środa, 26 lutego 2014

Sweet dream

Tytuł: Sweet dream
Beta: niestety na razie muszę radzić sobie bez Hidoi-chan
Paring: Już tyle o tym gałam, ze wszyscy wiedzą XD
Uwagi: sado-maso ale takie leciutkie
Od autora: Wymyśliłam to w pociągu 25 padździernika XD Do napisania tego natchnął mnie teledysk do Inside beast. Nie jest to zbyt ambitne, ale ciągle to opowiadanie nie dawało mi spokoju. Teraz mogę spokojnie spać :3 Wiem, że krótnie, ale już nidługo możecie się spodziewać z powrotem normalnych opowiadań.




Obudził się. Nie miał pojęcia gdzie jest. Gdy otworzył oczy zobaczył kawałek czarnego materiału którym były zasłonięte. Po chwili zorientował się, że jego ręce są związane i zawieszone do góry. Stał bezwładnie starając się przypomnieć to co się działo wczoraj. Pamiętał, że poszedł na imprezę z okazji wydania i płyty. Jak zwykle wypił trochę za dużo i Kai zaproponował mu, że go odwiezie. Jednak urwał mu się film jak tylko wsiadł do samochodu.
Czuł jak chłód pomieszczenia, w którym się znajdował owiewa jego nagie ciało .  Klęczał na zimnej podłodze z lekko spuszczoną głową. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś wszedł do środka. Kroki odbijały się echem po pomieszczeniu. Kouyou czuł jak jego puls automatycznie przyspiesza. Z jednej strony się bał ponieważ nie miał pojęcia kim jest ta osoba . Z drugiej strony jednak wyobrażał już sobie  co ta osobą może z nim zrobić co było zarówno przerażające jak i podniecające.
- Kim jesteś?  -  zapytał się o pierwsze co przyszło mu na myśl.
- Osobą, którą pożądanie twej osoby zawładnęło na tyle by cię tutaj tymczasowo uwięzić –  Uruha doskonale znał ten głos jednak nie mógł sobie przypomnieć do kogo należy. Mężczyzna podszedł powoli do niego bliżej. Po chwili gitarzysta usłyszał świst pejcza. Pierwsze uderzenie. Cichy jęk i lekkie poruszenie się ciała. Kolejne uderzenie a zaraz po nim kilka następnych. W powietrzu było słychać świsty pejcza i ciche westchnienia.
- Więcej... - usłyszał z jego ust. Przyjrzał mu się jeszcze raz. Teraz na jego bladej skórze widniały czerwone pręgi od jego wcześniejszych działań. Zaś męskość prężyła się z podniecenia. Nachylił się nad nim i wpił brutalnie w jego usta wpychając język do środka. Wbrew pozorom gitarzyście coraz bardziej podobała się ta „zabawa”.
Po jakimś czasie usłyszał brzdęk rozpinanego zamka. Było tak cicho, że wśród swoich oddechów słyszał dźwięk opadających ubrań. Zadrżał  na samą myśl tego co może się niedługo stać.
- A teraz otwórz grzecznie buźkę. – Uruha wykonał posłusznie polecenie i już po chwili poczuł jak jego oprawca wpycha mu prosto w usta swojego nabrzmiałego penisa. - Ssij – rozkazał chwytając za jego głowę. Mruknął z przyjemności czując jego usta na swoim członku.
Uruha brał go głęboko w narzuconym przez niego tempie. Jego ślina spływała z kącików ust. Ssał już go bez opamiętania zaciskając bardziej usta na jego przyrodzeniu. Czuł jak jego oprawca wsuwa swoje przyrodzenie do jego gardła.
- Bardzo dobrze… - wymruczał    zadowolony mocniej chwytając za jego głowy i coraz mocniej i szybciej poruszając się w jego ustach. Uruha posłusznie brał do buzi przyrodzenie swojego oprawcy w narzuconym przez niego tempie. Sapnął głośno dochodząc w jego gardle. Przytrzymał jego głowę aby Kouyou na pewno wszystko przełknął.
Następnie klęknął naprzeciw niego i zaczął dotykać jego bladych i pięknych ud, które zawsze podziwiał. Opuszkami palców sunął po jego bladej skórze. Nachylił się nad nimi i zaczął je czule całować dalej ich dotykając. Nie mógł się od tego powstrzymać. Powoli zbliżał się ustami wzdłuż jego nóg do krocza.  Swoje dłonie zaś położył na jego pośladkach zaczynając je mocno ugniatać. Od razu miał ochotę na więcej.
- Weź mnie już. – jęknął Uruha nie mogąc już wytrzymać napięcia i coraz większego podniecenia, które ogarniało jego ciało.
- Oj widzę, że ktoś tutaj jest troszkę niecierpliwy – uśmiechnął się pod nosem po czym dał mu mocnego klapsa w tyłek - Zaraz dostaniesz to co chcesz skarbie. Jednak teraz powiedz grzecznie czyją dziwką jesteś? – chciał go usłyszeć.  Takashima już teraz doskonale wiedział kim jest ten mężczyzna. Zadrżał czując jak „on” liż mu ucho. Na myśl o tym kim jest jego oprawca zrobiło mu się bardzo gorącą. Nie był wstanie ukryć tego jak bardzo pragnął aby tak sytuacja jak ta miał miejsce.
- Twoją. – wyjęczał nie mogąc się już doczekać.
- Mówiłeś coś? – Kai jeszcze się z nim droczył.
- Jestem tylko twoją dziwką Yutaka-san! – krzyknął na cale gardło chcąc już poczuć go w sobie.
- Bardzo dobrze. – odwiązał jego ręce od zawieszonego do sufitu sznura. –  Wypnij się skarbie – gitarzysta posłusznie ustawił się na czworaka eksponując swoje zgrabne pośladki. - Och właśnie tak kochanie - polizał jego lewy pośladek. Już chwilę później wszedł w niego bez przygotowania.  Nie bawiąc się z nim zaczął się w nim poruszać.
- Tak! Jeszcze...jeszcze... - zawsze marzył aby ktoś go potraktował w ten sposób. Na początku czuł rozrywający go ból, który jak zawsze mieszał się dziwną przyjemnością tworząc niezwykłą uczuciową mieszankę. Słyszał tylko ciche pomruki i westchnienia swojego oprawcy który z niesamowitą brutalnością penetrował jego wnętrze.
-Błagaj o więcej skarbie. -  gitarzysta poczuł jak jego oprawca ciągnie go za włosy.
- Och! Błagam rżnij mnie dalej! – chciał by w końcu wziął go bez opamiętania. Chciał by w końcu ktoś spełnił jego fantazje.
Opaska na oczach tylko wzmacniała odczuwane przez niego doznania. Drżał pod wpływem dotyku jego silnych dłoni, które sunęły po całym jego ciele. Nagle jednak tak po prostu z niego wyszedł.
- Yutaka –san?  - zapytał płaczliwym głosem. Nie wiedział o co chodzi. A było mu już tak dobrze…
-  Chodź do mnie. – złapał go za rękę ciągnąc w swoją stronę. Już miał trochę dosyć tej przemoc. Nie był przecież sadystą. Po prostu czasami miał lekkie zapędy sadystyczne.
-  Czy mogę…  - i tak wiedział, że to Kai więc dalsze noszenie opaski na oczach było bez sensu.
- Tak. – perkusista sięgnął swoimi dłońmi za jego głowę i rozwiązał przepaskę.  Gdy w końcu czarny materiał zniknął sprzed oczu Kouyou w końcu mógł wszystko zobaczyć. Następnie szybko nadział się na jego nabrzmiałego członka i od razu zaczął się poruszać. Uruha nadał jeszcze  szybsze tępo niż wcześniej. Zgrabnie podnosił się i opadał nabrzmiałe z podniecenia przyrodzenie Tanabe.  Słyszał już coraz głośniejsze jęki swojego leżącego pod nim kochanka. Sam już nie szczędził jęków czując, że nie wiele brakuje już do spełnienia.
- Och tak! Jeszcze… Mocniej… - wydzierał się na całe gardło. Kai usilnie poszukiwał jego prostaty wchodząc coraz bardziej brutalnie pod innym kątem. Kouyou krzyknął głośnie niż dotychczas tracąc po chwili głos.
Kai chwycił nabrzmiałe przyrodzenie gitarzysty. Kilkoma ruchami ręki sprawił, że chłopak doszedł obficie na jego tors. Uruha czuł jak silna dłoń perkusisty zaciska się na jego członku pozbawiając się jego spermy do ostatniej kropelki. .Pierwszy raz w życiu czuł się tak niesamowicie. Perkusista doszedł w jego wnętrzu, które zacisnęło się niemiłosiernie na jego erekcji. Shima opadł od razu na bruneta ciężko wzdychając. Tanabe objął ramionami jego wymęczone ciało.
 - Kai.. - szepnął tylko, przez ciągłe krzyki miał prawie całkiem zdarte gardło. Uśmiechnął się do niego powoli  uspakajając oddech.
Był wykończony nawet jakby chciał to nie mógł się podnieść. Dopiero po dłuższej chwili jego oddech wrócił do normy. Czuł się w jakiś sposób ukojony i spokojny. Poczuł jak jego powieki stają się coraz cięższe. Nie wiedząc kiedy zasnął.

Czuł, że tym razem leży na czymś miękkim, przykryty kołdrą. Powoli zaczynał się budzić. Otworzył powieki i rozejrzał się zdziwiony wokoło. Był w swoim pokoju. Widział jak promienie słoneczne przenikają przez żaluzje. Prawdopodobnie było koło południa. Nagle na szafce obok zauważył karteczkę ze znajomym pismem.

Słodkich snów Kouyou     ~ Tanabe <3

Czy to była jawa? Czy tylko sprośny sen?











wtorek, 25 lutego 2014

Liebster Award



"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


 Tak więc zostałam nominowana przez za co bardzo dziękuje. To moja pierwsza nominacja.  Na początek przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam wcześniej do tego głowy. No to zaczynamy ^_^



1. Skąd pomysł na Twój nick/pseudonim? Co oznacza?

To po prostu angielska wersja mojego imienia, której zaczęłam używać wśród moich zagranicznych znajomych, a żeby słodko brzmiało dodałam końcówkę chan, której czasami niektórzy wcześniej używali.

2. Do jakich fandomów należysz, jakim sposobem się do nich dostałaś/dostałeś oraz od jak dawna?

Sixth Guns – już od roku

Empyreans - 2 i pół roku

Linkin Park – no może nie do końca fandom, ale od 7 lat jestem ich fanką.

3. Co Cię zainspirowało do utworzenia bloga i co daje Ci motywację do dalszego prowadzenia go? Skąd pomysł na tytuł, tematykę, treści itd.

Na początku nie byłam przekonana do takich rzeczy. Jednak stopniowo zaczęłam się przyzwyczajać i potem polubiłam yaoi. W połowie sierpnia nudziłam się bo okazało się, że przeczytałam większość ff i postanowiłam w sumie dla jaj sama coś napisać. Opublikowałam to na fp, który prowadzę. Kilku osobą bardzo to się spodobało więc postanowiłam wtedy założyć bloga. Była to dość spontaniczna decyzja. Tytuł bloga to cytat, który należy do Reity z pewnego radiowego wywiadu. Motywacje dają mi ludzie, którzy go czytają.

4. (podpierdzielę sens pytania) Jaki gatunek muzyki lubisz słuchać najczęściej oraz jaki jest Twój ulubiony zespół bądź wykonawca?

Uwielbiam rocka i wszystkie pokrewne gatunki. W sumie to Linkin Park i the Gazette. Teraz te zespoły stoją na równi i nie mogę się zdecydować, który wole bardziej.

5. Zbierasz gadżety, płyty czy magazyny z Twoimi ulubionymi wykonawcami (muzyk, aktor, whatever~)? Jak duża jest Twoja kolekcja?

Zbieram, ale niestety ta kolekcja na razie składa się z jednej płyty i plakatu oraz koszulki.

6. (odnośnie 5.) Wyobraź sobie, że nienawidziłaś/znienawidziłeś dotychczas lubianego wykonawcę - co zrobisz z uzbieranymi fantami?

Broń Boże by to się stało. Jednak gdyby do tego doszło pewnie bym komuś to oddała.

7. Interesujesz się polityką i tym, co aktualnie dzieje się w kraju i na świecie? Jeśli tak, wybierz sobie jakiś "gorący temat" i wypowiedz się co myślisz.

Czasami coś mi tam przemyka ale nie lubię polityki i kiedy coś o tym słyszę to coraz bardziej mam ochotę opuścić ten kraj.

8. Jakie są Twoje hobby? Jeśli są nietypowe, opowiedz mi o nich.

Rysuje, śpiewam, gram na gitarze. Piszę yaoi to jasne. Uwielbiam fotografie i lubię zbierać zdjęcia. Lubię też M&A.

9. Podróżujesz? Jakie miejsca udało Ci się już odwiedzić? Do których chcesz pojechać raz jeszcze lub/i jakie nowe pragniesz zwiedzić?

Czasami jeżdżę na wycieczki szkolne, ale ostatnio nie stać mnie na to. Byłam kiedyś we Włoszech i tam bym bardzo chciała wrócić. Po za tym chciałabym odwiedzić Japonię, Australie i Meksyk.

10. Uczysz się jeszcze? Na jakim kierunku/profilu? Po szkole zamierzasz pogłębiać wiedzę dalej czy wolisz zacząć zarabiać, czyli pójść do pracy? A może masz jeszcze inne plany?

Chodzę do technikum o kierunku fototechnik. Chciałabym zostać fotografem. Marze o wyjeździe do Japonii i tam chciałabym kiedyś pracować.

11. Z ostatniej chwili! Co teraz jesz? Co pijesz? Czego słuchasz? Bardziej prywatnie - co robisz? ;>

Jem kisiel i dokańczam trzy opowiadania słuchając Inside beast i gapiąc się na mój cudny rysunek Reity *^*

Nominuje: (11 ludków nie wyciągnę)

Yuuko Yukino Konoe
Ryuuku
Intruz Yui
Iku Matsumoto
xMidziak
Czarna Lady


Trochę głupie pytania, ale nigdy jakoś nie umiałam ich wymyślać.

PYTANIA
1.Kiedy powstał twój blog?

2.Co robisz w wolnym czasie?

3.Czego słuchasz?

4.Co lubisz czytać?

5.Do której klasy chodzi?

6.Co lubisz jeść?

7.Jak lubisz się ubierać?

8.Co daje Ci natchnienie do pisania?

9.Kto jest Twoim aktualnym idolem?

10.Masz jakiś fetysz/zboczenie? Opisz?

11.Jakie ff lubisz czytać?






środa, 19 lutego 2014

Seks, śmietana i...

W sumie to miałam tego nie wstawiać... ale może komuś oprócz Batto-chan się to spodoba.

Tytuł: Seks, śmietana i...
Beta: jak na razie znowu brak więc przepraszam za błędy ._. znowu
Paring: Aoiki
Uwagi: Po co ja to znowu pisze przecież wiadomo, że zawsze są sceny łóżkowe.
Od autora: Pisałam to bardzo długo i nic z tego nie wyszło -_-. Wstawiam bo tak sobie leży, a nóż komuś się spodoba. Jak zwykle nie umiem pisać zakończeń...


- Może to?
- Ale po co nam takie duże?
- A to?
- Za twarde.
- A tamto.
- Za miękkie.
- To może to.
- Mmm… nie jestem pewny. Musimy je wypróbować. – uśmiechnął się perwersyjnie.
- Yuu! - pisnął rumieniąc się.
- No co? Nie chcę by sytuacja z rana się powtórzyła... 

3 godziny wcześniej.


- Kochanie wróciłem! – Aoi wszedł do ich wspólnego mieszkania. Właśnie wrócił z zakupów ponieważ nie miał nawet jak kawy z rana zrobić. Odłożył torby na podłogę i rozebrał się z płaszcza oraz butów. Następnie zaniósł siatki do kuchni po drodze rozglądając się za swoim ukochanym, którego nigdzie nie widział. Rozpakował wszystko odkładając poszczególne produkty na miejsce i ruszył do sypialnie zabierając jedną rzecz ze sobą.
- Takanori? – otworzył drzwi od pomieszczenia. Zaniemówił kiedy zobaczył  jak jego nagusieńkie Maleństwo, które jakby nigdy nic stało przed szafą zastanawiając się co na siebie założyć.
- O dobrze, że jesteś. Możesz mi pomóc coś wybrać bo nie wiem w co się ubrać. –  odwrócił się do czarnowłosego pokazując mu się w całej okazałości bez żadnego skrępowania.
- Dla mnie nie musisz się ubierać teraz. Nawet ułatwiłeś mi zadanie… - podszedł do niego i pociągnął go za rękę w stronę ich wspólnego łóżka. Posadził go po czym dumnie pokazał chowaną za plecami bitą śmietanę w sprayu.  Klęknął przed nim i delikatnie rozłożył jego nogi.  Przed sobą miał jego szczuplutką klatkę piersiowa, którą zaczął pieścić. Całował i lizał jego bladą skórę na torsie. Ssał i lekko poskrzypywał jego już stwardniałe karmelowe sutki.
 Nachylił się nad jego kroczem uśmiechając i po nosem.  Usłyszał ciche westchnienie swojego Maleństwa kiedy musnął wargami jego przyrodzenie.
Gitarzysta zaczął obdarzać pocałunkami jego męskość powoli ją pobudzając. Swoimi zwinnymi palcami pieścił jego jądra powodując tym pomruki zadowolenia ze strony wokalisty. Ruki czuł przyjemne dreszcze przechodzące wzdłuż kręgosłupa. Zagryzł dolną wargę czując jak jego członek nabrzmiewa pod wpływem pieszczot.  Następnie  czarnowłosy prysnął obfitą ilością śmietany na jego sterczącego penisa. Matsumoto się lekko wzdrygnął czując chłodną maź. Aoi opierając się o uda wokalisty bardzo powoli wszystko zlizywał.
- Och! Yuu! – jęknął opierając się dłońmi o łóżko. Język Shiroyamy sunął po jego penisie powoli zlizując całą śmietanę. Takanori po chwili poczuł jak w końcu bierze jego nabrzmiałego członka całego do ust.  Drżał pod wpływem warg gitarzysty, które coraz bardziej zaciskały się na jego męskości. Wplótł swoją lewą dłoń w jego kruczoczarne włosy. Kiedy starzy czuł, że jego kochanek jest już bliski zwalniał ruchy dalej go męcząc. Po chwili smak  spermy Rukiego  wymieszał się ze smakiem bitej śmietany w jego ustach.
Wokalista wziął od niego śmietanę i psiknął sobie trochę na język. Następnie złączyli razem usta w namiętnym pocałunku podczas, którego Ruki przekazał trochę śmietany Yuu.
W międzyczasie Ruki rozpinał jego koszule. Po chwili odrzucił ją w bok zabierając się za ściganie spodni Shiro.  Swoimi zwinnymi palcami odpiął pasek jego spodni oraz guzik po czym je zsunął
- Teraz moja kolej. -  delikatnie popchnął go na łóżko po czym usiadł na nim okrakiem. Wstrząsnął puszką psiknął po trochę śmietany na sutki gitarzysty, który leżał pod nim w samych bokserkach. Następnie nachylił się nad swoim kochankiem i zaczął zlizywać śmietanę czule ssąc jego sutki. Sugestywnie zaczął ocierać się o jego krocze, czując coraz większą wypukłość pod materiałem bokserek. Kiedy już zlizał śmietanę z jego sutków kolejny raz wziął spray i psiknął mu do buzi. Znowu zaczął go całować ciągle się o niego ocierając.
Właśnie próbował mu  ściągnąć bieliznę jednak czarnowłosy go powstrzymał.
- Nie tak prędko kochanie. – Aoi przytrzymał go po bokach po czym przewrócił zamieniając się miejscami. Spojrzał na niewinnie leżącego pod nim wokalistę. Oblizał się lubieżnie po ustach.
Zrobił mu malinkę w okolicach obojczyka.
Polizał go wzdłuż szyi od obojczyka aż po linię szczęki. Ruki westchnął cicho na tą pieszczotę, którą bardzo lubił.
- Rżnij mnie kotku – wymruczał mu do ucha drapiąc czarnowłosego paznokciami po torsie.  Dzisiaj miał ochotę na nieco ostrzejsze zabawy.
- Jak sobie życzysz. –  odpowiedział czarnowłosy delikatnie przegryzając płatek ucha Rukiego.    Następnie powoli zsunął swoje bokserki przy czym towarzyszył mu jakby wygłodniały wzrok Matsumoto.
 Sięgnął do szafki po lubrykant. Następnie porządnie nawilżył swojego członka oraz pobieżnie wejście wokalisty. Czarnowłosy  wszedł w niego jednym pewnym ruchem. Takanori był już do tego przyzwyczajony od jakiegoś czasu więc tylko krótko jęknął. Czuł jak nabrzmiała  erekcja Yuu zaczyna penetrować jego wnętrze.  Ochoczo wypchało przodu swoje bioderka chcąc jak najdogłębniej go poczuć w sobie.
- Mmm… Ciasny jak zawsze. – coraz bardziej zagłębiał się we wnętrzu blondynka, który leżał pod nim rumieniąc się na jego słowa. Po chwili Aoi zaczął bawić się jego męskością.  Poruszał kciukiem na jego już wilgotnej główce poruszając dłonią w górę i w dół. Takanori czuł jak łóżko się trzęsie i ugina się pod wpływem jego ruchów .  Yuu poruszał się w nim coraz szybciej i mocniej jednocześnie pieszcząc  ustami jego drobne ciałko.  Ruki odchylił lekko swoją głowę na poduszkach jęcząc z przyjemności.  Czarnowłosy trzymał mocno swoje Maleństwo za bioderka i całych sił wchodził w niego starając się dosięgnąć jego prostaty.
- Tak! Mocniej Yuu!  - ciągle było mu mało. Czuł jak z każdym  pchnięciem jest u coraz przyjemnie.  Wił się z rozkoszy jęcząc bliżej nieokreślone słowa.
- Tak skarbie. Śpiewaj tylko dla mnie. – powiedział mu to nachylając się nad nim. Przejechał dłonią mojego szyi w dół, następnie wzdłuż jego ciała docierając do jego męskości, którą zaczął powrotem onanizować.  Jego ruchy każdą sekundą przybierały na sile powodując coraz głośniejsze jęki Maleństwa.
Tym razem czarnowłosy nie bawił się z nim i pozwolił mu od razu dojść głośnym jękiem. Ruki spuścił się prosto w dłoń gitarzysty wbijając mu przy tym paznokcie w plecy. Czuł jakby przez chwilę sięgnął nieba. Aoi wykonał dwa silne pchnięcia spuszczając się w jego wnętrzu. Jednak po chwili z ekstazy obudził go dźwięk łamiącego się drewna. Ze strachem złapał się mocno Shiro. Oboje wraz z materace opadli z nie małym hukiem na podłogę.
- Kurwa! – powiedział wkurzony Yuu patrząc na łóżko.
- C-co?! – Takanori ze strachem rozejrzał się wokół cały czas kurczowo trzymając się czarnowłosego.
- Widzisz?!  I masz te swoje „ rżnij mnie kotku”. – zaśmiał i położył bezradnie głowę na jego ramieniu.
- N-nie przejmuj się…  kupimy nowe.  – ledwo udało mu się złożyć zdanie. Przyciągnął do siebie gitarzystę znowu łącząc z nim usta w czułym pocałunku – Nawet jeszcze dziś tylko daj mi się pozbierać – przytulił się do niego. Aoi poczuł jak cała złość gdzieś nagle znika.
- Głupie łóżko – mruknął pod nosem tuląc się do ukochanego.

Teraźniejszość

Dalej stali w sklepie meblowym na dziale z łóżkami.
- To końcu, które bierzemy? - zapytał gitarzysta patrząc na rozglądającego się wokół wokalistę.
- Mówiłeś, że to jest fajne. - usiadł na dwuosobym łóżku z ciemnego drewna wyglądające na dość solidne w porównaniu do ich poprzedniego. Przez chwile podskakiwał na nim sprawdzając materac.
- No to kupujemy, a jak co to jutro oddamy do reklamacji...


sobota, 15 lutego 2014

Valentine day


Trochę spóźnione, ale jeszcze ciepłe opowiadanie. Miałam strasznie dużo roboty ostatnio, ale udało mi się skończyć.

Tytuł: Valentine day
Beta: brak ;_; niestety bardzo mi zależało na wstawieniu, potem poroszę Hidoi-chan o poprawienie. Więc bardzo prepraszam za wszelkie błędy <._.>
Paring: Reituki
Uwagi: scena łóżkowa o dziwo niedługa i za dużo pluszu serio to porzygać się można XD
Od autora: Tak więc życzę wam miłości prawie tak słodkiej jak w tym opowiadaniu...




Ciemność. Coś przerażającego. Mój strach. Boję się. Bardzo. Nie chce niczego stracić... przede wszystkim Jego...
Kolejny koszmar, z którego wyciąga mnie znajome ciepło. Już nic nie pamiętam. Wszystko jest dobrze. Słyszę jego miarowy oddech i miarowe bicie jego serca. Już jestem spokojny, bo wiem, że jestem bezpieczny. Obejmuje ramionami moje drobne ciało i chyba mówi coś mówi do mnie jednak ja już nic nie rozumiem, ponieważ zasypiam ufnie wtulony w jego tors.
Powoli się przebudzam. Po chwili poczułem jak mój ukochany głaszczę mnie czule po włosach.
- Witaj kochanie. - poczułem jego ciepłe wargi na moim policzku. Uśmiechnąłem się powoli otwierając powieki.
- Mamy dzisiaj wolne? – lekko ziewnąłem zakrywając usta ręką.
- Tak. Caluśki dzień tylko dla nas. - odparł przytulając mnie do siebie. – A teraz idę zrobić jakieś śniadanko, bo czeka nas długi dzień – odparł radośnie wstając z łóżka.
- Ja się stąd nigdzie nie ruszam. – mruknąłem zakrywając się całkiem kołdrą. – Tutaj jest tak cieplutko…
- Dobrze, dobrze. - zaśmiał się wychodząc z sypialni
Ja zaś leżałem dalej zawinięty kołdrą napawając się jej przyjemnym ciepłem  i zapachem mojego ukochanego. Jednak po kilku minutach bezczynnego leżenia sięgnąłem po znajdującego się na mojej szafce nocnej iphona. Odblokowałem telefon i przez chwilę wpatrywałem się w cyferki. Była dokładnie 9:09 zaś data na wyświetlaczu wskazywała 14-go lutego. Święto zakochanych. Pewnie jeszcze kilka lat temu powiedziałbym jak bardzo beznadziejne i głupie jest to święto, ale dzisiaj mogę wstać z uśmiechem wiedząc, że mam z kim spędzić ten dzień. Po chwili z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.
- W końcu moja śpiąca królewna wstała. – uśmiechnął się kładąc tacę z jedzeniem na łóżko.
Wychyliłem się spod kołdry skuszony zapachem świeżej kawy. Na talerzyku leżały kanapki z sałatą, serem szyneczką i pomidorem.
Akira nie umiał gotować. Więc to ja zazwyczaj się tym zajmowałem. Zawsze kiedy miałem trochę więcej czasu to pichciłem coś dobrego na obiad albo kolacje. A on w ramach wdzięczności przynosił mi śniadanka do łóżka, bo przynajmniej się nauczył przy mnie robić pyszniutkie kanapeczki.
Od razu sięgnąłem po kawusie. Akira odgarnął moje blond włosy za ucho widząc jak prawie wpadają mi do kubka. Tak więc po chwili siedzieliśmy sobie razem w samych bokserkach zajadając się kolorowymi kanapeczkami.
- To co dzisiaj robimy? – zapytałem się kiedy już skończyliśmy jeść rozsiadając się przy tym mojemu Akirze na kolanach.
- Co powiesz na mały spacer?  Przejdziemy się po mieście może gdzieś pójdziemy… Ubierz  się ładnie. – puścił do mnie oczko.
- Dobrze – uśmiechnąłem się i od razu zacząłem przeglądać szafę. Po znalezieniu odpowiednich ciuchów poszedłem do łazienki się wyszykować. Wziąłem w miarę szybki prysznic, po czym doprowadziłem się do takiego stanu abym mógł wyjść na ulice nie strasząc ludzi i tym bardziej Akiry. Po niecałych dwóch godzinach wyszedłem z łazienki. Mój ukochany stał już w salonie gotowy do wyjścia. Zaniemówiłem na jego widok. Miał na sobie czarną koszulę lekko rozpięta u góry, którą po prostu ubóstwiałem. Zawsze w niej świetnie wygląda. Na nogach miał czarne, materiałowe spodnie, które przytrzymywał skórzany pasek ze srebrną klamrą. ( Tak bardzo Ruki zwraca uwagę na szczegóły). Zaśmiałem się kiedy zauważyłem, że założył nawet swoje czarne, eleganckie mokasyny, które zakładał tylko na specjalne okazje (czyt. śluby i pogrzeby w ostateczności bardzo ważne spotkanie).Swoje blond włosy jak zawsze miał wyprostowane z zaczesaną grzywką na lewe oko.
- No co? - spojrzał na mnie z wyrzutem
- Po prostu wyglądasz boooosko. – podszedłem do niego i pocałowałem w policzek delikatnie stając na palcach w moich nowiutkich białych creepersach z ćwiekami. Po za tym miałem na sobie  białą koszulę i czarne rurki. Jakoś dzisiaj nie  chciałem się zbytnio wyróżniać z  tłumu.
Następnie ubraliśmy nasze płaszcze, czapki i szaliki ze względu na ostatnio panującą w Tokio prawdziwą zimę i wyszliśmy z domu.

- Piękna zima w tym roku. – stwierdził swoim głębokim głosem rozglądając się dokoła.A mówiłem jak bardzo uwielbiam jego ciepły niski głos? Mogę siedzieć godzinami na jego kolanach słuchając jego wspominek o czasach naszej młodość, albo po prostu o naszym codziennym dniu. W domu zawsze podśpiewuje kiedy coś robi albo ćwiczy nowe piosenki na swoim basie, którego dźwięk idealnie komponuje się z jego głosem. Lubię kiedy coś śpiewa i nie chodzi mi o jego  sławetne „ wah, wah, wah” w trakcie „ Ride with the rockers” tylko normalny melodyjny śpiew taki jak mój… 10 lat temu. Zawsze jest dla mnie to miłą odmianą słuchanie naszych piosenek w pełni basowym wykonaniu. I jego długie szczupłe palce sunące o gryfie jego ukochanego instrumentu. Chociaż wolę kiedy te palce suną nocą po moim  rozpalonym ciele...ale to tylko taki drobny szczegół. Każdy jego dotyk powoduje delikatny dreszcz przechodzący przez całe moje ciało.
A teraz kiedy znowu zapomniałem rękawiczek z naszego mieszkania, Akira trzymał moją zmarzniętą dłoń próbując ogrzać ją własnym ciepłem.
Wokół nas chodziło wiele przeróżnych par. Większość z nich szła objętych w pół ze względu na dość zimny luty. Mimo to wszędzie panowała radosna atmosfera a w powietrzu było czuć zapach róż i czekolady. Szedłem obok mojego ukochanego lekko się w niego wtulając. Doskonale wiedziałem gdzie  idziemy mimo, że nic mi o tym jeszcze nie powiedział.
- Poczekaj chwilę. Tylko się nie odwracaj. – odparł nagle blondyn po czym zniknął gdzieś w tłumie zostawiając mnie prawie na środku chodnika. Czekałem na niego zastanawiając się co takiego wymyślił. Po jakimś czasie poczułem jak Akira obejmuje mnie od tyłu podsuwając pod nos bukiet czerwonych róż. Usłyszałem jak grupka stojących dziewczyn się zachwyca patrząc na nas.
- Nie trzeba było... – odparłem patrząc na kwiaty. 
- Trzeba, trzeba. - pocałował mnie w policzek. Następnie z powrotem zasłonił twarz szalikiem i złapał mnie za rękę. – A teraz chodźmy już bo się spóźnimy - stwierdził po czym oboje trochę szybszym krokiem ruszyliśmy przed siebie. Po chwili domyśliłem się dokąd idziemy...

Weszliśmy do mojej ulubionej restauracji. Rozejrzałem się po sali widząc, że wszystkie stoliki są jak na razie zajęte.
- Aki… - powiedziałem zmartwionym głosem.
- Nie martw się. – spojrzał na mnie uspakajająco i podszedł do kelnerki i coś jej powiedział po czym wrócił z powrotem do mnie – Zająłem się tym wcześniej i zarezerwowałem stolik. – ściągnął mój płaszcz i odwiesił go na wieszak to samo zrobił ze swoim. Następnie wziął mnie pod rękę i zaprowadził mnie do stolika, który zazwyczaj zajmowaliśmy na tyłach restauracji przy oknie. Potem kiedy już zajeliśmy miejsca tradycyjnie zamówiliśmy moje ukochane spagetti.
- Jak zawsze jesteś cudowny Akira. - odparłem spoglądając z uśmiechem na basistę. 
- Dzień się jeszcze nie skończył kochanie. - uśmiechnął się tajemniczo. Po czym dalej zajadał swoją porcję spagetti.
-  Akira. - zaśmiałem się po jakimś czasie wskazując na swój widelec z nawiniętym makaronem. Wiedział o co mi chodzi. zbliżył się do mnie i lekko odsunął moja rękę z widelcem po czym złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Następnie zjadł mi spaghetti z widelca.
- Twoje jest jakieś lepsze. – zaśmiał się kiedy przeżuł jedzenie. I jak go tu nie kochać?
Kiedy tylko już zjedliśmy wszystko Akira zapłacił rachunek. Następnie pomógł mi założyć płaszcz po czym razem wyszliśmy z lokalu. Jak zawsze wracaliśmy przez nasz ulubiony park. Po chwili krótkiego spaceru przystanęliśmy na naszym ulubionym mostku, pod którym spokojnie płynęła mała rzeczka. W tym miejscu pierwszy raz wyznaliśmy sobie nasze uczucia. Nagle wtuliłem się w niego. Po prostu naszła mnie ochota aby się do niego przytulić wyłącznie, że było już dość zimno. Prze chwilę stał zaskoczony, ale potem mimo szalika, który zasłaniał mu pół twarzy widziałem jak się uśmiecha. Po chwili podniosłem głowę spoglądając  mojemu ukochanemu prosto w oczy.
- Akira… - zacząłem - Jestem ci naprawdę wdzięczny. Sprawiłeś, że każdego dnia mam dla kogo żyć. Wiem, że każdego ranka obudzę się w twoich objęciach. Nie wyobrażam sobie dnia bez Twoich  czułych  pocałunków, ani bez wyzywania Korona o to, że znowu dobiera się do twojego basu, bez twojego radosnego uśmiechu i podglądania mnie pod prysznicem, bez twojego niskiego głosu, który wypowiada moje imię przy każdej okazji albo szepcze coś zmysłowo do ucha wieczorem. Po prostu nawet nie chcę wiedzieć jak wyglądało by moje życie bez ciebie… bez nas. – cały czas patrzyłem mu prosto w oczy dalej trzymając bukiet róż, który od niego dostałem. Nagle Akira złapał moje dłonie i odsunąwszy szalik z usta pocałował czule owiewając je ciepłym powietrzem.
- Mam nadzieje, że mi nie odmówisz… – szepnął cicho bardziej do siebie niż do mnie. – Wiesz, że nigdy nie byłem dobry w mówieniu o uczuciach. – tym razem podniósł głowę zwracając się prosto do mnie. – Więc pozwól bym czynami pokazał Ci jak bardzo cię kocham... – zdziwiony przyglądałem się jak Akira klęka przede mną nie zważając na leżący śnieg. Jedną ręką, która lekko drżała jakby ze zdenerwowania trzymał moją lewą dłoń drugą zaś szukał czegoś w kieszeni płaszcza. Po chwil wyciągnął małe czarne pudełeczko po czym je otworzył.
- Aki…Akira… - przez chwilę myślałem, że dostanę papilacji serca.
- Takanori… Chciałbym abyś był nie tylko częścią mego świata, ale całym moim światem więc mój drogi czy chciałbyś już zostać ze mną do końca? Czy… wyjdziesz za mnie?  -  przez chwilę nie byłem w stanie nic powiedzieć. Po prostu energicznie pokiwałem głową po czym będąc dalej w szoku schyliłem się i przytuliłem. Następnie pocałowałem  go. Objął mnie jedną ręką starając się nie przewrócić. Równie czule odwzajemnił mój pocałunek. Zrobiło mi się znacznie cieplej kiedy trochę pogłębiliśmy pieszczotę. Dopiero kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie. Spojrzałem na niego czując jak oczy mi się szklą ze szczęścia.
- Oczywiście, że tak -  trzymałem jego wolną dłoń czując jak jedna łza spływa po policzku. Następnie Akira założył pierścionek na serdeczny palec mojej prawej ręki. Nie wyglądał on na typowy pierścionek zaręczynowy. Przecież w końcu był dla mnie. A to, że dostałem go od mojego ukochanego czyniło go jeszcze bardziej wyjątkowym. Od razu poznałem, że jest zrobiony z białego złota. Opłacało się oglądać tyle biżuterii w życiu. Szeroki na około 0,5 cm z trzema ślicznymi rubinami. Zaś wzdłuż brzegów miał wygrawerowane czarne wzorki. Już wolałem sobie nie wyobrażać ile za niego zapłacił. Mimowolnie nie mogłem ukryć zachwytu. Choć byłbym równie szczęśliwy gdyby nawet oświadczył mi się pierścionkiem z kwiatkiem za 150 jenów.
- Chodźmy już do domu. – zbliżyłem się po chwili do jego ucha – Chciałbym ci w końcu odpowiednio podziękować. – wyszeptałem zmysłowo. Akira zmrużył oczy prawdopodobnie uśmiechając się pod szalikiem. Potem trzymając się czule za ręce ruszyliśmy w stronę domu.
Po 15 minutach w końcu dotarliśmy do naszego mieszkania. Byłem trochę zmęczony, ale bardzo szczęśliwy. Ani na chwilę nie mogłem przestać się uśmiechać. Gdy weszliśmy do środka rozebraliśmy się z płaszczy, czapek, szalików i butów.
- Akira? – spojrzałem na dochodzące z łazienki słabe światło.
- Jeszcze jedna taka mała niespodzianka. – otworzył drzwi od łazienki i obydwoje weszliśmy do środka. Wszędzie paliły się czerwone zapachowe świeczki a wanna była napełniona wodą, na które unosiła się piana. Pewnie po prosił kogoś aby to przygotował, ale bardzo się ucieszyłem, że pomyślał o tym zważając na to jak bardzo uwielbiam się z nim kąpać. Już po chwili zaczęliśmy się rozbierać. Akira najpierw zaczął rozpinać moją białą koszulę. Czułem jego czuły dotyk na moich ramionach, z których powoli zsuwał materiał. Sam również nie pozostawałem w tyle. Trochę pospiesznie również zacząłem rozpinać jego koszule. Dalej z uśmiechem blondyn zaczął rozpinać moje spodnie. Wraz z nimi ściągnął również moją bieliznę. Sam nie czekając już dłużej jemu zrobiłem dokładnie to samo. Znowu stanąłem na palcach sięgając jego ust. Oparłem się dłońmi o jego nagie ramiona. Dalej czułem posmak spagetti i czerwonego wina. Czułem jak Akira przytrzymuje moją głowę oddając namiętnie pocałunek.
- Choć bo nam woda wystygnie –  odparł kiedy oderwał się od moich ust. Uśmiechnął się i czule złapał za moją dłoń lekko ciągnąc w stronę wanny wypełnioną wodą. Oboje po chwili zanurzyliśmy się w niej. Siedziałem tyłem o niego między jego nogami. Akira cały czas obejmował mnie swoimi ramionami. Odchyliłem głowę do tyłu opierając ją na jego ramieniu.
- Chodźmy już.. – woda w wannie zrobiła się już letnia i nie miałem ochoty w niej dłużej siedzieć
- Dobrze skarbie. – wyszliśmy oboje z wanny po czym zaczęliśmy się wycierać ręcznikami. Oczywiście nie obyło się bez doszczętnego obmacania i łaskotek. Gdy już byliśmy susi wyszliśmy z łazienki zupełnie nadzy. Wiedząc co dalej nas czeka nie było sensu się ubierać. Stanęliśmy na chwilę w przed naszym pokojem. Spojrzałem na mojego ukochanego. Blond włosy i poświata wychodząca z naszej sypialni dawały mu iście anielskiego wyglądu. Akira otworzył drzwi naszej sypialni i odwrócił się z powrotem do mnie.
- Choć tu mój narzeczony. – basista uśmiechnął się po czym wziął mnie na ręce i wniósł do pokoju niczym pannę młodą. Gdy już przekroczył próg pomieszczenia położył mnie na satynowej pościeli. W naszej sypialni również paliły się świeczki. Blondyn zawisł nade mną uśmiechając się w ten specyficzny akirowy sposób. Widziałem jak wręcz pożera moje ciało wzrokiem.
- Chcę się z tobą kochać. - odparł zmysłowo dotykając dłonią mojego torsu.
- Kochać… to kochajmy się. -  W ten sposób okazywaliśmy sobie wszystkie uczucia wyłącznie wtedy kiedy brakło nam słów lub po prostu uważaliśmy je za niewystarczające. Położyłem swoją dłoń w pobliżu jego serca. Następnie jak zawsze przykrył mnie swoim ciałem. Za każdym razem kiedy to robił czułem się niezwykle bezpiecznie... i trochę mały, ale nie przeszkadzało mi to tak. Przez dłuższą chwilę podziwiałem jego cudowne ciało w świetle otaczających nas świec. Przyglądałem jego lekko zarysowanym mięśniom, które poruszały się z każdym jego najmniejszym ruchem. Uśmiechnął się do mnie widząc jak na niego patrzę. Mój ukochany nachylił się nade mną.  Najpierw tylko muskaliśmy się wzajemnie wargami jednocześnie dotykając się po naszych nagich ciałach.
- Kocham cię… tak bardzo cię kocham Takanori. – szeptał mi czule mój narzeczony jednocześnie obdarowując moje ciało pocałunkami. Nic w tej chwili nie było w stanie opisać mojego szczęścia.
- Też cię kocham… Akira – westchnąłem czując jego pocałunki na moim już rozpalonym ciele.
Potem zniżył się do moich sutków i zaczął je ssać na zmianę lekko podszczypując palcami. W międzyczasie drugą dłonią gładził moje uda. Zauważyłem, że o dziwo jakoś mu się tak nie spieszy jak zawsze.
Sam jednak po chwili postanowiłem go trochę „zmotywować” i zsunąłem swoja rączkę na jego penisa, który zaczął mi już powoli nabrzmiewać w mojej dłoni. Akira westchnął odrywając się od mojego sutka.
- Chcę cię Akira – wymruczałem mu do ucha lekko je przegryzając. Zadrżał lekko. Wiedziałem, że mnie chce, ale powstrzymuje się nie chcąc mnie po prostu pieprzyć.
Jęknąłem czując jak ociera się o moją już nabrzmiałą męskość. Wystarczyła chwila a ja już jestem kompletnie podniecony i oczywiście niezwykle napalony na mojego… narzeczonego. Uśmiechnąłem się sam do swoich myśli. Teraz mogłem się tak do niego zwracać.
Jak zawsze z miłą chęcią dotykałem jego ciała. Przez cały czas, kiedy Akira mnie pieścił ja sunąłem dłońmi wzdłuż jego pleców. Moje dłonie szybko powędrowały na jego pośladki. Zamruczał swoim niskim głosem dalej całując moją szyję. Cały  czas ocierałem się o niego czując jak nasze erekcje stykają się ze sobą. Wzdychałem cicho czekając aż w końcu zabierze się do rzeczy. Dość szybko zauważył, to że jestem zniecierpliwiony, ponieważ już po chwili jak zawsze zaczął mnie przygotowywać. Położył się tak aby mieć dobry dostęp do moich pośladków. Dłońmi je rozsunął po czym zaczął lizać moją jamkę.. Westchnąłem lekko się rumieniąc. Nieważne ile razy by to robił i tak za każdym razem jest to dla mnie trochę krępujące.
Przejechał kilkukrotnie swoim wilgotnym językiem wzdłuż mojego wejścia aż do mojego przyrodzenia. Zajęczałem czując jak po chwili wsuwa go w moje wnętrze.
Po jakimś czasie takich pieszczot zastąpił swój język nawilżonymi wcześniej palcami.
- Och... - czułem jak daleko sięga nimi w moim wnętrzu delikatnie je rozciągając. Chwilami jeszcze czułem lekki ból jednak mój ukochany wynagradzał mi to przepełnionymi płomiennym uczuciem i namiętnością pocałunkami.
 - Już Akira. - odsunąłem po jakimś czasie jego rękę spomiędzy moich pośladków. Już chciałem go poczuć. Całego w sobie. Oblizałem niewinnie usta na samą myśli. Przez chwilę przyglądałem się jak blondyn zwyczajowo nawilża swoje przyrodzenie lubrykatem.
Zadrżałem z ekscytacji czując jak Akira przykłada swojego penisa do mojego wejścia. Westchnął głęboko powoli zagłębiając się w moim wnętrzu. Zagryzłem dolną wargę pojękując przez zęby czując go już całego w sobie. Może nie bolało, aż tak  jak za pierwszym razem ale dalej wywoływało to dość dziwne lekko bolesne uczucie na początku stosunku. Jednak kiedy tylko Aki zaczyna poruszać swoimi biodrami po prostu odpływam. Uwielbiam to uczucie kiedy jest tak blisko mnie.  Zacząłem coraz głośniej wzdychać i jęczeć z każdym kolejnym ruchem jego bioder.
Na początku poruszał się powoli starając się opanować. Widziałem jak stara się być jak najbardziej czuły. Drżał lekko trzymając mocno moje biodra.
- Akira… możesz przyspieszyć.  – chciałem się mu już w pełni oddać. Wysłuchał mnie. Widziałem jak już się znacznie rozluźnia. Miarowo zaczął zwiększać tępo swoich ruchów sprawiając tym jednocześnie nam obydwojgu coraz więcej przyjemności.
Mimo iż było mi już bardzo gorąco dalej łaknąłem więcej jego ciepła przyciągając jego ciało bliżej swojego. Nasze usta stykały się co chwilę w czułych pocałunkach. Czułem jak robi mi się już tak niewyobrażalnie błogo i powoli tracę zmysły oczywiście oprócz czucia.
Jego ręka gładziła moją męskość w rytm jego ruchów, które zgodnie z moimi wyjęczanymi prośbami stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Chciałem go poczuć w sobie jak nigdy wcześniej. Chciałem aby ta noc była wyjątkowa dla nas obojga.
- Akira! – jęknąłem panicznie czując, że już dłużej nie wytrzymam. Zacisnąłem mocniej moje lekko spocone już uda wokół jego bioder. Ścisnął dłonią moje jądra wraz z moim nabrzmiałym przyrodzeniem jednocześnie znowu uderzając mocno w moją prostatę.  Wydobyłem z siebie dość przeciągły i przede wszystkim głośny jęk rozkoszy. Tego cudownego uczucia nie szło porównać  z niczym innym. Także nikt inny nie był wstanie sprawić mi aż takiej rozkoszy. Czułem jak rozpływam się pod jego ciałem z przyjemności na chwilę tracą kontakt ze światem. Drżałem spazmatycznie pogrążony w ekstazie jednocześnie przyciągając jego ciało jak najbliżej siebie. Mój ukochany również doszedł po kilku mocnych pchnięciach zalewając moje wnętrze ciepłą, gęstą spermą. Kidy już doszedł do końca opadł na mnie przygniatając lekko swoim słodkim ciężarem.
- Takanori. – podniósł głowę  uśmiechając się do mnie i jeszcze trochę ciężko oddychając. Cały czas obejmowałem go swoimi ramionami również ciężko oddychając. Leżeliśmy tak przez chwilę normując nasze oddechy. Dopiero po jakimś czasie Akira podniósł się i wyszedł ze mnie ostrożnie po czym położył się obok. Jak zawsze przez moment czułem dziwną pustkę.
- Jestem wykończony – jęknąłem przytulając się do mojego ukochanego. To było stanowczo za dużo jak na jeden dzień. Następnie basista wstał zdmuchnął wszystkie  świeczki po czym wrócił  do mnie. Oboje weszliśmy pod kołdrę, a ja przytuliłem się do blondyna, który od razu objął mnie swoim ramieniem.
- Chcę by tak było zawsze. – stwierdziłem    przylegając do bardziej do basisty.
- I tak będzie mój skarbie. Obiecuje. – cmoknął mnie w czoło i zaczął głaskać po włosach.
- Dobranoc Akira. - przymknąłem powieki wsłuchując się w miarowe bicie serca Akiry.
- Dobranoc Takanori. – tylko tyle usłyszałem nim zasnąłem.


Bo miłość nie zna miejsca ni czasu, ani osoby, z którą jej doświadczysz.