Paring : Reituki
Beta : Hidoi-chan (<3)
Uwagi: sceny łożkowe
Od autora: Taki krótki oneshocik.Z dedykacją dla mojej nowej bety :). Wymyśliłam to jak kupowałam z mamą bokserki dla mojego brata XD. Trochę mi zajęło napisanie tego, ale się udało. Życzę miłego czytania.
Akira stał w sklepie z bielizną. Po obejrzeniu wszystkich bokserek w paski, kropki i dziwnych oczojebnych kolorkach znalazł jedną parę najzwyklejszych, czarnych bokserek w rozmiarze M, co graniczyło z cudem. Właśnie zaczął przeszukiwać wieszaczki mając nadzieję, że znajdzie drugą parę. Nagle usłyszał znajomy głos niedaleko:
- A ma pani zwykłe bokserki, rozmiar S? - głośno zawołał Ruki do ekspedientki.
- Niestety nie sprowadzamy tak małych rozmiarów, ale może pan znajdzie coś na tamtych wieszakach. - Akira widział jak Takanori staje przed wieszaczkami robiąc minę "Are you kiding me?". Otóż na wieszaczkach znajdowały się wszelkiego rodzaju fikuśne majteczki w różnych odcieniach różu i czerwieni, z diabełkami, serduszkami i jeszcze innymi, dziwnymi rzeczami. Blondyn stanął obok i sięgnął po oczejebnie różowe majteczki z napisem "pretty ass"
- Może te? Akurat twój rozmiar - Wyszczerzył się w stronę Rukiego, który nie wiedział czy śmiać się czy płakać.
- Chciałbyś.
- Przecież i tak nikt nie będzie ich widział. Na pewną będziesz w nich ślicznie wyglądał - Uśmiechnął się niczym jakiś zboczeniec.
- To sam sobie takie kup - Wystawił mu język.
- Kupię, jak ty też kupisz. I masz w nich chodzić.
- A co? Będziesz sprawdzał?
- A żebyś wiedział. - Ruki wziął od niego majtki.
- Twoje fanki na pewno się ucieszą, jak cię w nich zobaczą. (dop. aut. A oto nie trudno, bo Reita bardzo często nosi dość nisko spodnie, wystarczyłoby gdyby się nachylił i można by było podziwiać jego bieliznę ) A i za to idziesz ze mną na zakupy, bo potrzebuje doradcy.
- Niech ci będzie - Wziął sobie takie same, ale w swoim rozmiarze. – No, idziemy do kasy - Klepnął przy tym Rukiego w tyłek.
- Ej. - zapiszczał dziewczęco. Suzuki już od jakiegoś czasu zaczepiał go w ten sposób, jednak on nie miał pojęcia, dlaczego. Myślał sobie, że pewnie robi sobie żarty. Oboje poszli do kasy. Po zapłaceniu za zakupy wyszli na korytarz wielkiej galerii handlowej.
- No to gdzie idziemy?
- Tam. - Maleństwo wskazało jakiś drogi firmowy sklep, której nazwy Akira nie był w stanie wymówić.
Poszli oboje w stronę wskazanego sklepu. Reita lekko się wzdrygnął, patrząc na asortyment. Pedalskie, kolorowe bluzeczki i kolorowe rurki, których nie cierpiał nosić. Czasami zdarzało mu się je założyć, ale tylko dlatego, że stylistka kazała mu je ubrać do teledysku albo były dla niego wystarczająco luźne w kroku. Widział, że Matsumoto czuję się jak u siebie, biegając od wieszaka do wieszaka i zgarniając wszystko, co mu wpadło w jego lepkie łapki. Blondyn zaś robił za jego tragarza trzymając to wszystko.
- Robisz zakupy jak rasowy gej. - Rei patrzył na rosnącą kupkę ubrań na swoich rekach.
- No i co z tego? Po prostu to kocham. - Wziął z półki czarne rurki. - A teraz do przymierzalni. - Ruki zabrał od Reity wszystkie ubrania i wszedł do jednej z kabin. Akira usiadł się na kanapie, która stała naprzeciwko. Najpierw Taka przymierzył dwie pary spodni. Pierwsza para była fioletowa zaś druga para była łososiowa, za co został wyśmiany. Akira obydwu parom powiedział stanowcze "nie". Potem przy okazji wokalista przymierzył kilka bluzek i koszulek. Basista poradził mu kupić czarną koszulkę z napisem "Sex, drug and Rock 'n' Roll" i białą koszulkę z motywem z simpsonów. Podczas przymiarek rozmawiali i śmiali się.
- Dobra jeszcze tylko przymierzę te czarne rurki. Muszą pasować, bo potrzebuje nowych spodni. - odrzekł Ruki
- Jesteś tak chudy, że zakładam, iż będę musiał iść po mniejszy rozmiar. - zaśmiał się Reita. Takanori zaczął ubierać na siebie spodnie. Popatrzał na siebie w lustrze.
- Wszystko ok?
- Tak, tylko mam mały problem, ale poradzę sobie.
- Pomogę ci.
- Nie... - nie dokończył, bo blondyn wpakował się do przebieralni.
Ten spojrzał na przyjaciela, którego twarz oblała się czerwonym rumieńcem. Rurki strasznie się opinały tu i ówdzie. Wzrok blondyna od razu powędrował na dolne partie ciała.
- To jest ten twój "mały" problem? – Widział, jak jego nabrzmiała męskość pręży się pod ciasnym materiałem. Upewnił się, że nikt nie wejdzie do środka i klęknął przed Takanorim.
- Weź wyjdź! - zasłonił twarz rękoma.
- Przecież obiecałem ci pomóc.
Nim się Ruki zorientował, jego spodnie zostały opuszczone wraz z bokserkami. Poczuł po chwili, jak usta Akiry całują jego członka. Przeszedł go dreszcz. Ta cała sytuacja go zawstydzała, przecież byli w sklepie. Poczuł jak blondyn zaczyna go brać coraz głębiej w usta. Na dodatek jego własny przyjaciel robi mu dobrze, to było chore. Jednak teraz nie mógł nic zrobić. Oparł się o ścianę, zacisnął jedną z dłoń w piąstkę i przytknął sobie do buzi tak, aby nie wydawać żadnych jęków. Drugą rękę położył na głowie wplątując palce w jego włosy. Suzuki ssał i bawił się językiem, przyspieszając ruchy głową. By sprawić mu więcej przyjemności zaczął mruczeć, na co Ruki bardziej zagryzł się w swoją rękę. Po kilku szybkich ruchach Taka doszedł w ustach blondyna zaciskając palce na jego głowie. Basista przełknął wszystko oblizując się na końcu. Ubrał maleństwu z powrotem bokserki i spodnie. Wokalista stał z wielkimi wypiekami na twarzy ciężko oddychając. Akira jeszcze nie wstając obejrzał Rukiego dokładnie z każdej strony
.
- Ślicznie ci w tych spodniach. Bierzemy je.
Wstał uśmiechając się. Wyszedł z kabiny jakby nigdy nic zostawiając skołowanego Rukiego. Blondynek przebrał się w swoje ubrania w międzyczasie starając się uspokoić. Gdy już się przebrał, wziął ubrania, które zamierzał kupić. Wyszedł z przebieralni, ale wstydził się spojrzeć na Akirę, więc skierował się prosto do kasy. Zapłacił, wziął torbę ze swoim zakupami i po prostu wyszedł. Chciał jak najszybciej wrócić do domu. Jednak Reita poszedł za nim.
- Co się stało? Przecież tak słodko doszedłeś. - Drugie zdanie wypowiedział wprost do jego ucha.
Ruki był zły, nie miał pojęcia, co powiedzieć, przez co zaczął się lekko trząść. Reita stanął przed nim i wziął jego zakupy w jedną rękę, zaś drugą złapał maleństwo i przerzucił go sobie jakby nigdy nic przez ramie.
- Zabiorę cię do domu, bo widzę, że nie za dobrze się czujesz. - Nie zwracał uwagi na to, że ludzie się za nimi oglądają. Szedł z nim przez środek galerii.
- Puść mnie! - Bił go pięściami po plecach.
- Nie, bo mi uciekniesz i coś ci się jeszcze stanie.
Wyszedł z nim z budynku ruszając w stronę parkingu, na którym stał jego samochód. Gdy w końcu dotarł do niego, położył zakupy na ziemi, otworzył auto i wsadził Rukiego. Zapiął mu pasy i zamknął drzwi. Wziął zakupy i wrzucił je na tylne siedzenie, po czym wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił samochód i ruszył w stronę mieszkania Rukiego. Przez całą drogę nic nie mówili. Ruki miał cały czas dziwne przeczucia. Basista odprowadził go pod same drzwi. Gdy tylko Takanori je otworzył od razu złapał go za rękę, wpraszając się do środka. Rzucił gdzieś zakupy i zaciągnął do sypialni.
- Akira co ty... - Rei wpił się w jego słodkie usteczka. Skorzystał z tego, że rozchylił je lekko w szoku, wsuwając zwinnie swój język do środka. Ruki przez chwilę chciał się wyrwać, ale od razu się uspokoił pod wpływem ust blondyna. Całował trochę władczo, ale delikatnie, co wokaliście niesamowicie się podobało. Czuł, jak jego nogi lekko się uginają. Rei delikatnie się od niego od niego oderwał.
-Tylko mi tutaj nie mdlej.
Spojrzał na rozanielonego Rukiego. Jemu to najwyraźniej się strasznie spodobało, ponieważ z powrotem zaczął całować Akirę. Bawili się swoimi językami badając wzajemnie wnętrza swoich ust. Ręce blondyna zaczęły powoli błądzić pod koszulką Rukiego, masując mu plecy i zahaczając o jego sutki. Maleństwo pomrukiwało basiście w usta, także wsuwając swoje łapki pod jego koszulkę. Oboje jednak chcieli czegoś więcej. Bez zbędnych słów ściągnęli sobie koszulki. Reita zaczął delikatnie pchać młodszego w stronę łóżka całując go po szyi. W końcu Ruki leżał już pod nim i mógł do woli pieścić jego słodkie ciałko. Młodszy lekko wzdychając poddał się wszystkim pieszczotą, które strasznie mu się spodobały. Starszy muskał ustami jego skórę pozostawiając wilgotne ślady, a dłońmi pieścił jego sutki. Schodził coraz niżej, powodując tym przyjemne dreszcze w dolnych partiach ciała Rukiego. Jęknął głośniej, gdy poczuł rękę Akiry w swoich spodniach.
- Ściągnij je już. - Blondyn ściągnął mu spodnie zostawiając go w samych bokserkach. Sam także je ściągnął.
Akira już chciał się pozbyć bokserek Rukiego, ale ten go powstrzymał, kładąc swoje ręce na jego.
- Najpierw ty - puścił jego dłonie. Wyższy zsunął z siebie bokserki. Maleństwo oparło się na rękach by mieć lepszy widok. Blondyn stal w tej chwili jak pan Bóg go stworzył. W tej chwili nie miał nawet swojej bandany na nosie. Takanori podziwiał jego szczupłe lekko umięśnione ciało. Zarumienił się, gdy skierował swój wzrok na jego stojącą już męskość, czując się odrobinę zazdrosnym. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że pierwszy raz widzi go kompletnie nago.
- Napatrzałeś się już?
Wszedł na czworaka na łóżko i ściągnął wokaliście bokserki. Taka z powrotem opadł na łóżko. Wiedział, że teraz jest za późno na jakiekolwiek sprzeciwy. Akira także podziwiał jego słodkie ciałko. Zaczął go całować od biodra powoli w górę. Gdy dotarł do jego obojczyków zaczął się ocierać o krocze Rukiego. Oboje byli już nieźle podnieceni, przez co automatycznie ruszali biodrami. Ruki ciągle prosi o jeszcze. Nie miał pojęcie, że to może być tak przyjemne. Czuł jak męskość blondyna ociera się o jego. I nagle przeszła my przez głowę dziwna myśl.
- Akira... Wejdź we mnie. - Suzuki spojrzał na niego nie dowierzając w to, co usłyszał. Myślał, że będzie musiał obejść się smakiem albo go do tego zmusić .
- Odwróć się
Ruki posłusznie stanął na czworaka wypinając się w stronę basisty. On zaś podstawił mu palce pod usta. Gdy już były oblizane wsadził jednego w jego wejście i zaczął nim delikatnie poruszać. Drugą ręką dla odwrócenia uwagi dotykał jego męskość. Takanori tylko wzdychał i pojękiwał cichutko. Blondyn wsunął drugi palec i zaczął powoli go rozciągać. Poruszał palcami delikatnie wrzesz, w przód i tył.
- Zrób to w końcu - jęknął cierpiętniczo drugi blondynek.
Rei łapał go za bioderka, aby mu nie uciekł i wszedł w niego powoli i delikatnie. Starał się hamować w końcu nie chciał sprawić mu bólu. Zdziwił się, gdy Taka natychmiast ruszył tyłeczkiem z rozkosznym jękiem.
- Och... Tak jest dobrze. Dalej…
Czuł się dziwnie, ale było mu całkiem przyjemnie. Rei zaczął się w nim powoli poruszać cicho sapiąc. Nie spodziewał się, że Ruki może być aż tak ciasny. Słysząc pojękiwania wokalisty postanowił trochę przyspieszyć. Akira zaczął obdarzać pocałunkami jego kark i plecy. Jedną ręką zbłądził na przyrodzenie maleństwa, zaczynając go pieścić. Z każdym pchnięciem poruszał się coraz szybciej i mocniej, słysząc głośniejsze jęki Taki. Ciągle szukał jego czułego punktu, wbijając się w niego na ślepo. Cały czas poruszał ręką na nabrzmiałym penisie Rukiego. Kolejny raz wszedł w niego mocniej.
- Akira! Jeszcze! - krzyknął Takanori odchylając głowę w tył.
Suzuki właśnie to chciał usłyszeć - pełen rozkoszy krzyk kochanka proszącego o więcej. Czuł, że sam jest już bliski. Jego ruchy stały się jeszcze gwałtowniejsze. Przyspieszył także ruchy ręki na członku Rukiego.
Po chwili Takanori doszedł jego imieniem na ustach. Akira rozlał się w nim, gdy zacisnął się na nim podczas orgazmu . Ruki opadł zmęczony na łóżko. Oboje szybko oddychali. Blondyn wyszedł z niego i położył się obok.
- T-to było niesamowite - ledwo powiedział do leżącego basisty. - Co teraz?
- Jak to: co?
- Właśnie przeżyłem, najprawdopodobniej, najwspanialszy seks w moim życiu z moim najlepszym przyjacielem.
- Uważam tak samo. Jak się obudzimy, to pomyślimy.- Przyciągnął do siebie Rukiego. Przytulił go mocno i okryli się razem kołdrą.
wtorek, 27 sierpnia 2013
wtorek, 20 sierpnia 2013
Poszukuje bety
Nowa beta potrzebna od zaraz. Potrzebuję kogoś naprawdę cieprliwego by poprawiał moje głupie błędy.
Kontakt GG 38230778
Kontakt GG 38230778
Króliczek
Paring: Reituki
Beta: Batto-chan
Uwagi: jak zawsze sceny łóżkowe, jakieś przekleństwo, i bardzo dużo nawiązań do króliczków i dużo pluszu w wszystkiego, co można uważać za kałai XD
Od autora: Kolejne opowiadanie. Tym razem postanowiłam zmienić narrację. Zauważyłam, że nie bardzo wychodzi mi pisanie w 1 os. Mój ulubiony paring, oczywiście dostałam natchnienia po zobaczeniu okładki R&R z Rukim :D Bardzo się starałam pisząc to opowiadanie. Podczas pisania moja mama sie pytała ile zarobimy na książce, którą piszę XD. I znowu mi wyszło takie krótkie ._. Mam nadzieję, że wam się spodoba i życzę miłego czytania.
[Dop Batto: Radzę odłożyć wszelkie picie xD, Bo będzie się działo.]
Tego dnia mieli próbę. Akira po uprzednim umyciu się i ubrał na siebie białą bluzę, czarne bojówki i glany. Następnie założył na głowę czapkę z daszkiem i maseczkę na twarz. Do wytwórni miał nie daleko, więc poszedł na piechotę. Po drodze kupił sobie ulubioną kawę i poszedł do kiosku po papierosy. Stojąc w kolejce jego uwagę przykuła półka z magazynami. Nagle jego uwagę zwróciła okładka najnowszego Rock & Read. Gdyby nie nazwa na okładce pomyślałby, ze to nowy numer playboya dla dziewczyn. Gdyby nie to, że wokół było trochę ludzi to pewnie przewróciłby się ze śmiechu. Dzięki maseczce nikt nie widział jego wyszczerza. Wziął z półki jeden numer magazynu i przy kasie poprosił o papierosy. Po zapłaceniu za zakupy poszedł szybko w stronę wytwórni. Po jakimś czasie znalazł się pod budynkiem PSC. Przywitał się po drodze z kilkoma osobami. Wjechał windą na 8 piętro gdzie znajdowała się ich sala prób. Wszedł do środka. Był pierwszy, wyrzucił kubek po wypitej kawie i usiadł na kanapie. Ściągnął czapkę i maseczkę, spojrzał na okładkę magazyny, który trzymał w ręce i wybuchnął śmiechem.
- Ruki... Króliczek... - śmiał się dalej w najlepsze. Do sali wszedł Aoi z Uruhą patrząc na niego jak na nienormalnego.
- Yyy... Cześć Akira, widzę, ze humorek dopisuje. - przywitał się gitarzysta prowadzący. Reita jednak mimo wszytko ciągle się śmiał.
- Ej no stary uspokój się. - czarnowłosy usiadł obok basisty. - O co chodzi? - chłopak pokazał mu okładkę magazynu ze zdjęciami w środku. Obydwoje gitarzyści zaczęli się śmiać.
- Jemu się przez przypadek magazyny nie pomyliły? - odparł Aoi.
- Wygląda jak króliczek playboya. - Akira nie mógł się podtrzymać od śmiechu. Po chwili w drzwiach do studia pojawił się Kai.
- Czyli widzieliście już najnowszą sesję Rukiego. - zaśmiał się pokazując swoje przeurocze dołeczki. Kiedy już przestali się śmiać do pomieszczenia wszedł wokalista.
- Wiecie, że słychać was na parterze. - spojrzał na nich zza swoich gwiazdorskich okularków. Reita spojrzał na niego przez sekundę, po czym wybuchnął niekontrolowanym śmiechem spadając kanapy.
- Rei oddychaj nie zapowietrzaj się tu nam. - Kai kucnął przy nim.
- Hahahaha... - Suzuki usiadł na podłodze i starał się uspokoić. Powoli wdychał i wydychał powietrze starając się powstrzymać od śmiechu.
- Już się uspokoiłeś? Możemy zaczynać? - popatrzył na nich, gdyby jego wzrok potrafił zabijać to pewnie wszyscy by już nie żyli. Nic już nie mówiąc po rozłożeniu sprzętu zaczęli próbę. Po półtorej godzinie grania wszyscy wyszli na papierosa.
- Ruki jestem tylko ciekaw, kto cię do tego namówił? - zapytał się Reita, dalej się podśmiechując.
- Nie ważne, kto, ważne, że podoba się fankom. Możesz się już przestać się śmiać.
- A co? Przyjdziesz do mnie w nocy wypróbować swój pejcz? - wszyscy zachichotali.
- A żebyś się nie zdziwił. - wystawił mu język.
- Już się ciebie boje. Króliczek przyjdzie do mnie w nocy i mnie zgwałci. Wiesz w tej chwili nie jedna fanka o tym marzy. (dop. aut. a Batto-chan najbardziej XD) [dop. Batto : No może... Ale cii~ :3]
- No pewnie sam byś chciał, ale nie chcesz się przyznać.
- Dobra chłopaki koniec tej głupiej dyskusji, musimy wrócić do roboty. - powiedział Kai gasząc papierosa. Potem grali przez następne 2 godziny. Przez cały ten czas wokalista miał dziwne przeczucie, że ktoś z zespołu wręcz gwałci go wzrokiem. Jednak, kiedy odwracał się wszyscy zdawali się zachowywać jak zwykle. Kai szczerzył się za perkusją, gitarzyści grali na gitarach, Rei trochę dziwnie wpatrywał się w swój bas, ale wokalista nie zwrócił na to uwagi.
- Dobra na dzisiaj starczy. - ogłosił lider.
- Nareszcie! Aoi idziemy na piwo? - spytał się Kouyou.
- Jasne, ktoś chce iść z nami? - Yuu spojrzał się pytająco na resztę.
- Ja już mam plany na wieczór. - powiedział Ruki wychodząc z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Rei, Kai?
- Ja jestem już z kimś omówiony. - wyszczerzył się Kai także wychodząc.
- A ja po ostatnim nigdzie z wami nie idę. - opowiedział Rei wychodząc nim gitarzyści zdążyli coś powiedzieć. Nie miał najmniejszej ochoty, aby pić. Wolał wrócić do siebie, co też uczynił. Wchodząc do swojego mieszkania ściągnął buty, po czym rzucił się na kanapę i włączył telewizor. Zjadł jakieś gotowe danie z lodówki i obejrzał wieczorem jakiś film. Czyste lenistwo. Chciał też pozbyć się wszelkich sprośnych myśli dotyczących Rukiego. Przez ta sesje zaczął wyobrażać sobie naprawdę dziwne rzeczy. Gdy był zmęczony, wykapał się i położył u siebie w sypialni zasypiając głębokim snem.
Akira obudził się gdzieś w środku nocy. W pokoju paliła się tylko jego różowa lampka niedaleko łóżka (dop.aut. Nie wiem jak teraz, ale widziałam kiedyś zdjęcia jego pokoju i miał taką lampkę link )
Jednak coś było nie tak. Jego ręce były przykute kajdankami do łóżka nad jego głową. W dodatku leżał w samych bokserkach. Nagle drzwi od jego pokoju otworzyły się. Zaniemówił na widok osoby, jaką ujrzał w progu. Był to Ruki, miał na głowie czarne skórzane królicze uszy z ostatniej sesji. Na górze miał tylko marynarkę zaś z dołu miał lateksowe spodenki z króliczym ogonkiem. W dłoni trzymał pejcz.
- Ooo widzę, że już się obudziłeś. - Poszedł seksownym krokiem do łóżka spoglądając głodnym wzrokiem na basistę. Usadził się na jego udach przejeżdżając pejczem po jego nagim torsie. [Dop Batto: No tego to ja się kużwa nie spodziewałam. >Zasłania buzię rękami, żeby nie było widać jej rumieńców i nosebleeda<]
- Ruki, ja wtedy sobie tylko żartowałem. Weź mnie odkuj już - miał nadzieje, że on się tylko z nim tak droczy.
- A ja nie żartowałem. Zgodnie z obietnicą przyszedłem - wyszeptał mu do ucha lekko je przygryzając. - Teraz pora by króliczek się zabawił twoim kosztem - zachichotał. Ruki postanowił się nad nim trochę poznęcać przed główna atrakcją wieczoru. Usiadł mu tym razem na podbrzuszu. Najpierw złożył pocałunek na jego szyi pozostawiając ślad krwistoczerwonej szminki. Po czym polizał jego dolną wargę.
- Nie bój się, przecież nie zrobię ci krzywdy. Mi będzie dobrze tobie przy okazji też. Wiem, że od dawna mnie pragniesz. Prawda Akira-kun? - w tej kwestii miał racje, pragnął go jak cholera. Pragnął go tak, że mógłby się na niego rzucić gdyby nie kajdanki. Ruki ścisnął go jedną ręko za kroczę, na co Rei jęknął rozchylając usta. Wokalista wykorzystał chwilę i wepchnął mu język usta. Badał mu językiem podniebienie i wnętrze policzków. Nagle poczuł jak ich języki się splatają, nie spodziewał się, że Akira będzie chciał odwzajemnić pocałunek. Reita nie chciał, aby ich pierwszy raz tak wyglądał, ale w sumie właśnie spełniała się jego chora fantazja dotycząca Rukiego, więc nie miał, na co narzekać. Maleństwo w międzyczasie błądziło swoimi łapkami po jego torsie. Oderwali się od siebie, kiedy zabrakło im powietrza.
-Odkujesz mnie teraz? - spróbował jeszcze raz go uprosić.
- Nie. Chcę cię jeszcze podręczyć. - Otarł się o jego kroczę. Ściągnął marynarkę, która już mu przeszkadzała. Teraz mógł się w pełni poświęcić dręczeniu swojego kochanka. Zaczął dalej obcałowywać jego tors pozostawiając czerwone ślady. Już po chwili wyglądał jakby przed chwilą napadła go grupa fanek. Akira zagryzł zęby, gdy ten mały diabełek zaczął szczypać i przygryzać jego sutki. Gdy już mu się znudziła ta czynność, zniżył się na wysokość jego bokserek i zaczął je ściągać bardzo wolno.
- Możesz już przestać tak torturować. - blondyn spojrzał na niego błagalnie. Był już znacznie podniecony i oddychał trochę szybciej niż zawsze.
-Ja się dopiero rozkręcam kochany. - usiadł mu z powrotem na podbrzuszu i zaczął się ruszać tak, aby puchatym ogonkiem ocierać się o nabrzmiałą męskość Akiry. Doprowadzał go tym do szaleństwa.
- Ach... Ruki błagam.
- Skoro błagasz. - Ruki ułożył się między jego nogami.
Teraz mógł podziwiać go w całej okazałości. Oblizał się lubieżnie na ten widok. Czuł, że już dawno w jego spodenkach braknie miejsca. Musiał wytrzymać jeszcze trochę. Dotknął palcem stojącej męskości blondyna, na co ten głęboko wciągnął powietrze. Króliczek nachylił się nad nim i liznął jego główkę.
- Taka... Proszę nie baw się. - już ledwo wytrzymywał te wszystkie tortury. Wokalista postanowił się już nad nim zlitować biorąc go całego w swoje pełne i ciepłe usta. Już po chwili było słychać rozkoszne mruczenie i wzdychanie Suzukiego. Maleństwo przyspieszało ruchy głową, bawił się językiem dodatkowo go drażniąc. Dodatkowo jedną ręką masował mu jądra. Jednak, kiedy poczuł, że blondyn jest bliski spełnienia zaprzestał wszystkich czynności.
- Ruki... - Akira jęknął żałośnie. Takanori podniósł się i zszedł z łóżka. Stanął na podłodze i powoli kręcąc bioderkami ściągnął upijającego spodenki. Basista o mało się nie zapowietrzył na ten widok czując jeszcze większe podniecenie. Widział jak chłopak sięga po nawilżacz, który musiał tutaj wcześniej zostawić. Wylał trochę zawartości na członka Akiry, po czym zaczął nawilżać swoje wejście lekko je rozciągając. Stanął nad nim na czworaka.
-Cóż też mam swoje granice, więc teraz pora by króliczek sobie pokicał. [Dop. Batto To mnie zabiło]
Nie czekając dłużej nadział się na niego. Poczuł delikatny ból, ale nie zwracał na to większej uwagi. Liczyło się tylko to dziwne uczucie wypełnienia w środku, które od razu pokochał. Basista wpatrywał się w niego jak w obrazek ciężko wzdychając, zatapiając się w ciasnym wnętrzu swojego króliczka. Młodszy zaczął się powoli poruszać podpierając się o tors starszego. Zaczął coraz szybciej unosić się i opadać. Chciał czuć go dogłębnie. Jęczał słodko dosłownie już skacząc na blondynie. Razem z nim królicze uszka, które wciąż miał na głowie poruszały się w różne strony. Wiedział, że Akira nie wytrzyma długo, więc chwycił jedną ręką swoją męskość i zaczął nią poruszać w rytm swoich ruchów. Kręcił swoim biodrami, aby dać im jak najwięcej przyjemności.
- Ruki... Ja zaraz. - i tak doszedł w nim, co dla Rukiego było dziwnym uczuciem. Takanori doszedł chwilę potem w swojej dłoni. Obydwoje spod mgiełki przyjemności patrzyli sobie w oczy.
Rozkuł go. Oboje ciężko oddychali. Ruki zszedł z Reity kładąc się obok. Spojrzał na skołowanego blondyna. Nie wiedział jak on, ale jemu było mało.
- Chodź do mnie. - złapał go za rękę i przyciągnął do siebie tak, aby chłopak nad nim zawisł. Chwycił go za brodę i namiętnie pocałował. Blondyn równie namiętnie oddawał pocałunek. Oboje czuli, że znów się podniecają. Akira w końcu mógł swobodnie obmacywać ciało Rukiego przyprawiając go tym o przyjemne dreszcze. Oderwali się od siebie, gdy zbrakło im powietrza. Wyższy chciał coś powiedzieć, ale maleństwo mu przerwało.
- Jestem twoim niewyżytym króliczkiem. - na to rozchylił zachęcająco nogi. - Więc teraz chciałbym abyś pieprzył mnie jak króliczka. Dobrze? - spojrzał mu głęboko w oczy. Blondyn patrzył na niego z nie dowierzaniem. Nie to, że nie chciał, ale wszystko działo się dla niego zbyt szybko. Mimo wszystko w tym momencie jego zdrowy rozsądek wyparował, a zastąpiło go dzikie pożądanie.
- Jak sobie życzysz Banii-chan*. - nie potrafił odmówić błagalnemu spojrzeniu Rukiego. Chwycił go z biodra i wszedł w niego jednym, pewnym ruchem do końca. Ruki oplótł nogami Akirę w pasie zarzucając mu ręce na szyję. Od czasu do czasu przyciągając do pocałunku. Basista wziął sobie do serca słowa wokalisty zaczynając się w nim coraz szybciej poruszać. Maleństwo dodatkowo wypychało swoje bioderka do przodu by czuć jak najwięcej przyjemności.
-Och... Akira... Jeszcze... Mocniej. - ledwo mówił. W pokoju było słychać sapanie blondyna i głośne pełne rozkoszy jęki Rukiego, które zapewne w tej chwili słyszały wszystkie sąsiadki.
-Tak... Jęcz mój króliczku. - szeptał mu do ucha. Wszystkie jęki Taki nakręcały go jeszcze bardziej. Czuł jak ten mocno wbija paznokcie w jego plecy z rozkoszy. Nie hamował się, bo chciał słyszeć więcej tych wspaniałych dźwięków wydawanych przez swojego kochanka. W tej chwili rzeczywiście wyglądali jak pieprzące się króliczki.
Straszy chwycił drugiego za pośladki lekko unosząc, by mieć do niego lepszy dostęp. Młodszy nie wyobrażał sobie, że może poczuć jeszcze więcej przyjemności niż teraz. Czuł się jak w niebie, wił się pod Akirą błagając o więcej. Stracił na chwilę kontakt ze światem, gdy blondyn trafił w jego prostatę.
- Akira! - nie obchodziło go czy koś go teraz usłyszy liczyła się tylko ta przyjemność w czystej postaci. Nigdy wcześniej nie było mu tak cudownie. Akira wiedział, o co chodzi, złapał jedną ręką jego męskość. Kilkoma sprawnymi ruchami sprawi, że chłopak doszedł w jego dłoni z jego imieniem na ustach. On zaś po chwili rozlał się ciasnym wnętrzu Maleństwa. Oboje oddychali tak szybko jakby właśnie skończyli jakiś maraton.
- Jeszcze nie wychodź. - spojrzał na niego z uśmiechem. Pocałowali się kolejny raz wkładając w to wszelkie swoje uczucia.
- A teraz chcę wyjaśnień - wyszedł z niego kładąc się obok. - Co to miało znaczyć? - udawał, że jest zły.
- Króliczek miał na ciebie ochotę. - zachichotał cicho przytulając się do Akiry.
- Jesteś nienormalny. - pogłaskał go po głowie.
- Ja nie normalny. To ty jesteś zoofilem pieprzącym króliczki. - wtulił się w niego jeszcze bardziej.
- A co mam zrobić jak taki króliczek pakuje mi się do łóżka?
- Lepiej powiedz, dlaczego się zgodziłeś na to wszystko? - patrzył na niego wyczekują bojąc się trochę go, co może usłyszeć.
- Bo cię kocham mój królisiu. - musnął swoimi ustami jego usta.
- Też cię kocham - odpowiedzi Ruki trochę cisze. Oboje zmęczeni odpłynęli w objęciach morfeusza.
* Takie zjaponizowane z angielskiego po prostu króliczek XD
piątek, 16 sierpnia 2013
Odzyskana miłość
Paring: Reituha (mało tego)
Uwagi: sceny łóżkowe
Beta: Batto-chan
Od autora: Myślałam, że będzie to dłuższe -_-. O to co się dzieje kiedy się mnie pospiesza. Opowiadanie różni się od pierwowzoru. Dopisałam jeszcze kilka dodatkowych zdań po tym jak mi go oddała beta XD.
Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze. Dziekuje Midziakowi za wszystkie rady mam nadzieje, że tym razem jest lepiej i obiecuje, że kiedyś wymyślę dla Ciebie jakąś fajną Aoihę.
Dedyk dla Suzukii_chan ponieważ uwielbia ten paring jakoś zawsze go z nią kojarzę.
PS: Następne w kolejce jest Reituki. Zdradzę, że będzie z tego dobra komedia.
Sobota. Jak co wieczór musiałem udać się do pracy. Ubrałem na siebie czarną koszule i spodnie. Podwinąłem rękawy, założyłem skórzaną pieszczochę na rękę i srebrny krzyżyk na szyję. Nastroszyłem swoje blond włosy przed lustrem.
Byłem gotowy do wyjścia, ubrałem buty i wszedłem z mieszkania uprzednio je zamykając. Udałem się w stronę baru w którym pracowałem. Wspomnę, że jest to bar dla homo, którym sam jestem. Nie raz rozczarowałem jakąś dziewczynę mówiąc jej o tym.
Po 10 minutach drogi znalazłem się na miejscu. Wszedłem do środka, gdzie od razu napotkałem szefa.
- O witaj Akira, dobrze, że już jesteś. Dzisiaj nie mam czasu muszę coś załatwić więc prosiłbym cię, o zamknięciu lokalu o tej godzinie co zawsze
- Oczywiście, nie ma sprawy - wziąłem od niego klucze. Kiedy szef wyszedł jak zawsze porozkładałem krzesła. Potem udałem się do mojego królestwa, czyli za bar.
Lubiłem moją pracę. Zawsze można poznać kogoś, choć często zdarzało mi się robić za swatkę. Znajcie miłosierność Kami-Suzukiego. Jednak ciągle szukałem leku na moje złamane serce.
Klienci zaczęli się powoli schodzić. Tego wieczoru jednak większość osób przyszła z kimś. Stałem wycierając szklanki od czasu do czasu robiąc komuś drinka.
Wtedy wszedł on niczym bóstwo. Wyglądał na dwadzieścia parę lat, prawdo podobnie był w moim wieku. Wysoki szczupły, miał idealnie ułożone wycieniowane rude włosy sięgające ramion. ubrany był w czarną luźną bluzkę odsłaniająca lewe ramie. Na nogach miał skórzane krótkie spodenki, czarne zakolanówki i wysokie buty pod kolano. Twarz miał częściowo schowaną za grzywką, jego usta przypominały kaczy dzióbek to było urocze i dziwnie znajome. W pierwszej chwili można było pomylić go z dziewczyną.
Gapiłem się tak na niego puki nie z orientowałem się, że usiadł dokładnie na przeciwko mnie i składa zamówienie.
- Martini z lodem po proszę - miał głęboki głos po którym od razu było pewne, że jest facetem, jednak kiedy to mówił wyczuć można było jego niesamowity smutek.
- Już się robi. - uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco. Wyglądał na bardzo przybitego. Po chwili podałem mu drinka - Proszę - spojrzał na mnie swoimi pięknymi brązowymi oczami pełnymi smutku i tęsknoty. Skąd to wiedziałem? Codziennie patrząc w lustro widziałem to spojrzenie i znałem je doskonale. Dość szybko wypił zawartość szklanki.
- Sake - położył kilka banknotów na blacie. Podałem mu czarkę po czym nalałem do niego alkoholu. Opróżnił ją za jednym razem.
- Widać, że stało się coś poważnego - stałem wycierając szklanki
- Taak... dziwię się, że jeszcze się nie zabiłem...dolej mi - zrobiłem o co prosił .
- Aż tak źle? - zapytałem a on wypił to co mu nalałem.
- Tak i chcę zapomnieć o wszystkim, chociaż na jeden dzień, więc dolej mi jeszcze raz - i tak zrobiłem. W końcu klient nasz pan.
- Nie jesteś stąd? - zapytałem.
- Nie, przychałem tutaj niedawno zza granicy. - i na tym skończyła się nasza rozmowa.
Muszę przyznać, że miał mocną głowę. Sam wypił połowę butelki. W międzyczasie zamieniliśmy jeszcze kilka nieistotnych zdań. Powoli musiałem zamykać lokal, został tylko on.
- Mamy pokoje na górze, możesz przespać się a jutro wrócisz do domu -za proponowałem. Nie wiedziałem dlaczego ale martwiłem się, że coś mu się stanie.
- W porządku - wziąłem go pod ramie, miał małe problemy z chodzeniem ale w sumie był bardziej załamany niż pijany. Zaprowadziłem go na górę, otworzyłem jeden z pokoi i wszedłem z nim do środka. Posadziłem go na łóżku i postanowiłem pomoc się mu rozebrać. Przecież nie pozwolę mu spać w ubraniu i butach. Spojrzał na mnie kolejny raz tego wieczoru, a ja miałem jakieś dziwne przeczucie, że go znam.
- Dlaczego wyglądasz ja on? - zapytał się nagle lekko pijackim tonem. Naglę on objął moją twarz swoimi dłońmi i przyciągnął do siebie tak, że dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Czułem jego ciepły oddech na mojej twarzy.
- Jak kto?
- Jak mój ukochany. Nawet głos masz podobny. Wróciłem z Europy i chciałem go znaleźć ale nikt nie miał pojęcia gdzie jest... - w jego głosie było słychać rozpacz.
Stałem nad nim przyglądając mu się jak głupi. On też mi się zaczął dokładnie przyglądać. Nie może być....
-Kouyou?...
5 lat wcześniej
Już dawno nie kochaliśmy się w ten sposób. Długo, namiętnie, zapamiętując każdy dotyk i doznanie. Próbowaliśmy uspokoić oddechy, serca waliły nam jak opętane. Wtuliliśmy się w siebie wiedząc, że to ostatni raz.
- Wiesz, że potem już nigdy się nie zobaczymy... - mój ukochany zaczął płakać mówiąc to. - Chciałbym żebyś o mnie zapomniał i znalazł sobie kogoś z kim będziesz na prawdę szczęśliwy, obiecaj mi, że nie będziesz przeze mnie samotny.
- Wiesz, że nie mogę. Za bardzo cię kocham. - pocałowałem go w czoło - wolę być nieszczęśliwy samotnie niż szczęśliwy bez ciebie - spojrzał na mnie pełnymi łez oczami i rozpłakał się wtulając się w mój tors - Cii... nie płacz już, śpij musisz odpocząć przed wyjazdem.
Przytuliłem go mocno i tak zasnęliśmy.
Rano wstaliśmy. Po ubraniu się i zjedzeniu prawdo podobnie naszego ostatniego wspólnego śniadania nadszedł czas pożegnania. Staliśmy po moim domem przytulając się.
- Aki... ty płaczesz? - tak miałem łzy w oczach kiedy się z nim żegnałem. Wiedziałem, że może już nigdy się nie spotkamy. Rodzice Kouyou wyprowadzali się do Wielkiej Brytanii. W dodatku podejrzewali, że między nami jest coś więcej niż tylko przyjaźń.
Rozpłakaliśmy się obydwoje. Pocałowaliśmy się ostatni raz przez łzy.
Moje serce rozpadło się na kawałki kiedy wyjechał. Przez jakiś czas byłem w ciężkiej depresji. Przyjaciele w miarę pomogli mi się otrząsnąć. Ja zaś przybrałem maskę wiecznie szczęśliwego człowieka. Czasami próbowałem się posłuchać jego rady, lecz było to nie możliwe. nie byłem w stanie drugi raz pokochać kogoś tak mocno jak jego.
Nasze usta złączył się w pełnym tęsknoty pocałunku. Czułem nasze wspólne łzy. Oderwaliśmy się od siebie na chwile.
- Akira... - uśmiechnął się. Objąłem jego trzęsące się ramiona.
- Tęskniłem i czekałem na ciebie.
- Kochasz mnie dalej?
- Pewnie głuptasie. Kocham cię nad życie. - przytuliłem go mocno. Czułem jego zapach i szalone bicie serca. - spokojnie. Obiecuje, że od teraz zawsze będziemy razem. Chodźmy spać, to za dużo wrażeń jak na jeden dzień... - chciałem położyć się z nim razem. Jednak on miał inne plany i przyciągnął mnie do siebie tak, że on leżał pode mną a patrzałem na niego zdziwiony.
- Aki choć do mnie - uśmiechnął się niewinnie lekko rozchylając nogi, przełknąłem głośno ślinę gdy potarł kolanem moje krocze
- Uruha... - zarumienił się kiedy tak do niego powiedziałem.
- Już dawno nikt tak do mnie nie mówił. Naczekałem się wystarczająco ty zresztą też. - złapał mnie za koszule przyciągając mnie do siebie i gwałtownie wpijając się w moje usta. Zawsze smakował słodko. Cały on. Jedną ręką podpierałem się obok jego głowy a drugą masowałem jego odsłonięte uda.
Z niechęcią odsunąłem się od niego. Widziałem w jego oczach iskierki szczęścia. Takie jak kiedyś. Pomogłem mu ściągnąć bluzkę. On zaś pozbył się moje koszuli. Następnie zacząłem całować jego szyje muskając palcami po jego idealnym torsie. Mruczał cichutko wplatając palce w moje włosy. Schodziłem coraz niżej pozostawiając ślady swojej obecności w postaci malinek. Kiedy dotarłem do jego spodenek postanowiłem się ich od razu pozbyć wraz z bokserkami widząc, że jemu jest już w nich niewygodnie.
Gdy to zrobiłem poprosiłem go aby odwrócił się do mnie tyłem. Zrobił to wypinając swój śliczny tyłeczek w moją stronę. Podsunąłem mu trzy palce, które zaczął starannie oblizywać. Gdy na moje palce były wystarczająco naślinione włożyłem w niego pierwszy palec. Westchnął cicho. Zacząłem nim delikatnie poruszać. Drugą ręką masując mu pośladki zjechałem na jego nabrzmiałą już męskość dokładając drugi palec. Rozciągałem go powoli tak aby nie sprawić mu bólu.
- Pospiesz się - oddychał ciężko. Mówiąc to pokręcił zachęcająco biodrami. Włożyłem w niego trzeci palec, dalej go rozciągałem. Poruszył się niecierpliwie.
- Wejdź już we mnie, błagam - postanowiłem spełnić jego prośbę. Wyciągnąłem z niego palce. Ściągnąłem w końcu swoje spodnie wraz z bokserkami i nakierowałem swojego członka na jego wejście.
Kiedy wszedłem w niego pisnął cichutko. Nawet teraz był słodki. Przyciągnąłem go do siebie tak, że oboje byliśmy na kolanach. Widziałem rysujący się na jego twarzy grymas bólu. To wszystko działo się zupełnie za szybko. Pocałowałem go dla odwrócenia uwagi. Czekałem chwilę aż przyzwyczai się do mojej obecności. Długo to nie trwało ponieważ on prawie od razu zaczął poruszać biodrami rozkosznie pojękując. Jedną ręką masowałem jego plecy, a drugą pieściłem jego męskość. Coraz szybciej i mocniej poruszałem się w jego ciepłym i ciasnym wnętrzu. Robiłem mu malinki na szyi, czasami szepcząc mu do ucha jak jest cudowny.Nasze ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne. Starałem się znaleźć jego czuły punkt, więc starałam się za każdym razem wchodzić w niego po innym kątem. W pewnym momencie ust Kouyou wydobył się krzyk wymieszany z jękiem rozkoszy.
- Wspaniale...Aki jeszcze raz - oparł swoją głowę o moje ramie. Teraz za każdym razem starałem się celować w to same miejsce. Z każdym ruchem wywoływałem u niego coraz głośniejsze jęki. Czułem przechodzące przez jego ciało dreszcze.
- Akira...ja zaraz.. - pchnąłem go z całej siły przez co z głośnym pełnym rozkoszy Krzykiem doszedł w mojej dłonie. Zacisnął się na mnie przy tym niemiłosiernie przez co spuściłem się w jego ciasnym wnętrzu. Wyszedłem z niego spoglądając na mojego anioła. Położyliśmy się próbując uspokoić oddechy. Leżeliśmy tak przez chwilę.
-To było cudowne
- Nie to ty byłeś cudowny - zaśmialiśmy się obydwoje.
- Chcę jeszcze - wstał oblizując przy tym lubieżnie wargi - Usiądź - polecił mi, a ja usiadłem.
- Nie będziesz mógł jutro chodzić...aach- nadział się na mnie się na mnie oplatając mnie nogami w pasie i przylegając do mnie tak blisko jak się dało.
- Teraz chcę być jak najbliżej ciebie, to najważniejsze. - bawiliśmy się swoimi ustami liżąc je i przegryzając wzajemnie. Trzymałem go za biodra unosząc go i opuszczając.
- Mocniej... chcę poczuć cię do samego końca - i tak też uczyniłem poruszałem się coraz szybciej i mocniej. Czułem jak jego męskość ociera się o mój brzuch. Sapałem ciężko chcąc dać mu jak najwięcej przyjemności. Odchylił głowę do tyłu jęcząc głośno co jeszcze bardziej mnie podniecało. Przyciągnąłem go do siebie, chciałem go pocałować. Miałem ciągły niedosyt jego cudownych ust. Całowaliśmy się namiętnie będąc tak blisko siebie jak nigdy dotąd. Po kilku moich kolejnych ruchach spuścił się między nasze brzuchy jęcząc mi przy tym w usta. Ja zaś kolejny raz doszedłem w nim. Przez jakiś czas trwaliśmy w tej pozycji przytulając się do siebie.
Zmęczeni położyliśmy się obok siebie.Kouyou wtulił się we mnie mocno
- Kocham Cię
- Ja ciebie też.
- To nie jest sen?
- Mam nadzieje, że nie. - pogłaskałem go po głowie - zobaczymy jak się obudzimy. Więc mimo wszystko śpijmy już...
Uwagi: sceny łóżkowe
Beta: Batto-chan
Od autora: Myślałam, że będzie to dłuższe -_-. O to co się dzieje kiedy się mnie pospiesza. Opowiadanie różni się od pierwowzoru. Dopisałam jeszcze kilka dodatkowych zdań po tym jak mi go oddała beta XD.
Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze. Dziekuje Midziakowi za wszystkie rady mam nadzieje, że tym razem jest lepiej i obiecuje, że kiedyś wymyślę dla Ciebie jakąś fajną Aoihę.
Dedyk dla Suzukii_chan ponieważ uwielbia ten paring jakoś zawsze go z nią kojarzę.
PS: Następne w kolejce jest Reituki. Zdradzę, że będzie z tego dobra komedia.
Sobota. Jak co wieczór musiałem udać się do pracy. Ubrałem na siebie czarną koszule i spodnie. Podwinąłem rękawy, założyłem skórzaną pieszczochę na rękę i srebrny krzyżyk na szyję. Nastroszyłem swoje blond włosy przed lustrem.
Byłem gotowy do wyjścia, ubrałem buty i wszedłem z mieszkania uprzednio je zamykając. Udałem się w stronę baru w którym pracowałem. Wspomnę, że jest to bar dla homo, którym sam jestem. Nie raz rozczarowałem jakąś dziewczynę mówiąc jej o tym.
Po 10 minutach drogi znalazłem się na miejscu. Wszedłem do środka, gdzie od razu napotkałem szefa.
- O witaj Akira, dobrze, że już jesteś. Dzisiaj nie mam czasu muszę coś załatwić więc prosiłbym cię, o zamknięciu lokalu o tej godzinie co zawsze
- Oczywiście, nie ma sprawy - wziąłem od niego klucze. Kiedy szef wyszedł jak zawsze porozkładałem krzesła. Potem udałem się do mojego królestwa, czyli za bar.
Lubiłem moją pracę. Zawsze można poznać kogoś, choć często zdarzało mi się robić za swatkę. Znajcie miłosierność Kami-Suzukiego. Jednak ciągle szukałem leku na moje złamane serce.
Klienci zaczęli się powoli schodzić. Tego wieczoru jednak większość osób przyszła z kimś. Stałem wycierając szklanki od czasu do czasu robiąc komuś drinka.
Wtedy wszedł on niczym bóstwo. Wyglądał na dwadzieścia parę lat, prawdo podobnie był w moim wieku. Wysoki szczupły, miał idealnie ułożone wycieniowane rude włosy sięgające ramion. ubrany był w czarną luźną bluzkę odsłaniająca lewe ramie. Na nogach miał skórzane krótkie spodenki, czarne zakolanówki i wysokie buty pod kolano. Twarz miał częściowo schowaną za grzywką, jego usta przypominały kaczy dzióbek to było urocze i dziwnie znajome. W pierwszej chwili można było pomylić go z dziewczyną.
Gapiłem się tak na niego puki nie z orientowałem się, że usiadł dokładnie na przeciwko mnie i składa zamówienie.
- Martini z lodem po proszę - miał głęboki głos po którym od razu było pewne, że jest facetem, jednak kiedy to mówił wyczuć można było jego niesamowity smutek.
- Już się robi. - uśmiechnąłem się do niego pokrzepiająco. Wyglądał na bardzo przybitego. Po chwili podałem mu drinka - Proszę - spojrzał na mnie swoimi pięknymi brązowymi oczami pełnymi smutku i tęsknoty. Skąd to wiedziałem? Codziennie patrząc w lustro widziałem to spojrzenie i znałem je doskonale. Dość szybko wypił zawartość szklanki.
- Sake - położył kilka banknotów na blacie. Podałem mu czarkę po czym nalałem do niego alkoholu. Opróżnił ją za jednym razem.
- Widać, że stało się coś poważnego - stałem wycierając szklanki
- Taak... dziwię się, że jeszcze się nie zabiłem...dolej mi - zrobiłem o co prosił .
- Aż tak źle? - zapytałem a on wypił to co mu nalałem.
- Tak i chcę zapomnieć o wszystkim, chociaż na jeden dzień, więc dolej mi jeszcze raz - i tak zrobiłem. W końcu klient nasz pan.
- Nie jesteś stąd? - zapytałem.
- Nie, przychałem tutaj niedawno zza granicy. - i na tym skończyła się nasza rozmowa.
Muszę przyznać, że miał mocną głowę. Sam wypił połowę butelki. W międzyczasie zamieniliśmy jeszcze kilka nieistotnych zdań. Powoli musiałem zamykać lokal, został tylko on.
- Mamy pokoje na górze, możesz przespać się a jutro wrócisz do domu -za proponowałem. Nie wiedziałem dlaczego ale martwiłem się, że coś mu się stanie.
- W porządku - wziąłem go pod ramie, miał małe problemy z chodzeniem ale w sumie był bardziej załamany niż pijany. Zaprowadziłem go na górę, otworzyłem jeden z pokoi i wszedłem z nim do środka. Posadziłem go na łóżku i postanowiłem pomoc się mu rozebrać. Przecież nie pozwolę mu spać w ubraniu i butach. Spojrzał na mnie kolejny raz tego wieczoru, a ja miałem jakieś dziwne przeczucie, że go znam.
- Dlaczego wyglądasz ja on? - zapytał się nagle lekko pijackim tonem. Naglę on objął moją twarz swoimi dłońmi i przyciągnął do siebie tak, że dzieliło nas tylko kilka centymetrów. Czułem jego ciepły oddech na mojej twarzy.
- Jak kto?
- Jak mój ukochany. Nawet głos masz podobny. Wróciłem z Europy i chciałem go znaleźć ale nikt nie miał pojęcia gdzie jest... - w jego głosie było słychać rozpacz.
Stałem nad nim przyglądając mu się jak głupi. On też mi się zaczął dokładnie przyglądać. Nie może być....
-Kouyou?...
5 lat wcześniej
Już dawno nie kochaliśmy się w ten sposób. Długo, namiętnie, zapamiętując każdy dotyk i doznanie. Próbowaliśmy uspokoić oddechy, serca waliły nam jak opętane. Wtuliliśmy się w siebie wiedząc, że to ostatni raz.
- Wiesz, że potem już nigdy się nie zobaczymy... - mój ukochany zaczął płakać mówiąc to. - Chciałbym żebyś o mnie zapomniał i znalazł sobie kogoś z kim będziesz na prawdę szczęśliwy, obiecaj mi, że nie będziesz przeze mnie samotny.
- Wiesz, że nie mogę. Za bardzo cię kocham. - pocałowałem go w czoło - wolę być nieszczęśliwy samotnie niż szczęśliwy bez ciebie - spojrzał na mnie pełnymi łez oczami i rozpłakał się wtulając się w mój tors - Cii... nie płacz już, śpij musisz odpocząć przed wyjazdem.
Przytuliłem go mocno i tak zasnęliśmy.
Rano wstaliśmy. Po ubraniu się i zjedzeniu prawdo podobnie naszego ostatniego wspólnego śniadania nadszedł czas pożegnania. Staliśmy po moim domem przytulając się.
- Aki... ty płaczesz? - tak miałem łzy w oczach kiedy się z nim żegnałem. Wiedziałem, że może już nigdy się nie spotkamy. Rodzice Kouyou wyprowadzali się do Wielkiej Brytanii. W dodatku podejrzewali, że między nami jest coś więcej niż tylko przyjaźń.
Rozpłakaliśmy się obydwoje. Pocałowaliśmy się ostatni raz przez łzy.
Moje serce rozpadło się na kawałki kiedy wyjechał. Przez jakiś czas byłem w ciężkiej depresji. Przyjaciele w miarę pomogli mi się otrząsnąć. Ja zaś przybrałem maskę wiecznie szczęśliwego człowieka. Czasami próbowałem się posłuchać jego rady, lecz było to nie możliwe. nie byłem w stanie drugi raz pokochać kogoś tak mocno jak jego.
Nasze usta złączył się w pełnym tęsknoty pocałunku. Czułem nasze wspólne łzy. Oderwaliśmy się od siebie na chwile.
- Akira... - uśmiechnął się. Objąłem jego trzęsące się ramiona.
- Tęskniłem i czekałem na ciebie.
- Kochasz mnie dalej?
- Pewnie głuptasie. Kocham cię nad życie. - przytuliłem go mocno. Czułem jego zapach i szalone bicie serca. - spokojnie. Obiecuje, że od teraz zawsze będziemy razem. Chodźmy spać, to za dużo wrażeń jak na jeden dzień... - chciałem położyć się z nim razem. Jednak on miał inne plany i przyciągnął mnie do siebie tak, że on leżał pode mną a patrzałem na niego zdziwiony.
- Aki choć do mnie - uśmiechnął się niewinnie lekko rozchylając nogi, przełknąłem głośno ślinę gdy potarł kolanem moje krocze
- Uruha... - zarumienił się kiedy tak do niego powiedziałem.
- Już dawno nikt tak do mnie nie mówił. Naczekałem się wystarczająco ty zresztą też. - złapał mnie za koszule przyciągając mnie do siebie i gwałtownie wpijając się w moje usta. Zawsze smakował słodko. Cały on. Jedną ręką podpierałem się obok jego głowy a drugą masowałem jego odsłonięte uda.
Z niechęcią odsunąłem się od niego. Widziałem w jego oczach iskierki szczęścia. Takie jak kiedyś. Pomogłem mu ściągnąć bluzkę. On zaś pozbył się moje koszuli. Następnie zacząłem całować jego szyje muskając palcami po jego idealnym torsie. Mruczał cichutko wplatając palce w moje włosy. Schodziłem coraz niżej pozostawiając ślady swojej obecności w postaci malinek. Kiedy dotarłem do jego spodenek postanowiłem się ich od razu pozbyć wraz z bokserkami widząc, że jemu jest już w nich niewygodnie.
Gdy to zrobiłem poprosiłem go aby odwrócił się do mnie tyłem. Zrobił to wypinając swój śliczny tyłeczek w moją stronę. Podsunąłem mu trzy palce, które zaczął starannie oblizywać. Gdy na moje palce były wystarczająco naślinione włożyłem w niego pierwszy palec. Westchnął cicho. Zacząłem nim delikatnie poruszać. Drugą ręką masując mu pośladki zjechałem na jego nabrzmiałą już męskość dokładając drugi palec. Rozciągałem go powoli tak aby nie sprawić mu bólu.
- Pospiesz się - oddychał ciężko. Mówiąc to pokręcił zachęcająco biodrami. Włożyłem w niego trzeci palec, dalej go rozciągałem. Poruszył się niecierpliwie.
- Wejdź już we mnie, błagam - postanowiłem spełnić jego prośbę. Wyciągnąłem z niego palce. Ściągnąłem w końcu swoje spodnie wraz z bokserkami i nakierowałem swojego członka na jego wejście.
Kiedy wszedłem w niego pisnął cichutko. Nawet teraz był słodki. Przyciągnąłem go do siebie tak, że oboje byliśmy na kolanach. Widziałem rysujący się na jego twarzy grymas bólu. To wszystko działo się zupełnie za szybko. Pocałowałem go dla odwrócenia uwagi. Czekałem chwilę aż przyzwyczai się do mojej obecności. Długo to nie trwało ponieważ on prawie od razu zaczął poruszać biodrami rozkosznie pojękując. Jedną ręką masowałem jego plecy, a drugą pieściłem jego męskość. Coraz szybciej i mocniej poruszałem się w jego ciepłym i ciasnym wnętrzu. Robiłem mu malinki na szyi, czasami szepcząc mu do ucha jak jest cudowny.Nasze ruchy stawały się coraz bardziej chaotyczne. Starałem się znaleźć jego czuły punkt, więc starałam się za każdym razem wchodzić w niego po innym kątem. W pewnym momencie ust Kouyou wydobył się krzyk wymieszany z jękiem rozkoszy.
- Wspaniale...Aki jeszcze raz - oparł swoją głowę o moje ramie. Teraz za każdym razem starałem się celować w to same miejsce. Z każdym ruchem wywoływałem u niego coraz głośniejsze jęki. Czułem przechodzące przez jego ciało dreszcze.
- Akira...ja zaraz.. - pchnąłem go z całej siły przez co z głośnym pełnym rozkoszy Krzykiem doszedł w mojej dłonie. Zacisnął się na mnie przy tym niemiłosiernie przez co spuściłem się w jego ciasnym wnętrzu. Wyszedłem z niego spoglądając na mojego anioła. Położyliśmy się próbując uspokoić oddechy. Leżeliśmy tak przez chwilę.
-To było cudowne
- Nie to ty byłeś cudowny - zaśmialiśmy się obydwoje.
- Chcę jeszcze - wstał oblizując przy tym lubieżnie wargi - Usiądź - polecił mi, a ja usiadłem.
- Nie będziesz mógł jutro chodzić...aach- nadział się na mnie się na mnie oplatając mnie nogami w pasie i przylegając do mnie tak blisko jak się dało.
- Teraz chcę być jak najbliżej ciebie, to najważniejsze. - bawiliśmy się swoimi ustami liżąc je i przegryzając wzajemnie. Trzymałem go za biodra unosząc go i opuszczając.
- Mocniej... chcę poczuć cię do samego końca - i tak też uczyniłem poruszałem się coraz szybciej i mocniej. Czułem jak jego męskość ociera się o mój brzuch. Sapałem ciężko chcąc dać mu jak najwięcej przyjemności. Odchylił głowę do tyłu jęcząc głośno co jeszcze bardziej mnie podniecało. Przyciągnąłem go do siebie, chciałem go pocałować. Miałem ciągły niedosyt jego cudownych ust. Całowaliśmy się namiętnie będąc tak blisko siebie jak nigdy dotąd. Po kilku moich kolejnych ruchach spuścił się między nasze brzuchy jęcząc mi przy tym w usta. Ja zaś kolejny raz doszedłem w nim. Przez jakiś czas trwaliśmy w tej pozycji przytulając się do siebie.
Zmęczeni położyliśmy się obok siebie.Kouyou wtulił się we mnie mocno
- Kocham Cię
- Ja ciebie też.
- To nie jest sen?
- Mam nadzieje, że nie. - pogłaskałem go po głowie - zobaczymy jak się obudzimy. Więc mimo wszystko śpijmy już...
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Ale ja nie jestem gejem
Paring: Aoiha
Uwagi: przekleńswa, sceny łóżkowe, pluszowe zakończenie (XD)
Beta: Szatalina (Kocham Cię)
Od autora: Moje pierwsze opowiadanie, które wcześniej opublikowałam na fp. Tym razem zostało zbetowane. Opowiadanie napisane dla śmiechu i odstresowania. Pomysł narodził się w drodze po cole do biedronki :D. W skrócie : nikła fabuła, dość dużo seksu i pluszowe zakonczenie. Miłego czytania życzę.
Uwagi: przekleńswa, sceny łóżkowe, pluszowe zakończenie (XD)
Beta: Szatalina (Kocham Cię)
Od autora: Moje pierwsze opowiadanie, które wcześniej opublikowałam na fp. Tym razem zostało zbetowane. Opowiadanie napisane dla śmiechu i odstresowania. Pomysł narodził się w drodze po cole do biedronki :D. W skrócie : nikła fabuła, dość dużo seksu i pluszowe zakonczenie. Miłego czytania życzę.
Ile razy mam powtarzać, że nie jestem gejem. To
jest upierdliwe powtarzanie tego na każdym kroku. Zawsze podobały mi się
kobiece biusty, długie zgrabne nogi i oczywiście to co było pomiędzy nimi. To,
że zrobiłem sobie różowe pasemka nie oznacza zaraz bycia homo. Siedzę sobie
właśnie w moim mieszkaniu pijąc piwo przed telewizorem w sypialni. Nagle
wpadłem na pewien pomysł, wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer:
- Cześć Kouyou. Jesteś teraz zajęty?
- Nie, a co chodzi?
- Nie mam co robić, może wskoczyłbyś do mnie na
popijawę, tylko kup coś bo mi się powoli zapasy kończą - cicho się zaśmiałem
- Nie ma sprawy, pic mogę zawsze i wszędzie. Będę
za pół godziny. to do zobaczenia.
-Cześć- rozłączyłem się. Na Uruhę zawsze mogłem
liczyć. On nigdy nie przepuściłby okazji do napicia się. Po jakiś pół godzinie
jak obiecał do drzwi zadzwonił Takashima. Podniosłem sie z łóżka by otworzyć
drzwi. Gdy zrobiłem to zobaczyłem go trzymającego dwie butelki dobrego sake.
- O już jesteś - uśmiechnąłem sie na widok
alkoholu- wchodź do środka - zaprosiłem go ruchem ręki.
- Spoko - oddał mi butelki i ściągnął kurtkę i
buty, po czym poszedł ze do salonu gdzie usiedliśmy przy stole.
- Widzę, że zacząłeś wcześnie beze mnie
- Tak jakoś, ale nie mam teraz ochoty pić samemu
- wziąłem dwa kieliszki z barku następnie nalewając do nich sake. Uruha od razu
wziął jeden kieliszek opróżniając jego zawartość, po chwili uczyniłem to samo
siadają obok niego.
- Widzę, że coś nie sosie jesteś. Wiesz, że
zawsze możesz mi się wygadać. - wiem, zawsze był moim najlepszym przyjacielem.
Nie ważne co by się stało mogłem na niego liczyć. - Więc słucham, co Cię trapi.
- spojrzał na mnie przejmującym wzrokiem.
- Nie, nic takiego. Po prostu... czy ja wyglądam
Ci na geja? - powiedziałem prosto z mostu.
- Skąd Ci to przyszło do głowy? - popukał mnie
palcem w czoło
- Ponieważ wszyscy wokół dają mi jakieś dziwne
znaki sugerujące, że nim jestem - powiedziałem lekko załamanym głosem - mam po
prostu dość ciągłego gadania, że nim nie jestem. - odparłem.
- A może to prawda, ale nie jesteś tego świadomy?
- spojrzałem na niego zdziwiony
- Przecież doskonale wiesz, że wole dziewczyny,
bo ciągle tylko mi cycki w głowie - zaśmiałem się nalewając sobie do kieliszka.
- Wiesz, ostatnio przecież przebywasz z samymi
facetami...
- Ale to nie powód by zaraz zostać gejem. -
wtrąciłem sie z oburzeniem - Jestem w 100% heteroseksualnym facetem i nic tego
nie zmieni. - znowu nalałem nam do kieliszków, których zawartość równie szybko
znikła jak się pojawiła.
- Jesteś tego pewien? Niczego nie możesz być
pewien Yuu... wszystko jest możliwe. - przysunął się do mnie bliżej, nie
wiedziałem o co mu chodzi, z pośpiechem wypiłem kolejny kieliszek.
- O co Ci chodzi? - co on miał na myśli?
- Chcesz się przekonać czy jesteś gejem czy nie?
- w tej chwili był stanowczo zbyt blisko mnie, albo mi sie wydawało.
- Zamknij oczy - powiedział cicho i... o zgrozo
zmysłowo, ten alkohol chyba kompletnie uderzył do głowy. Mimo wszystko
wykonałem polecenie. Przez chwile czekałem na to co się stanie. Nagle poczułem
jego usta na moich, były miękkie i słodkie. Boże co ja wygaduje chciałem go
odepchnąć ale od trzymał mnie za ramiona. Uchyliłem usta ze zdziwienia z czego
on skorzystał wsuwając język do środka. To było dziwne, zupełnie inne od tego
czego doświadczyłem przez całe życie. Chyba przez ten alkohol zacząłem oddawać
pocałunek, było mi strasznie przyjemnie. Mówiłem już o tym jak miękkie i ciepłe
są jego usta. Przez jakiś czas nasze języki się splatały aż zabrakło nam tchu. Spoglądałem
na niego nieco przymglonym wzrokiem.
- A teraz spójrz mi w oczy i powiedz, że ci się
nie podobało to zostawię cię w spokoju - przytrzymał mnie za podbródek tak aby
nie tracić kontaktu wzrokowego ze mną
- Nie...- zawahałem się - no kurwa dobra podobało
mi się. Zadowolony?
- Tak - uśmiechnął się do mnie złośliwie
- Ale wiedz, że mimo to i tak wole laski.
-odparłem uparcie
- A ty dalej swoje, jeszcze się przekonamy,
choć... - złapał mnie z rękę i zaciągnął do mojej sypialni. Posadził mnie na
brzegu mojego łóżka i usiadł na mnie okrakiem.
- Co ty... - uciszył mnie wpijając się w moje
usta. Przez chwile chciałem mu się wyrwać jednak wypity alkohol zrobił ze mnie
bezbronne dziecko. Mimowolnie przymknąłem oczy i zacząłem oddawać pocałunek.
Był to namiętny pocałunek, Uruha robił to z taką pasją, nie dorównywał żadnej z
dziewczyn z którymi byłem. Poczułem jego dłonie pod moją koszulką. Przeszedł
mnie przyjemny dreszcz. Oderwał się na chwile ode mnie, pozbył się naszych
koszulek, po czym zostałem przyparty przez niego do łóżka. Westchnąłem kiedy
otarł sie swoim kroczem o moje, poczułem uwypuklenie w jego spodniach
- Widzisz? Właśnie tak na mnie działasz ostatnio
- szepnął mi pociągającym głosem do ucha kolejny raz się o mnie ocierając
wywołując przy tym mój kolejny jęk - długo czekałem tylko na tą chwile Yuu –
widziałem pożądanie w jego oczach, przytrzymał moje ręcę nad głową , więc
jedyne co mi pozostał to poddanie się brunetowi. Wisząc nade mną, chłopak
delikatnie przygryzł moją dolną wargę po chwili wsuwając swój język w moje
rozchylone usta. Zamknąłem oczy, czułem jak bada językiem moje podniebienie by
następnie zabawić się z moim językiem. W końcu odkleił się od moich ust kiedy
zabrakło nam powietrza. Oddychałem głęboko kiedy Uruha zaczął całować moją
szyję schodząc niżej pozostawiając znam mojej przynależności do niego w postaci
malinek. A ja leżałem jak ta śmaciana lalka nie wiedząc co robić, czując
wszędzie jego wilgotne usta na mojej rozpalonej skórze. Nagle usłyszałem dźwięk
odpinanego paska, po czym po chwili zostałem bez spodni. Shima całował mój tors
bawiąc sie moimi sutkami, które lizał bądź przygryzał delikatnie. Przeszedł
mnie kolejny dreszcz kiedy dotknął mojej męskości przez bokserki w których było
już dość ciasno.
- Obiecuje, że nigdy nie zapomnisz tej nocy, a
teraz leż grzecznie a zobaczysz jak ci będzie dobrze - szepnął mi do ucha, po
czym ułożył się między moim nogami następnie bezceremonialnie ściągając mi
bokserki. Zasłoniłem sobie oczy ręką, nie chciałem tego widzieć.
- Yuu proszę nie zachowuj się jak dziecko -
zabrał mi rękę z oczu - otwórz oczy - pokręciłem przecząco głową - No to... -
ścisnął mnie za kroczę, przy czym jęknąłem głośno - masz otworzyć oczy bo
inaczej cię zostawię w takim stanie - brzmiało groźnie, otworzyłem oczy
- Kouyou...- przytknął mi palec do ust
- Grzeczny chłopiec, a tera nic nie mów. Chcę
tylko abyś to widział. - nachylił się nad moją męskością lubieżnie oblizując
usta. Najpierw pogładził mnie po udach, polizał go wzdłuż całej długości wywołując
tym mój przeciągły jęk. Zacisnąłem dłonie na pościeli kiedy powoli zaczął ssać
główkę przy czy patrzył mi prosto w oczy.
- Błagam... nie baw się... - ledwo zdołałem to
powiedzieć, spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem. Brunet postanowił chyba
zrezygnować z dalszego torturowania, po chwili chowając moją męskość w swoich
ciepłych i pełnych ustach. Wplotłem palcę w jego miękkie włosy. Ssał, lizał i
lekko przygryzał go doprowadzając mnie do szaleństwa. Wiłem się pod nim, jęcząc i
prosząc o więcej co nigdy wcześnie mi się nie zdarzyło. Już po chwili zaczął
szybciej poruszać głową wywołując tym kolejną falę moich jęków.
- Uru... ja - zrobił kilka głębszych ruchów po czym
doszedłem z głośnym jękiem w jego ustach. Przełknął wszystko oblizując się
- Mmm... - znów miałem jego twarz na przeciwko
mojej, pocałował mnie kolejny raz, ale krótko zamieniając się miejscami - teraz
jesteśmy na swoich miejscach - wisiałem nad nim oglądając go w całej
okazałości. Zauważając, że jego spodnie wraz z bokserkami znikneły w niewyjaśnionych
okolicznościach - A teraz bierz mnie skarbie - powiedziała już nieźle
podniecony
- Kouyou... - jeszcze nie do końca kontaktowałem
wszystko
- Mówię ci, pieprz mnie kotku - rozchylił przede mną
zachęcająco nogi. Przyciągnął mnie do siebie przez co się otarliśmy wzajemnie
lekko wzdychając. Chwycił jedną ręką moją męskosć kierując ją na swoje wejście.
Wszedłem w niego do końca. Spojrzałem na Uruhę który boleśnie jęknął.
Zmartwiłem się kiedy zobaczyłem łzy w jego oczach. Chciałem coś powiedzieć ale
on znowu zaczął mnie namiętnie całować. Już p chwili ruszył biodrami na znak,
że mógł kontynuować. Zacząłem powoli się w nim poruszać
- Oh... Kami-sama... Uru jakiś ty ciasny -
zobaczyłem jak jego twarz oblewa słodki rumieniec. Wsłuchiwałem się w jego
podniecające jęki, mówiące o tym jak mu jest dobrze.
- Aoi... aah... szybciej - tak też zrobiłem,
jedną ręką trzymałem go za biodro a drugą złapałem jego członka nie pozostając
dłużnym po tym co zrobił mi wcześniej zacząłem go onanizować. Nasze ruchy stały
się chaotyczne, ruszałem się w nim szybciej i mocniej zgodnie z jego prośbami
które mi wyjęczał. Przez przypadek wszedłem w niego pod innym kontem, na co moj
kochanek krzyknął
- Taak... tam jeszcze raz... - ledwo mówił. Żadna
dziewczyna nie wyglądała tak cudownie jak on w tej chwili. Rozanielona twarz
pokryta czerwonym rumieńcem lekko rozwarte cudowne usta z których wydobywały
się cudowne jęki a dookoła lekko pozlepiane brązowe włosy i spływające kropelki
potu po całym ciele. Cały wił sie pode mną z rozkoszy, spełniłem jego prośby
celując w to samo miejsce raz jeszcze i kolejny. Coraz szybciej i mocniej zagłębiając
sie w nim do końca. Kolejny raz tego wieczoru złączyliśmy nasze usta smakując
siebie nawzajem. I wtedy to się stało. Oderwaliśmy się od siebie na chwilę kiedy
to z głośnym krzykiem Shima doszedł w mojej dłoni. Zacisnął się niemiłosiernie
na moim członku przez co spuściłem się w nim z równie głośnym jękiem.
- Prze...praszam - wyrównywaliśmy nasze oddechy,
wyszedłem z niego kładąc się obok, wziąłem z szafki obok łóżka chusteczki by
nas powycierać
- Nic się nie stało. - uśmiechnął się do mnie -
Byłeś cudowny - przyciągnął mnie do kolejnego pocałunku.
- Ty też. - odpowiedziałem tylko po czym oboje
zmęczeni po prostu zasnelismy. Spało mi się niezwykle dobrze. Rano zacząłem
powoli się przebudzać. Czułem, że ktoś się do mnie przytula. Otworzyłem oczy i
zobaczyłem burzę znajomo wyglądających włosów. Ręką zsunąłem włosy z twarzy
.Uruha wyglądał tak uroczo jak spał... ŻE CO KURWA?! Natychmiast starałem sobie
przypomnieć to co sie wczoraj stało. Przyszedł do mnie po tym jak do niego
zadzwoniłem wypiliśmy trochę po czym... przespaliśmy się ze sobą?! Przez chwile
nie miałem pojęcia co zrobić. Z moim rozmyślań wytrącił mnie głos Kouyou
- Witaj Kochanie, jak się spało? - przytulił się
do mnie, po czym cmoknął mnie w policzek
-Yyy... wyspałem się już. Uruha bo my wczoraj...
dlaczego? - nie miał pojęcia co myśleć o tym wszystkim. Wstaliśmy oboje, siedząc
patrzeliśmy sobie w oczy
- Yuu...bo ja już od jakiegoś czasu czuje do
ciebie coś więcej - splótł razem nasze dłonie, znowu tak niewinnie się
rumienił, zbliżył się do mnie - Kocham cię - pocałował mnie tym razem jednak
delikatnie niczym motyl. Starałem się poukładać sobie wszystko. właśnie
przespałem sie z moim najlepszym przyjacielem który właśnie wyznał mi miłość. -
Nie powinienem - Odsunął sie ode mnie chciał iść. Wstałem i złapałem go za
rękę.
- Czekaj... - spojrzał na mnie - po tym wszystkim
chcesz sobie tak po prostu iść? - cisza, odwróciłem go do siebie przodem i
przytuliłem - Znam cię tak dobrze, żadna z tych dziewczyn z którymi byłem nie
znała mnie tak jak ty. To była najcudowniejsza noc w moim życiu i na pewno jej
nigdy nie zapomnę. Teraz patrząc na to wszystko z ręką na sercu mogę powiedzieć
że... kocham cię. Kochałem cię przez cały czas tylko nie zwracałem na to uwagi
a ty otworzyłeś mi oczy - kilka łez spłynęło mu po policzkach, starłem je moją
dłonią - no już nie płacz mi tutaj - wtulił się we mnie - Uru...
- Co?
- Nie, że mi by to przeszkadzało ale możemy sie
ubrać? - zaśmiał się.
- Ale najpierw wspólny prysznic. - zjechał swoją dłonią
na mój tyłek.
- A tobie po wczorajszym jeszcze mało?
- Mi zawsze jest mało.
- Eeh… Moja niewyżyta kaczuszka.
- Choć już ty mój Koneko-chan nie będziemy tak
stać chyba cały dzień?
I żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC
Początek
Więc witam wszystkich na moim blogu :D. Jak widać życie to jeden wielki paradox. Przez ostatnie kilka miesięcy byłam tylko cichą czytelczniczką yaoi. Bloga zakład za namową kilku osób które przeczytały moje pierwsze opowiadanie, które wstawie jutro ponieważ musi zostać zbetowane. Jestem szczęściarą bo w ciągu zaledwie 2-3 godzin znalazłam chętną betę. A no właśnie nie powiedziałam jeszcze co będzie sie pojawiać na blogu. Tak więc będę wstawiała tutaj opowiadania yaoi z chłopakami z the GazettE w rolach głównych. Przypuszczam, że kiedyś gościnnie może wystąpić Miyavi. Nie planuje raczej opowidań z innymi zespołami.' W więkrzości, na razie będą to one-shoty no chyba, że dostanę weny na coś większego. Jutro powinnam wstawić pierwszą notkę. Tak więc, życzę miłego czytania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)