wtorek, 26 sierpnia 2014

Sen nocy letniej

Taa to jest właśnie ta rocznicowa Aoiha (z taką małą prawie dwutygodniową obsuwą). Fabuła równie treściwa co w moim pierwszym opowiadaniu, ale udajmy, że to specjalnie.

Po za tym w związku ze zbliżającym się początkiem roku szkolnego i moim tzw. wypaleniem, robię sobie przerwę.  Dalej będę pisać, ale wolniej i dokładniej. Chciałabym w tym czasie ogarnąć wszystkie moje pomysły i trochę wzbogacić moje słownictwo jak i stylistykę oraz zredukować ilość popełnianych błędów, ogólne to chce się trochę samo udoskonalić, ale niestety blog wywiera mnie zbyt dużą presje. Autor też człowiek i wakacji potrzebuje. Prawdopodobnie zajmie mi to miesiąc góra dwa. Mam dzieje, że zrozumiecie i nie zapomnicie o moim blogu. 

Jeśli ktoś przez ten czas chciałby mieć ze mną kontakt do zapraszam do zakładki na blogu, gdzie umieszczone są wszelkie linki.


Beta: Momo-chan
Paring: jakby ktoś zapomniał to Aoiha
Uwagi- standardowo wiadomo scenki XD
O autora: taki luźny oneshocik(pornoshocik XD) w sam raz na wakacyjny wieczór





Uruha właśnie pakował do walizki swoje rzeczy. W międzyczasie myślał nad tym, dlaczego zgodził się na ten wyjazd. Może z nudów? Może dlatego, że nie umie odmawiać czarnowłosemu? A może dlatego, że po prostu nie chciał spędzać samotnie tych kilku, wolnych dni? Po dłuższych rozmyślaniach mógłby spokojnie napisać dość długą listę wszelakich powodów, więc po prostu przestał się nad tym zastanawiać.
Właśnie starannie chował kolejną podkoszulkę. Ostatnią rzeczą, jaką spakował była kosmetyczka.
Nie zabierał ze sobą dużo rzeczy, bo jechał tam tylko na kilka dni, więc w zupełności jedna walizka mu wystarczała. Pakowanie nie zajęło mu jakoś dużo czasu, więc miał jeszcze wolną chwilę, którą wykorzystał na napicie się kawy.
Shiroyama zaś cieszył się jak dziecko, gdy Takashima zgodził się na wyjazd. Bardzo chciał gdzieś zabrać ze sobą, by móc spędzić z nim trochę więcej czasu. Poza tym nie chciało mu się jechać samemu do rodziców, bo pewnie zanudziłby się tam na śmierć.
Dokładnie o dwunastej Yuu czekał na Uru pod jego apartamentowcem. Shiroyama grzecznie, jakby obsługiwał jakąś panienkę, spakował walizkę przyjaciela do bagażnika, po czym otworzył mu drzwi po stronie pasażera. Następnie sam szybko wsiadł do samochodu.
- No to w drogę – odparł, radośnie odpalając auto.
Po kilkugodzinnej podróży w końcu dojechali na miejsce. Yuu zaparkował prosto pod domem swoich rodziców.
- Och Kouyou-kun jak miło cię znowu widzieć – pani Shiroyama postanowiła wyściskać chłopaka na przywitanie.
- Mi również miło panią widzieć – odpowiedział uprzejmie, dalej będąc ściskanym przez mamę Yuu. Po chwili przywitał się również z jego tatą grzecznie się kłaniając.
Następnie czarnowłosy zabrał jego walizkę i oboje weszli do domu. Młodszy gitarzysta miał zajmować urządzony prosto i elegancko pokój gościnny. Już kilka razy miał okazję nocować tutaj, więc czuł się swobodnie. Od razu rozpakował wszystko do stojącej naprzeciwko łóżka komody.
Przez resztę dnia nie robili niczego zaskakującego. Razem siedzieli w pokoju Shiroyamy grając na playstation.
Następnego dnia obydwoje spali do samego południa, więc kiedy wstali, mama Shiro czekała na nich z obiadem.
Po południu zaśYuu pojechał ze swoją mamą zrobić zakupy. Ledwo powstrzymał się od śmiechu, gdy widział jak Shiro potulnie przytakuje swojej mamie.
Nie wiedząc, co mógłby zrobić postanowił pójść do ogrodu. Już prawie zapomniał, jaki spokój tutaj panuje. Usiadł na ogrodowej huśtawce. Wziął głęboki wdech czystego, w porównaniu do Tokio, powietrza. Czuł zapachy wszelakich kwiatów hodowanych przez panią Shiroyamę w przydomowym ogrodzie. Przez jakiś czas spoglądał na staw, po którym pływała para kaczek. Poczuł jak ogarnia go całego dziwny spokój. Z uśmiechem podziwiał rosnące wokół rośliny lekko bujając się na huśtawce. Cała przestrzeń była idealnym przykładem wzorowego japońskiego ogrodu, który cieszył oczy. Po jakimś czasie położył się całkiem na ogrodowe bujawce.Leżał tak wpatrując się w rosnące nad nim drzewo dopóki po prostu nie przysnął, ukołysany spokojnym bujaniem huśtawki.
- Kouyou? – śpiącyShima obudził się, słysząc głos czarnowłosego.
-Hę? – spojrzał zaspanym wzrokiem na stojącego nad nim Yuu. Ten uśmiechnął się do niego, spoglądając rozczulonym wzrokiem.
- Wstawaj, bo zaraz cały dzień prześpisz – zaśmiał się, krótko tarmosząc go po brązowych włosach.


Wieczorem obydwaj usiedli w samych bokserkach na werandzie z tyłu domu. Wokół, ze względu na już późną porę, panował spokój. Było słychać tylko cykanie świerszczy i cichy szum wody dochodzący z głębi ogrodu, w którym znajdowało się niewielkie oczko wodne. Rodzice Yuu spali już w swoim pokoju na piętrze. Rozsiedli się na poduszeczkach leżących na ciemnej drewnianej podłodze, na której Yuu postawił butelkę sake i dwie czarki. Szybko zauważył znajomy błysk w oku Uruhy na widok alkoholu.
- Już dawno nie było takich upałów – stwierdził Aoi biorąc łyk schłodzonego trunku. Młodszy gitarzysta tylko przytaknął, po czym opróżnił całą swoją czarkę.
Shiro siedział spoglądając zamyślonym wzrokiem przed siebie. Kouyou w tym czasie miał okazję dokładniej mu się przyjrzeć. Wiadomo, że często przebierali się razem, jednak nigdy nie miał okazji go dłużej oglądać prawie bez ubrań.
Przyglądał się jego lekko zarysowanym mięśniom, na których odbijały się ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Podziwiał jego szerokie ramiona oraz wąską talię i biodra.  Miał idealną męską budowę ciała, której Uru mu bardzo zazdrościł, bo sam był tak samo chudy jak dziesięć lat wcześniej. Jego bokserki zaraz opinają się, prawie niczego nie ukrywając. Shima szybko uciekł wzrokiem z powrotem na jego twarz orientuję się, że zbyt długo patrzy się między jego nogi, które były skrzyżowane. Im dłużej na niego patrzał to tym bardziej uważał go za dość atrakcyjnego.Dopiero teraz zauważył, jak bardzo przystojnym jest mężczyzną.
Po dłuższej chwili Takashima nalał sobie ponownie sake do czarki i następnie opróżnił jednym haustem. Czuł, jak powoli alkohol rozgrzewa go od środka. Aoi nie pozostawiając w tyle również opróżnił zawartość swojej czarki.
Nie było już tak gorąco jak za dnia, ale powietrze było jeszcze dość nagrzane i parne. Alkohol tylko wzmagał uczucie ciepła. Yuu w tej chwili przyszła trochę nietypowa myśl do głowy.
- Usiądziesz mi na kolanach? – zapytał czarnowłosy. Zanim Kouyou zdążył mu coś powiedzieć Aoi już posadził go na swoich nogach. Nieco skrępowany zajął miejsce na jego kolanach.
- Nie bój się, przecież nic ci złegonie zrobię - zaśmiał się krótko, sadzając Uru twarzą do siebie. Następnie jakby nigdy nic najzwyczajniej w świecie przytulił Shimę, obejmując go swoimi silnymi ramionami.
Młodszy gitarzysta przez chwilę czuł się trochę nieswojo. W jakiś sposób jednak rozczulił go tym gestem.
- Yuu, coś się stało? – mimo wszystko zmartwiło go takie zachowanie. Takie rzeczy były do niego niepodobne. Więc pomyślał, że musiało się stać coś niepokojącego.
- Po prostu chciałem się przytulić – wytłumaczył Yuu, głaszcząc Shimę wzdłuż kręgosłupa. W sumie to chciał z nim zrobić sto innych rzeczy jeszcze, ale postanowił zachować to na razie dla siebie.
Już od samego początku ich znajomości darzył młodszego dużą sympatia. Sam nie wiedział co, ale coś ciągnęło go do niego. Przyciągał go do siebie zupełnie jak magnez.Można powiedzieć, że z czasem zaczął czuć przysłowiową miętkę do Uru, jednak nieco obawiał się do tego przyznać, bo przecież co by sobie wszyscy pomyśleli.Wyjazd był zaś idealnym sposobem na to, aby mogli spędzić ze sobą więcej czasu i bardziej się do siebie zbliżyć.
Takashima czuł jego ciepły oddech na swoim prawym obojczyku. Przeszedł go delikatny dreszcz. Mimowolnie przymknął oczy przytulając do siebie starszego gitarzystę, któremu najwyraźniej zebrało się na czułości. Sam chyba potrzebował trochę takiego ciepła, ostentacyjnie lgnąć bardziej do ciała czarnowłosego.Musiał przyznać, że było to naprawdę przyjemne, więc postanowił nieco po zwlekać z kończeniem uścisku.
Aoi uśmiechnął się, cicho pomrukując. Obecność brązowowłosego działała na niego niezwykle kojąco. Pierwszy raz miał go aż tak blisko przy sobie.Nawet nie zauważył, kiedy rękoma zaczął dotykać półnagiego ciała młodszego gitarzysty. Mimowolnie zacząć całować Kouyou wzdłuż jego smukłej szyi swoimi wargami. Czuł mocny i rytmiczny puls chłopaka. Czule muskał jego miękką skórę zatracając się całkiem w tej czynności.
Uruha przez chwili nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, co się dzieje. Czuł rozchodzące się po całym ciele ciepło i zrobiło mu się nagle dosyć przyjemnie. Dalej miał przymknięte oczy trzymając swoje dłonie we włosach Aoiego.Jednak  pewnym momencie coś poczuł. Drgnął zaskoczony zdając sobie sprawę, co właśnie się dzieje i do czego więcej zaraz może dojść.
- Yuu – szepnął słabo. – Yuu – powtórzył, nie widząc jego reakcji. – Yuu! – prawie pisnął. Dopiero teraz Shiroyama zdał sobie sprawę z tego, co zaczął poczynać.
Całkiem skołowany spoglądał na czarnowłosego. Teraz miał totalny mentlik w głowie. Z jednej strony chciał to przerwać udając, że do niczego nie doszło, a z drugiej strony pragnął, by Shiro pieścił go dalej w ten mimo wszystko jakże przyjemny sposób. Szokowało go to, ale bardziej dziwiło go, iż sam nie ma nic przeciwko temu.Z każdą kolejną chwilą racjonalne myślenie coraz słabiej mu wychodziło.
- Przepraszam – zaczął speszony. - Może lepiej usiądź z powrotem obok – wiedział, że za bardzo się zagalopował. Jednak mimo tego, co powiedział, dalej trzymał sugestywnie dłonie na udach Kouyou. Zbyt bardzo go pragnął, ale niechciał robić niczego wbrew niemu.
- Yuu? – spojrzał pytająco na już lekko rozjuszonego Shiroyamę. Obydwoje oddychali nieco ciężej niż zazwyczaj. Nie wiedział, czy to przez ten alkohol, czy przez ten upał, a może przez tą niecodzienną bliskość.Podniósł dłonią jego schyloną głowę i spojrzał w jego czarne tęczówki. Co mu szkodziło spróbować. Doskonale wiedział, że Aoi nie zrobi mu krzywdy.
Przez chwile jakby czas się dla nich zatrzymał, gdy spoglądali sobie prosto w oczy. Uruha trzymał dłoń na policzku czarnowłosego, delikatnie go po nim głaszcząc. Czarnowłosy chciał coś powiedzieć, jednak młodszy gitarzysta nie pozwolił mu dojść do słowa.
- Nic nie mów – delikatnie przyłożył swój palec do jego ust, po czym zastąpił go swoimi wargami. Przysunął się do niego bliżej i drgnął lekko, czując znaczącą wypustkę między nogami Yuu.
Przez chwilę pomyślał, że pewnie będzie chciał go przelecieć i zostawić. Jednak od razu odsunął od siebie tą myśl wiedząc, że Aoi by tak niepostąpił.
- Na pewno chcesz? – mimo wszystko zbyt bardzo go szanował, by robić cokolwiek bez jego zgody. Jednak już zbyt długo kłębił w sobie te wszystkie uczucia, którymi darzył Kouyou. A w tej chwili pragnął go jeszcze bardziej jak nigdy dotąd. A jego bliskość tylko wzmagała jego nienasycony apetyt.         
- Na pewno. Mógłbyś dokończyć to, co wcześnie zacząłeś?  - westchnął zaskoczony, gdy Yuu bez słowa spełnił jego życzenie.
Sam nie zauważył, kiedy całkiem zatracił się w tej upojnej chwili.Głaskał go po czarnych włosach pozwalając mu pieścić swoimi ciepłymi ustami swoją szyję. Wszystko robili powoli, nie śpiesząc się. 
Shiro dalej nie mógł uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Teraz z jeszcze większym zaangażowaniem pieścił gładką skórę swojego już teraz kochanka. Wolno całował każdy milimetr jego skóry zsuwając się w dół.
Uruha w pewnej chwili poruszył biodrami ocierając się o czarnowłosego. Oboje mruknęli czując, jak zetknęły się ich krocza.
Aoi w pewnym momencie chwycił za jego biodra swoimi dużymi dłońmi i podniósł go lekko, tak, aby klęczał. Teraz krocze brązowowłosego znajdowało się idealnie naprzeciwko jego twarzy.
- Jejciu! Yuu… - Shima spojrzał na Yuu z góry. Drgnął, gdy czarnowłosy zaczął całować go po jego podbrzuszu. Czuł jak powoli zaczyna się podniecać, czego jego bokserki w ogóle nie ukrywały, a wręcz eksponowały już znaczącą i dalej rosnącą wypukłość.Takashima zadrżał, gdy Shiro czule pocałował jego męskość przez materiał bokserek.
- Połóż się i pozwól mi się sobą zająć. – dłonią kilkukrotnie potarł rosnącą pod jego bielizną erekcję. Chłopak zgodnie z jego prośbą położył się na plecach.
 Jedyną rzeczą, jaka była do ściągnięcia została bielizna. Shiroyama złapał za brzeg jego bokserek i zsunął je całkiem, po czym odłożył je na bok. Przełknął ciężko ślinę na widok całkiem nagiego Kouyou. Zdenerwował się trochę tak, jakby miał robić to pierwszy raz w życiu. Czuł jak podnosi mu się ciśnienie i nie tylko na ten widok. Zawsze w jego oczach był cudowny, jednak tej chwil stał się dla niego ósmym cudem świata.
- Nie patrz tak na mnie – nieco go zawstydzało to nachalne spojrzenie Yuu.
- Jak? – spoglądał na niego z szelmowskim uśmieszkiem. Na razie to wszystko wydawało mu się przepięknym snem.
- No tak. Wyglądasz jakbyś chciał mnie zjeść albo zgwałcić.
- Nie wiele mija się to z prawdą, bo chętnie zrobiłbym jedno i drugie – nachylił się nad Uru patrząc mu prosto w oczy. Następnie chwycił za jego za jego złączone kolana i powoli rozszerzył jego nogi napawając się niecodziennym widokiem Kouyou takiego, jakim go Bóg stworzył.Uru czuł jak się bardziej rumieni widząc, z jakim zafascynowaniem i czułością Aoi dotyka jego już całkiem obnażonego ciała.
Czarnowłosy zaczął pieścić swoimi wargami i językiem klatkę piersiową swojego kochanka. Gdy dotarł do jednego z jego sutków zatoczył na nim sprawnie swoim językiem kilka kółeczek, po czym zaczął go ssać z satysfakcją wsłuchując się w pojękiwanie i pomrukiwania przyjemności ze strony Uruhy.
Następnie Yuu całą swoją uwagę skupił na kroczu Takashimy, które znacząco domagało się pieszczot. Zaczął pocierać z wyczuciem prężącą się w jego dłoni erekcjęŚlicznego, który oddychał ciężko, cicho pojękując.
Kouyou podniósł się prawie do siadu, aby móc następnie sięgnąć dłonią miedzy nogi czarnowłosego. Wsunął swoją dłoń w jego bokserki, pewnie chwycił za jego już podnieconą męskość i zaczął powoli poruszać ręką nie chcąc pozostawać dłużnym. Po chwili obydwoje zgrali swoje ruchy pieszcząc się wzajemnie w tym samym tempie.
- Och Kouyou... –westchnął, czując zwinne palce na swoim pobudzonym członku.
Mimo ciężki oddechów Shima nie chciał rezygnować z pocałunków. Ciągle było mu mało pełnych warg Yuu namiętnie przyciskanych do jego ust.
Wolną ręką obejmował czarnowłosego za szyję, nie chcąc tracić z nim na bliskości. Oboje spoglądali na siebie.
Pierwszy doszedł Kouyou zaciskając przy tym swoje szczupłe uda.W wykonaniu ostatnich ruchów dopomógł mu czarnowłosy, prowadząc jego dłoń na swoim członku, co doprowadziło również i do jego orgazmu.
Uruha spojrzał na zarumienioną twarz starszego gitarzysty. Sam raczej nie miał mniejszych rumieńców. Obydwaj ciężko oddychali dalej trzymając wzajemnie swoje męskości w lekko zaciśniętych dłoniach. Następnie zlizali nasienie ze swoich dłoni, po czym kolejny raz tej nocy złączyli swoje usta w pocałunku.Shima przylgną bardziej do czarnowłosego prawie stykając się z nim swoją klatką piersiową.
Shioyamanieco się odsunął, po czym ściągnął do końca swoje bokserki, po czym ułożył się idealnie pomiędzy nogami Uruhy. Lekko się uśmiechnął, gładząc go po gładkich udach, na co młodszego przeszedł przyjemny dreszcz.
Kouyou od razu wiedział, co musi zrobić, kiedy czarnowłosy podstawił mu swoje palce pod nos. Posłusznie naślinił jego palce, które zaledwie chwile późne wsunęły się w jego wnętrze. Stęknął czując ból, który jednak powoli z czasem się zmniejszał.
Aoi ostrożnie rozciągał go,chcąc chociaż trochę przygotować do dalszego stosunku. Drugą ręką zaś zaczął pobudzać ponownie penisa Kouyou, który jęknął poruszając przy tym biodrami. Po dłuższej chwili Yuu wyciągnął swoje palce, po czym oboje z powrotem wrócili do siedzącej pozycji. Shima ustawił się prosto nad kroczem czarnowłosego. Ten sięgnął znowu dłonią miedzy pośladki kochanka lekko je rozsuwając. Przez moment tylko pocierał zwilgotniałą główką swojego penisa o zaciśnięte wejście Uruhy. Ten klęczał nad jego kroczem ciężko oddychając i mentalnie przygotowując się to tego, co za chwilę poczuje. Starszy gitarzysta nawilżył swojego penisa śliną mając nadzieje, że to wystarczy. Jego kochanek przysunął się bardziej i kiwnął głową na potwierdzenie, że jest już gotowy, po czym z małą pomocą czarnowłosego zaczął nabijać się na jego erekcje.
Nie mógł porównać tego do czegokolwiek innego. Mocniej objął Shiro wydając z siebie zduszony, bolesny jęk, gdy przygarnął go całego do siebie.
Shiroyama nie był wstanie powstrzymać błogiego pomruku, który wydobył się z jego ust, gdy już całkiem zatopił się między pośladkami Shimy. Nie przypuszczał nigdy, że może być aż tak ciasny.
Przez chwilę po prostu tak siedzieli. Czarnowłosy czule masował młodszego gitarzystę wzdłuż pleców, starając się go chociaż trochę rozluźnić.
- Jest dobrze –Uru pocałował go wykonując biodrami pierwszy ruch. Jęknął trochę głośniej zagryzając przy tym dolną wargę.  Przytrzymując się ramion czarnowłosego zaczął powoli poruszać się na drażniącej jego wnętrze męskości Yuu. Z czasem dawał się ponieść napływającej przyjemności nie zważając na wszelkie niedogodności. Po chwili znowu zaczęli się całować. Cmoknięcie, muśnięcie warg a następnie splecione w namiętnym tańcu języki.
Brązowowłosy kurczowo obejmował jego ramiona, jęcząc tuż przy jego uchu. Z rozkoszy nie był w stanie powstrzymywać swoich  pełnych rozkoszy odgłosów. Jego męskość ocierała się o twarde podbrzusze czarnowłosego.Z każdym kolejnym ruchem czuł, jak Yuu zagłębia się  w nim coraz bardziej. Czarnowłosy przytrzymywał za biodra rytmicznie nabijającego się na jego męskość kochanka.
Ledwo mógł złapać oddech, a serce mu łomotało niczym silnik jego rozpędzonego motocyklu . Podrygiwał lekko dalej będąc obejmowanym przez ramiona czarnowłosego. Z każdym kolejnym ruchem czuł jak Yuu zagłębia się  w nim  coraz bardziej. Czarnowłosy przytrzymywał kochanka za biodra rytmicznie unosząc i opuszczając na swoją erekcję. Uruha nie był w stanie powstrzymać swoich głośniejszych jęków pomiędzy kolejnymi pchnięciami.
- Jęcz kochanie, jęcz – Aoi delikatnie przegryzł płatek ucha Shimy wsłuchując się w jego rozkoszne odgłosy. Z satysfakcją przyglądał się jego zarumienionej twarzy.
Targał jego półdługie czarne włosy jęcząc mu prosto w usta. Przyciskał go bardziej do siebie od czasu do czasu mówiąc mu jak mu dobrze.
- Ach… - już nie był w stanie samemu się nabijać erekcje czarnowłosego. Kurczowo trzymał się jego ramion pozwalając mu dowolnie manewrować swoimi biodrami.
Aoizsunął swoje dłonie na jędrne pośladki Uru i mocno za nie trzymając dogłębnie go penetrował. W tym czasie Shima kurczowo wtulał się w czarnowłosego starając się czerpać równie dużo przyjemności ze zbliżenia, co jego kochanek.
Dokładnie przylegali do siebie swoimi ciałami, mimo gorąca nie myśleli, by odsunąć się od siebie nawet o milimetr.
- Jeszcze… Proszę… Yuu jeszcze... – jęczał błagalnym głosem drżąc w uniesieniu.
Shiro postanowił zmienić pozycję chcąc w pełni spełnić zachcianki Uruhy. TrzymającTakashimę w swoich ramiona położył go ostrożnie na drewnianej podłodze, po czym oboje przybrali o wiele wygodniejszą pozycje. Teraz mógł swobodnie poruszać swoimi biodrami, co od razu wykorzystał. Rozanielony Kouyou wił się pod nim, mamrocząc coś między kolejnymi jękami.
Obejmował jego tors odchylając przy tym do tyłu głowę. Z jego lekko rozchylonych ust wychodziły kolejne dźwięki świadczące o tym, jak mu przyjemnie. Aoi nie oszczędzał na zdobieniu jego szyi przeróżnymi malinkami. Kąsał czule jego bladą skórę pozostawiając po sobie czerwone punkciki. Ani na chwilę nie zwalniał tempa z rozkoszą zatapiając się w gorącym wnętrzu Kouyou.
Takashima wygiął się lekko czując, jak Yuu trafił w jego czuły punkt. Objął nogami jego biodra chcąc,by kolejny raz uderzył w prostatę. Po kolejnych kilku gwałtownych pchnięciach wygiął się lekko odchylając głowę do tyłu i dochodząc prosto w zaciśniętą na swoim prąciudłoń czarnowłosego.Trzymał się jego ramion pozwalając mu się do końca zaspokoić. Stęknął cicho czując, jak jego ciepła spermawypełnia nieco już obolałe wnętrze.
Jęknął słabo, gdy Aoi z niego wyszedł. Obydwaj ciężko oddychali spoglądając na siebie zamglonymi spojrzeniami.
Zrobiło się już ciemno, a na niebie pojawiły się świecące punkciki. Oboje leżeli płasko na podłodze, powoli normując oddechy.
- Yuu zobacz. – wskazał palcem na niebo w kierunku jednej ze spadających gwiazd.
- Ładne. Pomyślałeś jakieś życzenie? – czarnowłosy odwrócił głowę w jego stronę, czule chwytając leżącą obok dłoń.
- Tak. A ty?
- Moje już się spełniło.
- Moje też – odrzekł radośnie, wtulając się w ciało Yuu, który szczelnie objął go swoimi ramionami. - Zimno mi trochę – pożalił się Kouyou czując powiew chłodnego, nocnego powietrza na swoim nagim ciele.
- To zaraz cię rozgrzeję, moja kaczuszko…


THE END.

piątek, 22 sierpnia 2014

Tempt me by masturbation


Trochę późno ale jest. Opowiadanie zgodnie z ankietą.Akurat odpoczywam sobie na wakacjach w Poznaniu.  Mam nadzieje,  że wam również miło upływają wakacje. 

Beta: Momo-chan.  
Uwagi: dużo seksu i fapania xD 
Od autora: Wymyśliłam to opowiadanie dawno temu, ale jakoś nie miałam okazji go skończy.  
Mam nadzieje że wam się spodoba.  Życzę miłego czytania i dobrej nocy. 




Odłożyłem kupione rzeczy na swoje miejsca. Ja przynosiłem zakupy do domu, a Takanori niczym dobra żonka robił mi obiadek. Cieszyłem się odkąd razem zamieszkaliśmy. Inni mieszkają ze swoimi dziewczynami, a ja mieszkach z moim przyjacielem. Teraz sobie nie wyobrażam, aby mogło być inaczej.
Gdy już wszystko było na miejscu, postanowiłem wrócić do siebie, jednak coś mnie tknęło, aby zajrzeć do pokoju Rukiego. Zawsze lubiłem go straszyć, więc ciche chodzenie miałem opanowane do perfekcji. Podszedłem bliżej uchylonych drzwi. Od razu moim uszom rzuciły się dość charakterystyczne dźwięki mogące oznaczać tylko jedno. Na mojej twarzy pojawił się perwersyjny uśmieszek. Ostrożnie wyjrzałem przez szparę, starając się być niezauważonym przez właściciela pokoju. Mimo, że domyślałem się tego, co zobaczyłem i tak byłem zaskoczony.
Przez szparę w drzwiach miałem wręcz idealny widok na jego łóżko, na którym całkiem nagi wokalista siedział na lekko rozstawionych nogach. Obserwowałem jak dotyka się po całym ciele z zamkniętymi oczami. Dzięki temu mogłem niezauważony swobodnie go podglądać. 
Poruszał się w przód i w tył ocierając się o znajdującą się między jego nogami satynową poduszkę. Widziałem jak z każdą chwilą jego męskość coraz bardziej się unosi, nabrzmiewając. Dało się również usłyszeć jego ciche, kocie pomruki, które co jakiś czas przerywał jęknięciem. Jedną dłonią drażnił swoje lekko różowe sutki, a drugą ręką podpierał się z przodu bardziej ocierając się przy tym o poduszkę. No przecież ktoś taki jak on (czyt. po prostu diva) nie mógł jechać na zwykłym ręcznym.
Po chwili jednak się położył, po czym dalej kontynuował. Pomrukiwał leniwie poruszając dłonią po członku. Palcem wolnej ręki zaczął drażnić swój zaciśnięty otworek. Rozchylił szerzej nogi powoli wsuwając w siebie palec. Westchnął znacząco, mozolnie pocierając swoje zwilgotniałe na główce prącie. Moment później poruszył swoimi biodrami nabijając się samemu już na dwa palce. Pojękiwał cichutko, wysuwając i wsuwając w siebie palce.
Normalny człowiek by pewnie odszedł zawstydzony udając, że niczego nie widział, ale nie ja. Ja po prostu miałem całkiem dobre porno na żywo i szkoda byłoby to zmarnować.
Przez chwilę, gdy wyciągał coś z szafki miałem idealny widok na jego krągłe pośladki, które ostentacyjnie wypinał akurat w moją stronę. A myślałem, że już nie mogą wyglądać lepiej jak tych wszystkich obcisłych spodniach, w których paraduje po scenie.
Wmurowało mnie trochę, kiedy zobaczyłem, co wyciągnął z szuflady. Widziałem jak na boku kładzie opaskę na oczy, jakiś żel intymny i wibrator. To tak się bawimy. Uśmiechnął się po chwili, dokładnie nawilżając urządzenie żelem. Przełknąłem ślinę widząc jak powoli wsuwa w siebie zabawkę. Poruszył gwałtownie biodrami wsuwając ją w siebie do końca. Następnie nałożył przepaskę na oczy i poprawił się na poduszkach, po czym sięgną dłonią do swojego krocza i włączył wibrator, który zaczął się w nim znacząco poruszać.
- Och – usłyszałem pierwszy głośniejszy jęk. Pieścił jedną dłonią swoje krocze, a drugą drażnił swoje sutki.
Wypychał lekko biodra wkładając sobie głębiej wibrujące urządzenie. Mamrotał coś pod nosem między jękami, ale nie bardzo rozumiałem co.
Boże. Jak on słodko jęczał. Niczym chłopcy z jgv, które zdarzało mi się czasami oglądać. Przez chwilę miałem ochotę tam wejść i samemu zastąpić ten wibrator. W ostatniej chwili jednak się powstrzymałem. Jeszcze będę miał ku temu okazję. Teraz postanowiłem dalej cicho oglądać cały ten pokaz.
Coraz bardziej już wypychał biodra do przodu. W pewnym momencie przytrzymał wibrator i zakręcił biodrami mocno nabijając się na niego.
- Och tak! – wyjęczał błogo z niesamowitą wręcz radością w głosie. Uważnie przyglądałem się temu, co dalej robił. Czemu tutaj się zrobiło nagle tak gorąco? Dopiero teraz skapnąłem się, że centralnie się gapię na Rukiego z uchylonymi ustami.
Jego klatka piersiowa unosiła się coraz szybciej, a na twarzy widniały żywe rumieńce. Widziałem, że już za długo nie wytrzyma.
Wyglądał pięknie z tą błogą miną na twarzy. Ostatni raz jęknął, dochodząc w swojej dłoni. Biaława maź spływała z czubka jego prącia zatrzymując się na jego dłoni.
Zagryzłem dolną wargę, przez chwilę bojąc się, że sam spuszczę się w spodnie, co całe szczęście się nie stało.
Takanori przez chwilę leżał uspakajając się, jednak to długo nie trwało, ponieważ nagle zadzwonił jego telefon.
- Dzień Dobry… Acha, spotkanie… Dzisiaj? Mieliśmy się spotkać w piątek. Nie ma pan czasu? No dobrze… Może być za półtorej godziny? No to do widzenia. – odłożył telefon ciężko wzdychając. – Ani chwili spokoju. – jęknął, po czym zaczął się ogarniać.
Szybko się wycofałem się spod drzwi. Wolałem, aby Takanori się nie zorientował, że widziałem to, jak się zabawiał. Od razu poszedłem do mojego pokoju na piętrze. 
Usiadłem na łóżku, wzdychając. Teraz jednak przez to miałem „mały” problem. Czułem jak spodnie obcierają mnie nie miłosiernie w wiadomym miejscu. Na moje szczęście miałem na górze własną łazienkę, gdzie po chwili poszedłem. Zamknąłem się w pomieszczeniu, po czym od razy zabrałem się do roboty. Wyjąłem mojego przyjaciela i standardowo jak zawsze w takich przypadkach zacząłem go pocierać dłonią. Zagryzłem dolną wargę czując zalewające podbrzusze ciepło. Przyspieszyłem ruchy ręką wyobrażając sobie jęczącego pode mną z rozkoszy Rukiego. Automatycznie zacząłem poruszać biodrami pogrążając się w swojej fantazji. Wyobrażałem sobie jak tym swoim głosikiem wyjękuje mi wprost do ucha moje imię i prośby o więcej. Zacisnąłem bardziej rękę na członku wzmacniając i przyspieszając ruchy.
Byłem już mocno podniecony, przez co nie potrzebowałem dużo czasu aby osiągnąć szczyt. Sapnąłem ciężko spuszczając się do sedesu. Jednak kilka kropel spermy spłynęło na moją dłoń. Gdy po chwili się uspokoiłem wytarłem rękę papierem, po czym spuściłem wodę. Naciągnąłem z powrotem bokserki wraz ze spodniami, które zapiąłem. Następnie umyłem ręce, a gdy to zrobiłem wyszedłem z łazienki. Usiadłem na moim łóżku i zacząłem rozmyślać. Potrzęsłem głową na boki znowu mając przed oczami obraz nagiego Matsumoto. Przecież jest moim przyjacielem. Normalni ludzie nie podglądają swoich przyjaciół i nie fantazjują o nich w „taki” sposób. Najwidoczniej nie jestem normalny. Cóż za odkrycie!
Rzuciłem się na łóżko, spoglądając przez jakiś czas w sufit. Jednak ciągle nie mogłem się pozbyć z głowy Takanoriego.
 Po chwili takiego nic nie robienia wziąłem swojego laptopa i postanowiłem sobie posurfować po necie. Musiałem zająć czymkolwiek moje coraz sprośniejsze myśli…
Matsumoto nie było do wieczora. Jak wrócił był na tyle zmęczony, że zniknął w swoim pokoju i prawdopodobnie poszedł spać. 
Na drugi dzień wygramoliłem się z mojego pokoju dopiero koło pory obiadowej. Od razu udałem się do kuchni, chcą sprawdzić, co tym razem tak cudownie pachnie. Wszedłem do kuchni, a moim oczom ukazał się jakże uroczy obrazek gotującego Rukiego. Od razu jednak zauważyłem, że nie jest w najlepszym humorze. 
- Jesteś ostatnio strasznie spięty. – delikatnie położyłem mu dłonie na ramionach. Przez chwilę miałem ochotę dotknąć ustami jego szyi jednak się powstrzymałem. Oj, co ty ze mną robisz Taka?
- Może… Ostatnio mam strasznie dużo roboty. Ciągle ktoś czegoś ode mnie chce. Nie mam prawie w ogóle dla siebie czasu. – wyżalił się przygotowując obiad.
Ja już doskonale wiedziałem, czego mu było potrzeba. Musiałem tylko znaleźć odpowiedni moment.
Nie zaciągnę go teraz jak ostatni barbarzyńca do łóżka. Nie chcę ryzykować przed obiadem. Dopiero jak zjem to pomyślę jakby to wszystko zaplanować.
- Może ci pomóc?
Spojrzał się na mnie chyba analizując przez dłuższą chwilę moje słowa. Czy on się zarumienił?
- Możesz wstawić wodę na makaron. Ja dokończę sos. – odwrócił się pospiesznie i zaczął szukać czegoś w szafce. Po chwili wyciągnął z niej kilka przypraw, które zaczął następnie dosypywać do sosu.
Po jakiś 20 minutach siedzieliśmy razem przy stole zajadając się posiłkiem.
- Coś mam na twarzy, czy coś? – spojrzał na mnie nieco zakłopotany.
- Nie. Po prostu mam ochotę na ciebie popatrzeć. – zaśmiałem się odgarniając przy tym opadającą na jego twarz grzywkę i zakładając ją za ucho.
- Jedzmy. – zmieszał się nieco schylając głowę nad talerzem. Przecież nic mu takiego nie zrobiłem. Wcześniej się tak nie zachowywał. Doktor Suzuki już coś na to zaradzi!
- Tylko nie przychodź do mnie po nic wieczorem. Będę zajęty. – powiedział po tym, jak włączył zmywarkę, a następnie poszedł do swojej sypialni. Czyli długo nie muszę czekać. Już wiedziałem, co planuje. Teraz już wiedziałem, co sam będę porabiał dzisiejszego wieczoru…
Mimo tego, co mi wcześniej mówił Takanori poszedłem późnym wieczorem do jego pokoju. Wiedziałem, co będzie robił. Tym razem nie mogłem pozwolić, aby się samotnie męczył kiedy ma mnie pod ręką. Teraz mogłem wprowadzić mój jakże banalny plan w życie, a on mi jeszcze go ułatwił. Bezceremonialnie otworzyłem drzwi sypialni Rukiego, po czym jakby nigdy nic wszedłem do środka.
- Akira! – pisnął zawstydzony zaciągając pospiesznie kołdrę pod samą brodę. Och, czyli już się szykował. Tym lepiej.
- Oj nie chowaj się. – podszedłem bliżej, po czym usiadłem na brzegu łóżka i powoli zacząłem odkrywać kołdrę. Już czułem powoli napływające ciepło w podbrzuszu na samą myśl, że zaraz znów zobaczę go nagiego.
- C-co ty? – spojrzał na mnie zaskoczony. Jednak nie opierał się przy zabieraniu kołdry i już po chwili miałem przed sobą kompletnie nagiego blondyna. Przejechałem powoli dłonią po jego gładkim udzie. Z zafascynowaniem dokładnie się przyglądałem Ru. Byłem trochę zaskoczony w jak szybkim tempie zaczął mnie najzwyczajniej w świecie pociągać. Zapewne musiałem mieć minę napalonego pedofila, bo Takanori spoglądał na mnie jeszcze zdziwiony i nieco wystraszony.
- Spokojnie, przecież nic ci złego nie zrobię. – uśmiechnąłem się sunąc dłońmi w górę, wzdłuż jego ciała. Pociągnąłem go do siebie, a on jakby czytając mi w myślach usiadł na moich kolanach. Czułem już jak powoli zaczynam się podniecać.
Taka zbliżył do siebie moją twarz. Przez chwilę uważnie wpatrywał mi się w oczy, po czym nagle wpił się w moje usta przez chwilę dominując w pocałunku. Jednak nie pozwoliłem mu na to zbyt długo. Wepchnąłem mu swój język do ust tym razem przejmując pełną kontrolę nad pieszczotą. Matsumoto zamruczał mi w usta ulegając. Najwyraźniej mu się to spodobało. Całowałem ani za wolno ani za szybko, czułem jak jego mała dłoni spoczywa na moim karku. Zsunąłem swoje dłonie prosto na jego nagie pośladki, które zacząłem ochoczo masować. Drgnął, czując mój dotyk przy tym lekko jęcząc mi w usta. Teraz bawiłem się jego językiem w ustach, zaplatając go razem z moim.
Po chwili poczułem jak Ruki zaczął ściągać ze mnie koszulkę, bo w porównaniu do niego byłem jeszcze całkiem ubrany.
Nic nie mówiąc pozbył się mojej koszulki. Widziałem, jak przygląda się mojemu nagiemu torsowi. Gładził go swoimi dłońmi nieco przy tym zaciskając swoje uda.
I jak się tutaj nie oprzeć takiej słodkiej i uroczej istotce. Ponownie mój język znalazł się między jego wargami. Tym razem dokładnie przez chwilę badałem wnętrze jego ust. Takanori przylgnął do mnie swoją nagą klatką piersiową dając mi się dalej pieścić. Czułem jak lekko drży, gdy dotykałem swoimi dłońmi jego roznegliżowanego ciała.
W pewnym momencie zorientowałem się, że wokalista właśnie rozpina mi spodnie. Po chwili cofnął się i klęknął nagi między moimi nogami. Ja siedziałem z rozpiętymi już spodniami i znaczącym uwypukleniem na kroczu.
- Mogę? – spojrzał na mnie tymi swoimi niewinnymi brązowymi oczkami chwytając za brzeg moich spodni. Kiwnąłem głową nie mając nic przeciwko.
Pomógł mi ściągnąć bokserki, po czym przez chwilę przyglądał się mojej męskości. Nieśmiało wyciągnął rękę, aby następnie dotknąć mojej prężącej się erekcji. Przez chwile pieścił moją męskość swoimi smukłymi palcami.
Nim zdążyłem się zorientować wokalista wziął moją męskość do ust. Na początku tylko ssał nabrzmiałą główkę mojego penisa pomagając sobie od dołu dłonią.
Aż jęknąłem, gdy moment później wsunął go sobie całkiem w te ciepłe usta. Robił to powoli i dokładnie, jak gdyby go smakując.
Spojrzał tylko na mnie i z powrotem wrócił do poprzedniej czynności. Normalnie rozpływałem się pod wpływem tego, co robił tymi słodkimi, pełnymi ustami i zwinnym języczkiem.
Po chwili poczułem jak objął swoimi ciepłymi wargami moje jądra i zaczął je powoli ssać. Znalazł mój słaby punkt.
- Och… Nie rób tak, bo zaraz dojdę. – ostrzegłem go. Jednak on perfidnie chciał abym to zrobił, a przecież to ja miałem mu pomóc. Dalej bawił się ustami moimi skarbami. Gdy wyczuł, że jestem blisko wziął z powrotem moją erekcję do buzi i zaczął ją ssać pomrukując przy tym rozkosznie. Tutaj już kończyła się granica mojej wytrzymałości. Zaledwie moment później doszedłem obficie w jego ustach.
Po chwili chłopak odsunął się i spojrzał na mnie z lekko rozchylonymi ustami pokazując mi przez chwilę ich zawartość w postaci mojej spermy. Następnie przełknął wszystko, po czym niewinnie się oblizał. Potem zbliżył się do mnie siadając mi na nogach. 
Pogłaskałem Takę po jego puszystych, brązowych włosach. Pieszczotliwie podrapałem go za uchę niczym kotka. Przez chwilę łasił się do mojej dłoni niczym jakieś zwierzątko.
Po chwili znowu się całowaliśmy tym razem przylegając do siebie całkiem nagimi ciałami. Ru cały czas lgnął do mnie chcąc być jak najbliżej mnie. Lekko przechylając głowę całowałem jego rozkoszne usteczka. Jedną dłoń trzymałem na jego plecach, a drugą gładziłem go czule po policzku. Moment później objąłem ramionami Rukiego i ułożyłem na stosie poduszek dalej go całując. Następnie trochę niechętnie odsunąłem się od niego. Przez chwilę dokładnie przyglądałem się chłopakowi. Pogłaskałem go czule po policzku lekko się uśmiechając.
Tym razem to ja ułożyłem się między jego nogami. Bardzo zgrabnymi zresztą, jak na mężczyznę oczywiście. Przez chwilę przyglądałem się jego erekcji. Nie miał Bóg wie jak dużego penisa, ale malutki jak u części azjatów też nie był. Potarłem go kilkakrotnie przyglądając się coraz bardziej wilgotnej i zaróżowionej główce. Był taki cieplutki, czułem jak jeszcze nabrzmiewa z każdym moim dotykiem. I w ogóle był…
- Fajniusi. – powiedziałem na głos nachylając się i znowu dłonią pocierając prącie Taki, który jęknął bardziej się rumieniąc. Zarówno na swoich policzkach jak i na dole. Dorosły facet, a jaki słodki. 
Ruki zadrżał, gdy polizałem jego męskość. W końcu to ja miałem mu dzisiaj sprawiać przyjemność. Jakoś nie odrzucało mnie to. Może dlatego, że Takanori był bardzo zadbany. Dokładnie się depilował, a jego ciało zawsze słodko pachniało. W sumie to mógłbym tak cały dzień go pieścić, całując każdy skrawek jego alabastrowej skóry.
Mimo moich chęci trochę niepewnie chwyciłem wargami główkę jego prącia. Z czasem zacząłem powoli, poruszając głową za każdym razem biorąc go coraz bardziej do buzi. Nawet nie było to takie złe. Wręcz to mnie tylko mocniej podniecało. Czułem już jak pulsuje w moich ustach z podniecenia. Zachęcony słodkimi pojękiwaniami Rukiego zacząłem energicznie poruszać głową nadając odpowiednie tempo, które najwyraźniej mu się podobało.
- Aki… - spojrzałem na Takę, wykonałem kilka bardziej energicznych ruchów głową, przez co po chwili spuścił mi się prosto do gardła. O mało się nie zakrztusiłem, jednak jakoś udało mi się wszystko przełknąć. Leniwie wyciągnąłem z ust jego penisa i spojrzałem na jego nieco zawstydzoną twarz.
- Mmm, smaczny jesteś. – nachyliłem się nad nim. – Jedna wolę to. – kolejny raz zasmakowałem jego ust. Chyba narobiłem sobie nowego uzależnienia, którym było całowanie tych miękkich, pełnych, rozkosznych, słodkich… Och mógłbym napisać całą piosenkę o jego cudownych ustach.
Czułem jak pieści swoją dłonią moją męskość, a ja nie pozostając dłużnym też zacząłem dotykać dłonią jego penisa, który znowu zrobił się twardy. Musiałem przyznać, że dość szybko się z powrotem podniecił. Pieściliśmy się tak przez chwilę powoli zmierzając do punktu kulminacyjnego.
- Coś nie tak? – spytałem, kiedy przerwaliśmy wszelkie wykonywane wcześniejszej czynności.
- Po prostu jeszcze nigdy nie robiłem tego z facetem. – wyznał nieśmiało. Byłem zaskoczony. Po tym wszystkim, co robił i co przed chwilą zrobił mówi mi takie rzeczy. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale po prostu byłem zdziwiony. – Nigdy nie miałem na to tyle odwagi, co teraz.
- Na pewno…
- Bo ja… - przerwał mi - Bo ja zawsze chciałem to z tobą zrobić.
 Teraz to już w ogóle byłem zaskoczony. Jednak skoro on mnie pragnął i ja jego również, to nie było żadnych przeciwwskazań przejścia do dalszej, dogłębniejszej części. Takanori jeszcze bardziej rozchylił nogi przyciągając mnie do siebie. Cała ta jego niewinność pociągała mnie jeszcze bardziej.
- Pragnę cię Akira – przesunął dłońmi po moim torsie. Poruszył biodrami sprawiając, że nasze krocza otarły się o siebie, przez co zamruczałem gardłowo. Na samą myśli o dalszej części tej nocy przeszedł mnie przyjemny dreszcze wzdłuż kręgosłupa. - Nie musisz mnie przygotowywać. – powiedział widząc jak przez chwilę się zastanawiałem, co najpierw zrobić.
Sięgnąłem znowu po leżący na szafce lubrykant i wylałem go sobie na dłoń. Najpierw częścią wysmarowałem moją męskość, a potem resztą zwilżyłem wejście Rukiego.
Powoli zacząłem się do niego przymierzać. Po chwili wsunąłem w niego główkę, a następnie powoli całość mojego penisa. Aż jęknąłem, gdy poczułem okalającą moją męskość ciasnotę. Kurde, jakie to było przyjemne. Ręce Taki przytrzymywały mnie w pasie nie pozwalając mi się od niego odsunąć.
Po chwili zacząłem powoli kołysać biodrami uważnie sprawdzając reakcje Rukiego. Ostrożnie drażniłem jego wnętrze widząc na jego twarzy skrajne emocje. W oczach widziałem szczęście i pożądanie, ale na jego ustach malował się nieznaczny, bolesny grymas.
- Taka? – zbliżyłem do niego swoją twarz i delikatnie pogłaskałem chłopaka po policzku.
- Nie przerywaj… Och… - jęknął gdy bardziej poruszyłem miednicą.
Z czasem zacząłem już jednostajnie poruszać biodrami, rozkoszując się tym niebiańskim uczuciem. Kolejne błogie jęki Taki tylko mnie bardziej motywowały. Nieprzerwanie poruszając biodrami sięgnąłem ustami jego wilgotnego od potu torsu. Objąłem ustami jeden z jego karmelowych sutków i zacząłem go ssać i lekko podgryzać. Czułem, jak ściska moje biodra swoimi wilgotnymi udami. Po chwili podniosłem z powrotem wzrok na Rukiego, nie mogąc się napatrzeć na jego błogą minę. Znowu zrównaliśmy razem twarze na tyle blisko, że nasze ciężko oddechy swobodnie się mieszały.
Uśmiechałem się, gdy Ru jęczał mi przy uchu jednocześnie targając mnie za włosy.
- Jeszcze… Jeszcze Akira… - jęczał wbijając mi paznokcie w plecy, ale nie zwracałem na to uwagi.
Spojrzałem na jego rozanieloną twarzyczkę oblaną soczystym rumieńcem. Dłonią trochę niezgrabnie odgarnąłem wilgotne kosmyki z jego twarzy. Był taki rozkoszny, gdy prosił mnie o więcej.
- Powiedz mi, jak ci jest przyjemnie Takanori. – można powiedzieć, że chciałem spełnić część swoich wczorajszych fantazji.
- Bardzo… Bardzo mi przyjemnie… Ach, cudownie! – wyjęczał, wyginając się lekko do tyłu. Właśnie to chciałem usłyszeć. Widziałem i przede wszystkich słyszałem jak mu dobrze. 
Przygryzłem lekko jego szyję czując jak się zaciska na mnie jeszcze bardziej. Musnąłem tylko jego wargi chcąc usłyszeć, jak dochodzi. Domyślałem się, że jest już na krawędzi tylko się powstrzymuje. Złapałem więc za jego sterczącą do granic możliwości męskość i dopełniłem dzieła.
- Ko-kocham cię… Aki! – wygiął się w łuk tryskając spermą na podbrzusze. Wszystko stało się tak nagle. Poczułem, jak wszystko ze mnie uchodzi. Drgnąłem nieco, szarpiąc biodrami. Prawie wszystko we mnie opadło. Jednak jeszcze czułem żar po tym całym ogniu, który rozpalił leżący pode mną Takanori.
Gdy już się po chwili uspokoiłem spojrzałem na niego w szoku. On schylił niewinnie głowę dalej się rumieniąc i ciężko oddychając. Zmęczony zadowalaniem tego małego diabełka, położyłem się na nim. Bawiłem się jego dłonią zastanawiając się, co mam odpowiedzieć. Czułem swego rodzaju radość i ciepło w sercu. Było mi tak dobrze i w głębi serca nie chciałem, aby to był tylko zwykły seks.
- Też cię kocham maluszku.
The end.


środa, 13 sierpnia 2014

Pierwsza rocznica

Tak jakoś wyszło i napisałam wszystko na kartce.  Mam nadzieje,  że rozczytacie się z tych bazgrołów.