Taa to jest właśnie ta rocznicowa Aoiha (z taką małą prawie dwutygodniową obsuwą). Fabuła równie treściwa co w moim pierwszym opowiadaniu, ale udajmy, że to specjalnie.
Po za tym w związku ze zbliżającym się początkiem roku szkolnego i moim tzw. wypaleniem, robię sobie przerwę. Dalej będę pisać, ale wolniej i dokładniej. Chciałabym w tym czasie ogarnąć wszystkie moje pomysły i trochę wzbogacić moje słownictwo jak i stylistykę oraz zredukować ilość popełnianych błędów, ogólne to chce się trochę samo udoskonalić, ale niestety blog wywiera mnie zbyt dużą presje. Autor też człowiek i wakacji potrzebuje. Prawdopodobnie zajmie mi to miesiąc góra dwa. Mam dzieje, że zrozumiecie i nie zapomnicie o moim blogu.
Jeśli ktoś przez ten czas chciałby mieć ze mną kontakt do zapraszam do zakładki na blogu, gdzie umieszczone są wszelkie linki.
Beta: Momo-chan
Paring: jakby ktoś zapomniał to Aoiha
Uwagi- standardowo wiadomo scenki XD
O autora: taki luźny oneshocik(pornoshocik XD) w sam raz na wakacyjny wieczór
Po za tym w związku ze zbliżającym się początkiem roku szkolnego i moim tzw. wypaleniem, robię sobie przerwę. Dalej będę pisać, ale wolniej i dokładniej. Chciałabym w tym czasie ogarnąć wszystkie moje pomysły i trochę wzbogacić moje słownictwo jak i stylistykę oraz zredukować ilość popełnianych błędów, ogólne to chce się trochę samo udoskonalić, ale niestety blog wywiera mnie zbyt dużą presje. Autor też człowiek i wakacji potrzebuje. Prawdopodobnie zajmie mi to miesiąc góra dwa. Mam dzieje, że zrozumiecie i nie zapomnicie o moim blogu.
Jeśli ktoś przez ten czas chciałby mieć ze mną kontakt do zapraszam do zakładki na blogu, gdzie umieszczone są wszelkie linki.
Beta: Momo-chan
Paring: jakby ktoś zapomniał to Aoiha
Uwagi- standardowo wiadomo scenki XD
O autora: taki luźny oneshocik(pornoshocik XD) w sam raz na wakacyjny wieczór
Uruha
właśnie pakował do walizki swoje rzeczy. W międzyczasie myślał nad tym,
dlaczego zgodził się na ten wyjazd. Może z nudów? Może dlatego, że nie umie odmawiać
czarnowłosemu? A może dlatego, że po prostu nie chciał spędzać samotnie tych
kilku, wolnych dni? Po dłuższych rozmyślaniach mógłby spokojnie napisać dość
długą listę wszelakich powodów, więc po prostu przestał się nad tym
zastanawiać.
Właśnie
starannie chował kolejną podkoszulkę. Ostatnią rzeczą, jaką spakował była
kosmetyczka.
Nie
zabierał ze sobą dużo rzeczy, bo jechał tam tylko na kilka dni, więc w
zupełności jedna walizka mu wystarczała. Pakowanie nie zajęło mu jakoś dużo
czasu, więc miał jeszcze wolną chwilę, którą wykorzystał na napicie się kawy.
Shiroyama
zaś cieszył się jak dziecko, gdy Takashima zgodził się na wyjazd. Bardzo chciał
gdzieś zabrać ze sobą, by móc spędzić z nim trochę więcej czasu. Poza tym nie
chciało mu się jechać samemu do rodziców, bo pewnie zanudziłby się tam na
śmierć.
Dokładnie
o dwunastej Yuu czekał na Uru pod jego apartamentowcem. Shiroyama grzecznie,
jakby obsługiwał jakąś panienkę, spakował walizkę przyjaciela do bagażnika, po
czym otworzył mu drzwi po stronie pasażera. Następnie sam szybko wsiadł do
samochodu.
- No to w drogę – odparł,
radośnie odpalając auto.
Po
kilkugodzinnej podróży w końcu dojechali na miejsce. Yuu zaparkował prosto pod
domem swoich rodziców.
- Och Kouyou-kun jak miło
cię znowu widzieć – pani Shiroyama postanowiła wyściskać chłopaka na
przywitanie.
- Mi również miło panią
widzieć – odpowiedział uprzejmie, dalej będąc ściskanym przez mamę Yuu. Po
chwili przywitał się również z jego tatą grzecznie się kłaniając.
Następnie
czarnowłosy zabrał jego walizkę i oboje weszli do domu. Młodszy gitarzysta miał
zajmować urządzony prosto i elegancko pokój gościnny. Już kilka razy miał
okazję nocować tutaj, więc czuł się swobodnie. Od razu rozpakował wszystko do
stojącej naprzeciwko łóżka komody.
Przez
resztę dnia nie robili niczego zaskakującego. Razem siedzieli w pokoju
Shiroyamy grając na playstation.
Następnego
dnia obydwoje spali do samego południa, więc kiedy wstali, mama Shiro czekała
na nich z obiadem.
Po
południu zaśYuu pojechał ze swoją mamą zrobić zakupy. Ledwo powstrzymał się od
śmiechu, gdy widział jak Shiro potulnie przytakuje swojej mamie.
Nie
wiedząc, co mógłby zrobić postanowił pójść do ogrodu. Już prawie zapomniał,
jaki spokój tutaj panuje. Usiadł na ogrodowej huśtawce. Wziął głęboki wdech
czystego, w porównaniu do Tokio, powietrza. Czuł zapachy wszelakich kwiatów
hodowanych przez panią Shiroyamę w przydomowym ogrodzie. Przez jakiś czas
spoglądał na staw, po którym pływała para kaczek. Poczuł jak ogarnia go całego
dziwny spokój. Z uśmiechem podziwiał rosnące wokół rośliny lekko bujając się na
huśtawce. Cała przestrzeń była idealnym przykładem wzorowego japońskiego
ogrodu, który cieszył oczy. Po jakimś czasie położył się całkiem na ogrodowe
bujawce.Leżał tak wpatrując się w rosnące nad nim drzewo dopóki po prostu nie
przysnął, ukołysany spokojnym bujaniem huśtawki.
- Kouyou? – śpiącyShima
obudził się, słysząc głos czarnowłosego.
-Hę? – spojrzał zaspanym wzrokiem na stojącego nad nim Yuu. Ten uśmiechnął się do niego, spoglądając
rozczulonym wzrokiem.
- Wstawaj, bo zaraz cały
dzień prześpisz – zaśmiał się, krótko tarmosząc go po brązowych włosach.
Wieczorem
obydwaj usiedli w samych bokserkach na werandzie z tyłu domu. Wokół, ze względu
na już późną porę, panował spokój. Było słychać tylko cykanie świerszczy i
cichy szum wody dochodzący z głębi ogrodu, w którym znajdowało się niewielkie
oczko wodne. Rodzice Yuu spali już w swoim pokoju na piętrze. Rozsiedli się na
poduszeczkach leżących na ciemnej drewnianej podłodze, na której Yuu postawił
butelkę sake i dwie czarki. Szybko zauważył znajomy błysk w oku Uruhy na widok
alkoholu.
- Już dawno nie było
takich upałów – stwierdził Aoi biorąc łyk schłodzonego trunku. Młodszy
gitarzysta tylko przytaknął, po czym opróżnił całą swoją czarkę.
Shiro
siedział spoglądając zamyślonym wzrokiem przed siebie. Kouyou w tym czasie miał
okazję dokładniej mu się przyjrzeć. Wiadomo, że często przebierali się
razem, jednak nigdy nie miał okazji go dłużej oglądać prawie bez ubrań.
Przyglądał się jego lekko zarysowanym mięśniom, na których odbijały się ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Przyglądał się jego lekko zarysowanym mięśniom, na których odbijały się ostatnie promienie zachodzącego słońca.
Podziwiał
jego szerokie ramiona oraz wąską talię i biodra. Miał idealną męską budowę ciała, której Uru
mu bardzo zazdrościł, bo sam był tak samo chudy jak dziesięć lat wcześniej.
Jego bokserki zaraz opinają się, prawie niczego nie ukrywając. Shima szybko
uciekł wzrokiem z powrotem na jego twarz orientuję się, że zbyt długo
patrzy się między jego nogi, które były skrzyżowane. Im dłużej na niego patrzał
to tym bardziej uważał go za dość atrakcyjnego.Dopiero teraz zauważył, jak
bardzo przystojnym jest mężczyzną.
Po
dłuższej chwili Takashima nalał sobie ponownie sake do czarki i następnie
opróżnił jednym haustem. Czuł, jak powoli alkohol rozgrzewa go od środka. Aoi
nie pozostawiając w tyle również opróżnił zawartość swojej czarki.
Nie
było już tak gorąco jak za dnia, ale powietrze było jeszcze dość nagrzane i
parne. Alkohol tylko wzmagał uczucie ciepła. Yuu w tej chwili przyszła trochę
nietypowa myśl do głowy.
- Usiądziesz mi na
kolanach? – zapytał czarnowłosy. Zanim Kouyou zdążył mu coś powiedzieć Aoi już posadził
go na swoich nogach. Nieco skrępowany zajął miejsce na jego kolanach.
- Nie bój się, przecież
nic ci złegonie zrobię - zaśmiał się krótko, sadzając Uru twarzą do siebie.
Następnie jakby nigdy nic najzwyczajniej w świecie przytulił Shimę, obejmując
go swoimi silnymi ramionami.
Młodszy
gitarzysta przez chwilę czuł się trochę nieswojo. W jakiś sposób jednak
rozczulił go tym gestem.
- Yuu, coś się stało? –
mimo wszystko zmartwiło go takie zachowanie. Takie rzeczy były do niego
niepodobne. Więc pomyślał, że musiało się stać coś niepokojącego.
- Po prostu chciałem się
przytulić – wytłumaczył Yuu, głaszcząc Shimę wzdłuż kręgosłupa. W sumie to
chciał z nim zrobić sto innych rzeczy jeszcze, ale postanowił zachować to na
razie dla siebie.
Już
od samego początku ich znajomości darzył młodszego dużą sympatia. Sam nie
wiedział co, ale coś ciągnęło go do niego. Przyciągał go do siebie zupełnie jak
magnez.Można powiedzieć, że z czasem zaczął czuć przysłowiową miętkę do Uru,
jednak nieco obawiał się do tego przyznać, bo przecież co by sobie wszyscy
pomyśleli.Wyjazd był zaś idealnym sposobem na to, aby mogli spędzić ze sobą
więcej czasu i bardziej się do siebie zbliżyć.
Takashima
czuł jego ciepły oddech na swoim prawym obojczyku. Przeszedł go delikatny dreszcz.
Mimowolnie przymknął oczy przytulając do siebie starszego gitarzystę, któremu
najwyraźniej zebrało się na czułości. Sam chyba potrzebował trochę takiego
ciepła, ostentacyjnie lgnąć bardziej do ciała czarnowłosego.Musiał przyznać, że
było to naprawdę przyjemne, więc postanowił nieco po zwlekać z kończeniem
uścisku.
Aoi
uśmiechnął się, cicho pomrukując. Obecność brązowowłosego działała na niego
niezwykle kojąco. Pierwszy raz miał go aż tak blisko przy sobie.Nawet nie
zauważył, kiedy rękoma zaczął dotykać półnagiego ciała młodszego gitarzysty.
Mimowolnie zacząć całować Kouyou wzdłuż jego smukłej szyi swoimi wargami. Czuł
mocny i rytmiczny puls chłopaka. Czule muskał jego miękką skórę zatracając się
całkiem w tej czynności.
Uruha
przez chwili nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, co się dzieje. Czuł
rozchodzące się po całym ciele ciepło i zrobiło mu się nagle dosyć przyjemnie.
Dalej miał przymknięte oczy trzymając swoje dłonie we włosach
Aoiego.Jednak pewnym momencie coś
poczuł. Drgnął zaskoczony zdając sobie sprawę, co właśnie się dzieje i do czego
więcej zaraz może dojść.
- Yuu – szepnął słabo. –
Yuu – powtórzył, nie widząc jego reakcji. – Yuu! – prawie pisnął. Dopiero teraz
Shiroyama zdał sobie sprawę z tego, co zaczął poczynać.
Całkiem
skołowany spoglądał na czarnowłosego. Teraz miał totalny mentlik w głowie. Z
jednej strony chciał to przerwać udając, że do niczego nie doszło, a z drugiej
strony pragnął, by Shiro pieścił go dalej w ten mimo wszystko jakże przyjemny
sposób. Szokowało go to, ale bardziej dziwiło go, iż sam nie ma nic przeciwko
temu.Z każdą kolejną chwilą racjonalne myślenie coraz słabiej mu wychodziło.
- Przepraszam – zaczął
speszony. - Może lepiej usiądź z powrotem obok – wiedział, że za bardzo się
zagalopował. Jednak mimo tego, co powiedział, dalej trzymał sugestywnie dłonie
na udach Kouyou. Zbyt bardzo go pragnął, ale niechciał robić niczego wbrew
niemu.
- Yuu? – spojrzał pytająco
na już lekko rozjuszonego Shiroyamę. Obydwoje oddychali nieco ciężej niż
zazwyczaj. Nie wiedział, czy to przez ten alkohol, czy przez ten upał, a może
przez tą niecodzienną bliskość.Podniósł dłonią jego schyloną głowę i spojrzał w
jego czarne tęczówki. Co mu szkodziło spróbować. Doskonale wiedział, że Aoi nie
zrobi mu krzywdy.
Przez
chwile jakby czas się dla nich zatrzymał, gdy spoglądali sobie prosto w oczy.
Uruha trzymał dłoń na policzku czarnowłosego, delikatnie go po nim głaszcząc.
Czarnowłosy chciał coś powiedzieć, jednak młodszy gitarzysta nie pozwolił mu
dojść do słowa.
- Nic nie mów – delikatnie
przyłożył swój palec do jego ust, po czym zastąpił go swoimi wargami. Przysunął
się do niego bliżej i drgnął lekko, czując znaczącą wypustkę między nogami Yuu.
Przez
chwilę pomyślał, że pewnie będzie chciał go przelecieć i zostawić. Jednak od
razu odsunął od siebie tą myśl wiedząc, że Aoi by tak niepostąpił.
- Na pewno chcesz? – mimo
wszystko zbyt bardzo go szanował, by robić cokolwiek bez jego zgody. Jednak już
zbyt długo kłębił w sobie te wszystkie uczucia, którymi darzył Kouyou. A w tej
chwili pragnął go jeszcze bardziej jak nigdy dotąd. A jego bliskość tylko
wzmagała jego nienasycony apetyt.
- Na pewno. Mógłbyś
dokończyć to, co wcześnie zacząłeś? -
westchnął zaskoczony, gdy Yuu bez słowa spełnił jego życzenie.
Sam
nie zauważył, kiedy całkiem zatracił się w tej upojnej chwili.Głaskał go po
czarnych włosach pozwalając mu pieścić swoimi ciepłymi ustami swoją
szyję. Wszystko robili powoli, nie śpiesząc się.
Shiro
dalej nie mógł uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. Teraz z jeszcze większym zaangażowaniem
pieścił gładką skórę swojego już teraz kochanka. Wolno całował każdy milimetr
jego skóry zsuwając się w dół.
Uruha
w pewnej chwili poruszył biodrami ocierając się o czarnowłosego. Oboje mruknęli
czując, jak zetknęły się ich krocza.
Aoi
w pewnym momencie chwycił za jego biodra swoimi dużymi dłońmi i podniósł go
lekko, tak, aby klęczał. Teraz krocze brązowowłosego znajdowało się idealnie
naprzeciwko jego twarzy.
- Jejciu! Yuu… - Shima
spojrzał na Yuu z góry. Drgnął, gdy czarnowłosy zaczął całować go po jego
podbrzuszu. Czuł jak powoli zaczyna się podniecać, czego jego bokserki w ogóle
nie ukrywały, a wręcz eksponowały już znaczącą i dalej rosnącą wypukłość.Takashima
zadrżał, gdy Shiro czule pocałował jego męskość przez materiał bokserek.
- Połóż się i pozwól mi
się sobą zająć. – dłonią kilkukrotnie potarł rosnącą pod jego bielizną erekcję.
Chłopak zgodnie z jego prośbą położył się na plecach.
Jedyną rzeczą, jaka była do ściągnięcia
została bielizna. Shiroyama złapał za brzeg jego bokserek i zsunął je całkiem,
po czym odłożył je na bok. Przełknął ciężko ślinę na widok całkiem nagiego Kouyou.
Zdenerwował się trochę tak, jakby miał robić to pierwszy raz w życiu. Czuł jak
podnosi mu się ciśnienie i nie tylko na ten widok. Zawsze w jego oczach był
cudowny, jednak tej chwil stał się dla niego ósmym cudem świata.
- Nie patrz tak na mnie –
nieco go zawstydzało to nachalne spojrzenie Yuu.
- Jak? – spoglądał na
niego z szelmowskim uśmieszkiem. Na razie to wszystko wydawało mu się
przepięknym snem.
- No tak. Wyglądasz jakbyś
chciał mnie zjeść albo zgwałcić.
- Nie wiele mija się to z
prawdą, bo chętnie zrobiłbym jedno i drugie – nachylił się nad Uru patrząc mu
prosto w oczy. Następnie chwycił za jego za jego złączone kolana i powoli
rozszerzył jego nogi napawając się niecodziennym widokiem Kouyou takiego, jakim
go Bóg stworzył.Uru czuł jak się bardziej rumieni widząc, z jakim
zafascynowaniem i czułością Aoi dotyka jego już całkiem obnażonego ciała.
Czarnowłosy
zaczął pieścić swoimi wargami i językiem klatkę piersiową swojego kochanka. Gdy
dotarł do jednego z jego sutków zatoczył na nim sprawnie swoim językiem kilka
kółeczek, po czym zaczął go ssać z satysfakcją wsłuchując się w pojękiwanie i
pomrukiwania przyjemności ze strony Uruhy.
Następnie
Yuu całą swoją uwagę skupił na kroczu Takashimy, które znacząco domagało się
pieszczot. Zaczął pocierać z wyczuciem prężącą się w jego dłoni erekcjęŚlicznego,
który oddychał ciężko, cicho pojękując.
Kouyou
podniósł się prawie do siadu, aby móc następnie sięgnąć dłonią miedzy nogi
czarnowłosego. Wsunął swoją dłoń w jego bokserki, pewnie chwycił za jego już
podnieconą męskość i zaczął powoli poruszać ręką nie chcąc pozostawać dłużnym.
Po chwili obydwoje zgrali swoje ruchy pieszcząc się wzajemnie w tym samym
tempie.
- Och Kouyou... –westchnął,
czując zwinne palce na swoim pobudzonym członku.
Mimo
ciężki oddechów Shima nie chciał rezygnować z pocałunków. Ciągle było mu mało
pełnych warg Yuu namiętnie przyciskanych do jego ust.
Wolną
ręką obejmował czarnowłosego za szyję, nie chcąc tracić z nim na bliskości. Oboje
spoglądali na siebie.
Pierwszy
doszedł Kouyou zaciskając przy tym swoje szczupłe uda.W wykonaniu ostatnich
ruchów dopomógł mu czarnowłosy, prowadząc jego dłoń na swoim członku, co
doprowadziło również i do jego orgazmu.
Uruha
spojrzał na zarumienioną twarz starszego gitarzysty. Sam raczej nie miał
mniejszych rumieńców. Obydwaj ciężko oddychali dalej trzymając wzajemnie swoje
męskości w lekko zaciśniętych dłoniach. Następnie zlizali nasienie ze swoich dłoni,
po czym kolejny raz tej nocy złączyli swoje usta w pocałunku.Shima przylgną
bardziej do czarnowłosego prawie stykając się z nim swoją klatką piersiową.
Shioyamanieco
się odsunął, po czym ściągnął do końca swoje bokserki, po czym ułożył się
idealnie pomiędzy nogami Uruhy. Lekko się uśmiechnął, gładząc go po gładkich
udach, na co młodszego przeszedł przyjemny dreszcz.
Kouyou
od razu wiedział, co musi zrobić, kiedy czarnowłosy podstawił mu swoje palce
pod nos. Posłusznie naślinił jego palce, które zaledwie chwile późne wsunęły się
w jego wnętrze. Stęknął czując ból, który jednak powoli z czasem się
zmniejszał.
Aoi
ostrożnie rozciągał go,chcąc chociaż trochę przygotować do dalszego stosunku. Drugą
ręką zaś zaczął pobudzać ponownie penisa Kouyou, który jęknął poruszając przy
tym biodrami. Po dłuższej chwili Yuu wyciągnął swoje palce, po czym oboje z
powrotem wrócili do siedzącej pozycji. Shima ustawił się prosto nad kroczem
czarnowłosego. Ten sięgnął znowu dłonią miedzy pośladki kochanka lekko je
rozsuwając. Przez moment tylko pocierał zwilgotniałą główką swojego penisa o
zaciśnięte wejście Uruhy. Ten klęczał nad jego kroczem ciężko oddychając i
mentalnie przygotowując się to tego, co za chwilę poczuje. Starszy gitarzysta
nawilżył swojego penisa śliną mając nadzieje, że to wystarczy. Jego kochanek
przysunął się bardziej i kiwnął głową na potwierdzenie, że jest już gotowy, po
czym z małą pomocą czarnowłosego zaczął nabijać się na jego erekcje.
Nie
mógł porównać tego do czegokolwiek innego. Mocniej objął Shiro wydając z siebie
zduszony, bolesny jęk, gdy przygarnął go całego do siebie.
Shiroyama
nie był wstanie powstrzymać błogiego pomruku, który wydobył się z jego ust, gdy
już całkiem zatopił się między pośladkami Shimy. Nie przypuszczał nigdy, że
może być aż tak ciasny.
Przez
chwilę po prostu tak siedzieli. Czarnowłosy czule masował młodszego gitarzystę wzdłuż
pleców, starając się go chociaż trochę rozluźnić.
- Jest dobrze –Uru
pocałował go wykonując biodrami pierwszy ruch. Jęknął trochę głośniej
zagryzając przy tym dolną wargę.
Przytrzymując się ramion czarnowłosego zaczął powoli poruszać się na
drażniącej jego wnętrze męskości Yuu. Z czasem dawał się ponieść napływającej
przyjemności nie zważając na wszelkie niedogodności. Po chwili znowu zaczęli
się całować. Cmoknięcie, muśnięcie warg a następnie splecione w namiętnym tańcu
języki.
Brązowowłosy
kurczowo obejmował jego ramiona, jęcząc tuż przy jego uchu. Z rozkoszy nie był
w stanie powstrzymywać swoich pełnych rozkoszy odgłosów. Jego męskość
ocierała się o twarde podbrzusze czarnowłosego.Z każdym kolejnym ruchem czuł,
jak Yuu zagłębia się w nim coraz bardziej. Czarnowłosy przytrzymywał za
biodra rytmicznie nabijającego się na jego męskość kochanka.
Ledwo
mógł złapać oddech, a serce mu łomotało niczym silnik jego rozpędzonego motocyklu .
Podrygiwał lekko dalej będąc obejmowanym przez ramiona czarnowłosego. Z każdym
kolejnym ruchem czuł jak Yuu zagłębia się w nim coraz bardziej.
Czarnowłosy przytrzymywał kochanka za biodra rytmicznie unosząc i opuszczając
na swoją erekcję. Uruha nie był w stanie powstrzymać swoich głośniejszych jęków
pomiędzy kolejnymi pchnięciami.
-
Jęcz kochanie, jęcz – Aoi delikatnie przegryzł płatek ucha Shimy wsłuchując się
w jego rozkoszne odgłosy. Z satysfakcją przyglądał się jego zarumienionej
twarzy.
Targał
jego półdługie czarne włosy jęcząc mu prosto w usta. Przyciskał go bardziej do
siebie od czasu do czasu mówiąc mu jak mu dobrze.
-
Ach… - już nie był w stanie samemu się nabijać erekcje czarnowłosego. Kurczowo
trzymał się jego ramion pozwalając mu dowolnie manewrować swoimi biodrami.
Aoizsunął
swoje dłonie na jędrne pośladki Uru i mocno za nie trzymając dogłębnie go
penetrował. W tym czasie Shima kurczowo wtulał się w czarnowłosego starając się
czerpać równie dużo przyjemności ze zbliżenia, co jego kochanek.
Dokładnie
przylegali do siebie swoimi ciałami, mimo gorąca nie myśleli, by odsunąć się od
siebie nawet o milimetr.
- Jeszcze… Proszę… Yuu
jeszcze... – jęczał błagalnym głosem drżąc w uniesieniu.
Shiro
postanowił zmienić pozycję chcąc w pełni spełnić zachcianki Uruhy.
TrzymającTakashimę w swoich ramiona położył go ostrożnie na drewnianej
podłodze, po czym oboje przybrali o wiele wygodniejszą pozycje. Teraz mógł
swobodnie poruszać swoimi biodrami, co od razu wykorzystał. Rozanielony Kouyou
wił się pod nim, mamrocząc coś między kolejnymi jękami.
Obejmował
jego tors odchylając przy tym do tyłu głowę. Z jego lekko rozchylonych ust
wychodziły kolejne dźwięki świadczące o tym, jak mu przyjemnie. Aoi nie
oszczędzał na zdobieniu jego szyi przeróżnymi malinkami. Kąsał czule jego bladą
skórę pozostawiając po sobie czerwone punkciki. Ani na chwilę nie zwalniał
tempa z rozkoszą zatapiając się w gorącym wnętrzu Kouyou.
Takashima
wygiął się lekko czując, jak Yuu trafił w jego czuły punkt. Objął nogami jego
biodra chcąc,by kolejny raz uderzył w prostatę. Po kolejnych kilku gwałtownych
pchnięciach wygiął się lekko odchylając głowę do tyłu i dochodząc prosto w
zaciśniętą na swoim prąciudłoń czarnowłosego.Trzymał się jego ramion pozwalając
mu się do końca zaspokoić. Stęknął cicho czując, jak jego ciepła spermawypełnia
nieco już obolałe wnętrze.
Jęknął
słabo, gdy Aoi z niego wyszedł. Obydwaj ciężko oddychali spoglądając na siebie
zamglonymi spojrzeniami.
Zrobiło
się już ciemno, a na niebie pojawiły się świecące punkciki. Oboje leżeli płasko
na podłodze, powoli normując oddechy.
- Yuu zobacz. – wskazał
palcem na niebo w kierunku jednej ze spadających gwiazd.
- Ładne. Pomyślałeś jakieś
życzenie? – czarnowłosy odwrócił głowę w jego stronę, czule chwytając leżącą
obok dłoń.
- Tak. A ty?
- Moje już się spełniło.
- Moje też – odrzekł
radośnie, wtulając się w ciało Yuu, który szczelnie objął go swoimi ramionami.
- Zimno mi trochę – pożalił się Kouyou czując powiew chłodnego, nocnego
powietrza na swoim nagim ciele.
THE END.