Witam moi kochani. Moje ferie niestety dobiegły końca, ale jeszcze zdążyłam napisać kolejny rozdział. Muszę też powiedzieć, że prawdopodobnie następny rozdział będzie już ostatnim, ale nie martwcie się. Niedługo na blogu pojawi się nowa seria, która mam nadzieje spodoba wam się jeszcze bardziej.
Życzę wam miłego czytania ^_^ (wybaczcie za wszelkie błędy ;-;)
Nawet nie
zauważyłem jak minął miesiąc odkąd poznałem Akirę. Wszystko toczyło się swoim
naturalnym biegiem. Przez ten czas dostałem prace w sklepie, w którym pracował
Akira, powoli także poznawałem jego znajomych którzy tam przychodzili.
Wieczorami
razem jadaliśmy przygotowywaną prze ze mnie kolacje po tym jak odkryliśmy, że
mam do tego smykałkę. Jak tylko mogłem
starałem się jakoś pomagać Akire w prowadzeniu domu. Moja pensja wprawdzie nie
była bóg wie jak duża ale starczało na połowę rachunków i nawet zostawało
trochę dla mnie.
Akira czas
pilnował, aby niczego mi nie brakowało czasami wręcz mnie rozpieszczał. Jednak
cały czas traktował mnie jak młodszego brata. Mimo, że prawdopodobnie darzyłem
go nieco innym i silniejszym uczuciem, nie czułem się zbytnio tym pokrzywdzony.
Sama jego obecność przy mnie działała na mnie niesamowicie dobrze.
Nie miałem
jednak odwagi aby mu o tym powiedzieć. W głębi duszy balem się to pokazać, albo
zrobić cokolwiek innego w tym kierunku. Wolałem nie ryzykować utraty osoby,
która była dla mnie taka dobra. Nie chciałem zniszczyć tego wszystkiego tylko
przez młodzieńczą miłostkę.
W tej chwili
byłem naprawdę szczęśliwy. Nie potrzebowałem niczego więcej od życia. Byłem
wdzięczny za wszystko co już miałem, bo i tak to już było wiele.
Dzięki niemu
miałem dla kogo dalej żyć.
Od kilku dni
męczyła mnie bez senność. Z początku miałem tylko problemy z zaśnięciem, ale od
jakiś dwóch dni nie byłem w stanie w ogóle zasnąć. Bardzo powoli zbliżał się
świt, jednak cały czas jakaś tajemnicza siła powstrzymywała mnie przed snem.
Leżałem w
łóżku wpatrując się w widok za oknem. Moje myśli w tym momencie jak zwykle
zaprzątał blondyn.
Wstałem i
nie wiele się zastanawiając poszedłem do salonu gdzie Akira dalej spał na
kanapie. Usiadłem na podłodze, tak że przed sobą miałem jego śpiącą twarz.
Bezmyślnie wpatrywałem się w niego przez jakiś czas i nawet nie zauważyłem
kiedy tylko zmorzył mnie długo wyczekiwany sen.
Nad ranem,
gdy się obudziłem ze zdziwieniem odkryłem, że leżę obok blondyna na kanapie.
Nagle
podniósł swoją prawą rękę, którą mnie objął nieco przysuwając bliżej siebie.
Mruknął coś niezrozumiale, po czym z powrotem zapadł w głęboki sen. Korzystając
z okazji wtuliłem się w niego ufnie i niewiele później również zasnąłem otoczony
kojącym cieple.
Miałem
jeszcze jakiś miły sen, ale gdy ponownie się obudziłem zupełnie zapomniałem co
w nim było. Nieco zaspany podniosłem się i usiadłem na brzegu kanapy.
- Akira-kun?
– powiedziałem rozglądając się wokół.
- Tutaj
jestem – doszedł mnie głos z kuchni. Wstałem i przecierając zaciśniętymi dłońmi
oczy poszedłem prosto do kuchni. Lubiłem to pomieszczenie. Może nie było duże,
ani specjalnie nowoczesne, ale podobało mi się. Ja zwykle zająłem jedno z dwóch
krzeseł przy niewielkim stoliku przy ścianie. – Mam nadzieje, że dzisiaj się
wyspałeś – stwierdził troskliwym tonem. – Kiedy się obudziłem na chwilę w nocy zobaczyłem cię z głową na
kanapie i zamkniętymi oczami. Spałeś niczym małe dziecko.- spojrzał na mnie
smażąc omlet. Tak, odkąd tutaj byłem Akira znacznie poprawił swoje umiejętności
kulinarne tłumacząc się tym, że nie pozwoli mi chodzić głodnym i muszę trochę przybrać na wadze bo mi
wszystkie kości widać.
- Ale na
pewno wszystko w porządku? – zapytał kładąc przede mną talerz z gotowym śniadaniem
oraz kubek zielonej herbaty.
- Teraz tak ,
wszystko jest dobrze.
- Wiesz, po
prostu się o ciebie martwię. – powiedział spoglądając na mnie z troską.
Po zjedzonym
śniadaniu jak prawie, że co dzień udaliśmy się do sklepu muzycznego. Dzisiaj
była akurat moja zmiana. Jednak mimo to blondyn szedł tam razem ze mną.
- Akira-kun,
jak masz ochotę gdzieś wyjść samemu to przecież nie musisz mnie cały czas
pilnować. Już całkiem dobrze radzę sobie sam.
- Nie mam
takiej potrzeba. Jakoś po prostu lubię z tobą przebywać. – zrobiło mi się
cieplej na sercu . Uśmiechnąłem się sam do siebie stawiając nowa gitarę na
wystawie.
- Oh witaj
Takashima-kun. Co tym razem? Struny? Kabel do wzmacniacza? Kostki? –
przywitałem rudowłosego, gdy chwilę później przekroczył próg sklepu.
- Nie, nie.
Dzisiaj przyszedłem po nową gitarę. – dumnie wyciągnął z kieszeni dość wypchany
portfel -W końcu udało mi się odłożyć na
to trochę.
- Uhuhu.
Akira- kun akurat gdzieś tam siedzi. Nie
potrzebujesz mojej pomocy?
- Już mam
coś upatrzone, ale chce jeszcze wypróbować przed kupnem.
- W
porządku.
- A, jeszcze
mam listę od Aoiego. Potrzebuje kilku rzeczy, ale nie miał czasu tutaj przyjść
dzisiaj.
W czasie,
gdy ja kompletowałem rzeczy z listy, Kouyou wyprobowywał wybrane modele gitar.
Widać było, że doskonale wie czego chce. Grał fragmenty piosenek chcąc się
upewnić by dokonać na pewno udanego zakupu. Słyszałem jak również doradzał się
nieco Akiry.
- Oto moja
wybranka – przyszedł wraz z wybraną gitarą. - Szkoda, że dobrej żony nie idzie
tak znaleźć jak dobrej gitary waszym sklepie.
- Podchodząc
do tego w ten sposób, to byś miał z dziesięć tych żon.
- To by było
dopiero kłopotliwe. Na razie zostanę przy gitarach. – czule przytulił swój nowy
nabytek. – Masz wszystko dla Yuu?
- Tak ,
tutaj wszystko zapakowałem. Zabierzesz się z tym jakoś?
- Och, już
się tak o mnie nie martw. Poradzę sobie. A oto pieniądze. – położył dość
pokaźny plik banknotów na ladzie. Przeliczyłem wszystko i schowałem do kasy.
- Dziękuje,
oto reszta. Miłego dnia życzę. – uśmiechnąłem się recytując utartą formułkę.
- Tak, tak.
Do zobaczenia. - z uśmiechem od ucha do
ucha, nieco obładowany wyszedł ze sklepu.
W południe
jak zwykle zjedliśmy razem z Akirą bento od mamy Tanabe. Po szkole dzieciaki
przychodziły pooglądać nową wystawę. Później przyszło również było jeszcze
kilku klientów. Akira przez cały czas umilał mi nudne godziny rozmową, a gdy
zajmowałem się swoimi obowiązkami siedział w kącie i pobrzękiwał na basie. Aż
do popołudnia czas mijał spokojnie jak zazwyczaj.
- Takanori?
– w pierwszej chwili w ogóle nie poznałem tego głosu. Akurat stałem odwrócony
tyłem, układając nowe struny na półkach.
- Dzień
dobry…- odwróciłem się i od razu znieruchomiałem widząc kto przede mną stoi. –
Rodzice? – tylko tyle zdołało przejść przez zaciśnięte gardło. Byli oni chyba
ostatnimi ludźmi na świecie, których bym się tutaj spodziewał.
- Takanori,
syneczku… - tak teraz syneczku. W tym momencie targały mną skrajne emocje.
- Co wy
tutaj robicie? – głos mi się łamał, gdy patrzyłem na stojącą przede mną matką i
ojcem.
- Wszystko
jeszcze raz dokładnie przemyśleliśmy i przyszliśmy cię zabrać z powrotem do
domu.
- O czym wy
mówicie?! – zrobiłem krok do tyłu, nie wierząc w to co się dzieje. Przecież to
nie mogło dziać się naprawdę. – Nie musicie się o mnie martwić. Jak widzicie
mam pracę. Mam również dach nad głową. Więc jeśli myślicie, że gdziekolwiek z
wami pójdę to się mylicie. Zapomnieliście już dlaczego nie chcieliście mnie
więcej widzieć? Najpierw wypędzacie mnie z domu wyrzekając się mnie, a teraz
nagle chcecie abym tam wrócił?
- Wysłuchaj
nas. Poślemy cię na studia. Będziesz mógł znaleźć o niebo lepszą pracę niż w
tym sklepie. – widziałem jak z pogardą rozgląda się po pomieszczeniu. – A jak
już będziesz dobrze zarabiał to znajdziemy ci ładną żonę i wszystko się dobrze
ułoży. – ledwo się opanowałem słysząc to wszystko. Nie chciałem jedna k już
wszczynać większej awantury. Mój ojciec stał z boku nieodzywająca się ani
słowem. Domyślałem się, że to matka namówiła go na to.
- Bez was
równie dobrze daje sobie radę. Nie mam po co wracać. Na pewno nigdzie z wami
nie pójdę!
Na nic się z
tego wszystkiego nie zgadzam. Mówię, że zostaje tutaj. Niepotrzebnie tylko
zawracaliście sobie głowę przychodząc tutaj. Więc jeśli mogę prosić to możecie
już wyjść. – opuściłem głowę, opierając się dłońmi o blat. Stałem tak póki nie
usłyszałem głośnego trzaśnięcie drzwi. Nawet się za nimi nie obejrzałem.
- Takanori?
- Wszystko w
porządku Akira-kun – jakimś cudem udało mi się choć trochę uśmiechnąć.
Dopiero pod wieczór wróciliśmy z powrotem do
domu. Zmęczony tym wszystkim co się dzisiaj stało usiadłem na kanapie, blondyn
po chwili zajął miejsce obok.
- Takanori na
pewno jesteś tego wszystkiego pewny? Nie zmuszam cię…
- Ale sam
tego chce. – schyliłem głowę wpatrując się w swoje kolana. – Nigdzie nie było
mi tak dobrze jak tutaj. Teraz kiedy wszystko jako tako ułożyło to nie chce tego
wszystkie porzucać. Chcę tutaj zostać. – podniosłem głowę i spojrzałem na niego
. – Razem z tobą – uśmiechnąłem się mrużąc przy tym oczy. Po chwili poczułem
silne ramiona blondyna obejmujące moje drobne ciało. Oparłem głowę na jego
ramieniu, a on zaś głaskał mnie czule po włosach. Krople deszczu ponownie
zaczęły stukać w szyby.
- Mam tylko
pewne pytanie – przerwał panującą między nami ciszę.
- Jakie?
- Chodzi o
twoich rodziców. Wspominałeś, że kiedy tylko skończyłeś szkołę kazali ci się
stamtąd wynosić. O co chodziło? – zamarłem na chwile gwałtownie otwierając
oczy. Domyślałem się, że wcześniej czy później o to zapyta. Nie byłem w stanie
go okłamać, więc musiałem mu powiedzieć całą prawdę. Nieco niechętnie odsunąłem
się od niego z powrotem normalnie siadając obok niego.
- Zawsze w
jakiś sposób odstawałem od reszty rówieśników. Przez dłuższy czas rodzice
starali się akceptować moje wszelakie odstępstwa od normy. Jednak kiedy
dowiedzieli się, że… - przerwałem na chwile. Przełknąłem ciężko ślinę po czym
wziąłem głęboki wdech. – Że… że jestem gejem. Urządzili mi za to mi istne
piekło. Wyzywając od najgorszych kazali mi się wynosić z domu. Bo kto by chciał
trzymać pod domem kogoś takiego. Nie zdziwię się jeśli ty też będzie podobnego
zdania.
- Wcale nie.
Przecież to nie ma wpływu na to kim jesteś. Dla mnie zawsze będziesz poznanym w
deszczowy wieczór Taknorim. Przecież nie wygonię cie z tego domu za coś
takiego. Nawet jakbyś mnie zgwałcił to bym tego nie zrobił. – zaśmiał się
tarmosząc mnie dłonią po włosach. Łzy stanęły mi w oczach. Przytuliłem się do
niego nagle nie chcąc aby je widział.
- Dziękuje…
***
- A co być
powiedział na mały wypad do onsenu. Przyda nam się trochę odpoczynku. –
zaproponował kiedy to wróciliśmy wcześniej z pracy do domu.
- Jeszcze
nigdy nie byłem w żadnym. – wyznałem nieśmiało
- Naprawdę?
Tutaj w Tokio znam naprawdę świetny. Pokarzę ci. Na pewno się tobie spodoba.
Tak więc
udaliśmy się do onsenu, który znajdował się jakieś pół godziny drogi od nasze
miejsca zamieszkania. Tamtejsz okolica była niezwykle spokojna jak na Tokio.
Po dotarciu
na miejsce i zapłaceniu za wejście
poszliśmy prosto do szatni. Tam Akira od razu bez najmniejszego skrępowania
rozebrał się do naga. Ja nieco mniej pewnie, ale również to zrobiłem. Gdy tylko sobie przypomniałem jak pierwszy
raz widział mnie nago zawstydziłem się jeszcze bardziej.
Wykorzystując
sytuacje zacząłem mu się ukradkiem przyglądać.
Przez to, że
był starszy w porównaniu do mnie miał już typową męską budowę. Szerokie ramiona
i klatka piersiowa zwężająca się ku dołowi. Nie był zbyt bardzo wysoki, ale nie
był też tak niski jak ja.
Skórę miał
lekko śniadą oraz ładnie zarysowane mięśnie. Na pewno mógłby się spodobać
niejednej dziewczynie i oczywiście komuś takiemu jak ja. Ma się ten gust ne? Za
mogą nie miałem odwagi aby zejść wzrokiem niżej mimo iż byłem tak okropnie
ciekaw.
Zanim jednak
mogliśmy skorzystać z gorących źródeł musieliśmy się umyć we wspólnej łaźni.
Zajęliśmy dwa krzesełka znajdujące się tuż obok siebie.
Z małego
kranu nalałem sobie wody to drewnianego, wiadereczka. Po namoczeniu myjki,
namydliłem ją i zacząłem się myć. Nie mogąc się powstrzymać co jakiś czas
zerkałem w stronę Akiry, który bardzo dokładnie mył każdy skrawek swojego
ciała. W tym czasie sam również obmywałem swoje ciało. Szybko odwróciłem głowę
z powrotem do przodu, gdy Akira akurat spojrzał w moją stronę. Jednak już
moment później z powrotem wręcz nachalnie się w niego wpatrywałem. Mogła to być
moja ostania okazja. Trzeba było to wykorzystać.
Gdy już się
umyliśmy udaliśmy się do dalszej części onsenu gdzie znajdowały się różnej
wielkości baseniki.. Przez chwilę stałem na drewnianej werandzie rozglądając
się wokół. Ta część znajdowała się
całkiem pod gołym niebem. Wszędzie unosiła się pora od gorącej wody. Wszystko
było urządzone w typowym dla takich miejsc stylu. Po kątach rosły pojedyncze
drzewa oraz bujna roślinność, która znacznie ożywała to miejsce. W niektórych
basenach z ułożonych z kamieni wodospadów woda spływała strumieniami.
Było późne,
sobotnie popołudnie. O tej porze większość ludzi dopiero kończyła prace, albo
miało jeszcze zamiar pracować do późna. Przez co ku mojej uciesze nie było w
tym miejscu zbyt wiele osób.
Wrz z Akirą
wybraliśmy jeden ze znajdujących się na końcu basenów, który był idealny dla
nas dwoje. W pobliżu nie było nikogo, przez co poczułem nieco lepiej. Już samo
stanie nago obok blondyna wystarczająco mnie zawstydzało.
Obywaj już
po chwili siedzieliśmy zanurzeni w gorącej wodzie. Mruknąłem cicho przymykając
oczy, a blondyn zrobił również to samo.
- Przyjemnie
ci?
- Tak i to
bardzo – odpowiedziałem całkiem zamykając powieki
Z miejsca, w
którym siedzieliśmy rozciągał się przepiękny widok na górę Fuji oraz zachodzące
już słońce. Cale to otoczenia działało
na mnie uspakajająco.
Akira
Tego właśnie
było mi trzeba. Panował tutaj taki kojący spokój. Otworzyłem z powrotem oczy
spoglądając na zrelaksowanego Takanoriego. Wiedziałem, że po ostatnich
wydarzeniach taki mały wypad dobrze mu zrobi. Przypomniałem sobie jak mi się
przyglądał podczas naszego pobytu tutaj.
Zamknąłem
oczy w pełni się relaksując. Przyjemnie było się tam pomoczyć w ciepłej wodzie.
Postanowiłem na chwilę przestać o czymkolwiek myśleć popadając w lekką drzemkę.
Przełknąłem
głęboko ślinę, gdy po ponownym otworzeniu oczu zobaczyłem stojącego Takę prosto
pod strumieniem wody. Stał z zamkniętymi oczami centralnie ustawiony do mnie
przodem. Przyglądałem się przez chwile jak woda spływa gładko po jego ciele. Wyglądał już o wiele lepiej niż kiedy ostatni
raz wydziałem go całkiem bez ubrań. W końcu już tak bardzo nie wystawały mu
kości, a i skóra wyglądała nieco zdrowiej. Jego męskość zwisała spokojnie
między jego szczupłymi udami. Gdybym nie wiedział i nie widział, to
pomyślałbym, że te nogi należą do jakieś ładnej dziewczyny. Z daleka nie było
nawet widać na nich żadnych włosków (które jednak mimo wszystko były).
Gdyby nie
fakt, że jest chłopakiem to porównałbym go do leśnej rusałki zażywającej
właśnie kąpieli przy jakimś źródełku. Aż
miło było popatrzeć kiedy to pozwalał aby woda strumieniami spływała po jego
nagim ciele.
Gdy jednak otworzył
oczy i zobaczył, że się na niego patrzę
od razu gwałtownie się odwrócił z powrotem zanurzając się w wodzie aż po szyje.
Był naprawdę uroczy kiedy się tak zawstydzał.
- Takanori
przecież nie masz się czego wstydzić
-A-ale… -
zająknął się spoglądając na mnie z rumieńcami na twarzy.
- Chodź
tutaj - z powrotem przysiadł się obok mnie. W tym momencie zdałem sobie z prawdę, że
mimowolnie się tym wszystkim podnieciłem. Co z człowiekiem robi dłuższy brak
dziewczyny. Prawda, że zazwyczaj stawał mi na zawołanie, ale nie na takie! Prawda, że Takanori na swój sposób był atrakcyjny przez swoją nieco androgeniczną urodę, ale
bez przesady. Żeby mi ot tak po prostu stanął. Już pomińmy fakt, że to chłopak. Przecież on
mimo wszystko jeszcze wygląda jeszcze jak dziecko. Jeszcze zacznę się posądzać
o jakieś zapędy pedofilskie no. Westchnąłem
bardziej się rozsiadając. Jedyne co
mogłem zrobić w tej chwili to poczekać, bo i tak jeszcze mieliśmy tutaj trochę
posiedzieć.. Wolałem, aby Taka tego nie zauważył, bo mi by tutaj jeszcze
zemdlał z wrażenia(ach ta skromność).
Przez resztę
czasu blondynkowi nie schodziły urocze rumieńce.
- Może już
chodźmy, dobrze? – zaproponowałem, gdy
już zaczęło robić się ciemno. Blondynek tylko pokiwał głową na potwierdzenie,
po czym obydwoje wyszliśmy z wody.
Tym razem
przez całą drogę powrotną trzymał przed sobą malutki ręczniczek zasłaniając nim
swoje kroczę. Dopiero teraz zauważyłem jak dużo ludzi się tutaj zebrało.
Wróciliśmy
do szatni, gdzie z powrotem się ubraliśmy, po czym wyszliśmy na zewnątrz.
Ruki
- A może
wypożyczymy sobie jakiś film na dzisiaj? – zaproponował Akira kiedy akurat w
drodze do domu przechodziliśmy obok wypożyczalni.
- Tak! –
odrzekłem entuzjastycznie, po czym od razu weszliśmy do środka.
Przechadzaliśmy
się miedzy zapełnionymi po brzegi pólkami nie bardzo wiedząc co wybrać. Z
jakieś piętnaście minut zajęło nam znalezieni u czegokolwiek . W końcu zdecydowaliśmy
się na jakiś film o apokalipsie zombie.
Następnie
poszliśmy do sklepu gdzie nakupowaliśmy trochę jedzenie i przekąsek: chipsy,
popcorn do zrobienia w mikrofali, jakieś gazowane napoje, a na koniec Akira
dołożył do tego czteropak piwa.
Wraz
zakupami udaliśmy się prosto do domu.
Akira
wszystko ustawiał, a ja w międzyczasie rozpakowałem zakupy, po czym
przygotowałem jedzenie. Zrobiłem popcorn i wsypałem chipsy do miski, aby nie
trzeba było po nie iść w trakcie filmu. Wszystko postawiłem na stole, na którym
znalazły się również napoje i szklanki na nie.
- Wszystko
gotowe. Możemy zaczynać. - usiedliśmy razem na kanapie rozdzieleni miską
popcornu. Akira otworzył jedno piwo i nalał ¾ szklanki, którą mi potem podał.
- Wiem, że
nie jesteś pełnoletni, ale dzieckiem też już nie jesteś, więc możesz się ze mną
trochę napić. Sam mam nie najlepszą głowę do tego. - blondyn zaśmiał się cicho,
widząc moją nieco skrzywioną minę po pierwszym łyku gorzkawego trunku. –
Przyzwyczaisz się – przegryzłem to
kolejną garścią popcornu. Po paru następnych łykach jednak doszedłem do
wniosku, że nie jest to nawet takie złe.
Akira kiedy
tylko opróżnił swoją puszkę, sięgnął po następną. Akcja filmu powoli się
rozwijała.
- Ech, tylko
nie to – jęknąłem, gdy oczywiście jakaś parka miała się zaraz pocałować. Nie
chcąc na to patrzeć sięgnąłem po chipsy. Akurat w tym momencie blondyn zrobił to samo przez co
nasze dłonie zetknęły się ze sobą. Nagle przytrzymał moją rękę robiąc coś czego
bym się nigdy nie spodziewał. Jego wargi ściśle przywarły do moich. Serce mi
zaczęło gwałtownie bić, a na policzki od razu stąpił soczysty rumieniec.
Mimowolnie zamknąłem oczy gdy zaczął muskać moje wargi swoimi. Westchnąłem
sekundę później, czując jego język, który wsunął się prosto w moje lekko
rozchylone usta. Czułem rozchodzące się po moim ciele ciepło. Powoli zacząłem
odwzajemniać pieszczotę kładąc przy tym wolną dłoń na policzku blondyna. Akira
tylko jeszcze przez chwile wprawiał w ruch nasze języki, które splatały się
między sobą. Na koniec smoknął mnie czule w usta nieco się odsuwając.
Otworzyłem
powieki jeszcze przez chwilę, czując lekkie mrowienie warg. Dalej zaskoczony
spoglądałem na niego. Nie wiedząc co powiedzieć patrzałem prosto w jego ciemno
brązowe oczy.
- Aki… -
przerwał mi z lekkim uśmiechem na twarzy, kładąc swój palec na moich ustach.
Nie miałem
zielonego pojęcia jak się teraz zachować. Przecież nie wyznamy sobie miłości
jak w jakieś durnej komedii romantycznej.
Blondyn
następnie odstawił miskę na bok, po czym jakby nigdy nic objął mnie, przysuwając
do siebie.
. Wtulony w
jego torsy cały czas spoglądałem na niego. Jednak za każdym razem kiedy ten
tylko zwracał swój wzrok ku mnie ja chowałem niewinnie swoją twarz w
zagłębieniu jego szyi. W takiej pozycji siedzieliśmy, aż do napisów końcowych.
Gdy skończył się filmu już nieco przysypiałem w objęciach Akiry.
- Chodź –
podniósł mnie na chwilę zabierając do sypialni. Następnie bez słowa rozebrał
mnie do samej bielizny. Czułem jak jego duże dłonie dotykając mojego ciała nie
było jednak w tym nic nieprzyzwoitego. W tej chwili nasze oddechy wydawały mi
się nienaturalnie głośne. Następnie blondyn również się rozebrał, po czym
usiadł obok mnie.
- Akira?
- Nie bój
się. Przecież cię nie zjem. Chcesz aby spał z tobą? – pokiwałem radośnie głową.
Mężczyzna odkrył kołdrę pod którą natychmiast wszedłem. Już po chwili leżeliśmy
razem naprzeciwko siebie. - Śpij skarbie – pocałował mnie w czoło zamykając
oczy. To wszystko było takie dziwne. Nierealne. Jego ciało było takie ciepłe. O
nic już nie pytając pierwszy raz od dłuższego czasu spokojnie zasnąłem.
awww :3
OdpowiedzUsuńjak zwykle jestem zachwycona *w*
Akira ma u mnie wielkiego plusa, zresztą przez całe opowiadanie jest wspaniały ^o^
przyznam, że byłam prawie pewna, że będzie jakaś mocniejsza akcja, ale takie urocze, kochane zakończenie rozdziału też mi się bardzo podoba ^^
trochę szkoda, że kończysz to opowiadanie, ale jestem bardzo ciekawa następnej serii ^^
wenki :*
(nie ma to jak trzy próby opublikowania komentarza ;-; )
Kya! Super....super...super! Zrzeraz mnie ciekawosc co bedzie dalej..tj w nasttepnej seri...mam faze na Aoi'a i Kai'a...
OdpowiedzUsuńWeny! Duzo weny! ^.^
Soł słiiiit *q*
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie bardzo podtrzymało mnie na duchu, bardzo poprawiło humor w depresji. Choć z depresji raczej ciężko się wyleczyć.... Niemniej jednak słodko, pluszowo jest. Tak jak lubię. Tylko szkoda, że linki do rozdziałów nie są aktualizowane, dziękuję Bogu, że da się wyszukać pozostałe rozdziały w internecie, bo jest tylko zalinkowany pierwszy i ten piąty omyłkowo zamiast drugiego. Bardzo spodobał mi się pomysł ze sklepem muzycznym, umiejscowieniem akcji w takim miejscu. Ile bym dała, żeby móc się znaleźć, odwiedzić takie miejsce, gdzie ludzie prowadzący sklep na prawdę wiedzą co sprzedają i się tym pasjonują, nie jak to Empik, gdzie nic nie ma, a sprzedawca nawet nie wie o jaką płytę chodzi, gdy ktoś zapyta. -.- Kurczę, tylko to wciąż mało jak na pocałunek! Moje niewyżyte myśli, przepraszam. Ale sama prowokujesz do takowych myśli. Choćby sceną w onsenie. Chm... Jak to sobie wyobraziłam. Nie, dokładnie ten moment, ale że tam siedzą razem. I jak to opisałaś --- że Taka ma właściwie rzecz biorąc dziewczęce nóżki, itd. Ogółem to jak myślę o Rukim, to absolutnie nie jestem w stanie go sobie wyobrazić z nieogolonymi nogami. U nas w Polsce takie coś uznano by z miejsca za pedalstwo czy coś, ale u Rukiego to akurat pasuje, by miał je ogolone. W ogóle pomysł z tą pomocą jest świetny. Faktycznie czasem takie wyznania w stylu kocham cię po jednym pocałunku są naciągane w opowiadaniach, więc tutaj akurat wyszło zdecydowanie na plus, że tego nie napisałaś. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie jeszcze z większą dawką cukru (o ile się da), no i wiadomo co bym jeszcze chciała, by było. Mhmm.. xd ^^
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńpięknie, nagle pojawili się rodzice i dobrze zrobił, ze nie wrócił z nimi, Akira coś naprawdę do niego czuje bo w tych gorących źródłach to tak, że to chłopak...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie