Takanori siedział przy
biurku na którym stała zapalona lampka, kubek z do połowy wypitą kawą. Zajmował
się dopracowywaniem tekstów na nową płytę. Przekreślał, przestawiał i dopisywał
znaki na poszczególnych kartkach. Już od kilku dni siedział, poprawiając
teksty, które napisał już jakiś czas temu. Za miesiąc mieli już wchodzić do
studia, więc musiał mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Nie mógł pozwolić
sobie na żadne błędy czy nawet niedociągnięcia. Wziął kolejny łyk kawy
przekreślając cały wers by po dłuższej chwili napisać go od nowa.
W mieszkaniu poza nim i
Koronem nie było nikogo. Ciszę przerywały tylko dźwięki piszącego długopisu
oraz cichy oddech mężczyzny. Jeszcze raz uważnie przeczytał to co widniało na
białym papierze. Zamyślił się na dłuższą chwilę nucąc sobie w głowie tą
piosenkę.
- Takanori, już jestem –
nagle rozniósł się głos Akiry, przerywając zadumę w jakiej był pogrążony
Matsumoto. Suzuki rozebrał się w korytarzu z kurtki i butów, po czym wszedł do
salonu jednocześnie rozglądając się za swoim maleństwem.
Blondynek od razu wyszedł
ze swojego pokoju. Wtulił się w mężczyznę , mocno obejmując go
ramionami. Reita odwzajemnił jego uścisk gładzą go po puszystych włosach. Ruki
przytulił się do niego jeszcze bardziej wdychając przy tym woń jego perfum.
Swoją twarz schował całkiem w jego ciepłej szyi. Przymknął oczy, czując
ogarniające go zmęczenie. Blondyn pocałował go czule w czoło, gładząc już jego
plecy.
- Mój słodki koteczek –
podrapał go nieco za uchem na co Takanori zamruczał. Stali tak dłuższą chwilę
na środku salonu tuląc się do siebie. Żaden z nich nie miał ochoty przerywać
tej miłej chwili. Nagle ni stąd ni z owąd podbiegł do nich Koron, radośnie
merdając ogonkiem, prawdopodobniej chcąc do nich do łączyć.
- Tak, tak. Ciebie też
kochamy – Ruki podniósł psiaka i przytulił go do siebie jedną ręką, a drugą
obejmując basistę.
- Moja kochana rodzinka –
objął ich wszystkich razem z uśmiechem.
Cmoknął swojego ukochanego w policzek, nieco mocniej obejmując go
ramionami.
Tak mi się smutno zrobiło pod koniec. Udana rodzina z pieskiem. :(
OdpowiedzUsuńJa zawsze jestem wkurwiona, gdy ktoś mi przerywa pisanie, nieważne kto. Widać, że Rei ma przywileje albo zna zaklęcia na ułaskawienie demona. Ale i tak, to było takie słodzoutkie, przytulaśne i aaaa, doczekałam się.
Weny, Żuczku i trzymam kciuki, żebyś dalej pisała! ❤️
milutko i słodko <3
OdpowiedzUsuń