Witam was moi kochani.Oto kolejny rozdział, a następny już się pisze. Pierwszy raz napisałam tak długi rozdział, więc mam nadzieje, że wam się spodoba :)
Tytuł: Only mine (II)
Paring: Reituki
Uwagi: seks
Gdy obudził się, było całkowicie ciemno, co było spowodowane przez całkowity brak okien w pomieszczeniu. Nie miał zielonego pojęcia, która jest godzina. Leżał jeszcze w nagrzanej pościeli powoli, wybudzając się do końca ze snu. Nie miał jeszcze ochoty wstawać, zwłaszcza że tym razem nikt go to tego nie zmuszał jak co dzień. Owinął się cały kołdrą, nacieszając okalającym jego półnagie ciało ciepłem. Zamruczał cicho, zwijając się kłębek. Nie miał najmniejszej ochoty opuszczać tego niezwykle wygodnego łóżka. Spąsowiał cały, wyobrażając sobie, co dzisiaj mogą jeszcze w nim robić. Schował się całkiem pod kołdrę, chcąc opanować nagły natłok wczorajszych wspomnień, które były dopiero początkiem tego wszystkiego.
Nagle usłyszał zgrzyt zamka i dźwięk otwieranych drzwi.
- Kate? – sięgnął do stojącej obok lampki i włączył ją. Po pokoju rozeszło się żółtawe światło, dzięki, któremu był w stanie w końcu cokolwiek zobaczyć. Usiadł na środku łóżka, dalej okrywając się kołdrą.
- Jak się czujesz? – spojrzała na chłopaka, stając przy toaletce.
- W porządku. – odpowiedział, spoglądając gdzieś w bok. Już dawno się tak dobrze nie wyspał. – Która jest godzina?
- Jest po jedenastej. Do wieczora mamy jeszcze dużo czasu, dlatego chciałabym pokazać wszystko. O tej porze nie ma żadnych klientów, więc możemy zejść na dół i zjeść tam śniadanie. – Matsumoto tylko przytaknął głową, dalej siedząc na łóżku.
Dzisiaj miała na sobie niebieską sukienkę w chińskim stylu ze złotymi ornamentami, rozcinaną po obu stronach poniżej połowy ud. Włosy były spięte w eleganckiego koka, w którego była wpięta spinka z białą różą. Po z tym cała pachniała tymi kwiatami. Takanori wciąż nie mógł się na nią napatrzeć. Kobieta ta wydawała się niezmiernie odrealniona od całej reszty.
***
Ze względu na jeszcze wczesną porę w przybytku jeszcze nie było ruchu. Kilka pięknych i kuszących kurtyzanek siedziało w znajdującym się na dole barze.
Za ladą stał już barman będącym niepozornym dwudziestoparo letnim Japończykiem z przydługimi włosami i czasami widocznymi dołeczkami w policzkach, gdy to uśmiechał się do zamawiających napoje dziewcząt. Miał na sobie białą koszulę, kamizelkę oraz muszkę. W tej chwili nie mając nic do roboty, stał, polerując kieliszki.
Poza nim przebywali na sali jeszcze tylko dwaj mężczyźni. Nie byli jednak oni klientami. W końcu ktoś pod nieobecność Suzukiego musiał pilnować całego interesu. Ta rola należała właśnie do nich. Przecież nie był to podrzędny burdel, a elegancji dom publiczny oferujący pełen wachlarz usług, który zadowoliłby nawet tych najbardziej wybrednych.
Ochroniarze w ogóle jednak nie zwracali uwagi na rozmawiające kobiety. Byli całkiem pochłonięci sobą żywo o czymś mówiąc. Ubrani w te same garnitury, grzecznie popijali bezalkoholowe drinki, podjadając przy tym orzeszki ze stojącej miseczki.
W pomieszczeniu znajdowała się również scena, która w ej chwili była ukryta za misterną, czerwoną kurtyną. Całość była urządzona niczym lokale w kilku gwiazdkowych hotelach. Dominowała tutaj purpura i machoń.
W tej części budynku nie było żadnych okien, przez co zdawało się, iż cały czas panuje zmrok.
Dziewczyny siedziały zajęte plotkowaniem o stałych klientach. Wbrew pozorom wiedziały o nich bardzo dużo z wszelkich ich wyznań w upojeniu alkoholowym.
Wszystko w tym miejscu toczyło się swoim zwykłym jak dotąd nienaruszonym rytmie.
- Witaj Kate – pierwszy przywitał się ochroniarz, którego Takanori widział już wczoraj. Teraz miał okazję przyjrzeć się im nieco uważniej.
Od razu rzuciły mu się w oczy jego miedziane, mocno wycieniowane włosy. Poza tym mężczyzna wyróżniał się nieco niecodzienną urodą. Gdyby nie jego strój mógłby go nawet pomylić z dziewczyną, ale tylko z wyglądu, ponieważ jego głos był jak najbardziej męski.
Drugi z nich był równie przystojny mężczyzna z sięgającymi ramion, czarnymi włosami. Wyglądał na nieco starszego od swojego partnera, jednak była to minimalna różnica. Był nieco niższy, ale za to lepiej zbudowany, co pasowało do tego, co robił.
W pierwszym wrażeniu wydali mu się zbyt sympatyczni jak na ochroniarzy w takim miejscu.
Ucieszył się niczym dziecko, widząc przed sobą talerz pełen puszystych naleśników z owocami polanych czekoladą.
- Jedz, jedz. – rudowłosa zachęciła go z uśmiechem.
Chłopak był głodny, a burczenie w brzuchu utwierdzało go tym fakcie, więc nie czekając dłużej, zaczął jeść.
Po zjedzonym śniadaniu i jeszcze krótkiej rozmowie Kate odprowadziła chłopaka z powrotem do pokoju.
- Na razie zostawię Cię tutaj samego, ale niedługo wrócę. Dobrze? - licealista kiwnął głową, po czym został pozostawiony, samotnie w pokoju. Siedząc na łóżku, zaczął rozmyślać na temat sytuacji, w jakiej się znalazł.
Wszystko było dla niego obce i nieznanie. Czuł wewnętrzny niepokój, a nawet strach, bo nie miał o niczym pojęcia i nie był pewien co dalej może się z nim stać. Takie przypadki nie należą raczej do normalnych. To miejsce… Nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Wszystko wydawało mu się jednym, nienormalnym snem Czas z każdą sekundą zbliżał się do wieczora.
Przecież nie może sobie po prostu stąd wyjść. W tej chwili nie miał nawet najmniejszej możliwości, aby to uczynić.
Samotny pobyt w pokoju zachęcił go do głębszych rozmyślań. Siedząc na łóżku, podciągnął kolana pod brodę. Nieco nieobecnym wzrokiem spoglądał przed siebie, chcąc w jakiś sposób wszystko poskładać. Czuł, jak wszystko to powoli go przytłacza. Nie widział żadnego racjonalnego wyjścia z tej sytuacji.
Przełknął ciężko ślinę na myśl o tym, co jeszcze w najbliższym czasie może mu zrobić Suzuki. Wiedział, że wczoraj to był zaledwie początek tego, co go tutaj czekało.
Zastanawiał się, co on takiego w nim widział, że spośród wszystkich innych wybrał właśnie jego. Nigdy nie widział w sobie niczego wyjątkowego. Był tylko jednym z wielu prawie niewyróżniających się licealistów. Nikim więcej.
Dotknął opuszkami palców swoich ust, przypominając sobie to, co się działo wczorajszej nocy. Przez sekundę poczuł delikatne mrowienie w wargach na samo wspomnienie.
Powinien się wzbraniać przed tym, a on się sam na to potulnie zgadzał.
Jego rozmyślania przerwały nagle otwarte drzwi.
- Takanori? – rudowłosa zgrabnie weszła do środka przez uchylone drzwi.
- Jak się tutaj znalazłaś. – to pytanie nurtowało go od samego początku. Nie mógł zrozumieć, co taka kobieta robi u boku kogoś takiego jak Suzuki. Była dla niego kwintesencją wszelkiej dobroci co zupełnie gryzło się z tym, co ją otaczało.
- Nigdy nikomu tego nie opowiadałam. To dość długa historia. - nigdy raczej nie należała do wylewnych osób.
- Mamy jeszcze dużo czasu. Prooooszę – nie dawał za wygraną.
- Jesteś jak małe dziecko – pogłaskała go po głowie i westchnęła ciężko, przymykając przy tym powieki. – Skoro tak nalegasz. - jakoś nie miała serca, aby odmówić chłopakowi. - Dobrze, opowiem ci. Jednak nie jestem zbyt dobra w opowiadaniach.
Wszystko zaczęło się jakieś trzy lata temu. Błam wtedy studentką drugiego roku na uniwersytecie tokijskim. Miałam niezwykłe szczęście, że jako cudzoziemce udało mi się tam w ogóle dostać. Pracowałam na dwóch etatach, jednak z każdym kolejnym miesiącem ledwo łączyłam koniec z końcem. Nadszedł czas, gdy już prawie nie miałam pieniędzy na opłatę rachunku, za termin zapłaty za czesne na kolejny semestr zbliżał się nieubłaganie. Jako młoda i atrakcyjna studenta nie wpadłam na żaden lepszy pomysł jak prostytucja. Byłam jednak kompletnie niedoświadczona w takich sprawach.
Ubrana w małą czarną i szpilki siedziałam w jednym z barów samotnie, popijając drinka.
Czekałam, wiedząc, że wcześnie czy później ktoś do mnie podejdzie i to zaproponuje. Nie czekałam wtedy zbyt długo. Był to mężczyzna koło czterdziestki. Samarytanin, który przyszedł się nieco rozluźnić po pracy. Nagle cała moja pewność siebie gdzieś prysła.
Spanikowałam, kiedy zaczął prowadzić mnie do łazienki w wiadomym celu. Prawda, że na początku sam się oto prosiłam, jednak nie byłam w stanie tego od tak od razu zrobić. Wszystko we mnie krzyczało, abym tego nie robiła. Gdy już myślałam, że nie ma żadnego wyjścia z tej sytuacji, pojawił się pan Suzuki. Nie wiem, czy był to tylko przypadek, czy być może widział, jak nie chętnie tam idę. Wyciągnął mnie wtedy z tej sytuacji. Byłam mu naprawdę wdzięczna. Wiadomo jednak było, że nic nigdy nie jest za darmo i w tym przypadku również tak było. Zaproponował mi swego rodzaju umowę. Miałam mu się oddawać, kiedy tylko chciał, a w zamian on zapewniał mnie utrzymanie. Typowy sponsoring, jaki praktykowały również i inne studentki. Zgodziłam się, bo cóż innego mogłam zrobić, a spędzanie nocy z przystojnym i zadbanym mężczyzną było na pewno lepszym pomysłem niż szwendanie się po brudnych toaletach i tanich love hotelach z nie wiadomo kim. W pierwszej chwili nigdy bym nie pomyślała, że może być członkiem mafii. Przypuszczałam, że pracuje w jakieś korporacji na wysokim szczeblu. Dopiero po pierwszej nocy, jaką z nim spędziłam, zdałam sobie sprawę, w co się wpakowałam. Wszystko to trwało aż do końca studiów. Kończąc szkołę, nie byłam jednak w stanie już od niego odejść. Zaproponował mi wtedy „pracę” tutaj.
W tej chwili już się tak do tego przyzwyczaiłam, że nie byłabym w stanie stąd odejść i normalnie żyć, chociaż wielokrotnie się nad tym wcześniej zastanawiałam. – dziewczyna na chwilę umilkła. – No i to by było chyba na tyle. Wiem, że może to się wydawać paranoiczne, ale mi takie życie odpowiada. -Takanori siedział dłuższą chwilę w milczeniu poruszony całą jej historią.
- Musisz się teraz przygotować. Wiem, że jest jeszcze wcześnie, ale dzisiaj musisz to zrobić dokładniej. - Takanori spojrzał na nią nie wiedząc, o co konkretnie chodzi — W łazience masz wszystko gotowe. – kiwnął głową, po czym udał się do danego pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
Łazienka była dokładnie przygotowana. Na wieszaczkach wisiały czyste ręczniki oraz szlafrok. W dość widocznym miejscu stała pianka do golenia wraz z nową golarką. Teraz zrozumiał, o co chodziło Kate. Usiadł na brzegu wanny, do której napuścił trochę wody.
Postanowił na początek zacząć od pach. Nie był zbytnio owłosiony, więc wystarczyło tylko kilka ruchów maszynki, aby pozbyć się niechcianych włosków.
Niepewnie spojrzał w dół, nieco rozchylając swoje nogi. Nigdy tego nie robił
Przełknął ciężko ślinę, po czym wziął trochę pianki i rozprowadził ją wokół swojej męskości. Zaczął od dolnej partii swojego podbrzusza. Z czasem schodził coraz niżej, nie oszczędzając ani włoska. Chciał zrobić to jak najdokładniej.
Gdy w końcu udało mu się to skończyć, odetchnął zadowolony. W tym momencie jednak czuł się, jakby jeszcze bardziej nagi o ile to było możliwe.
Cały spąsowiał, gdy pomyślał o tym, co może kryje się pod bielizną Suzukiego. Zakrył dłońmi twarz i zaczął kręcić głową na boki, chcąc wyzbyć się tej myśli. Poza tym już niedługo miał się o tym przekona na własne oczy.
Gdy skończył się myć, wytarł się dokładnie cały w międzyczasie, przeglądając stojące butelki z różnymi kosmetykami. Wziął jedną z nich, która okazała się balsamem do ciała. Otworzył ją i powąchał je zawartość, przymknął powieki, czując przyjemny zapach. Sam nie wiedział czemu, ale postanowił wysmarować się tym cały, bo w końcu chyba po to, to tutaj stało.
Stojąc przed lustrem, wysuszył sobie włosy. Wpatrując się w nie, doszedł do wniosku, że okropnie zniewieściał przez te dwa dni. Gdy jego włosy były już całkiem suche, wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem.
Udał się za parawan, gdzie czekały już na niego przygotowane ubrania. Westchnął, ubierając bieliznę, która była podobna do tej, co miał wczoraj na sobie. Gdy podszedł do lustra i z zażenowaniem spojrzał jak bardzo na wpół koronkowy, jasny materiał opina się we wszystkich możliwych miejscach. Dopiero teraz miał nieco więcej czasu, aby zwrócić na to uwagę. Czuł jak delikatna tkanina, przylega do jego już teraz całkiem obnażonych genitaliów. Z początku było to dla niego nieco dziwne uczucie, które jednak po chwili mu się spodobało, jak cieniutki jedwab przylegał do jego nagiej skóry.
Następnie przywdział tym razem czarne kimono w czerwone kwiaty. Przez chwilę zastanawiał się, ile może kosztować taki strój. Prawdopodobnie była to jedna z najdroższych rzeczy, jaką miał na sobie. Później Kate pomogła mu założyć obi.
- Och, nie patrz już na mnie takim zbitym wzrokiem. Przecież pan Suzuki nie będzie chciał cię zjeść. – powiedziała, poprawiając materiał na rękawach. „Ale będzie chciał zrobić mnóstwo niewiele gorszych rzeczy”, pomyślał, nie podzielając optymizmu kobiety.
Znowu tak samo, jak wczoraj czekał na Suzukiego. Czuł jak, ogarnia go niepokój, wiedząc, że po dzisiejszym wieczorze może mieć problem z siadaniem przez następne kilka dni.
Drgnął gwałtownie, widząc uchylające się drzwi. Mężczyzna do środka zamykając za sobą drzwi.
- Witaj Takanori – nie był w stanie powstrzymać uśmiechu na jego widok. Odwiesił na krześle swoją marynarkę, swobodnym krokiem podchodząc w stronę łóżka.
Oddech licealisty stał się automatycznie cięższy, mimo że nie został nawet jeszcze dotknięty. Siedział sparaliżowany, kiedy mężczyzna zajął miejsce obok. Akira usiadł na brzegu łóżka tuż przy chłopaku. Położył swoją dłoń jego policzek, nakierowując twarz w swoją stronę.
Młodzieniec czuł wyraźnie męski zapach jego wody kolońskiej, który jakby go odurzył. Uciekł wzrokiem, gdy mężczyzna odgarniał za ucho kosmyki jego włosów, głaszcząc go przy tym po bokach twarzy.
Z boku musiało to wyglądać dosyć zabawnie, gdy Suzuki z szarmanckim uśmiechem zalecał się do nieśmiałego i nieco niedostępnego Takanoriego niczym do młodej panienki.
Gładząc jego szyję, całował go wzdłuż szczęki, zaczynając tuż przy jego uchu.
Chłopak się wzdrygnął cały, gdy mężczyzna polizał jego ciepły policzek.
-Na początek chciałbym zobaczyć, jak robisz „to” sam. – trzymając podbródek blondynka, potarł delikatnie kciukiem jego dolna wargę.
Jego mrukliwy głos prawie przeszedł go na wskroś. Chłopak westchnął, po czym ciężko przełknął ślinę. Mimo wszystko Suzuki miał niezwykle przekonujący głos, któremu Takanori nie był w stanie odmówić. Miał tylko się na razie przed nim onanizować. Powinien się cieszyć, że jeszcze nie praktykował na nim żadnych sadomasochistycznych poczynań. Młodzieniec odsunął się ta dalszą część łóżka, po czym poluzował swoje obi, nieco rozsuwając od siebie poły kimona ukazującym przy tym swoją bieliznę. Z zamkniętymi oczami zaczął poruszać wahadłowo ręką, chcąc pobudzić znajdującą się pod materiałem jego bielizny męskość. Masował rosnące uwypuklenie, nieśmiało nieco bardziej rozsuwając swoje zgięte nogi. Wolna ręka zaczął drażnić swoje sutki. Jedyne i pierwsze co przyszło mu do głowy, było to, co wczoraj robił mu Suzuki. Zaczął szczegółowo wszystko odtwarzać w pamięci, by bardziej się podniecić. Jedwabny materiał przyjemnie ocierał się o jego coraz bardziej nabrzmiałą męskość. Przymknął powieki, znacznie się rumieniąc.
Mężczyzna odsunął się nieco od młodzieńca, rozsiadając wygodnie naprzeciw niego. Nieco rozpiął swoją koszulę ani na chwilę nie spuszczając wzroku z blondynka, który właśnie powoli zsunął dłoń na swoje krocze. Przyglądał się cały czas zawstydzonemu chłopakowi, który się przed nim onanizował. Oglądanie takich aktów należało do jednego z wielu jego fetyszy.
- Wyjmij go już. – nakazał, widząc jak bardzo bielizna, obciska się na jego już pobudzonym członku.
Takanoriego przeszedł dreszcz, gdy usłyszał roznamiętniony głos siedzącego przed nim mężczyzny. Nieśmiało zsunął gumkę od swojej bielizny, przez co jego męskość od razu się wyprostowała. Jęknął cicho, chwytając za swoje nabrzmiałe prącie. Z początku masował je opuszkami palców, czując, jak cały pulsuje z podniecenia. Z każdą kolejną chwilą robiło mu się coraz bardziej gorąco. Czując narastającą przyjemność bardziej energicznie, zaczął poruszać dłonią na swojej erekcji.
W tym czasie Akira dalej siedząc na łóżku, rozpinał swoją koszulę, ale jeszcze nie rozbierał się do końca. Tę czynność postanowił zostawić na potem dla swojego kochanka.
Zagryzł wargę, widząc, jak licealista oblizuje swoje spierzchnięte usta.
Przysunął się bliżej, siadając tuż naprzeciwko chłopaka. Nieco zsunął kimono z jego ramion, po czym sięgnął wargami, po jeden z na wpół sterczących, różowawych sutków. Z przymkniętymi powiekami ssał go i delikatnie przygryzał, zataczając na nim kółeczka swoim językiem. W tym czasie również położył swoją rękę na dłoni chłopaka, która znajdowała się na jego pobudzonym penisie. Drażnił jego nabrzmiałą już główkę, nie odrywając się od jego torsu.
Takanori jęknął słabo, zaciskając palce wolnej dłoni na pościeli. Nad wyraz czuł wszystko, co robił mu Suzuki. Dotyk męskich dłoni Akiry diametralnie różnił się od tego, co robił sam sobie. Znowu dotykał go w sposób, w jaki nikt przednim tego nie robił. Czuł niesamowite ciepło na policzkach od napływających rumieńców.
Mężczyzna kolejno czule całował jego szyje, nakierowując przy tym dłonie chłopak na poszczególne części swojej garderoby. Pierwsza na łóżko opadła jego koszula odsłaniając całkiem tors i wytatuowane umięśnione ramiona mężczyzny. Dalej nie odrywają ust od cieplej skóry chłopaka. Zsunął jego dłonie na swoje biodra tym razem, pomagając mu rozpiąć swoje spodnie. Niedługo później ściągnął z niego kimono i odrzucił je niedbale na stojące obok krzesło. Zsunął do końca jego opuszczoną do kolan bieliznę. Oblizał nieco wargi, spoglądając na roznegliżowanego chłopaczka.
Lekko się uśmiechając, pogładził go po policzku. Takanori jednak cały czas unikał jego wzroku. Znowu nie wiedział kompletnie, co ma robić. Nieco rozproszony podparł się swoimi dłońmi o materac. Był zarówno onieśmielony, jak i przerażony tym jak bardzo Suzuki go pożąda i to w taki sposób.
- Takanori spójrz na mnie – poprosił, chcąc, by w końcu zwrócić na niego uwagę.
Chłopak czuł się okropnie mały, gdy mężczyzna obejmował go swoimi ramionami. Nieśmiało odważył się w kocu zwrócić ku niemu swój wzrok. Widział, jak Suzuki zamyka po chwili oczy, zbliżając do niego swoją twarz. Zadrżał również, zamykając oczy. Jego stulone usta również drgały. Nagle wargi mężczyzny naparły na jego. Muskał je i drażnił językiem, chcąc zachęcić młodzieńca do wspólnej pieszczoty.
Akira po chwili odsunął się nieco od młodzieńca. Dalej go obejmując, spojrzał na niego nieco zatroskany. Wydawało mu się, że był jeszcze bardziej onieśmielony niż poprzedniego wieczoru. Chłopak był nie tylko skrępowany, ale też nieco się bał tego wszystkiego.
Suzuki wstał z łóżka i pozbył się reszty swoich ubrań. Licealista mimowolnie przyglądał mu się podczas wykonywania tej czynności. Mężczyzna był odwrócony do niego tyłem, przez co teraz dokładnie widział jego całkowicie wytatuowane plecy. Pierwszy raz miał okazję zobaczyć z bliska coś takiego. Każdy szczegół był dokładnie przemyślany i pięknie wykonany. Głównym elementem całości był ogromny złoto-czerwony smok. Wszystko było połączone z całkiem wytatuowanymi ramionami. Cały wzór ciągnął się aż do jego pośladków.
Następnie już całkiem nagi wszedł z powrotem na łóżko. Klęknął naprzeciwko chłopaka, który ciągle mu się przyglądał. Następnie wziął jego dłoń i położył ją prosto na swojej erekcji. Delikatnie naparł na jego palce, aby zgięły się i objęły jego podnieconą męskości. Takanori westchnął głośno zaskoczony.
Był twardy i ciepły. Ledwo obejmował swoją dłonią jego połowę. Czuł, jak pulsuje od napływającej do niego krwi. Na chwilę wręcz zabrało mu dech, gdy mężczyzna przylgnął całkiem do niego swoim ciałem. Automatycznie zrobiło mu się gorąco. Na swój nietypowy sposób ta bliskość go podniecała. Jednak poczuł ukłucie zazdrości, gdyż pokaźna męskość Akiry prezentowała się lepiej niż jego młodzieńcze i jeszcze nie do końca dojrzałe przyrodzenie.
Dygnął lekko, kładąc wolną rękę na ramieniu Suzukiego. Czuł jego ciepły oddech poniżej linii swojej szczęki.
Akira zaczął powoli poruszać swoją dłonią na pobudzonym penisie chłopaka jednocześnie, zasysając delikatnie skórę na jego szyi. Mruknął gardłowo, czując jak drobna dłoń Takanoriego pieści jego erekcje.
- Takanori – jego głos był spokojny — Nie krępuj się, przecież nic złego się nie stanie. - położył dłoń na jego policzku, po czym powoli wsunął ją w jego włosy. Oparł się swoim czołem o jego, spoglądając prosto w oczy.
Chłopak tym razem jednak znacznie śmielej oddawał pieszczotę. Na chwilę odkładając wszystkie obawy, postanowił dać się ponieść temu wszystkiemu. W jakiś sposób rozczuliło go troskliwe zachowanie Suzukiego wobec niego.
Pojękiwał mu w usta, gdyż dalej pieści między swoimi palcami jego popuchnięte prącie. Mruknął rozkosznie, gdy bawił się jego językiem, ssąc go i zlizując z niego jego ślinę.
Chłopakowi już zaczęły drzeć nogi z podniecenia, co nie umknęło uwadze Akiry. Podopieczny spoglądał na niego roznamiętnionym wzrokiem, czując kumulujące się w podbrzuszu podniecenie. Suzuki chwycił go za ramiona, kładąc na pościeli.
Takanori spojrzał zawstydzony na Akirę, który rozłożył jego nogi, układając się między nimi. Parokrotnie pogładził czule zewnętrzną stronę jego ud, po czym nachylił się nad jednym z nich, dotykając swoimi wargami jego miękkiej i pachnącej skóry.
Chłopak drgnął, gdy mężczyzna z czułością zaczął całować jego nogi, powoli zmierzając ku jego kroczu. Westchnął chwilę później, czując ciepły i wilgotny język na swojej erekcji.
- S-suzuki-san! – gdy nagle wziął jego męskość do ust. Nie spodziewał się, że tak nagle to zrobi. Był zaskoczony tym nowym doznaniem. Jęknął kolejny raz, czując okalające jego erekcje ciepłe wnętrze jego ust.
Z niebywałą wprawą zataczał językiem kółeczka jego zaróżowionym żołędziu zlizując przy tym kolejne porcje wyciekającego preekuljatu. Pisnął przez zaciśnięte usta, gdy język Akiry drażnił centralnie czubek jego główki. Z wyczuciem gładził palcami jego ukryte pod zaróżowioną skórą jądra, sprawiając mu tym jeszcze więcej przyjemności.
Chłopak położył się na poduszkach, zamykając przy tym oczy. Zatkał sobie usta, próbując powstrzymać swoje coraz głośniejsze jęki. Oddychał płytko przez nos, czując coraz większe ciepło rozchodzące się po jego ciele.
- Takanori — spojrzał na niego, trzymając w dłonie jego podnieconą do granic możliwości męskość. - Chce cię słyszeć – odsunął dłoń z jego ust. – Tak lepiej, a dłonie daj tutaj. – położył je prosto na swojej głowie. Następnie jakby nigdy nic wziął go całego z powrotem między swoje wargi, wywołując tym błogi jęk młodzieńca. Mruknął, czując palce chłopaka zaciskające się na jego głowie i włosach.
Młodzieniec nieśmiało pogłaskał Suzukiego po głowie wplątując swoje palce w jego włosy. Oddychał ciężko, z wypiekami na twarzy, spoglądając na Akirę. Był cały czerwony na twarzy, gdy mężczyznę energicznie poruszał głową, ssąc zapamiętale jego erekcje.
Był już na skraju wytrzymałości. Wystarczyło tylko kilka pewnych ruchów głowy mężczyzny, by chłopak doszedł prosto na jego język.
Oddychał ciężko, spoglądając na Akirę jeszcze nieco zamglonym wzrokiem. Nie był w stanie czegokolwiek powiedzieć, więc czekał ponownie na dalszy rozwój wydarzeń.
Po chwili zamienili się swoimi miejscami. Suzuki trochę nachalnie podstawił swojego penisa prosto pod nos Takanoriego, który klęczał na czworaka między jego nogami. Ten uciekł wzrokiem w bok nieco zawstydzony tym wszystkim.
Jednak w ramach odwdzięczenia się postanowił to zrobić. Na początku dotknął palcem wilgotnej główki.
Następnie, przytrzymując ręką jego męskość nieco niepewnie, polizał już wilgotną główkę. Wsunął z powrotem język do ust czując dziwny posmak preekuljatu Akiry. Młodzieniec spojrzał najpierw na jego twarz, a potem z powrotem na jego krocze. Przełknął ślinę i postanowił spróbować jeszcze raz. Tym razem polizał go od samego trzonu, aż po jego szczyt. Potem pieścił językiem różne fragmenty skóry na jego penisie, pozostawiając na nim cienką warstwę swojej śliny.
Suzuki w tym czasie działa wygodnie dalej, bawiąc się włosami znajdującego się miedzy jego nogami chłopaczka. Przyglądał mu się uważnie, widząc, jak już nieco śmielej pieści jego nabrzmiałe przyrodzenie.
Takanori, przymykając powieki, objął wargami jeszcze bardziej zwilgotniała główkę. Zaczął ją powoli ssać, dłonią zaś gładził cieple jądra. Starał się robić wszystko tak, aby sprawić, jak najwięcej przyjemności. Wszystko czynił instynktownie i na wyczucie, powtarzając czasami to, co robił mu wcześniej. Nie chciał go jeszcze brać całego do ust, więc przez jakiś czas bawił się sterczącą męskością Akiry trzymaną w swoich dłoniach. Na swój dziwny sposób spodobało mu się coś takiego.
- Mmm, dobrze. – zamruczał przeciągle, drapiąc delikatnie chłopaka za uchem. Licealista otworzył oczy i spojrzał nimi na mężczyznę zarumieniony, słysząc taką pochwałę. Z każdą kolejną chwila zaczął wsuwać jego męskość coraz głębiej między swoje wargi.
Zatracił się nieco w tej czynności, nabierając jednostajnego rytmu.
Słyszał jak oddech Suzukiego staje się cięższy i nieco szybszy. Czuł, jak nieco napiera swoja dłonią na jego głowę, chcąc nadać jego ruchom swoje tempo. Dopiero po dłuższej chwili udało mu się dopasować. Mężczyzna wzdychał z aprobatą, głaszcząc chłopaka po włosach.
- Nie przerywaj. – z przyjemnością przyglądał się zadowalającemu go chłopaka.
Takanori drgnął, nie wiedząc, co się dzieje, gdy męskość Suzukiego drgnęła w jego ustach.
Nagle poczuł, jak jego usta wypełniają się nasieniem. Po chwili z niemałym mlaśnięciem wyjął penisa ze swoich ust. Oddychał ciężko, a kropelka spermy spłynęła mu z kącika ust po brodzie. Przełknął wszystko, po czym spojrzał prosto na Akirę. Ten przyciągnął go do siebie, prawie kładąc na sobie. Przytrzymując ręką jego twarz, ponownie zaczął go całować. Z nim wyjątkowo bardzo chciał to robić. Z chęcią bawił się ego drobnym językiem, ssąc go z zapamiętaniem.
- Połóż się z powrotem. – nakazał, robiąc chłopakowi miejsce na łóżku. Gdy licealista już się położył, Akira sięgnął do stojącej obok szafki. Tworzył ją i przez chwilę zastanawiał się z niej wyciągnąć. Poza kilkoma butelkami lubrykatu miał też kilka innych rzeczy takich jak przepaska na oczy, kajdanki, kulki i wtyczka analna i różowa wibrująca „myszka”. Nie było tego dużo, ponieważ reszta znajdowała się w jego sypialni, czekając na specjalną okazje. Suzuki przelotnie rzucił okiem na chłopaka, który spoglądał na niego niewinnie, czekając na jego kolejny krok. Widząc jego wzrok, postanowił wziąć tylko ulubiony nawilżacz. Wiedział, że jeszcze będą mieli wiele czasu na inne ”zabawy”.
Wraz z buteleczką wrócił do swojego kochanka. Usiadł na klęczkach między nogami chłopaka. Przez moment miał okropną ochotę od razy bez przygotowania wsunąć się w jego dziewicze wnętrze. Szybko jednak wyzbył się z głowy tej myśli. Jeszcze przez chwilę postanowił się wstrzymać ze swoimi żądzami, nie chcąc uczynić swojemu „podopiecznemu" żadnej krzywdy.
Młodzieniec westchnął, czując ciepły i wilgotny język Akiry w okolicach swojej zaciśniętej jamki. Sunął nim wokół jego wrażliwych miejsc. Chłopak jęknął panicznie, kiedy wsunął go do jego środka. Odchylił głowę na podusze, zamykając oczy. Uważał to za okropnie perwersyjne i zawstydzając, że pieścił go w podobny sposób, co kobietę. Drażnił swoim językiem jego ciepłe wnętrze. Zasłonił ramieniem oczy, wydobywając z siebie kolejny jęk, gdy mężczyzna dodatkową zaczął poruszać dłonią na jego ponownie nabrzmiewającym prąciu.
Po dłuższym czasie tych pieszczot, pod czas . Wziął lubrykant i wylał sobie o trochę na dwa palce. Następnie odłożył butelkę i wolną ręką, czule gładząc męskość chłopaka, wsunął w niego ostrożnie palec wskazujący.
Naprzemiennie wsuwa go i wysuwał, drażniąc nim jego ciepłe wnętrze.
- Suzuki-san – jęknął, obejmując kark klęczącego na nim Akiry.
Niewiedzą co zrobić nieco niepewnie pocałował go niewinnie, przykładając swoje wargi do jego ust. Mężczyzna mruknął mile zaskoczony. Odwzajemniał muskanie warg młodzieńca, pozwalając mu, aby wsunął swój język w jego usta. Ssał go ani na sekundę nie odrywając dłoni od jego wzbudzonej męskości.
Takanori powoli zaczynał się w to wszystko wczuwać, mimo że nie do końca to było wszystko z jego woli. Postanowił odsunąć na bok resztki zdrowego rozsądku, dając się podejść tkwiącym w nim gdzieś głęboko pożądaniu, które w tamtej chwili miało w końcu okazje wydostać się na zewnątrz. Jego ciało mówiło samo za siebie, pragnąc jeszcze więcej pieszczot i przyjemności, które w tym momencie był w stanie dać tylko Suzuki.
Sam nie wiedział, kiedy całe ciśnienie z jego ciała uszło nagle, wprawiając go w chwilową ekstazę.
Uśmiechnął się, patrząc, jak chłopak dochodzi prosto na swoją klatkę piersiową.
- Teraz stań do mnie tyłem na czworaka, dobrze? – kolejny raz pogłaskał go czule po policzku.
Przytrzymywał chłopaka, który dygotał cały na zmiękłych już rękach i nogach. W tej chwili był zarówno niesamowicie podniecony, jak i pełen obaw. Pisnął cicho, czując już twardą męskość między swoimi pośladkami.
- Cii… - uspokajająco pogładził chłopaka wzdłuż jego lekko wygiętych pleców. Nachylił się nad nim i przygryzł płatek jego prawego ucha, sięgając przy tym ręką miedzy jego nogi.
Takanori schował twarz w poduszce, zaciskając na niej palce, i jęcząc w nią nieco boleśnie. Z początku mężczyzna nie poruszał się w nim tylko czule, gładząc go po kręgosłupie. Nie bolało go to aż tak bardzo, jak się spodziewał, ale jednak nie należało to do przyjemności.
Mężczyzna wziął głęboki oddech, ledwo nad sobą panując. Czuł jak wnętrze chłopaka ciasno okalającego nabrzmiałą męskość. Dzięki dużej ilości lubrykatu wchodził w niego bez oporu. Posuwistymi ruchami zagłębiał się w nim, jednocześnie pieszcząc jego męskość, co nieco odwracało uwagę od tymczasowo nieprzyjemnej jeszcze penetracji.
Licealista całkiem zgiął łokcie, chowając twarz w poduszkach. Czuł, jak wszystko się trzęsie od gwałtownych ruchów Akiry. Stękał ciężko, czując, jak wszystko w nim wrze i pulsuje z podniecenia.
Nagle wyszedł z niego. Nawet nie zauważył, kiedy został odwrócony na plecy. Jęknął zaskoczony
Akira dołożył jeszcze lubrykatu i nie czekając dłużej z powrotem, zatopił się w ciele chłopaczka. Obejmując go, kontynuował penetracje już w nieco szybszym tempie ciężko, przy tym jęcząc.
- Ah! Oh… - leżał, pojękując jakieś niezrozumiale słowa. Teraz było mu już nieco lepiej. Mimo że było mu gorąco to łapczywie lgnął cały do ciepłego ciała Suzukiego. Zdawało mu się, że wchodzi w niego jeszcze głębiej niż wcześniej.
Takanori potem już nie wiele kontaktował z tego, co się dzieje. Cały czas zamkniętymi oczami obejmował kurczowo mężczyznę, który nieprzerwanie już penetrował jego wnętrze. Rozpływał się wręcz z tej dziwnej rozkoszy, jaką teraz odczuwał.
Ich ciężkie oddechy mieszały się wraz z przerywanymi jękami Matsumoto.
Suzuki poruszał w nim się coraz szybciej, narzucając własne tempo.
Prawie dławiąc się swoimi jękami, kurczowo zaciskał swoje uda wokół bioder swojego kochanka. Im bliżej był szczytu, tym bardziej wbijał swoje paznokcie w wytatuowane plecy mężczyzny.
- S-Suzuki-san – jęknął, czując, jak sięga końca. Prawie dławił się swoimi jękami, gdy Akira poruszał energicznie swoją dłonią jego członku. Takanori nie był już w stanie wytrzymać tego gwałtownie, dochodząc i drżąc lekko.
Nie był w stanie porównać tego do niczego, co wcześniej było mu dane przeżyć. Nigdy nie przypuszczał, że przeżyje coś takiego. Mimo wszystko nie żałował. Mimo wszystko był spełniony.
Był totalnie wykończony. Leżał nagi z zamkniętymi oczami, normując swój niespokojny oddech.
Wziął gwałtowny wdech, widząc męskość Akiry w ponownym wzwodzie. Zastanawiał się jak bardzo dużą potencje ma ten człowiek. Sam był już tak bardzo wykończony, że miał ochotę od razu zasnąć.
Takanori jęknął zaskoczony, gdy Suzuki nagle wziął go na ręce. Zrobił to z taką lekkością, jakby podnosił pluszową zabawkę, a nie człowieka. Następnie mężczyzna skierował swoje kroki w stronę łazienki. W jego umięśnionych ramionach wydawał mu się jeszcze drobniejszy niż wcześniej. Wspólna kąpiel była idealnym pretekstem do po dotykania jeszcze ciała młodzieńca.
Gdy Akira przygotowywał kąpiel, chłopaczek siedział na brzegu wanny z zamkniętymi oczami i znacznymi rumieńcami na twarzy. Był nieco skrępowany wiecznie łakomym wzrokiem Akiry zwróconym w jego stronę.
Gdy wanna już się napełniła wodą, mężczyzna zakręcił kran.
- Takanori — delikatnie położył swoją dłoń na jego ramieniu. Licealista zadrżał lekko wytrącony z zamyślenia, po czym spojrzał na blondyna.
Licealista niepewnie dołączył do mężczyzny w kąpieli. Wanna była wystarczająco duża, aby pomieścić ich obydwóch. Z początku siedzieli naprzeciw siebie, jednak chłopak nawet nie zdążył o tym pomyśleć, gdy moment później za pomocą rąk Suzukiego znalazł się w jego objęciach między nogami. Tors mężczyzny ściśle przyległ do pleców chłopaka.
Wziął w dłonie trochę żel do mycia i zaczął go rozprowadzać po ciele chłopaka. Masował jego tors aż do wytworzenia się piany. Potem powtórzył tę czynność na jego plecach.
Takanori nieco się rozluźnił, czując, jak dłonie mężczyzny masują go po jego barkach. Mimowolnie wydał z siebie przeciągły pomruk, przymykają przy tym powieki. Powoli przyzwyczajał się do jego dotyku, który sprawiał mu przyjemność.
Akira zaśmiał się pod nosem z jego reakcji. Dalej gładził go po plecach, schodząc dłońmi coraz niżej i niżej.
Odwrócił jego twarz w swoją stronę. Widzą jego lekko rozchylone usta, zapragnął go pocałować, co też od razu uczynił. Muśnięcie warg,
Takanori jęknął mu w usta, czując erekcje blondyna, która ocierał się o jego biodro.
Nieśmiało rozchylał swoje usta, splatając jego język ze swoim.
Wolną ręką mężczyzna obejmował go całego, trzymając go przy sobie. Znowu miał na niego niezmierną ochotę. Nieco, zaciskając swój uścisk, pogłębił bardziej ich płytki pocałunek. Wyraźnie czuł, jak jego twardy penis ociera się o jego biodro.
Kwestia kolejnego stosunku przepełniała go niepokojem, a nawet strachem. Był zmęczony i śpiący.
Suzuki dale swoimi wargami i językiem muskał jego kark jednocześnie, zsuwając niżej dłoń z podbrzusza chłopaka. Wolną dłonią gładził spięty, młodzieńczy tors, muskając od czasu do czasu delikatnie jego sutki, przyprawiając tym go o kolejne dreszcze przeszywające ciało młodzieńca. Ten sapnął, gdy poczuł jego dłoń między swoimi nogami.
- Ach... – czuł, jak nieco wbrew sobie znowu się podnieca.
Suzuki, całując jego wilgotną szyje, wsunął jeden ze swoich palców między jego pośladki. Zaczął go przygotowywać
- Mmm – był całkowicie unieruchomiony przez obejmującego go ramiona, Młodzieniec pomrukiwał słabo, gdy Suzuki całował go pożądliwie.
- Nie... Proszę... Nie, nie... - jęczał słabo, gdy już oderwał się od jego ust, trzymając mężczyznę za nadgarstki. Jego prośby jednak zdawały się na nic. Był za słaby i nie mógł w żaden sposób się sprzeciwić temu, co go znowu czekało. Czuł jak uprzednio wyciągnięte z niego palce są zastępowane przez dalej niezaspokojoną męskość Suzukiego, który wsunął się w niego gwałtownie aż do samego końca. Zaczął go uspokajająco całować, widząc pierwsze objawy paniki w jego zachowaniu.
- Ciii… Tobie też będzie przyjemnie. – kilkakrotnie pocałował jego szyje, wsłuchując się w hamowane przez chłopaka mimowolne jęki.
Już nie bawił się z nim żadne podchody od razu, narzucając swoje tempo.
Prędko jednak zaczął pojękiwać, gdy Akira wahadłowo poruszał dłonią na jego prąciu.
Woda gwałtownie zaczęła falować od wytężonych ruchów Akiry, który nabijał chłopaka na swoje podniecone prącie. Suzuki posapywał ciężko, wchodząc w niego raz za razem. Nie odrywał dłoni od jego przyrodzenia cały czas, utrzymując go w podnieceniu.
Chłopak potem nie był w stanie powstrzymać głośnego jęku rozkoszy, gdy uderzyły prosto w jego prostatę. Mimowolnie poruszał biodrami, dopasowując się do narzuconego tempa. Nie, będąc w stanie tego przerwać, musiał przetrwać to do końca. Kolejny raz uległ mu całkowicie, starając się samemu zacząć czerpać jakąś przyjemność z tego. Doszedł, czując go kolejny raz przy swojej prostacie. Nie minęło wiele czasu, gdy Suzuki z przeciągłym jękiem doszedł w jego wnętrzu.
Chłopak miał prawie łzy w oczach, kiedy w końcu z niego wyszedł. Ciężko oddychał z upuszczoną głową. Był cały roztrzęsiony po tym. Był za równie zły, jak spełniony jednocześnie. Przez chwile miał ochotę się gdzieś schować i nie wychodzić stamtąd.
Akira po wszystkim pomógł mu wyjść z wanny. Był okropnie zmęczony i śpiący, przez co prawie cały czas opierał się swoimi dłońmi o tors Akiry ledwo, trzymając się na nogach.
Niezwykła czułość Suzukiego podczas wycierania Takanoriego wprawiała w chłopaka w zakłopotanie. Trzymał go blisko przy sobie, a puchatym ręcznikiem wycierał dokładnie każdy fragment jego ciała.
Chłopak nie mógł pojąć jak bardzo osoba, która na co dzień jest członkiem mafii, może być taka. Swoim zachowaniem zdołał nieco udobruchać.
- Grzeczny – uśmiechnął się, przeczesując palcami wilgotne włosy chłopaka.
Gdy już był całkiem suchy, mężczyzna zabrał go z powrotem do pokoju. Od razu zauważył, że pościel została wymieniona na czystą po tym wszystkim, co dzisiaj robili na łóżku. Oczy mu się same zamykały, gdy Suzuki przykrywał go starannie kołdrą. Jakoś nie potrafił być na niego dłużej zły. Nie wiedział dlaczego, ale zrobiło mu się przykro, gdy mężczyzna wstał z łóżka i zaczął ubierać przyszykowany szlafrok z zamiarem opuszczenia pokoju.
- Jesteś już zmęczony, więc się wyśpij dobrze. Gdybym został, byłoby to niemożliwe. – usiadł na chwilę przy nim, widząc jego zawiedzione spojrzenie. Nachylił się nad młodzieńcem, po czym delikatnie go pocałował, muskając tylko jego wargi.- Jutro przyjdę do Ciebie wcześniej. – spojrzał na niego, po czym wstał. – Dobranoc Takanori – spojrzał na niego ostatni raz, wychodząc z pokoju.
Chłopak pod wpływem zmęczenia i wrażeń prawie natychmiast zasnął.
Wow,po prostu wow: D
OdpowiedzUsuń//Yūko-san
zgadzam sie z tym powyzej
OdpowiedzUsuńCała ta seria (mimo iż to dopiero drugi rozdział) niezmiernie mi się podoba, co jest rzadkością. Jestem pod dużym wrażeniem, naprawdę! Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńJednak dość mocno w oczy rzucają się błędy - składniowe i ortograficzne. Na Twoim miejscu pomyślałabym nad 'stałą' betą. Przemyśl to.
Ogółem wszystko czyta się bardzo lekko i płynnie - co jest dużym plusem. Błędy można jakoś przeboleć, gdyż mimo wszystko nie 'utrudniają' czytania oraz rozumowania tekstu.
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że będzie on tak samo ciekawy i wciągający jak ten.
/V.S. Silentium
Genialne! Co więcej napisać. Ale aż tyle razy.... Nie wyżyty. Czekam na nutę dramatyzmu, może zazdrości? Tak! Że jest zazdrosny o jakąś inną zabaweczke... O nic więcej nie proszę, bo i tak pewnie już wykrakałam, co być powinno.
OdpowiedzUsuńPorządny kawał fajnego opowiadania <3 świetna robota ^^
OdpowiedzUsuńrzeczywiście długi rozdział :D nie mam kompletnie weny na komentarz, więc wspomnę tylko, że podoba mi się te opowiadanie i jestem ciekawa co jeszcze się u nich wydarzy ^u^
dużo weny życzę :3
Witam,
OdpowiedzUsuńoch jest taki zawiedziony, jak Akira ma wychodzić, jak sie okazało Kira tutaj pracuje, kiedyś jej bardzo pomógł... mam wrażenie, że coś tutaj będzie więcej...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie