niedziela, 1 lutego 2015

Last Heaven V



Witam moi kochani. Moje ferie niestety dobiegły końca, ale jeszcze zdążyłam napisać kolejny rozdział. Muszę też powiedzieć, że prawdopodobnie następny rozdział będzie już ostatnim, ale nie martwcie się. Niedługo na blogu pojawi się nowa seria, która mam nadzieje spodoba wam się jeszcze bardziej.


Życzę wam miłego czytania ^_^ (wybaczcie za wszelkie błędy ;-;)




Nawet nie zauważyłem jak minął miesiąc odkąd poznałem Akirę. Wszystko toczyło się swoim naturalnym biegiem. Przez ten czas dostałem prace w sklepie, w którym pracował Akira, powoli także poznawałem jego znajomych którzy tam przychodzili.
Wieczorami razem jadaliśmy przygotowywaną prze ze mnie kolacje po tym jak odkryliśmy, że mam do tego smykałkę.  Jak tylko mogłem starałem się jakoś pomagać Akire w prowadzeniu domu. Moja pensja wprawdzie nie była bóg wie jak duża ale starczało na połowę rachunków i nawet zostawało trochę dla mnie.
Akira czas pilnował, aby niczego mi nie brakowało czasami wręcz mnie rozpieszczał. Jednak cały czas traktował mnie jak młodszego brata. Mimo, że prawdopodobnie darzyłem go nieco innym i silniejszym uczuciem, nie czułem się zbytnio tym pokrzywdzony. Sama jego obecność przy mnie działała na mnie niesamowicie dobrze.
Nie miałem jednak odwagi aby mu o tym powiedzieć. W głębi duszy balem się to pokazać, albo zrobić cokolwiek innego w tym kierunku. Wolałem nie ryzykować utraty osoby, która była dla mnie taka dobra. Nie chciałem zniszczyć tego wszystkiego tylko przez młodzieńczą miłostkę.
W tej chwili byłem naprawdę szczęśliwy. Nie potrzebowałem niczego więcej od życia. Byłem wdzięczny za wszystko co już miałem, bo i tak to już było wiele.
Dzięki niemu miałem dla kogo dalej żyć.

Od kilku dni męczyła mnie bez senność. Z początku miałem tylko problemy z zaśnięciem, ale od jakiś dwóch dni nie byłem w stanie w ogóle zasnąć. Bardzo powoli zbliżał się świt, jednak cały czas jakaś tajemnicza siła powstrzymywała mnie przed snem.
Leżałem w łóżku wpatrując się w widok za oknem. Moje myśli w tym momencie jak zwykle zaprzątał blondyn.
Wstałem i nie wiele się zastanawiając poszedłem do salonu gdzie Akira dalej spał na kanapie. Usiadłem na podłodze, tak że przed sobą miałem jego śpiącą twarz. Bezmyślnie wpatrywałem się w niego przez jakiś czas i nawet nie zauważyłem kiedy tylko zmorzył mnie długo wyczekiwany sen.
Nad ranem, gdy się obudziłem ze zdziwieniem odkryłem, że leżę obok blondyna na kanapie.
Nagle podniósł swoją prawą rękę, którą mnie objął nieco przysuwając bliżej siebie. Mruknął coś niezrozumiale, po czym z powrotem zapadł w głęboki sen. Korzystając z okazji wtuliłem się w niego ufnie i niewiele później również zasnąłem otoczony kojącym cieple.
Miałem jeszcze jakiś miły sen, ale gdy ponownie się obudziłem zupełnie zapomniałem co w nim było. Nieco zaspany podniosłem się i usiadłem na brzegu kanapy.
- Akira-kun? – powiedziałem rozglądając się wokół.
- Tutaj jestem – doszedł mnie głos z kuchni.  Wstałem i przecierając zaciśniętymi dłońmi oczy poszedłem prosto do kuchni. Lubiłem to pomieszczenie. Może nie było duże, ani specjalnie nowoczesne, ale podobało mi się. Ja zwykle zająłem jedno z dwóch krzeseł przy niewielkim stoliku przy ścianie. – Mam nadzieje, że dzisiaj się wyspałeś – stwierdził troskliwym tonem. – Kiedy się obudziłem  na chwilę w nocy zobaczyłem cię z głową na kanapie i zamkniętymi oczami. Spałeś niczym małe dziecko.- spojrzał na mnie smażąc omlet. Tak, odkąd tutaj byłem Akira znacznie poprawił swoje umiejętności kulinarne tłumacząc się tym, że nie pozwoli mi chodzić głodnym  i muszę trochę przybrać na wadze bo mi wszystkie kości widać.
- Ale na pewno wszystko w porządku? – zapytał kładąc przede mną talerz z gotowym śniadaniem oraz kubek zielonej herbaty.
- Teraz tak , wszystko jest dobrze.
- Wiesz, po prostu się o ciebie martwię. – powiedział spoglądając na mnie z troską.

Po zjedzonym śniadaniu jak prawie, że co dzień udaliśmy się do sklepu muzycznego. Dzisiaj była akurat moja zmiana. Jednak mimo to blondyn szedł tam razem ze mną.
- Akira-kun, jak masz ochotę gdzieś wyjść samemu to przecież nie musisz mnie cały czas pilnować. Już całkiem dobrze radzę sobie sam.
- Nie mam takiej potrzeba. Jakoś po prostu lubię z tobą przebywać. – zrobiło mi się cieplej na sercu . Uśmiechnąłem się sam do siebie stawiając nowa gitarę na wystawie.
- Oh witaj Takashima-kun. Co tym razem? Struny? Kabel do wzmacniacza? Kostki? – przywitałem rudowłosego, gdy chwilę później przekroczył próg sklepu.
- Nie, nie. Dzisiaj przyszedłem po nową gitarę. – dumnie wyciągnął z kieszeni dość wypchany portfel  -W końcu udało mi się odłożyć na to trochę.
- Uhuhu. Akira- kun akurat gdzieś tam siedzi.  Nie potrzebujesz mojej pomocy?
- Już mam coś upatrzone, ale chce jeszcze wypróbować przed kupnem.
- W porządku.
- A, jeszcze mam listę od Aoiego. Potrzebuje kilku rzeczy, ale nie miał czasu tutaj przyjść dzisiaj.
W czasie, gdy ja kompletowałem rzeczy z listy, Kouyou wyprobowywał wybrane modele gitar. Widać było, że doskonale wie czego chce. Grał fragmenty piosenek chcąc się upewnić by dokonać na pewno udanego zakupu. Słyszałem jak również doradzał się nieco Akiry.
- Oto moja wybranka – przyszedł wraz z wybraną gitarą. - Szkoda, że dobrej żony nie idzie tak znaleźć jak dobrej gitary waszym sklepie.
- Podchodząc do tego w ten sposób, to byś miał z dziesięć tych żon.
- To by było dopiero kłopotliwe. Na razie zostanę przy gitarach. – czule przytulił swój nowy nabytek. – Masz wszystko dla Yuu?
- Tak , tutaj wszystko zapakowałem. Zabierzesz się z tym jakoś?
- Och, już się tak o mnie nie martw. Poradzę sobie. A oto pieniądze. – położył dość pokaźny plik banknotów na ladzie. Przeliczyłem wszystko i schowałem do kasy.
- Dziękuje, oto reszta. Miłego dnia życzę. – uśmiechnąłem się recytując utartą formułkę.
- Tak, tak. Do zobaczenia. -  z uśmiechem od ucha do ucha, nieco obładowany wyszedł ze sklepu.
W południe jak zwykle zjedliśmy razem z Akirą bento od mamy Tanabe. Po szkole dzieciaki przychodziły pooglądać nową wystawę. Później przyszło również było jeszcze kilku klientów. Akira przez cały czas umilał mi nudne godziny rozmową, a gdy zajmowałem się swoimi obowiązkami siedział w kącie i pobrzękiwał na basie. Aż do popołudnia czas mijał spokojnie jak zazwyczaj.
- Takanori? – w pierwszej chwili w ogóle nie poznałem tego głosu. Akurat stałem odwrócony tyłem, układając nowe struny na półkach.
- Dzień dobry…- odwróciłem się i od razu znieruchomiałem widząc kto przede mną stoi. – Rodzice? – tylko tyle zdołało przejść przez zaciśnięte gardło. Byli oni chyba ostatnimi ludźmi na świecie, których bym się tutaj spodziewał.
- Takanori, syneczku… - tak teraz syneczku. W tym momencie targały mną skrajne emocje.
- Co wy tutaj robicie? – głos mi się łamał, gdy patrzyłem na stojącą przede mną matką i ojcem.
- Wszystko jeszcze raz dokładnie przemyśleliśmy i przyszliśmy cię zabrać z powrotem do domu.
- O czym wy mówicie?! – zrobiłem krok do tyłu, nie wierząc w to co się dzieje. Przecież to nie mogło dziać się naprawdę. – Nie musicie się o mnie martwić. Jak widzicie mam pracę. Mam również dach nad głową. Więc jeśli myślicie, że gdziekolwiek z wami pójdę to się mylicie. Zapomnieliście już dlaczego nie chcieliście mnie więcej widzieć? Najpierw wypędzacie mnie z domu wyrzekając się mnie, a teraz nagle chcecie abym tam wrócił?
- Wysłuchaj nas. Poślemy cię na studia. Będziesz mógł znaleźć o niebo lepszą pracę niż w tym sklepie. – widziałem jak z pogardą rozgląda się po pomieszczeniu. – A jak już będziesz dobrze zarabiał to znajdziemy ci ładną żonę i wszystko się dobrze ułoży. – ledwo się opanowałem słysząc to wszystko. Nie chciałem jedna k już wszczynać większej awantury. Mój ojciec stał z boku nieodzywająca się ani słowem. Domyślałem się, że to matka namówiła go na to.
- Bez was równie dobrze daje sobie radę. Nie mam po co wracać. Na pewno nigdzie z wami nie pójdę! 
Na nic się z tego wszystkiego nie zgadzam. Mówię, że zostaje tutaj. Niepotrzebnie tylko zawracaliście sobie głowę przychodząc tutaj. Więc jeśli mogę prosić to możecie już wyjść. – opuściłem głowę, opierając się dłońmi o blat. Stałem tak póki nie usłyszałem głośnego trzaśnięcie drzwi. Nawet się za nimi nie obejrzałem.
- Takanori?
- Wszystko w porządku Akira-kun – jakimś cudem udało mi się choć trochę uśmiechnąć.

 Dopiero pod wieczór wróciliśmy z powrotem do domu. Zmęczony tym wszystkim co się dzisiaj stało usiadłem na kanapie, blondyn po chwili zajął miejsce obok.
- Takanori na pewno jesteś tego wszystkiego pewny? Nie zmuszam cię…
- Ale sam tego chce. – schyliłem głowę wpatrując się w swoje kolana. – Nigdzie nie było mi tak dobrze jak tutaj. Teraz kiedy wszystko jako tako ułożyło to nie chce tego wszystkie porzucać. Chcę tutaj zostać. – podniosłem głowę i spojrzałem na niego . – Razem z tobą – uśmiechnąłem się mrużąc przy tym oczy. Po chwili poczułem silne ramiona blondyna obejmujące moje drobne ciało. Oparłem głowę na jego ramieniu, a on zaś głaskał mnie czule po włosach. Krople deszczu ponownie zaczęły stukać w szyby.
- Mam tylko pewne pytanie – przerwał panującą między nami ciszę.
- Jakie?
- Chodzi o twoich rodziców. Wspominałeś, że kiedy tylko skończyłeś szkołę kazali ci się stamtąd wynosić. O co chodziło? – zamarłem na chwile gwałtownie otwierając oczy. Domyślałem się, że wcześniej czy później o to zapyta. Nie byłem w stanie go okłamać, więc musiałem mu powiedzieć całą prawdę. Nieco niechętnie odsunąłem się od niego z powrotem normalnie siadając obok niego.
- Zawsze w jakiś sposób odstawałem od reszty rówieśników. Przez dłuższy czas rodzice starali się akceptować moje wszelakie odstępstwa od normy. Jednak kiedy dowiedzieli się, że… - przerwałem na chwile. Przełknąłem ciężko ślinę po czym wziąłem głęboki wdech. – Że… że jestem gejem. Urządzili mi za to mi istne piekło. Wyzywając od najgorszych kazali mi się wynosić z domu. Bo kto by chciał trzymać pod domem kogoś takiego. Nie zdziwię się jeśli ty też będzie podobnego zdania.
- Wcale nie. Przecież to nie ma wpływu na to kim jesteś. Dla mnie zawsze będziesz poznanym w deszczowy wieczór Taknorim. Przecież nie wygonię cie z tego domu za coś takiego. Nawet jakbyś mnie zgwałcił to bym tego nie zrobił. – zaśmiał się tarmosząc mnie dłonią po włosach. Łzy stanęły mi w oczach. Przytuliłem się do niego nagle nie chcąc aby je widział.
- Dziękuje…

***

- A co być powiedział na mały wypad do onsenu. Przyda nam się trochę odpoczynku. – zaproponował kiedy to wróciliśmy wcześniej z pracy do domu.
- Jeszcze nigdy nie byłem w żadnym. – wyznałem nieśmiało
- Naprawdę? Tutaj w Tokio znam naprawdę świetny. Pokarzę ci. Na pewno się tobie spodoba.
Tak więc udaliśmy się do onsenu, który znajdował się jakieś pół godziny drogi od nasze miejsca zamieszkania. Tamtejsz okolica była niezwykle spokojna jak na Tokio.
Po dotarciu na miejsce i  zapłaceniu za wejście poszliśmy prosto do szatni. Tam Akira od razu bez najmniejszego skrępowania rozebrał się do naga. Ja nieco mniej pewnie, ale również to zrobiłem.  Gdy tylko sobie przypomniałem jak pierwszy raz widział mnie nago zawstydziłem się jeszcze bardziej.
Wykorzystując sytuacje zacząłem mu się ukradkiem przyglądać.
Przez to, że był starszy w porównaniu do mnie miał już typową męską budowę. Szerokie ramiona i klatka piersiowa zwężająca się ku dołowi. Nie był zbyt bardzo wysoki, ale nie był też tak niski jak ja.
Skórę miał lekko śniadą oraz ładnie zarysowane mięśnie. Na pewno mógłby się spodobać niejednej dziewczynie i oczywiście komuś takiemu jak ja. Ma się ten gust ne? Za mogą nie miałem odwagi aby zejść wzrokiem niżej mimo iż byłem tak okropnie ciekaw.
Zanim jednak mogliśmy skorzystać z gorących źródeł musieliśmy się umyć we wspólnej łaźni. Zajęliśmy dwa krzesełka znajdujące się tuż obok siebie.
Z małego kranu nalałem sobie wody to drewnianego, wiadereczka. Po namoczeniu myjki, namydliłem ją i zacząłem się myć. Nie mogąc się powstrzymać co jakiś czas zerkałem w stronę Akiry, który bardzo dokładnie mył każdy skrawek swojego ciała. W tym czasie sam również obmywałem swoje ciało. Szybko odwróciłem głowę z powrotem do przodu, gdy Akira akurat spojrzał w moją stronę. Jednak już moment później z powrotem wręcz nachalnie się w niego wpatrywałem. Mogła to być moja ostania okazja. Trzeba było to wykorzystać.
Gdy już się umyliśmy udaliśmy się do dalszej części onsenu gdzie znajdowały się różnej wielkości baseniki.. Przez chwilę stałem na drewnianej werandzie rozglądając się wokół.  Ta część znajdowała się całkiem pod gołym niebem. Wszędzie unosiła się pora od gorącej wody. Wszystko było urządzone w typowym dla takich miejsc stylu. Po kątach rosły pojedyncze drzewa oraz bujna roślinność, która znacznie ożywała to miejsce. W niektórych basenach z ułożonych z kamieni wodospadów woda spływała strumieniami.
Było późne, sobotnie popołudnie. O tej porze większość ludzi dopiero kończyła prace, albo miało jeszcze zamiar pracować do późna. Przez co ku mojej uciesze nie było w tym miejscu zbyt wiele osób.
Wrz z Akirą wybraliśmy jeden ze znajdujących się na końcu basenów, który był idealny dla nas dwoje. W pobliżu nie było nikogo, przez co poczułem nieco lepiej. Już samo stanie nago obok blondyna wystarczająco mnie zawstydzało.
Obywaj już po chwili siedzieliśmy zanurzeni w gorącej wodzie. Mruknąłem cicho przymykając oczy, a blondyn zrobił również to samo.
- Przyjemnie ci?
- Tak i to bardzo – odpowiedziałem całkiem zamykając powieki
Z miejsca, w którym siedzieliśmy rozciągał się przepiękny widok na górę Fuji oraz zachodzące już słońce.  Cale to otoczenia działało na mnie uspakajająco.

Akira
Tego właśnie było mi trzeba. Panował tutaj taki kojący spokój. Otworzyłem z powrotem oczy spoglądając na zrelaksowanego Takanoriego. Wiedziałem, że po ostatnich wydarzeniach taki mały wypad dobrze mu zrobi. Przypomniałem sobie jak mi się przyglądał podczas naszego pobytu tutaj.
Zamknąłem oczy w pełni się relaksując. Przyjemnie było się tam pomoczyć w ciepłej wodzie. Postanowiłem na chwilę przestać o czymkolwiek myśleć popadając w lekką drzemkę.
Przełknąłem głęboko ślinę, gdy po ponownym otworzeniu oczu zobaczyłem stojącego Takę prosto pod strumieniem wody. Stał z zamkniętymi oczami centralnie ustawiony do mnie przodem. Przyglądałem się przez chwile jak woda spływa gładko po jego ciele.  Wyglądał już o wiele lepiej niż kiedy ostatni raz wydziałem go całkiem bez ubrań. W końcu już tak bardzo nie wystawały mu kości, a i skóra wyglądała nieco zdrowiej. Jego męskość zwisała spokojnie między jego szczupłymi udami. Gdybym nie wiedział i nie widział, to pomyślałbym, że te nogi należą do jakieś ładnej dziewczyny. Z daleka nie było nawet widać na nich żadnych włosków (które jednak mimo wszystko były).
Gdyby nie fakt, że jest chłopakiem to porównałbym go do leśnej rusałki zażywającej właśnie kąpieli  przy jakimś źródełku. Aż miło było popatrzeć kiedy to pozwalał aby woda strumieniami spływała po jego nagim ciele.
Gdy jednak otworzył oczy  i zobaczył, że się na niego patrzę od razu gwałtownie się odwrócił z powrotem zanurzając się w wodzie aż po szyje. Był naprawdę uroczy kiedy się tak zawstydzał.
- Takanori przecież nie masz się czego wstydzić
-A-ale… - zająknął się spoglądając na mnie z rumieńcami na twarzy.
- Chodź tutaj - z powrotem przysiadł się obok mnie.  W tym momencie zdałem sobie z prawdę, że mimowolnie się tym wszystkim podnieciłem. Co z człowiekiem robi dłuższy brak dziewczyny. Prawda, że zazwyczaj stawał mi na zawołanie, ale nie na takie!  Prawda, że Takanori  na swój sposób był atrakcyjny  przez swoją nieco androgeniczną urodę, ale bez przesady. Żeby mi ot tak po prostu stanął.  Już pomińmy fakt, że to chłopak. Przecież on mimo wszystko jeszcze wygląda jeszcze jak dziecko. Jeszcze zacznę się posądzać o jakieś zapędy pedofilskie no.  Westchnąłem bardziej się rozsiadając.  Jedyne co mogłem zrobić w tej chwili to poczekać, bo i tak jeszcze mieliśmy tutaj trochę posiedzieć.. Wolałem, aby Taka tego nie zauważył, bo mi by tutaj jeszcze zemdlał z wrażenia(ach ta skromność).
Przez resztę czasu blondynkowi nie schodziły urocze rumieńce.
- Może już chodźmy, dobrze? –  zaproponowałem, gdy już zaczęło robić się ciemno. Blondynek tylko pokiwał głową na potwierdzenie, po czym obydwoje wyszliśmy z wody.
Tym razem przez całą drogę powrotną trzymał przed sobą malutki ręczniczek zasłaniając nim swoje kroczę. Dopiero teraz zauważyłem jak dużo ludzi się tutaj zebrało.
Wróciliśmy do szatni, gdzie z powrotem się ubraliśmy, po czym wyszliśmy na zewnątrz.

Ruki
- A może wypożyczymy sobie jakiś film na dzisiaj? – zaproponował Akira kiedy akurat w drodze do domu przechodziliśmy obok wypożyczalni.
- Tak! – odrzekłem entuzjastycznie, po czym od razu weszliśmy do środka.
Przechadzaliśmy się miedzy zapełnionymi po brzegi pólkami nie bardzo wiedząc co wybrać. Z jakieś piętnaście minut zajęło nam znalezieni u czegokolwiek . W końcu zdecydowaliśmy się na jakiś film o apokalipsie zombie.
Następnie poszliśmy do sklepu gdzie nakupowaliśmy trochę jedzenie i przekąsek: chipsy, popcorn do zrobienia w mikrofali, jakieś gazowane napoje, a na koniec Akira dołożył do tego czteropak piwa.
Wraz zakupami udaliśmy się prosto do domu.
Akira wszystko ustawiał, a ja w międzyczasie rozpakowałem zakupy, po czym przygotowałem jedzenie. Zrobiłem popcorn i wsypałem chipsy do miski, aby nie trzeba było po nie iść w trakcie filmu. Wszystko postawiłem na stole, na którym znalazły się również napoje i szklanki na nie.
- Wszystko gotowe. Możemy zaczynać. - usiedliśmy razem na kanapie rozdzieleni miską popcornu. Akira otworzył jedno piwo i nalał ¾ szklanki, którą mi potem podał.
- Wiem, że nie jesteś pełnoletni, ale dzieckiem też już nie jesteś, więc możesz się ze mną trochę napić. Sam mam nie najlepszą głowę do tego. - blondyn zaśmiał się cicho, widząc moją nieco skrzywioną minę po pierwszym łyku gorzkawego trunku. – Przyzwyczaisz się –  przegryzłem to kolejną garścią popcornu. Po paru następnych łykach jednak doszedłem do wniosku, że nie jest to nawet takie złe.
Akira kiedy tylko opróżnił swoją puszkę, sięgnął po następną. Akcja filmu powoli się rozwijała.
- Ech, tylko nie to – jęknąłem, gdy oczywiście jakaś parka miała się zaraz pocałować. Nie chcąc na to patrzeć sięgnąłem po chipsy. Akurat w tym  momencie blondyn zrobił to samo przez co nasze dłonie zetknęły się ze sobą. Nagle przytrzymał moją rękę robiąc coś czego bym się nigdy nie spodziewał. Jego wargi ściśle przywarły do moich. Serce mi zaczęło gwałtownie bić, a na policzki od razu stąpił soczysty rumieniec. Mimowolnie zamknąłem oczy gdy zaczął muskać moje wargi swoimi. Westchnąłem sekundę później, czując jego język, który wsunął się prosto w moje lekko rozchylone usta. Czułem rozchodzące się po moim ciele ciepło. Powoli zacząłem odwzajemniać pieszczotę kładąc przy tym wolną dłoń na policzku blondyna. Akira tylko jeszcze przez chwile wprawiał w ruch nasze języki, które splatały się między sobą. Na koniec smoknął mnie czule w usta nieco się odsuwając.
Otworzyłem powieki jeszcze przez chwilę, czując lekkie mrowienie warg. Dalej zaskoczony spoglądałem na niego. Nie wiedząc co powiedzieć patrzałem prosto w jego ciemno brązowe oczy.
- Aki… - przerwał mi z lekkim uśmiechem na twarzy, kładąc swój palec na moich ustach.
Nie miałem zielonego pojęcia jak się teraz zachować. Przecież nie wyznamy sobie miłości jak w jakieś durnej komedii romantycznej.
Blondyn następnie odstawił miskę na bok, po czym jakby nigdy nic objął mnie, przysuwając do siebie.
. Wtulony w jego torsy cały czas spoglądałem na niego. Jednak za każdym razem kiedy ten tylko zwracał swój wzrok ku mnie ja chowałem niewinnie swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. W takiej pozycji siedzieliśmy, aż do napisów końcowych. Gdy skończył się filmu już nieco przysypiałem w objęciach Akiry.
- Chodź – podniósł mnie na chwilę zabierając do sypialni. Następnie bez słowa rozebrał mnie do samej bielizny. Czułem jak jego duże dłonie dotykając mojego ciała nie było jednak w tym nic nieprzyzwoitego. W tej chwili nasze oddechy wydawały mi się nienaturalnie głośne. Następnie blondyn również się rozebrał, po czym usiadł obok mnie.
- Akira?

- Nie bój się. Przecież cię nie zjem. Chcesz aby spał z tobą? – pokiwałem radośnie głową. Mężczyzna odkrył kołdrę pod którą natychmiast wszedłem. Już po chwili leżeliśmy razem naprzeciwko siebie. - Śpij skarbie – pocałował mnie w czoło zamykając oczy. To wszystko było takie dziwne. Nierealne. Jego ciało było takie ciepłe. O nic już nie pytając pierwszy raz od dłuższego czasu spokojnie zasnąłem. 

5 komentarzy:

  1. awww :3
    jak zwykle jestem zachwycona *w*
    Akira ma u mnie wielkiego plusa, zresztą przez całe opowiadanie jest wspaniały ^o^
    przyznam, że byłam prawie pewna, że będzie jakaś mocniejsza akcja, ale takie urocze, kochane zakończenie rozdziału też mi się bardzo podoba ^^
    trochę szkoda, że kończysz to opowiadanie, ale jestem bardzo ciekawa następnej serii ^^
    wenki :*
    (nie ma to jak trzy próby opublikowania komentarza ;-; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Kya! Super....super...super! Zrzeraz mnie ciekawosc co bedzie dalej..tj w nasttepnej seri...mam faze na Aoi'a i Kai'a...
    Weny! Duzo weny! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Soł słiiiit *q*

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie bardzo podtrzymało mnie na duchu, bardzo poprawiło humor w depresji. Choć z depresji raczej ciężko się wyleczyć.... Niemniej jednak słodko, pluszowo jest. Tak jak lubię. Tylko szkoda, że linki do rozdziałów nie są aktualizowane, dziękuję Bogu, że da się wyszukać pozostałe rozdziały w internecie, bo jest tylko zalinkowany pierwszy i ten piąty omyłkowo zamiast drugiego. Bardzo spodobał mi się pomysł ze sklepem muzycznym, umiejscowieniem akcji w takim miejscu. Ile bym dała, żeby móc się znaleźć, odwiedzić takie miejsce, gdzie ludzie prowadzący sklep na prawdę wiedzą co sprzedają i się tym pasjonują, nie jak to Empik, gdzie nic nie ma, a sprzedawca nawet nie wie o jaką płytę chodzi, gdy ktoś zapyta. -.- Kurczę, tylko to wciąż mało jak na pocałunek! Moje niewyżyte myśli, przepraszam. Ale sama prowokujesz do takowych myśli. Choćby sceną w onsenie. Chm... Jak to sobie wyobraziłam. Nie, dokładnie ten moment, ale że tam siedzą razem. I jak to opisałaś --- że Taka ma właściwie rzecz biorąc dziewczęce nóżki, itd. Ogółem to jak myślę o Rukim, to absolutnie nie jestem w stanie go sobie wyobrazić z nieogolonymi nogami. U nas w Polsce takie coś uznano by z miejsca za pedalstwo czy coś, ale u Rukiego to akurat pasuje, by miał je ogolone. W ogóle pomysł z tą pomocą jest świetny. Faktycznie czasem takie wyznania w stylu kocham cię po jednym pocałunku są naciągane w opowiadaniach, więc tutaj akurat wyszło zdecydowanie na plus, że tego nie napisałaś. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie jeszcze z większą dawką cukru (o ile się da), no i wiadomo co bym jeszcze chciała, by było. Mhmm.. xd ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    pięknie, nagle pojawili się rodzice i dobrze zrobił, ze nie wrócił z nimi, Akira coś naprawdę do niego czuje bo w tych gorących źródłach to tak, że to chłopak...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń