piątek, 22 sierpnia 2014

Tempt me by masturbation


Trochę późno ale jest. Opowiadanie zgodnie z ankietą.Akurat odpoczywam sobie na wakacjach w Poznaniu.  Mam nadzieje,  że wam również miło upływają wakacje. 

Beta: Momo-chan.  
Uwagi: dużo seksu i fapania xD 
Od autora: Wymyśliłam to opowiadanie dawno temu, ale jakoś nie miałam okazji go skończy.  
Mam nadzieje że wam się spodoba.  Życzę miłego czytania i dobrej nocy. 




Odłożyłem kupione rzeczy na swoje miejsca. Ja przynosiłem zakupy do domu, a Takanori niczym dobra żonka robił mi obiadek. Cieszyłem się odkąd razem zamieszkaliśmy. Inni mieszkają ze swoimi dziewczynami, a ja mieszkach z moim przyjacielem. Teraz sobie nie wyobrażam, aby mogło być inaczej.
Gdy już wszystko było na miejscu, postanowiłem wrócić do siebie, jednak coś mnie tknęło, aby zajrzeć do pokoju Rukiego. Zawsze lubiłem go straszyć, więc ciche chodzenie miałem opanowane do perfekcji. Podszedłem bliżej uchylonych drzwi. Od razu moim uszom rzuciły się dość charakterystyczne dźwięki mogące oznaczać tylko jedno. Na mojej twarzy pojawił się perwersyjny uśmieszek. Ostrożnie wyjrzałem przez szparę, starając się być niezauważonym przez właściciela pokoju. Mimo, że domyślałem się tego, co zobaczyłem i tak byłem zaskoczony.
Przez szparę w drzwiach miałem wręcz idealny widok na jego łóżko, na którym całkiem nagi wokalista siedział na lekko rozstawionych nogach. Obserwowałem jak dotyka się po całym ciele z zamkniętymi oczami. Dzięki temu mogłem niezauważony swobodnie go podglądać. 
Poruszał się w przód i w tył ocierając się o znajdującą się między jego nogami satynową poduszkę. Widziałem jak z każdą chwilą jego męskość coraz bardziej się unosi, nabrzmiewając. Dało się również usłyszeć jego ciche, kocie pomruki, które co jakiś czas przerywał jęknięciem. Jedną dłonią drażnił swoje lekko różowe sutki, a drugą ręką podpierał się z przodu bardziej ocierając się przy tym o poduszkę. No przecież ktoś taki jak on (czyt. po prostu diva) nie mógł jechać na zwykłym ręcznym.
Po chwili jednak się położył, po czym dalej kontynuował. Pomrukiwał leniwie poruszając dłonią po członku. Palcem wolnej ręki zaczął drażnić swój zaciśnięty otworek. Rozchylił szerzej nogi powoli wsuwając w siebie palec. Westchnął znacząco, mozolnie pocierając swoje zwilgotniałe na główce prącie. Moment później poruszył swoimi biodrami nabijając się samemu już na dwa palce. Pojękiwał cichutko, wysuwając i wsuwając w siebie palce.
Normalny człowiek by pewnie odszedł zawstydzony udając, że niczego nie widział, ale nie ja. Ja po prostu miałem całkiem dobre porno na żywo i szkoda byłoby to zmarnować.
Przez chwilę, gdy wyciągał coś z szafki miałem idealny widok na jego krągłe pośladki, które ostentacyjnie wypinał akurat w moją stronę. A myślałem, że już nie mogą wyglądać lepiej jak tych wszystkich obcisłych spodniach, w których paraduje po scenie.
Wmurowało mnie trochę, kiedy zobaczyłem, co wyciągnął z szuflady. Widziałem jak na boku kładzie opaskę na oczy, jakiś żel intymny i wibrator. To tak się bawimy. Uśmiechnął się po chwili, dokładnie nawilżając urządzenie żelem. Przełknąłem ślinę widząc jak powoli wsuwa w siebie zabawkę. Poruszył gwałtownie biodrami wsuwając ją w siebie do końca. Następnie nałożył przepaskę na oczy i poprawił się na poduszkach, po czym sięgną dłonią do swojego krocza i włączył wibrator, który zaczął się w nim znacząco poruszać.
- Och – usłyszałem pierwszy głośniejszy jęk. Pieścił jedną dłonią swoje krocze, a drugą drażnił swoje sutki.
Wypychał lekko biodra wkładając sobie głębiej wibrujące urządzenie. Mamrotał coś pod nosem między jękami, ale nie bardzo rozumiałem co.
Boże. Jak on słodko jęczał. Niczym chłopcy z jgv, które zdarzało mi się czasami oglądać. Przez chwilę miałem ochotę tam wejść i samemu zastąpić ten wibrator. W ostatniej chwili jednak się powstrzymałem. Jeszcze będę miał ku temu okazję. Teraz postanowiłem dalej cicho oglądać cały ten pokaz.
Coraz bardziej już wypychał biodra do przodu. W pewnym momencie przytrzymał wibrator i zakręcił biodrami mocno nabijając się na niego.
- Och tak! – wyjęczał błogo z niesamowitą wręcz radością w głosie. Uważnie przyglądałem się temu, co dalej robił. Czemu tutaj się zrobiło nagle tak gorąco? Dopiero teraz skapnąłem się, że centralnie się gapię na Rukiego z uchylonymi ustami.
Jego klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej, a na twarzy widniały żywe rumieńce. Widziałem, że już za długo nie wytrzyma.
Wyglądał pięknie z tą błogą miną na twarzy. Ostatni raz jęknął, dochodząc w swojej dłoni. Biaława maź spływała z czubka jego prącia zatrzymując się na jego dłoni.
Zagryzłem dolną wargę, przez chwilę bojąc się, że sam spuszczę się w spodnie, co całe szczęście się nie stało.
Takanori przez chwilę leżał uspakajając się, jednak to długo nie trwało, ponieważ nagle zadzwonił jego telefon.
- Dzień Dobry… Acha, spotkanie… Dzisiaj? Mieliśmy się spotkać w piątek. Nie ma pan czasu? No dobrze… Może być za półtorej godziny? No to do widzenia. – odłożył telefon ciężko wzdychając. – Ani chwili spokoju. – jęknął, po czym zaczął się ogarniać.
Szybko się wycofałem się spod drzwi. Wolałem, aby Takanori się nie zorientował, że widziałem to, jak się zabawiał. Od razu poszedłem do mojego pokoju na piętrze. 
Usiadłem na łóżku, wzdychając. Teraz jednak przez to miałem „mały” problem. Czułem jak spodnie obcierają mnie nie miłosiernie w wiadomym miejscu. Na moje szczęście miałem na górze własną łazienkę, gdzie po chwili poszedłem. Zamknąłem się w pomieszczeniu, po czym od razy zabrałem się do roboty. Wyjąłem mojego przyjaciela i standardowo jak zawsze w takich przypadkach zacząłem go pocierać dłonią. Zagryzłem dolną wargę czując zalewające podbrzusze ciepło. Przyspieszyłem ruchy ręką wyobrażając sobie jęczącego pode mną z rozkoszy Rukiego. Automatycznie zacząłem poruszać biodrami pogrążając się w swojej fantazji. Wyobrażałem sobie jak tym swoim głosikiem wyjękuje mi wprost do ucha moje imię i prośby o więcej. Zacisnąłem bardziej rękę na członku wzmacniając i przyspieszając ruchy.
Byłem już mocno podniecony, przez co nie potrzebowałem dużo czasu aby osiągnąć szczyt. Sapnąłem ciężko spuszczając się do sedesu. Jednak kilka kropel spermy spłynęło na moją dłoń. Gdy po chwili się uspokoiłem wytarłem rękę papierem, po czym spuściłem wodę. Naciągnąłem z powrotem bokserki wraz ze spodniami, które zapiąłem. Następnie umyłem ręce, a gdy to zrobiłem wyszedłem z łazienki. Usiadłem na moim łóżku i zacząłem rozmyślać. Potrzęsłem głową na boki znowu mając przed oczami obraz nagiego Matsumoto. Przecież jest moim przyjacielem. Normalni ludzie nie podglądają swoich przyjaciół i nie fantazjują o nich w „taki” sposób. Najwidoczniej nie jestem normalny. Cóż za odkrycie!
Rzuciłem się na łóżko, spoglądając przez jakiś czas w sufit. Jednak ciągle nie mogłem się pozbyć z głowy Takanoriego.
 Po chwili takiego nic nie robienia wziąłem swojego laptopa i postanowiłem sobie posurfować po necie. Musiałem zająć czymkolwiek moje coraz sprośniejsze myśli…
Matsumoto nie było do wieczora. Jak wrócił był na tyle zmęczony, że zniknął w swoim pokoju i prawdopodobnie poszedł spać. 
Na drugi dzień wygramoliłem się z mojego pokoju dopiero koło pory obiadowej. Od razu udałem się do kuchni, chcą sprawdzić, co tym razem tak cudownie pachnie. Wszedłem do kuchni, a moim oczom ukazał się jakże uroczy obrazek gotującego Rukiego. Od razu jednak zauważyłem, że nie jest w najlepszym humorze. 
- Jesteś ostatnio strasznie spięty. – delikatnie położyłem mu dłonie na ramionach. Przez chwilę miałem ochotę dotknąć ustami jego szyi jednak się powstrzymałem. Oj, co ty ze mną robisz Taka?
- Może… Ostatnio mam strasznie dużo roboty. Ciągle ktoś czegoś ode mnie chce. Nie mam prawie w ogóle dla siebie czasu. – wyżalił się przygotowując obiad.
Ja już doskonale wiedziałem, czego mu było potrzeba. Musiałem tylko znaleźć odpowiedni moment.
Nie zaciągnę go teraz jak ostatni barbarzyńca do łóżka. Nie chcę ryzykować przed obiadem. Dopiero jak zjem to pomyślę jakby to wszystko zaplanować.
- Może ci pomóc?
Spojrzał się na mnie chyba analizując przez dłuższą chwilę moje słowa. Czy on się zarumienił?
- Możesz wstawić wodę na makaron. Ja dokończę sos. – odwrócił się pospiesznie i zaczął szukać czegoś w szafce. Po chwili wyciągnął z niej kilka przypraw, które zaczął następnie dosypywać do sosu.
Po jakiś 20 minutach siedzieliśmy razem przy stole zajadając się posiłkiem.
- Coś mam na twarzy, czy coś? – spojrzał na mnie nieco zakłopotany.
- Nie. Po prostu mam ochotę na ciebie popatrzeć. – zaśmiałem się odgarniając przy tym opadającą na jego twarz grzywkę i zakładając ją za ucho.
- Jedzmy. – zmieszał się nieco schylając głowę nad talerzem. Przecież nic mu takiego nie zrobiłem. Wcześniej się tak nie zachowywał. Doktor Suzuki już coś na to zaradzi!
- Tylko nie przychodź do mnie po nic wieczorem. Będę zajęty. – powiedział po tym, jak włączył zmywarkę, a następnie poszedł do swojej sypialni. Czyli długo nie muszę czekać. Już wiedziałem, co planuje. Teraz już wiedziałem, co sam będę porabiał dzisiejszego wieczoru…
Mimo tego, co mi wcześniej mówił Takanori poszedłem późnym wieczorem do jego pokoju. Wiedziałem, co będzie robił. Tym razem nie mogłem pozwolić, aby się samotnie męczył kiedy ma mnie pod ręką. Teraz mogłem wprowadzić mój jakże banalny plan w życie, a on mi jeszcze go ułatwił. Bezceremonialnie otworzyłem drzwi sypialni Rukiego, po czym jakby nigdy nic wszedłem do środka.
- Akira! – pisnął zawstydzony zaciągając pospiesznie kołdrę pod samą brodę. Och, czyli już się szykował. Tym lepiej.
- Oj nie chowaj się. – podszedłem bliżej, po czym usiadłem na brzegu łóżka i powoli zacząłem odkrywać kołdrę. Już czułem powoli napływające ciepło w podbrzuszu na samą myśl, że zaraz znów zobaczę go nagiego.
- C-co ty? – spojrzał na mnie zaskoczony. Jednak nie opierał się przy zabieraniu kołdry i już po chwili miałem przed sobą kompletnie nagiego blondyna. Przejechałem powoli dłonią po jego gładkim udzie. Z zafascynowaniem dokładnie się przyglądałem Ru. Byłem trochę zaskoczony w jak szybkim tempie zaczął mnie najzwyczajniej w świecie pociągać. Zapewne musiałem mieć minę napalonego pedofila, bo Takanori spoglądał na mnie jeszcze zdziwiony i nieco wystraszony.
- Spokojnie, przecież nic ci złego nie zrobię. – uśmiechnąłem się sunąc dłońmi w górę, wzdłuż jego ciała. Pociągnąłem go do siebie, a on jakby czytając mi w myślach usiadł na moich kolanach. Czułem już jak powoli zaczynam się podniecać.
Taka zbliżył do siebie moją twarz. Przez chwilę uważnie wpatrywał mi się w oczy, po czym nagle wpił się w moje usta przez chwilę dominując w pocałunku. Jednak nie pozwoliłem mu na to zbyt długo. Wepchnąłem mu swój język do ust tym razem przejmując pełną kontrolę nad pieszczotą. Matsumoto zamruczał mi w usta ulegając. Najwyraźniej mu się to spodobało. Całowałem ani za wolno ani za szybko, czułem jak jego mała dłoni spoczywa na moim karku. Zsunąłem swoje dłonie prosto na jego nagie pośladki, które zacząłem ochoczo masować. Drgnął, czując mój dotyk przy tym lekko jęcząc mi w usta. Teraz bawiłem się jego językiem w ustach, zaplatając go razem z moim.
Po chwili poczułem jak Ruki zaczął ściągać ze mnie koszulkę, bo w porównaniu do niego byłem jeszcze całkiem ubrany.
Nic nie mówiąc pozbył się mojej koszulki. Widziałem, jak przygląda się mojemu nagiemu torsowi. Gładził go swoimi dłońmi nieco przy tym zaciskając swoje uda.
I jak się tutaj nie oprzeć takiej słodkiej i uroczej istotce. Ponownie mój język znalazł się między jego wargami. Tym razem dokładnie przez chwilę badałem wnętrze jego ust. Takanori przylgnął do mnie swoją nagą klatką piersiową dając mi się dalej pieścić. Czułem jak lekko drży, gdy dotykałem swoimi dłońmi jego roznegliżowanego ciała.
W pewnym momencie zorientowałem się, że wokalista właśnie rozpina mi spodnie. Po chwili cofnął się i klęknął nagi między moimi nogami. Ja siedziałem z rozpiętymi już spodniami i znaczącym uwypukleniem na kroczu.
- Mogę? – spojrzał na mnie tymi swoimi niewinnymi brązowymi oczkami chwytając za brzeg moich spodni. Kiwnąłem głową nie mając nic przeciwko.
Pomógł mi ściągnąć bokserki, po czym przez chwilę przyglądał się mojej męskości. Nieśmiało wyciągnął rękę, aby następnie dotknąć mojej prężącej się erekcji. Przez chwile pieścił moją męskość swoimi smukłymi palcami.
Nim zdążyłem się zorientować wokalista wziął moją męskość do ust. Na początku tylko ssał nabrzmiałą główkę mojego penisa pomagając sobie od dołu dłonią.
Aż jęknąłem, gdy moment później wsunął go sobie całkiem w te ciepłe usta. Robił to powoli i dokładnie, jak gdyby go smakując.
Spojrzał tylko na mnie i z powrotem wrócił do poprzedniej czynności. Normalnie rozpływałem się pod wpływem tego, co robił tymi słodkimi, pełnymi ustami i zwinnym języczkiem.
Po chwili poczułem jak objął swoimi ciepłymi wargami moje jądra i zaczął je powoli ssać. Znalazł mój słaby punkt.
- Och… Nie rób tak, bo zaraz dojdę. – ostrzegłem go. Jednak on perfidnie chciał abym to zrobił, a przecież to ja miałem mu pomóc. Dalej bawił się ustami moimi skarbami. Gdy wyczuł, że jestem blisko wziął z powrotem moją erekcję do buzi i zaczął ją ssać pomrukując przy tym rozkosznie. Tutaj już kończyła się granica mojej wytrzymałości. Zaledwie moment później doszedłem obficie w jego ustach.
Po chwili chłopak odsunął się i spojrzał na mnie z lekko rozchylonymi ustami pokazując mi przez chwilę ich zawartość w postaci mojej spermy. Następnie przełknął wszystko, po czym niewinnie się oblizał. Potem zbliżył się do mnie siadając mi na nogach. 
Pogłaskałem Takę po jego puszystych, brązowych włosach. Pieszczotliwie podrapałem go za uchę niczym kotka. Przez chwilę łasił się do mojej dłoni niczym jakieś zwierzątko.
Po chwili znowu się całowaliśmy tym razem przylegając do siebie całkiem nagimi ciałami. Ru cały czas lgnął do mnie chcąc być jak najbliżej mnie. Lekko przechylając głowę całowałem jego rozkoszne usteczka. Jedną dłoń trzymałem na jego plecach, a drugą gładziłem go czule po policzku. Moment później objąłem ramionami Rukiego i ułożyłem na stosie poduszek dalej go całując. Następnie trochę niechętnie odsunąłem się od niego. Przez chwilę dokładnie przyglądałem się chłopakowi. Pogłaskałem go czule po policzku lekko się uśmiechając.
Tym razem to ja ułożyłem się między jego nogami. Bardzo zgrabnymi zresztą, jak na mężczyznę oczywiście. Przez chwilę przyglądałem się jego erekcji. Nie miał Bóg wie jak dużego penisa, ale malutki jak u części azjatów też nie był. Potarłem go kilkakrotnie przyglądając się coraz bardziej wilgotnej i zaróżowionej główce. Był taki cieplutki, czułem jak jeszcze nabrzmiewa z każdym moim dotykiem. I w ogóle był…
- Fajniusi. – powiedziałem na głos nachylając się i znowu dłonią pocierając prącie Taki, który jęknął bardziej się rumieniąc. Zarówno na swoich policzkach jak i na dole. Dorosły facet, a jaki słodki. 
Ruki zadrżał, gdy polizałem jego męskość. W końcu to ja miałem mu dzisiaj sprawiać przyjemność. Jakoś nie odrzucało mnie to. Może dlatego, że Takanori był bardzo zadbany. Dokładnie się depilował, a jego ciało zawsze słodko pachniało. W sumie to mógłbym tak cały dzień go pieścić, całując każdy skrawek jego alabastrowej skóry.
Mimo moich chęci trochę niepewnie chwyciłem wargami główkę jego prącia. Z czasem zacząłem powoli, poruszając głową za każdym razem biorąc go coraz bardziej do buzi. Nawet nie było to takie złe. Wręcz to mnie tylko mocniej podniecało. Czułem już jak pulsuje w moich ustach z podniecenia. Zachęcony słodkimi pojękiwaniami Rukiego zacząłem energicznie poruszać głową nadając odpowiednie tempo, które najwyraźniej mu się podobało.
- Aki… - spojrzałem na Takę, wykonałem kilka bardziej energicznych ruchów głową, przez co po chwili spuścił mi się prosto do gardła. O mało się nie zakrztusiłem, jednak jakoś udało mi się wszystko przełknąć. Leniwie wyciągnąłem z ust jego penisa i spojrzałem na jego nieco zawstydzoną twarz.
- Mmm, smaczny jesteś. – nachyliłem się nad nim. – Jedna wolę to. – kolejny raz zasmakowałem jego ust. Chyba narobiłem sobie nowego uzależnienia, którym było całowanie tych miękkich, pełnych, rozkosznych, słodkich… Och mógłbym napisać całą piosenkę o jego cudownych ustach.
Czułem jak pieści swoją dłonią moją męskość, a ja nie pozostając dłużnym też zacząłem dotykać dłonią jego penisa, który znowu zrobił się twardy. Musiałem przyznać, że dość szybko się z powrotem podniecił. Pieściliśmy się tak przez chwilę powoli zmierzając do punktu kulminacyjnego.
- Coś nie tak? – spytałem, kiedy przerwaliśmy wszelkie wykonywane wcześniejszej czynności.
- Po prostu jeszcze nigdy nie robiłem tego z facetem. – wyznał nieśmiało. Byłem zaskoczony. Po tym wszystkim, co robił i co przed chwilą zrobił mówi mi takie rzeczy. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale po prostu byłem zdziwiony. – Nigdy nie miałem na to tyle odwagi, co teraz.
- Na pewno…
- Bo ja… - przerwał mi - Bo ja zawsze chciałem to z tobą zrobić.
 Teraz to już w ogóle byłem zaskoczony. Jednak skoro on mnie pragnął i ja jego również, to nie było żadnych przeciwwskazań przejścia do dalszej, dogłębniejszej części. Takanori jeszcze bardziej rozchylił nogi przyciągając mnie do siebie. Cała ta jego niewinność pociągała mnie jeszcze bardziej.
- Pragnę cię Akira – przesunął dłońmi po moim torsie. Poruszył biodrami sprawiając, że nasze krocza otarły się o siebie, przez co zamruczałem gardłowo. Na samą myśli o dalszej części tej nocy przeszedł mnie przyjemny dreszcze wzdłuż kręgosłupa. - Nie musisz mnie przygotowywać. – powiedział widząc jak przez chwilę się zastanawiałem, co najpierw zrobić.
Sięgnąłem znowu po leżący na szafce lubrykant i wylałem go sobie na dłoń. Najpierw częścią wysmarowałem moją męskość, a potem resztą zwilżyłem wejście Rukiego.
Powoli zacząłem się do niego przymierzać. Po chwili wsunąłem w niego główkę, a następnie powoli całość mojego penisa. Aż jęknąłem, gdy poczułem okalającą moją męskość ciasnotę. Kurde, jakie to było przyjemne. Ręce Taki przytrzymywały mnie w pasie nie pozwalając mi się od niego odsunąć.
Po chwili zacząłem powoli kołysać biodrami uważnie sprawdzając reakcje Rukiego. Ostrożnie drażniłem jego wnętrze widząc na jego twarzy skrajne emocje. W oczach widziałem szczęście i pożądanie, ale na jego ustach malował się nieznaczny, bolesny grymas.
- Taka? – zbliżyłem do niego swoją twarz i delikatnie pogłaskałem chłopaka po policzku.
- Nie przerywaj… Och… - jęknął gdy bardziej poruszyłem miednicą.
Z czasem zacząłem już jednostajnie poruszać biodrami, rozkoszując się tym niebiańskim uczuciem. Kolejne błogie jęki Taki tylko mnie bardziej motywowały. Nieprzerwanie poruszając biodrami sięgnąłem ustami jego wilgotnego od potu torsu. Objąłem ustami jeden z jego karmelowych sutków i zacząłem go ssać i lekko podgryzać. Czułem, jak ściska moje biodra swoimi wilgotnymi udami. Po chwili podniosłem z powrotem wzrok na Rukiego, nie mogąc się napatrzeć na jego błogą minę. Znowu zrównaliśmy razem twarze na tyle blisko, że nasze ciężko oddechy swobodnie się mieszały.
Uśmiechałem się, gdy Ru jęczał mi przy uchu jednocześnie targając mnie za włosy.
- Jeszcze… Jeszcze Akira… - jęczał wbijając mi paznokcie w plecy, ale nie zwracałem na to uwagi.
Spojrzałem na jego rozanieloną twarzyczkę oblaną soczystym rumieńcem. Dłonią trochę niezgrabnie odgarnąłem wilgotne kosmyki z jego twarzy. Był taki rozkoszny, gdy prosił mnie o więcej.
- Powiedz mi, jak ci jest przyjemnie Takanori. – można powiedzieć, że chciałem spełnić część swoich wczorajszych fantazji.
- Bardzo… Bardzo mi przyjemnie… Ach, cudownie! – wyjęczał, wyginając się lekko do tyłu. Właśnie to chciałem usłyszeć. Widziałem i przede wszystkich słyszałem jak mu dobrze. 
Przygryzłem lekko jego szyję czując jak się zaciska na mnie jeszcze bardziej. Musnąłem tylko jego wargi chcąc usłyszeć, jak dochodzi. Domyślałem się, że jest już na krawędzi tylko się powstrzymuje. Złapałem więc za jego sterczącą do granic możliwości męskość i dopełniłem dzieła.
- Ko-kocham cię… Aki! – wygiął się w łuk tryskając spermą na podbrzusze. Wszystko stało się tak nagle. Poczułem, jak wszystko ze mnie uchodzi. Drgnąłem nieco, szarpiąc biodrami. Prawie wszystko we mnie opadło. Jednak jeszcze czułem żar po tym całym ogniu, który rozpalił leżący pode mną Takanori.
Gdy już się po chwili uspokoiłem spojrzałem na niego w szoku. On schylił niewinnie głowę dalej się rumieniąc i ciężko oddychając. Zmęczony zadowalaniem tego małego diabełka, położyłem się na nim. Bawiłem się jego dłonią zastanawiając się, co mam odpowiedzieć. Czułem swego rodzaju radość i ciepło w sercu. Było mi tak dobrze i w głębi serca nie chciałem, aby to był tylko zwykły seks.
- Też cię kocham maluszku.
The end.


12 komentarzy:

  1. Urocze <3
    po prstu urocze <3

    Chcoiż zdrobnień troche bylo za dużo, ale co tam..
    Weny:D!
    xMidd


    PS dlaczego śmieszy mnie słowo "miednica"? :x

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo że dużo fapania, to i tak byli świetne. ^ ^
    Czekam na więcej. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie było tak dużo fapania, seksu też nie za wiele. Tak w sam raz, no.

    A Ruki w tej miniaturce wyjątkowo uroczy.

    Pozdrawiam!
    h.

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww, słodkie :3 niczego za dużo, w sam raz, jak dla mnie ^^
    No, może jeszcze troszkę <3... *zbok...*
    Wenki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. awww uroczo ^-^
    podobało mi się :3
    dużo seksu i fapania, ale słodziutko opisane... także ja jestem bardzo zadowolona ;-)
    nie wiem co jeszcze napisać, także pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Potraw błędy gramatyczne i będzie ok :) życzę dalszej tak obfitej twórczości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Blogger zjadł mi komentarz >_<

    Takie to urocze :3
    A i "fajniusi".. Zabiło mnie to!
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  8. Rawr...świetne op. Czekam na więcej takich opowiadań (i czekam na kolejną część restaurant).

    Wybacz pierwszy raz piszę komentarz i nie jestem w tym najlepsza. ;)

    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. kurdęęęęę. miałam podobny pomysł. tzn tylko do ogólnego, że Ruki zostaje przyłapany na .tym.
    Nie obrazisz się jak coś takiego napiszę? Tyle, że to i tak myślałam o w ogóle innym pairingu, a mianowicie Ruki x Aoi, bo ich lubię znacznie bardziej niż Reituki. No ale sama fabuła, by się jednak różniła. Np. tym, że u mnie raczej, by był sad ending, tak to sobie to dawno temu obmyśliłam. Pytam się, bo nie chcę powtarzać czyiś pomysłów, choć ja ten pomysł miałam od dawna, dawna. Póki co, nawet nie wiem czy założę bloga, ale czytam wszystkie opowiadania jak leci. Nie umiem ogarnąć się na blogspocie już od kilku lat, ale mam tych fanfiction napisane sporo, a mi szkoda, że nawet ich nie publikuję, tylko wszystko chowam do szuflady, jak zwykle. : <

    Shot świetny jak zwykle. Masz na prawdę bardzo dobry styl pisania, że tak powiem jest już wyrobiony. Widać że dużo piszesz i ... czytasz? Zgadza się? Nie wyobrażam sobie, by ktoś kto tak dobrze pisze, nie czytał. To się wzajemnie wyklucza. Ja mam osiemnaście lat. Niedawno, bo pod koniec czerwca skończone. ^^ Ale yaoi zaczęłam czytać chyba... jak miałam 13 lat, więc tam wiesz... xd Co będzie jak będę mieć 25, mam już teraz tak spaczoną psychikę przez yaoi, że czasem nawet najmniejszy szczegół z życia przykuwa moją uwagę na tyle, że od razu nabieram jakiś dziwnych skojarzeń. Co yaoi robi z człowiekiem, ech. :D

    Wracając do opowiadania, to nie ukrywam, że - zapewne - tego typu opowiadania wszyscy lubią najbardziej, tylko ,,taktownie'' tego nie mówią, narzekając np. na shounen-aie. Choć w shounen-ai z Gazetkami to na prawdę uwielbiam plusz, nadmierny plusz. Takie mega, mega słodkie opowiadania. ^^ Tak, więc czekam na coś tego typu i coś tego typu (jak w tym opowiadaniu). Też weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. * czyichś. Wybacz, literówka. >.<

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    och słodko, uroczo, choć jak sam się zabawiał, mógł w momencie kiedy dochodził wypowiedzieć imię Akiry...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka,
    och słodko, naprawdę, ale tak sobie myślę, że jak sam się zabawiał, mógł w momencie kiedy dochodził wypowiedzieć imię Akiry... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń