poniedziałek, 6 listopada 2017

04. On a date

Ostatnimi czasy byli bardzo zapracowani. Akira pomyślał aby jakoś umilić najbliższą, wolną sobotę. Dawno nie byli na żadnej radcę więc, postanowił zaplanować jakąś niespodziankę.
- Kochanie, dzisiaj wieczorem wychodzimy, więc dobrze by było jakbyś tak koło dwudziestej był gotowy – podszedł do niego i czule cmoknął w policzek.
- Gdzie idziemy? – odparł wokalista z dziecięcą ciekawością.
- Zabieram cię na randkę, ale dopiero na miejscu zobaczysz gdzie – odparł z uśmiechem

Matsumoto zabrał kilka rzeczy z pokoju i ruszył się szykować do łazienki. Chcąc się odświeżyć po całym dniu, wziął szybki prysznic. Przepasany ręcznikiem stanął przed lustrem i zaczął suszyć włosy, następnie układając je na szczotce w delikatne fale. Mając już gotową fryzurę ubrał czarne rurki i nowo zakupioną, bordową koszulę. Następnie zajrzał do swojej szkatułki z biżuterią. Wybrał z niej ulubiony złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie krzyża oraz kilka sygnetów.
Akira wystroił się w swoją najlepszą, czarną koszulę, którą dostał na urodziny od Rukiego. Nie mógł się również obejść bez swojej srebrnej biżuterii. Założył na szyję gruby łańcuszek oraz na palce misternie zdobione sygnety. Ne lubił bawić się w układanie włosów, więc zostawił je tak jak były. Poszedł do korytarza. Uśmiechnął się słysząc śpiewającego Takę w łazience. Poprawił się nieco w lustrze i ubrał swoje ulubione czarne kowbojki z ćwiekami oraz skórzaną kurtkę. Stanął pod ścianą wpatrując się w drzwi od łazienki. Czekając na blondynka upewnił się, że ma ze sobą portfel z pieniędzmi. O dziwo nie musiał długo czeka i już po kilku minutach zobaczył swojego ukochanego wychodzącego z łazienki. Takanori uśmiechnął się do niego poprawiając włosy.
- Jak zwykle ślicznie wyglądasz – basista spojrzał zawadiacko na swojego partnera.
Zjechali windą do podziemnego parkingu, gdzie były zaparkowane nie tylko ich samochody, ale również motocykl Akiry. Założyli kaski i wsiedli na pojazd. Basista odpalił pojazd i ruszyli w stronę miasta. Łatwiej i szybciej było pojechać dwukołowcem, omijając większość korków.
Po jakiś piętnastu minutach dotarli na miejsce. Zaparkowali pod restauracją. Weszli razem do środka, gdzie przywitał ich menadżer sali, który zaprowadził ich do stolika.  Akira już kilka dni wcześniej zarezerwował miejsce w najlepszej w Tokio restauracji z shabu shabu.  
Gdy podeszli do stolika, Reita odebrał płaszcz od Rukiego, który wraz ze swoją kurtką powiesił na pobliskim wieszaku. Następnie usiadł obok niego na czerwonej kanapie przy stoliku. Każdy stolik był oddzielony tradycyjnymi, papierowymi ścianami, co dawało im nieco prywatności.  Zamówili razem średni zestaw do shabu shabu jakieś zimne napoje, Taka pozwolił sobie na lampkę czerwonego wina.
Przez cały czas blondynek się uśmiechał radośnie zajadając się przepyszną wołowiną, krótko gotowaną w aromatycznym bulionie.
- Czy mówiłem już jak bardzo lubię kiedy się uśmiechasz? – basista pogłaskał go czule po pulchnym policzku.
- Już chyba milion razy jak nie więcej – zaśmiał się odwzajemniając czuły gest.  – Dziękuje Ci
- Oj nie masz za co. To dla mnie czysta przyjemność. Ty jesteś szczęśliwy, ja jestem szczęśliwy i wszystko jest piękne.

Resztę wieczoru spędzili na wspominaniu koncertów, opowiadaniu historii, śmianiu się i jedzeniu pyszności.

1 komentarz:

  1. kolejna urocza miniaturka <3
    już wcześniej przeczytałam, ale nie miałam jak skomentować
    czekam na kolejne ^w^

    OdpowiedzUsuń