? - zapytał proszącym głosem
robiąc słodkie oczka. Oczywiście do pełnej realizacji jego planu był mu
potrzebny jego chłopak.
- Dobrze. Suzuki, opiekuj się nim. Jakby się działo coś
poważnego to dzwoń. A ty, Takanori się lepiej połóż. Mam tylko nadzieję, że ci
to przejdzie.
Nauczycielka następnie poszła zbierać uczniów do następnego
wyjazdu. Akira zaś z Takanorim wrócili do swojego pokoju. Kiedy już wszyscy
wybyli z hotelu postanowili wyjść. Zabrali ze sobą karton soku, który został im
z wczoraj, jakieś słodycze i kanapki. Razem poszli aż do strumyka, gdzie nie
było ani żywej duszy. Rozłożyli duży koc pod jednym z drzew, po czym się na mi
rozsiedli.
- Widzę, że już wyzdrowiałeś. Mój mały spryciarz - cmoknął go
czule w nosek.
Taka uśmiechnął się przytulając do blondyna.
- Wiesz, mamy dla siebie chyba jakieś trzy, może cztery
godziny - stwierdził blondynek rozsiadając się na kolanach wyższego. - Ostatnio
nie mieliśmy dla siebie zbyt wiele czasu - powiedział smutno opierając głowę o
jego ramie. – Wiesz, nikt nas tutaj nie zobaczy ani nie usłyszy – pogładził
swoją dłonią tors Suzukiego przez cienki materiał koszulki. Akirę przeszedł
lekki dreszcz na samą myśli. Rzeczywiście ostatnio przez ciągłe zaliczenia nie
mieli zbyt wiele czasu dla siebie.
- Masz całkowitą rację - powiedział cicho swoim głębokim
głosem doskonale rozumiejąc aluzje ukochanego. Wsunął swoją prawą dłoń po
bluzkę Matsumoto. Ten drgnął słysząc ten wyjątkowy ton głosu i
charakterystyczne mruczenie, które dane było mu słyszeć w wiadomych sytuacjach.
Zaczął gładzić jego nagie plecy pod ubraniem. Drugą dłonią sięgnął do jego
twarzy, delikatnie chwytając za jego podbródek i zbliżył go do siebie, po czym
zaczął smakować jego już lekko rozchylonych usteczek.
Całował go z pasją przyciskając do siebie jego drobne ciało. Oboje byli
spragnieni swoich pocałunków i wzajemnego dotyku. Takanori uwielbiał się
całować. Chwilowy bezdech podniecał go jeszcze bardziej.
Trzymał właśnie swoją dłoń na muskularnej szyi blondyna. Czuł
pod palcami jego już lekko przyspieszony puls, kiedy razem się całowali. Prawa
dłoń Akiry spoczywała na policzku mniejszego, a druga ręka gładziła go po
plecach.
Rozdzielali swoje usta, ale tylko na sekundę, aby potem znów
złączyć je razem w kolejnym pocałunku.
Na chwilę oderwali się od siebie, aby móc ściągnąć sobie wzajemnie koszulki.
Takanori westchnął cicho widząc po chwili już nagi tors swojego kochanka, co
momentalnie wywołało u niego dreszcze ekscytacji.
Wyższy delikatnie przygryzł już sterczący sutek niższego
chłopaka, po czym zaczął go ssać i lizać bawiąc się językiem. Palcami lewej
ręki pieścił drugi sutek, zaś prawą dłonią gładził blondynka po podbrzuszu
chwilami niby to przez przypadek muskając palcami uwypuklenie w jego bieliźnie.
Takanori wzdychał na zmianę pomrukując z przyjemności. Wplątał swoje palce w
blond włosy Suzukiego wyjękując jego imię kiedy ten wsunął swoją dłoń do jego
obcisłych bokserek. Ten poruszał dłonią pobudzając do końca jego prącie.
Matsumoto nie chcąc leżeć bezczynnie zsunął swoją dłoń na
kroczę blondyna i zaczął nią miarowo poruszać, czując rosnące z czasem
wybrzuszenie. Blondyn zamruczał sugestywnie poruszając biodrami jednocześnie
przerywając pieszczenia swojego Maleństwa. Jednak po jakimś czasie odsunął się
od mniejszego po czym ściągnął z niego niepotrzebną już bieliznę. Chciał już go
móc oglądać zupełnie nago. Następnie pozbył się również swoich bokserek, które
już zbytnio cisnęły. Mniejszy dalej leżąc zgiął nogi w kolanach i pozostawił
wszystko w rękach ( i również w ustach) blondyna. Ten nachylił się na jego
kroczem. Dłońmi parokrotnie pomasował jego uda chcąc go bardziej podniecić.
Jego ciepłe wargi zaczęły wędrować powoli po bladej skórze mniejszego muskając
ją i powodując kolejne dreszcze u leżącego chłopaka, który wzdychał z
przyjemności.
- Akira… - jęknął, wplatając swoje palce we włosy blondyna.
Ten wilgotnym palcem zaczął drażnić jego rozgrzane i zaróżowione wejście. Po
chwili jednak zastąpił go swoim językiem na co Takanori drgnął lekko się
wyginając.
Rozciągał go palcami przygotowując już na coś więcej.
Mniejszy postękiwał i kręcił nerwowo, nie mogąc się doczekać już pełnego
stosunku.
Po chwili Akira sięgnął do swoich spodni, z których wyciągnął
opakowanie zabezpieczeń. Następnie sprawnym ruchem nasunął prezerwatywę na
swoją erekcję. Nachylił się nad Takanorim i pocałował go czule.
- Już możesz – powiedział blondynek, uczepiając się jego szyi
niczym małpka.
Akira zaczął powoli w niego wchodzić. Matsumoto jęknął kiedy główka penisa
Suzukiego wtargnęła w jego wnętrze. Zadrżał, czując chłodno nawilżoną
prezerwatywę.
Nie był to ich pierwszy raz, ale mimo wszystko początki nie
należały do najprzyjemniejszych. Akira jednak teraz doskonale wiedział co
robić, aby jak najlepiej dogodzić swojemu kochankowi.
Mniejszy jęknął czując jak wszedł w niego już cały,
rozpychając przy tym jego wnętrze. Blondyn sapnął nad nim podpierając się
dłońmi po bokach jego głowy. Chłopak ostrożnie się wycofał aby znowu się w
niego wsunąć. Zamruczał niczym kocur zatapiając się w gorącym wnętrzu chłopaka.
Matsumoto kurczowo objął nogami swojego kochanka w pasie. Bardzo mu brakowało
takiej bliskości.
Już po chwili jego ruchy stały się umiarkowane. Rozkoszował się tym uczuciem.
Tym razem chciał się tym nacieszyć jak najdłużej, oraz aby mniejszemu było jak
najprzyjemniej.
Z każdym kolejnym ruchem Takanori czuł ogarniające jego ciało przyjemność.
Pojękiwał już znacząco patrząc na blondyna lekko zamglonym z przyjemności
spojrzeniem. Drapał go po plecach pomiędzy jękami, prosząc o więcej.
W tym samym czasie gdy mniejszy miał zamknięte oczy, blondyn
podziwiał jego piękne ciało prężące się pod nim pogrążone w ekstazie.
- Aki… Och! - odchylił głowę nie mogąc powstrzymać głośnego
jęku rozkoszy, na którego dźwięk Akira się uśmiechnął. Matsumoto zadrżał mocno
przyciskając ukochanego do swojego torsu i spuszczając się miedzy ich brzuchy.
- Taka… - jęknął blondyn dochodząc w objęciach chłopaka.
Opadł na jego drobne ciałko rozluźniając przy tym wszystkie wcześniej spięte
mięśnie.
Oboje leżeli przez chwilę ciężko oddychając. Roześmiali się
przytulając się do siebie bardziej. Blondyn trochę niechętnie wyszedł z
Matsumoto, po czym pozbył się zużytej prezerwatywy. Następnie z lekkim
uśmiechem położył się obok dalej leżącego chłopaka. Spletli razem swoje dłonie
przez chwile nie ruszając się z miejsca. A ciepły, letni wiaterek lekko muskał
ich nagą skórę. Zaś wśród szumu drzew było słychać poćwierkiwanie ptaków.
- Och. Jak dobrze - westchnął Taka przytulając się do
rozgrzanego torsu blondyna.
- Lepiej się już może ubierzmy - oboje wstali po chwili i
zaczęli zbierać swoje rzeczy.
- Co to? – usłyszeli jakiś szelest. Trochę wystraszeni
spojrzeli w stronę z, której dochodził ten dźwięk. Nagle z krzaków wyszedł
brązowy kotek i miauknął podbiegając do ich kanapek.
- Uf. Przestraszyłeś nas koteczku - Takanori pogłaskał
zwierzątko stając przy tym na czworaka. Odwinął z papieru jedną z kanapek z
szynką i podał ją kotu, który znowu miauknął jakby w podzięce, po czym zabrał
się za jedzenie.
- Taka… - Akirę aż przeszedł dreszcz na ten pociągający widok
wypiętych w jego stronę zgrabnych pośladków blondynka.
- Huh? – spojrzał na niego niewinnie niby nieumyślnie jeszcze
bardziej eksponując swoją pupę.
- Ty się stanowczo o „to” prosisz mój koteczku –
wyciągnął jeszcze jedno zabezpieczenie. Nie przepadał zbytnio za nimi, ale w
takich warunkach nie chciał zbytnio brudzić Taki, który potem miałby mu to za
złe.
Założył prezerwatywę na swojego znowu sztywnego członka i
zaszedł niczego niespodziewającego się Matsumoto od tyłu. Ten westchnął czując
jak blondyn ociera się o jego pośladki.
- Aki… - jęknął kiedy poczuł jego dłoń na swoim penisie. Już
po chwili Suzuki wsunął się znowu w niego dalej poruszając ręką. Drugą dłoń
położył na jego plecach, po czym zaczął go masować wzdłuż kręgosłupa.
Już nie był w stanie pohamować swoich pełnych rozkoszy jęków.
Już dawno nie było mu aż tak dobrze. Akira również nie próżnował na zmianę
pojękując i mrucząc zadowolony.
- Szybciej… - jęknął uginając się na już miękkich rękach. Już
nie był w stanie dłużej się na nich podpierać. – Mocniej… Och tak! Aki… Ach!
Jeszcze… - jęczał w uniesieniu z pochyloną głową. Czuł już go przy swojej
prostacie. Poruszył mocniej biodrami wiedząc, że to zmotywuje Akirę, który
właśnie z rozkoszą wsłuchiwał się w jęki i prośby swojego kochanka spełniając
każdą z nich.
Z przyjemności, aż mu na chwilę pociemniało przed oczami.
Jęczał nieprzerwanie czując wilgotne wargi Akiry na swoim rozpalonym karku. Już
ledwie trzymał się w tej pozycji.
Dosłownie pisnął kiedy Akira ścisnął jego męskość powodując
tym jego orgazm. Drgnął spazmatycznie dochodząc kolejny raz. Suzuki mruknął
gardłowo. Oboje opadli na koc ciężko oddychając. Suzuki wyszedł z wymęczonego
ciałka mniejszego i położył się przed nim następnie przytulając do siebie.
- Kocham cię , wiesz?
- Ja ciebie też bardzo kocham.
- Fajnie by było tutaj tak zostać. Rzeczka sobie płynie,
drzewa szumią, ptaszki ćwierkając, słonko świeci. Żyć nie umierać – bez
skrępowania przeciągnął się lekko.
- A ja?
- No oczywiście ty mój najważniejszy skarbie. Bez ciebie ten
mały raj już rajem by nie był – obrócił się do niego bokiem po czym pogłaskał
go po policzku.
Po kilkunastu minutach takiego leżenia postanowili się ubrać,
po czym z powrotem wrócili do ośrodka.
Takanori od razu po powrocie do hotelowego pokoju wykończony
poszedł spać. Akira również zmęczony poszedł spać. Zaraz po Takanorim do
łazienki wszedł Akira. Jemu prysznic zajął o wiele mniej czasu. Już po nie
całych piętnastu minutach wyszedł z pomieszczenia w samym ręczniku z lekko
wilgotnymi włosami. Matsumoto w tym samym czasie właśnie chował swoją suszarkę
do włosów. Odwrócił się w stronę otwieranych drzwi.
- Śpij dziś ze mną. – poprosił spoglądając na swojego
chłopaka.
- A wychowawcy?
- Zamkniemy się, a znając naszą klasę to pewnie nauczyciele
będą zbyt zajęci ich uspakajaniem aby zwracać a nas uwagę. Przecież będziemy
tylko „grzecznie” spać – przylgnął bardziej swoim nagim torsem do jego.
Rozwiązał ręcznik z jego bioder i pozwolił mu swobodnie opaść na ziemię.
Następnie
- Taka-chan – uśmiechnął się widząc jak chłopak przed nim
klęka. Już nie mógł się doczekać, aż poczuje jego wargi na swoim przyrodzeniu.
Czuł już jego ciepły oddech, który z powrotem pobudzał „go” do życia. Blondyn
zamruczał czując dotyk jego zwinnych palców na swoim przyrodzeniu.
Suzuki pogłaskał go po puszystych włosach wzdychając z aprobatą.
Takanori spojrzał na niego z dołu, po czym przymknął powieki
by w pełni się oddać wykonywanej czynności. Rozluźnił swoje gardło tak aby móc
wsiąść go całego wiedząc, jak bardzo to lubi.
- Och… Taka… - jęknął gardłowo przyprawiając mniejszego o
dreszcze. Czuł jak jego cała erekcja zatapia się w malinowych ustach
mniejszego. Ku większej rozkoszy Akiry, Takanori zaczął miarowo poruszać głową
dążąc do jego ulubionego tempa.
Zagryzł wargę, dochodząc, przy czym wydał niski pomruk
rozkoszy. Blondynek klęczał jeszcze przez chwilę, grzecznie przełykając ciepłe
nasienie.
Następnie, prawie że od razu Taka pociągnął blondyna w stronę
jego łóżka. Nakazał mu się położyć, po czym rozsiadł się z uśmiechem na jego
podbrzuszu.
Akira wyciągnął spod łóżka wcześniej przygotowany na tą
okazję lubrykant. Następnie wylał trochę nawilżacza na palce i zaczął
przygotowywać chłopaka.
- Och – czuł jak jego palce muskają od środka jego prostatę.
Uwielbiał, kiedy robił. Z przymkniętymi powiekami oraz lekko rozchylonymi
ustami sam nabijał się już na trzy palce Suzukiego. Po chwili jednak i to
przestało mu wystarczać. Odsunął od siebie jego dłoń. Następnie podniósł się i
ostrożnie nabił na erekcję blondyna wydając przy tym zduszony jęk.
- Ach… Takanori – spojrzał czule na chłopaka. Splótł z nim
palce lewej dłoni z jego prawą, a drugą zaczął mieścić jego nabrzmiałą męskość.
Tarł go przyglądając się jak z każdą chwilą coraz bardziej wilgotnieje i
nabrzmiewa.
- Dobrze mi… tak dobrze…jeszcze… - jęczał blondynek
wyginając się z rozkoszy.
Suzuki zaczął poruszać się w swoim ulubionym tempie miarowo
przyspieszając. Przyciągnął go do siebie i zaczął całować. Słyszał jakieś
odgłosy zamieszania dochodzące z korytarza. Wolał żeby jednak nikt przez
przypadek nie usłyszał jęczącego Takanoriego. Wyłącznie, że tylko on miał prawo
do wsłuchiwania się w te rozkoszne dźwięki, które wydobywały się z jego
słodkich usteczek, kiedy go zadawalał.
Wśród ich pojękiwań i przyspieszonych oddechów było słychać
również skrzypienie uginającego się pod nimi materaca.
- Aki ja zaraz… - wysapał po czym Suzuki trochę gwałtownie go
pocałował tłumiąc przy tym pełen rozkoszy jęk. Przycisnął do siebie jego
trzęsące się z przyjemności ciałko mniejszego samemu również dochodząc.
Takanori jęknął blondynowi w usta czując rozlewającą się w jego wnętrzu ciepłą
maź.
Matsumoto leżał bezwładnie ciężko oddychając. Na korytarzu w
końcu ucichło panujące wcześniej zamieszanie.
- Och. – mniejszy westchnął opierając głowę na torsie
Suzukiego.
- Mój kochany Takanori. – blondyn pogłaskał go po
włosach samemu starając się opanować przyspieszony oddech.
- Znowu chce mi się spać.
- To źle. Przecież chciałeś spać. –zaśmiał się blondyn.
Mniejszy ziewnął przymykając powieki.
- Och, dobranoc Aki.
- Dobranoc kochanie – natychmiast zasnęli we własnych
objęciach.
Z rana usłyszeli pukanie do drzwi.
- Tak? – jęknął jeszcze śpiący Takanori.
- Wstawajcie już. Za 40 minut śniadanie.
- Dobrze. – odpowiedzieli razem dalej leżąc w łóżku i się
przytulając. Nie mieli najmniejszej ochoty otwierać drzwi.
Ostatni dzień wycieczki minął im wyjątkowo szybko i nawet nie
zauważyli kiedy znaleźli się w drodze powrotnej do domu
Dopiero koło północy wrócili z powrotem. Pod szkołą czekali
już na nich rodzice chcąc ich zabrać do domu.
By nie wzbudzać niczyich podejrzeń przytulili się w miarę
przyjacielsko i pożegnali się rozchodząc do domów. Rodzice Matsumoto
przyjechali po syna samochodem. Gdy tylko Takanori wrócił do domu szybko
rozpakował swoje rzeczy nie chcąc zostawiać tego na później, po czym jednak od
razu się położył nie mając się siły już wykąpać. Nagle poczuł wibracje
telefonu, który leżał obok poduszki. Jak się okazało dostał smsa.
Akira:
Dobranoc kochanie. Śpij dobrze.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość
Akira:
Ale następnym razem jedziemy sami na wycieczkę.
*perwersyjny uśmieszek*
Takanori zaśmiał się pod nosem po czym zasnął zmęczony w końcu w swoim łóżku.
THE END?
Tytuł: School
trip (tak bardzo po angielsku xD )
Paring: Reituki.
Beta: Momo
Uwagi: dużo
seksu...
Od autora. Ze
specjalną dedykacją dla mojej kochanej Asu-senpai. Mam nadzieje, że
się Tobie spodoba.
- Jutro jedziemy na wycieczkę! - zaczął radośnie Takanori
szczerząc się do blondyna. Strasznie się z tego cieszył. Całą klasą mieli
jechać na zieloną szkołę w góry. Nawet udało im się zaklepać wspólny dwuosobowy
pokój.
Matsumoto wraz z Suzukim wracali do domu po szkole. Pierwszy na ich drodze znajdował się dom Taki więc krótko się pocałowali, na pożegnanie, upewniając wcześniej, że nikt ich nie widzi.
Matsumoto wraz z Suzukim wracali do domu po szkole. Pierwszy na ich drodze znajdował się dom Taki więc krótko się pocałowali, na pożegnanie, upewniając wcześniej, że nikt ich nie widzi.
Takanori poświęcił większą część wieczoru na pakowanie. Pięć
razy sprawdził listę potrzebnych rzeczy, aby na pewno niczego nie zapomnieć.
Zadzwonił również do Akiry chcąc mieć pewność, że ten również zabierze ze sobą
wszystko co potrzebne i nie będzie musiał znowu pożyczać bokserek jak ostatnio.
Położył się wcześniej spać chcąc dłużej pospać przed podróżą.
Wiedział, że na wycieczce na pewno nie będzie mu dane się wyspać.
Zbiórkę mieli ustaloną już na piątą rano. Suzuki mimo dość
wczesnej pory przyszedł na czas pod dom swojego chłopaka, tak jak się umówili.
Takanori wyszedł wraz ze swoją walizką i razem z blondynem poszedł pod szkołę.
Na dworze było jeszcze ciemnawo.
Akira stał na wpół przytomny. Nie lubił wstawać aż tak
wcześnie. Minęło jeszcze dobre pół godziny nim policja sprawdziła autobus.
Dopiero po kontroli pojazdu pozwolono im do niego wsiąść.
Całą piątką udało im się zając miejsca na samym tyle
autokaru. Takanori usiadł przy lewym oknie oczywiście miejsce obok niego zajął
Akira. Na samym środku rozsiadł się Tanabe, a pozostałe dwa miejsca zajął Yuu
wraz z Kouyou dzięki czemu mogli się migdalić nie zwracając na siebie niczyjej
uwagi.
Jak to na szkolnych wycieczkach bywa początkowo część podroży
przebiegała dość głośno ze względu na roznoszące się po autobusie głosy. Po
jakieś godzinie wszystko zaczęło się uspokajać, ponieważ większość uczniów
zaczęła zasypiać znudzona podróżą. Takanori również zasnął opierając swoją
głowę na ramieniu blondyna. Akira pocałował delikatnie w czoło śpiącego
Matsumoto i pogłaskał go czule. Sam po chwili także zasnął mając nadzieje, że w
ten sposób szybciej minie mu podróż na miejsce. Sceneria za oknem powoli się
zmieniała. Z czasem zabudowy miasta zastępowały wiejskie gospodarstwa i pola.
Im bliżej byli celu tym więcej pojawiało się lasów, a z oddali było już widać
szczyty gór. Dopiero po pół godzinie od wjazdu do miasta udało im się dojechać
pod ośrodek, który stał na uboczu.
Gdy w końcu znaleźli się na miejscu wszyscy wyszli z
autokaru, po czym zabrali swoje bagaże, z którymi udali się prosto do ośrodka.
Ośrodek umiejscowiony był na niewielkim wzgórzu. Niedaleko płynęła również
spokojnym strumieniem rzeczka. Wszędzie wokół rosły przeróżne drzewa,
których liście szumiały poruszany przez lekki wiaterek. Słońce grzało
przyjemnie, a na niebie nie było ani jednej chmurki.
Przed budynkiem znajdował się park z wysypanymi żwirem
ścieżkami oraz rabatami pełnych kolorowych kwiatów. Oprócz tego były tam
również dwa stawy z rybkami. Przy jednym z nich stała dwójka dzieci, która
dokarmiała pływające zwierzątka. W recepcji wychowawcy rozdali klucze do pokoi.
Dopiero po nudnym wykładzie na temat zachowania w hotelu i na wycieczce mogli już pójść się rozpakować.
Dopiero po nudnym wykładzie na temat zachowania w hotelu i na wycieczce mogli już pójść się rozpakować.
- W końcu na miejscu – westchnął Suzuki rzucając się na
miękkie, hotelowe łóżko.
- Ale wiesz, że za godzinę znowu wychodzimy? - powiedział
Takanori siadając na swoim łóżku, które stało naprzeciwko drugiego.
- Czy oni zawsze muszą gdzieś łazić już pierwszego dnia?
Przecież te zabytki nam nigdzie nie uciekną – jęknął pretensjonalnie.
– Taka, chodź do mnie – chciał teraz skorzystać z tego,
że mają dla siebie wolną chwilę.
Blondyn przesunął się robiąc wolne miejsce niższemu
chłopakowi. Matsumoto uśmiechnął się i położył obok, po czym wtulił się w tors
Akiry. Już po chwili poczuł jego ciepłe wargi na swoim czole. Następnie
jego usta znalazły się przy jego skroni, a już moment później musnęły policzek
blondynka, aby na samym końcu znaleźć się na jego miękkich wargach. Matsumoto
położył swoją dłoń na policzku ukochanego, który zrobił to samo wobec niego.
Suzuki na początek wsunął tylko końcówkę swojego języka między rozchylone usta
blondynka. Ten mruknął na to, jednocześnie przymykając oczy i pozwalając wsunąć
mu się głębiej. Cały czas czuł jego czuły dotyk na swoim już zarumienionym policzku.
Blondyn objął go lekko jeszcze przyciągając do siebie jednocześnie pogłębiając
pocałunek. Oboje powoli rozkoszowali się sobą nie spiesznie poruszając językami
w swoich ustach i muskając sobie wzajemnie wilgotne wargi.
Trochę niechętnie odsunęli się od siebie wiedząc, że teraz
nie mają już czasu na dalsze pieszczoty.
- Obiecuję, że w najbliższym czasie wszystko nadrobimy.
Takanori poukładał wszystkie swoje ubranka w szafce. Akira
nawet się nie rozpakował, ponieważ i tak przyjechali tutaj tylko na trzy
dni.
Całe popołudnie zwiedzali okolice. Zdążyli zobaczyć kilka
zabytków i obejść wszystkie sklepiki z pamiątkami oraz kilka straganów z
miejscowymi przekąskami.
O dziwo dostali potem aż półtorej godziny wolnego czasu na
pochodzenie po mieście. Takanori wraz z Akirą zniknęli wszystkim z oczu gdzieś
w bocznych uliczkach. Ku uciesze mniejszego bardzo szybko znaleźć uroczą
kawiarenkę. W oknach wisiały koronkowe, beżowe firanki . Gdy otworzyli
drzwi zadzwonił dzwoneczek oznajmiający przybycie nowych gości. W środku ściany
miały ciepły brzoskwiniowy kolor. Na ciemnych okrągłych stoliczkach stały małe,
błękitne wazony z drobnymi kwiatami. Wokół roznosił się zapach kawy, ciast oraz
ciasteczek zza stojącej na środku lady. Tylko dwa stoliki były zajęte, więc
było dość spokojnie. Wspólnie zamówili duży deser lodowy z ciasteczkami,
owocami i bitą śmietaną oraz polewą czekoladową. Następnie zajęli stolik w
samym rogu sali, który był oddzielony był parawanem, przez co nie musieli się
przejmować ewentualnymi złymi spojrzeniami innych ludzi. Raczej nie afiszowali
się swoim związkiem na lewo i prawo.
Usiedli na narożnej ławce wyłożonej poduszkami. Po kilku minutach dostali swoje zamówienie. Gdy tylko ekspedientka poszła Akira posadził sobie Takę na kolanach. Potem karmili się wzajemnie deserem.
Usiedli na narożnej ławce wyłożonej poduszkami. Po kilku minutach dostali swoje zamówienie. Gdy tylko ekspedientka poszła Akira posadził sobie Takę na kolanach. Potem karmili się wzajemnie deserem.
- Przytulnie tutaj, a te lody są przepyszne – pochwalił
Takanori, nabierając kolejną łyżeczkę deseru, której zawartość jednak w drodze
do jego ust zjadł blondyn, po czym czule pocałował swojego chłopaka. Blondynek
objął kark wyższego odwzajemniając pieszczotę.
Potem już tylko dalej jedli swoje lody.
- Ile jeszcze mamy czasu? – zapytał mniejszy spoglądając na
kończący się deser.
- Hmm. Jakieś 40 minut. Możemy się przejść – zaproponował
blondyn. Puchar po lodach stał już kompletnie pusty. Zapłacili rachunek, po
czym opuścili kawiarnię.
Takanori z dziecięcą fascynacją oglądał wszystko wokół
ciągle znajdując coś nowego. Akira zaś szedł cały czas za nim, uśmiechając się
na widok jego radosnej miny.
- Chodźmy tam! – Matsumoto nagle wskazał w stronę
znajdującego się po drugiej stronie ulicy parku.
- Takanori, uważaj – ostrzegł chłopaka widząc jak stoi na
samym brzegu sadzawki.
- Nie mart… Ach! – nagle poślizgnął się na kamieniu. Akira
jednak zdążył go odsunąć od stawu, ale za to sam wpadł do wody.
- Akira! – krzyknął przestraszony. – Przepraszam –
pomógł się podnieść blondynowi.
Dosłownie z niego ciekło. Mokra koszulka przylgnęła ciasno do jego torsu.
Dosłownie z niego ciekło. Mokra koszulka przylgnęła ciasno do jego torsu.
- Nie martw się. Jakoś przeżyję. Pochodzę trochę po słoneczku
i wyschnę. Ech dobrze, że zostawiłem torbę z telefonem na trawie – spojrzał na
swoją leżącą własność.
Potem razem wrócili na umówione miejsce spotkania.
- Matko boska, Suzuki! Coś ty robił, że jesteś tak mokry? –
wychowawczyni ich klasy spojrzała z niemałym zaskoczeniem na blondyna.
- Niechcący wpadłem do stawu – nieco zakłopotany podrapał się
w tył głowy.
- Och. Co ja z wami mam. Wszyscy już są? To idziemy do
autokaru.
Tak cała wycieczka poszła prosto na parking, na którym
znajdował się pojazd. W autobusie znalazł się jakiś koc, którym mógł się okryć
Suzuki.
Po niecałej godzinie wrócili z powrotem do hotelu. Akira
przebrał się w swoim pokoju po czym razem z Takanorim zszedł na kolacje. Po
posiłku oboje wzięli szybki prysznic i zmęczeni dniem poszli spać.
Na drugi dzień mieli jechać coś zwiedzać prawie cały dzień.
Takanori jednak miał inne plany i zaraz po śniadaniu poszedł do swojej
wychowawczyni.
- Proszę pani, czy mogę tutaj zostać, bo źle się czuję –
powiedział jak najbardziej zbolałym głosem robiąc przy tym równie zbolałą minę.
Miał nadzieje, że tym razem jego talent aktorski również mu pomoże. Miał plan,
jednak aby móc go zrealizować musiał mieć pewność, że przez kilka dobrych
godzin nie będzie musiał martwić się wychowawcami oraz innymi uczniami.
Nauczycielka zaczęła mu się uważnie przyglądać zmartwionym
spojrzeniem.
- To może lepiej zostań, Matsumoto-kun. Nie ma sensu abyś się
męczył niepotrzebnie.
- A czy Akira może ze mną zostać? - zapytał proszącym głosem
robiąc słodkie oczka. Oczywiście do pełnej realizacji jego planu był mu
potrzebny jego chłopak.
- Dobrze. Suzuki, opiekuj się nim. Jakby się działo coś
poważnego to dzwoń. A ty, Takanori się lepiej połóż. Mam tylko nadzieję, że ci
to przejdzie.
Nauczycielka następnie poszła zbierać uczniów do następnego
wyjazdu. Akira zaś z Takanorim wrócili do swojego pokoju. Kiedy już wszyscy
wybyli z hotelu postanowili wyjść. Zabrali ze sobą karton soku, który został im
z wczoraj, jakieś słodycze i kanapki. Razem poszli aż do strumyka, gdzie nie
było ani żywej duszy. Rozłożyli duży koc pod jednym z drzew, po czym się na mi
rozsiedli.
- Widzę, że już wyzdrowiałeś. Mój mały spryciarz - cmoknął go
czule w nosek.
Taka uśmiechnął się przytulając do blondyna.
- Wiesz, mamy dla siebie chyba jakieś trzy, może cztery
godziny - stwierdził blondynek rozsiadając się na kolanach wyższego. - Ostatnio
nie mieliśmy dla siebie zbyt wiele czasu - powiedział smutno opierając głowę o
jego ramie. – Wiesz, nikt nas tutaj nie zobaczy ani nie usłyszy – pogładził
swoją dłonią tors Suzukiego przez cienki materiał koszulki. Akirę przeszedł
lekki dreszcz na samą myśli. Rzeczywiście ostatnio przez ciągłe zaliczenia nie
mieli zbyt wiele czasu dla siebie.
- Masz całkowitą rację - powiedział cicho swoim głębokim
głosem doskonale rozumiejąc aluzje ukochanego. Wsunął swoją prawą dłoń po
bluzkę Matsumoto. Ten drgnął słysząc ten wyjątkowy ton głosu i
charakterystyczne mruczenie, które dane było mu słyszeć w wiadomych sytuacjach.
Zaczął gładzić jego nagie plecy pod ubraniem. Drugą dłonią sięgnął do jego
twarzy, delikatnie chwytając za jego podbródek i zbliżył go do siebie, po czym
zaczął smakować jego już lekko rozchylonych usteczek.
Całował go z pasją przyciskając do siebie jego drobne ciało. Oboje byli spragnieni swoich pocałunków i wzajemnego dotyku. Takanori uwielbiał się całować. Chwilowy bezdech podniecał go jeszcze bardziej.
Całował go z pasją przyciskając do siebie jego drobne ciało. Oboje byli spragnieni swoich pocałunków i wzajemnego dotyku. Takanori uwielbiał się całować. Chwilowy bezdech podniecał go jeszcze bardziej.
Trzymał właśnie swoją dłoń na muskularnej szyi blondyna. Czuł
pod palcami jego już lekko przyspieszony puls, kiedy razem się całowali. Prawa
dłoń Akiry spoczywała na policzku mniejszego, a druga ręka gładziła go po
plecach.
Rozdzielali swoje usta, ale tylko na sekundę, aby potem znów
złączyć je razem w kolejnym pocałunku.
Na chwilę oderwali się od siebie, aby móc ściągnąć sobie wzajemnie koszulki. Takanori westchnął cicho widząc po chwili już nagi tors swojego kochanka, co momentalnie wywołało u niego dreszcze ekscytacji.
Na chwilę oderwali się od siebie, aby móc ściągnąć sobie wzajemnie koszulki. Takanori westchnął cicho widząc po chwili już nagi tors swojego kochanka, co momentalnie wywołało u niego dreszcze ekscytacji.
Wyższy delikatnie przygryzł już sterczący sutek niższego
chłopaka, po czym zaczął go ssać i lizać bawiąc się językiem. Palcami lewej
ręki pieścił drugi sutek, zaś prawą dłonią gładził blondynka po podbrzuszu
chwilami niby to przez przypadek muskając palcami uwypuklenie w jego bieliźnie.
Takanori wzdychał na zmianę pomrukując z przyjemności. Wplątał swoje palce w blond włosy Suzukiego wyjękując jego imię kiedy ten wsunął swoją dłoń do jego obcisłych bokserek. Ten poruszał dłonią pobudzając do końca jego prącie.
Takanori wzdychał na zmianę pomrukując z przyjemności. Wplątał swoje palce w blond włosy Suzukiego wyjękując jego imię kiedy ten wsunął swoją dłoń do jego obcisłych bokserek. Ten poruszał dłonią pobudzając do końca jego prącie.
Matsumoto nie chcąc leżeć bezczynnie zsunął swoją dłoń na
kroczę blondyna i zaczął nią miarowo poruszać, czując rosnące z czasem
wybrzuszenie. Blondyn zamruczał sugestywnie poruszając biodrami jednocześnie
przerywając pieszczenia swojego Maleństwa. Jednak po jakimś czasie odsunął się
od mniejszego po czym ściągnął z niego niepotrzebną już bieliznę. Chciał już go
móc oglądać zupełnie nago. Następnie pozbył się również swoich bokserek, które
już zbytnio cisnęły. Mniejszy dalej leżąc zgiął nogi w kolanach i pozostawił
wszystko w rękach ( i również w ustach) blondyna. Ten nachylił się na jego
kroczem. Dłońmi parokrotnie pomasował jego uda chcąc go bardziej podniecić.
Jego ciepłe wargi zaczęły wędrować powoli po bladej skórze mniejszego muskając
ją i powodując kolejne dreszcze u leżącego chłopaka, który wzdychał z
przyjemności.
- Akira… - jęknął, wplatając swoje palce we włosy blondyna.
Ten wilgotnym palcem zaczął drażnić jego rozgrzane i zaróżowione wejście. Po
chwili jednak zastąpił go swoim językiem na co Takanori drgnął lekko się
wyginając.
Rozciągał go palcami przygotowując już na coś więcej.
Mniejszy postękiwał i kręcił nerwowo, nie mogąc się doczekać już pełnego
stosunku.
Po chwili Akira sięgnął do swoich spodni, z których wyciągnął
opakowanie zabezpieczeń. Następnie sprawnym ruchem nasunął prezerwatywę na
swoją erekcję. Nachylił się nad Takanorim i pocałował go czule.
- Już możesz – powiedział blondynek, uczepiając się jego szyi
niczym małpka.
Akira zaczął powoli w niego wchodzić. Matsumoto jęknął kiedy główka penisa Suzukiego wtargnęła w jego wnętrze. Zadrżał, czując chłodno nawilżoną prezerwatywę.
Akira zaczął powoli w niego wchodzić. Matsumoto jęknął kiedy główka penisa Suzukiego wtargnęła w jego wnętrze. Zadrżał, czując chłodno nawilżoną prezerwatywę.
Nie był to ich pierwszy raz, ale mimo wszystko początki nie
należały do najprzyjemniejszych. Akira jednak teraz doskonale wiedział co
robić, aby jak najlepiej dogodzić swojemu kochankowi.
Mniejszy jęknął czując jak wszedł w niego już cały,
rozpychając przy tym jego wnętrze. Blondyn sapnął nad nim podpierając się
dłońmi po bokach jego głowy. Chłopak ostrożnie się wycofał aby znowu się w
niego wsunąć. Zamruczał niczym kocur zatapiając się w gorącym wnętrzu chłopaka.
Matsumoto kurczowo objął nogami swojego kochanka w pasie. Bardzo mu brakowało
takiej bliskości.
Już po chwili jego ruchy stały się umiarkowane. Rozkoszował się tym uczuciem. Tym razem chciał się tym nacieszyć jak najdłużej, oraz aby mniejszemu było jak najprzyjemniej.
Z każdym kolejnym ruchem Takanori czuł ogarniające jego ciało przyjemność. Pojękiwał już znacząco patrząc na blondyna lekko zamglonym z przyjemności spojrzeniem. Drapał go po plecach pomiędzy jękami, prosząc o więcej.
Już po chwili jego ruchy stały się umiarkowane. Rozkoszował się tym uczuciem. Tym razem chciał się tym nacieszyć jak najdłużej, oraz aby mniejszemu było jak najprzyjemniej.
Z każdym kolejnym ruchem Takanori czuł ogarniające jego ciało przyjemność. Pojękiwał już znacząco patrząc na blondyna lekko zamglonym z przyjemności spojrzeniem. Drapał go po plecach pomiędzy jękami, prosząc o więcej.
W tym samym czasie gdy mniejszy miał zamknięte oczy, blondyn
podziwiał jego piękne ciało prężące się pod nim pogrążone w ekstazie.
- Aki… Och! - odchylił głowę nie mogąc powstrzymać głośnego
jęku rozkoszy, na którego dźwięk Akira się uśmiechnął. Matsumoto zadrżał mocno
przyciskając ukochanego do swojego torsu i spuszczając się miedzy ich brzuchy.
- Taka… - jęknął blondyn dochodząc w objęciach chłopaka.
Opadł na jego drobne ciałko rozluźniając przy tym wszystkie wcześniej spięte
mięśnie.
Oboje leżeli przez chwilę ciężko oddychając. Roześmiali się
przytulając się do siebie bardziej. Blondyn trochę niechętnie wyszedł z
Matsumoto, po czym pozbył się zużytej prezerwatywy. Następnie z lekkim
uśmiechem położył się obok dalej leżącego chłopaka. Spletli razem swoje dłonie
przez chwile nie ruszając się z miejsca. A ciepły, letni wiaterek lekko muskał
ich nagą skórę. Zaś wśród szumu drzew było słychać poćwierkiwanie ptaków.
- Och. Jak dobrze - westchnął Taka przytulając się do
rozgrzanego torsu blondyna.
- Lepiej się już może ubierzmy - oboje wstali po chwili i
zaczęli zbierać swoje rzeczy.
- Co to? – usłyszeli jakiś szelest. Trochę wystraszeni
spojrzeli w stronę z, której dochodził ten dźwięk. Nagle z krzaków wyszedł
brązowy kotek i miauknął podbiegając do ich kanapek.
- Uf. Przestraszyłeś nas koteczku - Takanori pogłaskał
zwierzątko stając przy tym na czworaka. Odwinął z papieru jedną z kanapek z
szynką i podał ją kotu, który znowu miauknął jakby w podzięce, po czym zabrał
się za jedzenie.
- Taka… - Akirę aż przeszedł dreszcz na ten pociągający widok
wypiętych w jego stronę zgrabnych pośladków blondynka.
- Huh? – spojrzał na niego niewinnie niby nieumyślnie jeszcze
bardziej eksponując swoją pupę.
- Ty się stanowczo o „to” prosisz mój koteczku –
wyciągnął jeszcze jedno zabezpieczenie. Nie przepadał zbytnio za nimi, ale w
takich warunkach nie chciał zbytnio brudzić Taki, który potem miałby mu to za
złe.
Założył prezerwatywę na swojego znowu sztywnego członka i
zaszedł niczego niespodziewającego się Matsumoto od tyłu. Ten westchnął czując
jak blondyn ociera się o jego pośladki.
- Aki… - jęknął kiedy poczuł jego dłoń na swoim penisie. Już
po chwili Suzuki wsunął się znowu w niego dalej poruszając ręką. Drugą dłoń
położył na jego plecach, po czym zaczął go masować wzdłuż kręgosłupa.
Już nie był w stanie pohamować swoich pełnych rozkoszy jęków.
Już dawno nie było mu aż tak dobrze. Akira również nie próżnował na zmianę
pojękując i mrucząc zadowolony.
- Szybciej… - jęknął uginając się na już miękkich rękach. Już
nie był w stanie dłużej się na nich podpierać. – Mocniej… Och tak! Aki… Ach!
Jeszcze… - jęczał w uniesieniu z pochyloną głową. Czuł już go przy swojej
prostacie. Poruszył mocniej biodrami wiedząc, że to zmotywuje Akirę, który
właśnie z rozkoszą wsłuchiwał się w jęki i prośby swojego kochanka spełniając
każdą z nich.
Z przyjemności, aż mu na chwilę pociemniało przed oczami.
Jęczał nieprzerwanie czując wilgotne wargi Akiry na swoim rozpalonym karku. Już
ledwie trzymał się w tej pozycji.
Dosłownie pisnął kiedy Akira ścisnął jego męskość powodując
tym jego orgazm. Drgnął spazmatycznie dochodząc kolejny raz. Suzuki mruknął
gardłowo. Oboje opadli na koc ciężko oddychając. Suzuki wyszedł z wymęczonego
ciałka mniejszego i położył się przed nim następnie przytulając do siebie.
- Kocham cię , wiesz?
- Ja ciebie też bardzo kocham.
- Fajnie by było tutaj tak zostać. Rzeczka sobie płynie,
drzewa szumią, ptaszki ćwierkając, słonko świeci. Żyć nie umierać – bez
skrępowania przeciągnął się lekko.
- A ja?
- No oczywiście ty mój najważniejszy skarbie. Bez ciebie ten
mały raj już rajem by nie był – obrócił się do niego bokiem po czym pogłaskał
go po policzku.
Po kilkunastu minutach takiego leżenia postanowili się ubrać,
po czym z powrotem wrócili do ośrodka.
Takanori od razu po powrocie do hotelowego pokoju wykończony
poszedł spać. Akira również zmęczony poszedł spać. Zaraz po Takanorim do
łazienki wszedł Akira. Jemu prysznic zajął o wiele mniej czasu. Już po nie
całych piętnastu minutach wyszedł z pomieszczenia w samym ręczniku z lekko
wilgotnymi włosami. Matsumoto w tym samym czasie właśnie chował swoją suszarkę
do włosów. Odwrócił się w stronę otwieranych drzwi.
- Śpij dziś ze mną. – poprosił spoglądając na swojego
chłopaka.
- A wychowawcy?
- Zamkniemy się, a znając naszą klasę to pewnie nauczyciele
będą zbyt zajęci ich uspakajaniem aby zwracać a nas uwagę. Przecież będziemy
tylko „grzecznie” spać – przylgnął bardziej swoim nagim torsem do jego.
Rozwiązał ręcznik z jego bioder i pozwolił mu swobodnie opaść na ziemię. Następnie
Rozwiązał ręcznik z jego bioder i pozwolił mu swobodnie opaść na ziemię. Następnie
- Taka-chan – uśmiechnął się widząc jak chłopak przed nim
klęka. Już nie mógł się doczekać, aż poczuje jego wargi na swoim przyrodzeniu.
Czuł już jego ciepły oddech, który z powrotem pobudzał „go” do życia. Blondyn
zamruczał czując dotyk jego zwinnych palców na swoim przyrodzeniu.
Suzuki pogłaskał go po puszystych włosach wzdychając z aprobatą.
Suzuki pogłaskał go po puszystych włosach wzdychając z aprobatą.
Takanori spojrzał na niego z dołu, po czym przymknął powieki
by w pełni się oddać wykonywanej czynności. Rozluźnił swoje gardło tak aby móc
wsiąść go całego wiedząc, jak bardzo to lubi.
- Och… Taka… - jęknął gardłowo przyprawiając mniejszego o
dreszcze. Czuł jak jego cała erekcja zatapia się w malinowych ustach
mniejszego. Ku większej rozkoszy Akiry, Takanori zaczął miarowo poruszać głową
dążąc do jego ulubionego tempa.
Zagryzł wargę, dochodząc, przy czym wydał niski pomruk
rozkoszy. Blondynek klęczał jeszcze przez chwilę, grzecznie przełykając ciepłe
nasienie.
Następnie, prawie że od razu Taka pociągnął blondyna w stronę
jego łóżka. Nakazał mu się położyć, po czym rozsiadł się z uśmiechem na jego
podbrzuszu.
Akira wyciągnął spod łóżka wcześniej przygotowany na tą
okazję lubrykant. Następnie wylał trochę nawilżacza na palce i zaczął
przygotowywać chłopaka.
- Och – czuł jak jego palce muskają od środka jego prostatę.
Uwielbiał, kiedy robił. Z przymkniętymi powiekami oraz lekko rozchylonymi
ustami sam nabijał się już na trzy palce Suzukiego. Po chwili jednak i to
przestało mu wystarczać. Odsunął od siebie jego dłoń. Następnie podniósł się i
ostrożnie nabił na erekcję blondyna wydając przy tym zduszony jęk.
- Ach… Takanori – spojrzał czule na chłopaka. Splótł z nim
palce lewej dłoni z jego prawą, a drugą zaczął mieścić jego nabrzmiałą męskość.
Tarł go przyglądając się jak z każdą chwilą coraz bardziej wilgotnieje i
nabrzmiewa.
- Dobrze mi… tak dobrze…jeszcze… - jęczał blondynek
wyginając się z rozkoszy.
Suzuki zaczął poruszać się w swoim ulubionym tempie miarowo
przyspieszając. Przyciągnął go do siebie i zaczął całować. Słyszał jakieś
odgłosy zamieszania dochodzące z korytarza. Wolał żeby jednak nikt przez
przypadek nie usłyszał jęczącego Takanoriego. Wyłącznie, że tylko on miał prawo
do wsłuchiwania się w te rozkoszne dźwięki, które wydobywały się z jego
słodkich usteczek, kiedy go zadawalał.
Wśród ich pojękiwań i przyspieszonych oddechów było słychać
również skrzypienie uginającego się pod nimi materaca.
- Aki ja zaraz… - wysapał po czym Suzuki trochę gwałtownie go
pocałował tłumiąc przy tym pełen rozkoszy jęk. Przycisnął do siebie jego
trzęsące się z przyjemności ciałko mniejszego samemu również dochodząc.
Takanori jęknął blondynowi w usta czując rozlewającą się w jego wnętrzu ciepłą
maź.
Matsumoto leżał bezwładnie ciężko oddychając. Na korytarzu w
końcu ucichło panujące wcześniej zamieszanie.
- Och. – mniejszy westchnął opierając głowę na torsie
Suzukiego.
- Mój kochany Takanori. – blondyn pogłaskał go po
włosach samemu starając się opanować przyspieszony oddech.
- Znowu chce mi się spać.
- To źle. Przecież chciałeś spać. –zaśmiał się blondyn.
Mniejszy ziewnął przymykając powieki.
- Och, dobranoc Aki.
- Dobranoc kochanie – natychmiast zasnęli we własnych
objęciach.
Z rana usłyszeli pukanie do drzwi.
- Tak? – jęknął jeszcze śpiący Takanori.
- Wstawajcie już. Za 40 minut śniadanie.
- Dobrze. – odpowiedzieli razem dalej leżąc w łóżku i się
przytulając. Nie mieli najmniejszej ochoty otwierać drzwi.
Ostatni dzień wycieczki minął im wyjątkowo szybko i nawet nie
zauważyli kiedy znaleźli się w drodze powrotnej do domu
Dopiero koło północy wrócili z powrotem. Pod szkołą czekali
już na nich rodzice chcąc ich zabrać do domu.
By nie wzbudzać niczyich podejrzeń przytulili się w miarę
przyjacielsko i pożegnali się rozchodząc do domów. Rodzice Matsumoto
przyjechali po syna samochodem. Gdy tylko Takanori wrócił do domu szybko
rozpakował swoje rzeczy nie chcąc zostawiać tego na później, po czym jednak od
razu się położył nie mając się siły już wykąpać. Nagle poczuł wibracje
telefonu, który leżał obok poduszki. Jak się okazało dostał smsa.
Akira:
Dobranoc kochanie. Śpij dobrze.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość
Po chwili przyszła kolejna wiadomość
Akira:
Ale następnym razem jedziemy sami na wycieczkę.
*perwersyjny uśmieszek*
Takanori zaśmiał się pod nosem po czym zasnął zmęczony w końcu w swoim łóżku.
Takanori zaśmiał się pod nosem po czym zasnął zmęczony w końcu w swoim łóżku.
THE END?
Och! Najpierw muszę zainwestować w okulary. Dziwnie mi się zlewało i śmieszne słowa powstawały, ale mniejsza!
OdpowiedzUsuńMoja dusza fanatyzmu reituki chyba została ugaszona. A to nie zdarza się często! Ale seksy by Margaret-chan są najlepsze, bo są długie i treściwe ;w;
Cieszę się, że wreszcie mogłam to przeczytać. Warto było, naprawdę! Podobają mi się opowiadania szkolne - a seksy w nich tym bardziej. Mr~ Ru taki mraśny, Rei niewyżyty. Powinni zamknąć się w pokoju, przywiązać do łóżka i cisnąć się do samego rana. Nikt by nie zauważył, a jak już - pewnie by to nagrali i wrzucili na stronę 18+. Oglądałabym!
I uroczy był ten sms na końcu ; ; Taki bonusik, a jaki uroczy~
(Rei pewnie znowu miał ochotę, hu)
Dziękuję, że napisałaś to dla mnie! Jest idealne i bardzobardzo mi się podoba~! dsjkfhk
Całuski, weny i miłości~!
chce jeszcze
OdpowiedzUsuńAwww *Q* Urocze *o* Kot troll i tak był najlepszy <3 X'D Popieram pomysły Asuki-chan co do zamknięcia w pokoju i nagrania oraz stwierdzenie, że seksy by Margaret-chan są najlepsze xD Życzę weny :D
OdpowiedzUsuńzakochane, szalone słodziaki ^o^
OdpowiedzUsuńchyba z 3 razy się do tego przymierzałam i dopiero teraz udało mi się to wreszcie w spokoju doczytać do końca (szczęśliwa)
JAK TY TO ROBISZ?! *o* kolejne genialne opowiadanie <3 normalnie kocham cię :* XD
zgadzam się z Asuka-chan i Akai Satake - nikt lepiej nie opisuje seksów ;-)
a przy kocie po prostu wymiękłam >..<
dziwię się, że mnie jeszcze z domu nie wywalili XD
pomimo kilku błędów w drugiej części, których nie mam zamiaru wypisywać, bo za bardzo zauroczyła mnie całość, jak zwykle strasznie się wciągnęłam *.*
już nie mogę się doczekać twojego następnego dzieła :3
Ściskam i życzę weny :*
O mamo, ile seksów! Dawno żadnych nie czytałam, zaspokoiłaś mój niedobór witaminy S! xD
OdpowiedzUsuńW ogóle! W sytuacji nad stawem, może jestem chamska, ale zaczęłam się śmiać jak idiotka, kiedy Reita wpadł do wody. Wyobraziłam go sobie jak wstaje taki cały ociekający wodą z szerokich ciuchów, a jego irokez jest przyklapnięty... Zmokły kogut! xD
Lubię też kiedy Ruki jest taki... Słodziutki. Rzadko kiedy jestem w stanie wyobrazić sobie go w innej roli. Lukier do niego pasuje i tyle!
Jesteś mistrzem seksów. MS <--- Twój nowy pseudonim. (Nie ma za co...)
Ściskam mocno i do zobaczenia następnym razem!~ ♥
Zaczynając czytać, wiedziałam, że będzie się coś działo. No ale... tyle razy? Ta krótka przerwa, chyba się do tego przyczyniła. ^
OdpowiedzUsuńJak wszyscy wiemy, plusem w twoich opowiadaniach, jest dużo seksu. Ale co dalej? Może czas popracować nad lepszą fabułą?
A powracając do tego opowiadania - nie mogę się przyczepić. Podobało mi się (bo co jak co, ale muszę przyznać, że jestem trochę niewyżyta xD).
Do następnego razu! ~ :')
Witam,
OdpowiedzUsuńsłodko i uroczo, tak dobry aktor z niego...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńcudownie, słodko, uroczo, bardzo dobry aktor z niego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga