środa, 12 listopada 2014

Pamiętniki z Wakacji V



Tytuł: Pamiętniki z wakacji V
Beta: Brak (więc wybaczcie wszystkie błędy ;_;)
Uwagi: No przecież wiadomo, jak zazwyczaj...
Od autora: Tadam! Po w sumie 6 miesiącach pamiętniki powracają. Seria dobiega końca i chciałabym ją w końcu skończyć by zacząć następną. Nie jest może jakoś specjalnie rozpisany, ale lepsze to niż nic. Miłego czytania ^^





Tego dnia znowu powróciła słoneczna pogoda. Wraz z nią z powrotem wszystkich dopadł wakacyjny nastrój.  Chcieli jak najlepiej wykorzystać ostatnie dni urlopu.

- A co powiecie na imprezę dzisiaj wieczorem? – zaproponował Takamasa podczas wspólnego śniadania.
- Tak! – krzyknęli chóralnie Uruha z Aoim jak zwykle piersi do imprezowania.
- Może być pod warunkiem, że nie spijecie mnie tak jak ostatnio. – powiedział Ruki zakładając ręce na piersi.
- Spokojnie dla ciebie załatwimy butelkę oranginy. – Akira poklepał swoje Maleństwo po głowie.
 - Ale ty też masz dużo nie pić. – spojrzał na niego groźnie.
- Dobrze, dobrze kochanie – objął go na krótko.

Po śniadaniu poszli na plażę chcąc jakoś zająć czas do wieczora. Tym razem rozłożyli się nieco dalej niż ostatnio. W tym miejscu od strony lądu klify zasłaniały ich całkowicie. Na błękitnym niebie posuwało się tylko kilka białych, kłębiastych chmurek. Słońce mocno ogrzewało swoimi promieniami wszystko co było w ich zasięgu.
Rozłożyli na ciepłym, złotym piasku koce, a Ruki dodatkowo ustawił dwie parasolki, aby zapewnić sobie stuprocentową ochronę przed słońcem.
Wolał siedzieć w cieniu i przyglądać się do woli półnagiemu Suzukiemu zażywającego w tej chwili kąpieli w morzu.
W tym czasie Uruha z zachwytem fan girlsa oglądał surfującego Yuu, który niczym młody bóg okiełznywał fale na swojej desce. Miyavi zaś wylegiwał się na jednym z kocu odsypiając poprzednią noc. Tanabe siedział przy nim czytając jakiś magazyn.

- Wszystko mnie boli. – jęknął Takanori kładąc się całkiem na kocyku.
- Masażyk? – zaproponował basista, który akurat wrócił z wody.
- Ale tylko po plecach perwersie.- przewrócił się na brzuch, nie odwracając wzroku od Akiry.
- Kto to mówi. Mam ci zaprezentować twój wczorajszy masaż? – nachylił się nad nim z głupkowatym uśmiechem.
- Co? Teraz? Tutaj? Rei! – podniósł dłonie w obronnym geście.
- Żartowałem. – zabrał swoje ręce siadając z powrotem obok. – Usiądź, a ja ci zrobię ten masażyk.- rozłożył nogi siadając za nim. Położył swoje dłonie od razu zaczynając rozmasowywać nieco zbolałe mięśnie wokalisty.

- Mam coś dla was. – odparł radośnie Tanabe stawiając na kocu duży piknikowy kosz. Wszyscy na myśl o jedzeniu zebrali się siadając razem
W środku kosza znajdowały się różne smakołyki, począwszy od pozawijanych i równo pokrojonych w równe kawałeczki omletów po przez słynne francuskie tosty zrobione przez Kaia. Nie zabrakło także trójkątnych kanapek z tostowego chleba obłożonych sałatą, jajkiem i majonezem. W małej przenośnej lodóweczce mieli puszki z zimnymi napojami.  W ten sposób urządzili sobie piknik na plaży.
-Nasz kochany lider jest dla nas taki dobry - wszyscy z wdzięczności przytulili Kaia.
- Dobrze, dobrze to tylko jedzenie – zaśmiał się mrużąc oczy dalej będąc przytulanym
- Ej no starczy, tylko ja mam prawo go tak długo przytulać – Takamsa przepchnął się przez resztę chłopaków obejmując swojego ukochanego. Wszyscy się roześmiali, po czym zaczęli jeść.

Aoi leżał opierając głowę na kolanach Kouyou, który leniwie bawił się jego mokrymi włosami jednocześnie karmiąc winogronami.

W ten przyjemny sposób minął im czas. Już popołudniu wszyscy wrócili do hotelu aby móc się przygotować na wieczorną imprezę. Gdy tylko znaleźli się na miejscu gitarzyści od razu szybko zniknęli w swojej sypialni. Aoi położył na swoim łóżku głośno wzdychając.
- Yuu – powiedział zmysłowo wprost do jego ucha siadając na nim okrakiem.
- Hmm – od razu domyślił się o co mu chodzi.
- Pamiętasz co mi obiecałeś? – nachylił się lekko opierając dłońmi o tors Shioyamy.
- Jakbym mógł zapomnieć. – przyciągnął go nieco do siebie tak, że Kouyou prawie całkiem na nim leżał. Momentalnie jakby temperatura ich ciał stała się nieco wyższa. Czarnowłosy wsunął swoją dłoń  pod koszulkę Shimy. Powoli gładził pod materiałem jego nagi tors. Drugą dłoń położył na jego szyi przyciągając jego głowę jeszcze bliżej tak, że stykali się swoimi czoła spoglądając prosto w swoje oczy.
Uruha już całkiem położył się całkiem na gitarzyście jednocześnie łącząc z nim swoje usta. Delikatnie przechylił głowę na bok z zamkniętymi powiekami chętnie rozchylając swoje wargi. Nie czekał długo aż język Yuu sprawnie wsunął w jego usta od razu się w nich zatapiając. Wplątał swoje palce w jego kruczoczarne włosy namiętnie oddając pocałunki swojego kochanka, który w międzyczasie zaczął go powoli rozbierać zaczynając od podwinięcia jego koszulki. Ściągał ją pożądliwie dotykając każdy kolejny odsłonięty kawałek ciała Takashimy. Odsunęli się od siebie rzucając swoje koszulki na podłogę, po czym przylgnęli z powrotem do siebie łaknąc wzajemnie swoich ciał.
Gwałtownie przewrócili się na łóżku zamieniając się miejscami. Shiroyama spojrzał z  triumfalnym uśmiechem na leżącego pod nim Uruhe.
- Ej! – spojrzał na niego z pretensją w oczach.
- No co? Przecież ci obiecałem, że się tobą zajmę. – ostatnie zdanie wymruczał mu prosto do ucha, po czym zszedł swoimi wargami wprost na jego odsłoniętą szyje. Shima tylko westchnął czując jak Yuu lekko zasysa jego  wrażliwą skórę.
Ich oddechy z każdą kolejną pieszczotą stawały się coraz cięższe.
Kouyou śmiało powędrował swoją dłonią wzdłuż roznegliżowanego torsu Shiro aż do jego opinających się na jego kroczu bokserek. Z premedytacją ścisnął ich zawartość na co czarnowłosy znacząco jęknął odrywając się na chwilę od jego torsu. Aoi zabrał jego dłoń i przylgnął  bardziej do Takashimy ocierając się sugestywnie o jego nabrzmiałe krocze.  
- Mam pomysł! – stwierdził nagle Kouyou, po czym sięgnął do swojej szafki, z której wyciągnął butelkę z oliwką. W prawdzie zabrał ja ze sobą w innym celu, ale równi dobrze nadawała się do urozmaicenia gry wstępnej. Zamienił się z Aoim  miejscami z uśmiechem spoglądając na niego z góry.
Powoli przechylił buteleczkę wylewając trochę jej zawartości na klatkę piersiową, po czym zaczął rozmasowywać dłońmi. Przysunął się nieco bliżej jego krocza i posuwistymi ruchami gładził tors Yuu. Na sam taki widok czuł jak się podnieca jeszcze bardziej z resztą z tego co widział to nie tylko on tak reagował.
Jeszcze przez chwilę płynnymi ruchami masował jego podbrzusze. Kolejny raz wziął butelkę z oliwką, którą następnie polał obficie prosto na napięte do granic możliwości bieliznę na kroczu Shiro, po czym dłonią zaczął pocierać dłonią znaczącą wypukłość pod bielizna.
Ocierał się niego łasząc się niczym kotka. Ich ciała pod wpływem oliwki szybko się rozgrzały.
- Chcesz mnie?
- Chce. – tym razem to Aoi go pocałował – Bardzo chce – z uśmiechem zsunął dłonie na jego pośladki.
Chwycił w dłoń ich śliskie od oliwki erekcje i ku wspólnej przyjemności zaczął je razem masować. Uru jęknął czując jak pulsujące i gorąca męskość Yuu ociera się o jego również twardego penisa. Sam również postanowił dołączyć do tego swoją rękę aby móc mu nieco dopomóc, bo sam był już na granicy wytrzymałości. Oboje drżeli w ekstazie coraz bliżsi ostatecznego finału. Chcąc się wzajemnie uciszyć złączyli usta w porywczym pocałunku.
Spoglądali na siebie przez chwilę ciężko oddychając. Uruha całkiem położył się na swoim kochanku opierając swoją głowę o jego tors.
- Mógłbym tak caaaały dzień.
- Ja też – delikatnie się pocałowali spoglądając na siebie spod zmrużonych powiek.
Niestety jednak ta słodka chwili musiała zostać przerwana. Nagle drzwi od ich pokoju otworzyły się z hukiem, a w nich stanął rozbawiony Ishihara.
- Ej no już zaczynamy!
- Pukać was nie nauczyli?! – Aoi rzucił prosto w nich poduszką.
- Już, już. Jak skończycie to się ubierzcie i dołączcie do nas bo niedługo zaczynamy. – speszony Kai ciągnąc za sobą ze sobą Miyaviego szybko opuścił ich pokój.
- No cóż przyjdzie nam to pewnie dokończyć po pijaku – stwierdził Shima wstając z czarnowłosego w poszukiwaniu swoich ubrań. Yuu nieco niechętnie również poszedł w jego ślady. Ubrali się i poszli dołączyć do reszty. Gdy weszli to już wszystko było prawie gotowe. Specjalnie dla nich zostawili kwestie opróżnienia hotelowego barku.
- Wszyscy już są? No to jak zaczynamy imprezę. – ogłosił radośnie Miyavi rozlewając wszystkim alkohol. - No to pierwszy toast za wakacje.
- Za wakacje! - wszyscy podnieśli kieliszki uderzając w nie wzajemnie, po czym prawie każdy prócz Rukiego, który jako jedyny trzymał lampkę wina, wypili na raz ich zawartość.
- Zagrajmy w prawda czy wyzwanie! – nagle padła propozycja z usta już nieco wstawionego Takamasy.
Wszyscy usiedli na podłodze w kółeczku. Uruha wziął jedną  pustych butelek i położył na środku, po czym zajął miejsce między Aoim a Reitą.
- To kto pierwszy kręci?
- Najstarszy. – odpowiedział Yuu chwytając pierwszy za butelkę.
Butelka pokręciła się przez chwilę, a gdy już się zatrzymała jej gwint wskazywał prosto na wokalistę.  Aoi spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem.
- No to prawda czy wyzwanie?
- Oczywiście, że prawda – odparł beznamiętnie popijając orangine.
- Hehe. No to mój drogi Takaori na początek powiedz mi czy robiłeś „to” wcześniej z innymi facetami?
- Nie. – sięgnął po butelkę i mocno nią zakręcił. Tym razem gwint wskazał na pijącego drinka rudowłosego gitarzystę.
- Wyzwanie - odpowiedział zanim jeszcze Matsumoto zdążył go zapytać.
- Rozbierz się do bielizny – uśmiechnął się diabolicznie przenosząc wzrok na Shiroyame. Kouyou nie sprawiło to większego problemu. Yuu jednak z czasem tak.
Reszta gry jakoś mijała. Wszyscy bez wyjątku dobrze się bawili. Po kilku (kilkunastu) drinkach, głupich i zboczonych pytaniach  na temat masturbacji i wyzwaniach przez które niektórzy z nich siedzieli prawie całkiem rozebrani Takanori poszedł na chwilę do toalety. Aoi, który najwyraźniej przysnął siedział oparty o tył kanapy z lekko przechyloną na bok głowa.
Tym razem Miyavi kręcił butelka, która na następną ofiarę wytypowała Shimę.
- No Kouyou prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie – odparł pewnie czekając niecierpliwie na to co wymyśli Miyavi.
- Pocałuj Akire – zaproponował z zawadiackim uśmiechem.
- Mnie w to nie mieszajcie! – powiedział basista unosząc dłonie w obronnym geście.
- Ale to tylko zabawa. – przekonywał  Takamasa
Uruha podszedł nieco chwiejnie na czworakach do basisty. Gdy był już wystarczająco blisko oparł się dłońmi o jego kolana bardziej zbliżając swoją twarz. Spojrzał na niego spod rumieńców nieco zamroczonym już od alkoholu wzrokiem.
- Nie bój się nie zjem cię – odrzekł pijackim tonem. Przymknął swoje powieki i jakby nigdy nic ułożył swoje usta na wargach speszonego Akiry. Akurat w tym momencie Ruki wyszedł z łazienki. Wziął łyka oranżady ze stojącej na szafce szklanki, po czym sekundę później wypluł wszystko mając przed oczami jednoznaczną scenkę odgrywającą się na podłodze.
- Akira co to ma znaczyć! – krzyknął tak donośnie, że aż wszystkie szklanki i butelki się za trzęsły.
- To oni wymyślili! – wskazał na Takashime i Takamase.
- Was już samych, wstawionych nie można zostawić. Uruha weź już lepiej zgarnij Aoiego do siebie. Tanabe weź lepiej Ishihare zanim wymyśli znowu coś głupiego, a ty idziesz ze mną. – złapał gwałtownie Suzukiego za rękę i zaciągnął go do ich pokoju. Zamykając za sobą drzwi już miał w głowie caluśki plan sposobu w jaki ukarze Akire.
Na początku wszystko działo się jak zawsze. Rozochocony Akira szybko pozbył się zarówno ubrań wokalisty jak i swoich.
Jego uśmiech jednak znikł kiedy tylko Matsumoto przywiązał jego nadgarstki do łóżka.
- Takanori?
- Teraz będziesz cierpiał z grzechy mój drogi. – spojrzał na niego z diabelnym uśmieszkiem. – Nie bój się. Nie zgwałcę cię przecież. – przesunął swoimi dłońmi po jego napiętej klatce piersiowej.
Usiadł obok chwytając w dłoń jego już na wpół nabrzmiałego członka
Gdy był już wystarczająco podniecony, puścił jego penisa. Dotknął jego wilgotnej główki bawiąc się już wyciekającym śluzem. Wiedział, że jest już maksymalnie podniecony, na co wskazywały już zarysowane, pulsujące żyłki na jego twardej męskości. Uśmiechnął się zadowolony z osiągniętego efektu. Teraz była pora aby sobie sprawił trochę przyjemności. Usiadł okrakiem na brzuchu basisty. Jedną ręką zaczął masować się po torsie drugą zaś sięgnął do swojego prącia.
- Takanori… - nie mógł uwierzyć, że zamierzał go zostawić w takim stanie.
- Nie. Za karę będziesz patrzał jak się zadawalam i jest mi dobrze. – nachylił się lekko ocierając się przy tym swoim kroczem o tors basisty.
- Kochanie noo – Matsumoto tylko potrząsnął przecząco głową.
- Nie – wyprostował się z zadowolonym uśmiechem ocierając się swoją erekcją o tors basisty. Powtórzył ten ruch kilkukrotnie opierając się przy tym o jego klatkę piersiową. Potem przez jakiś czas lekko się onanizował patrząc na „cierpiącego” Akire dopóki nie wpadł na lepszy pomysł.
- Co powiesz na to skarbie? – odwrócił się do niego tyłem wypinając lekko swoje kształtne pośladki. Basista przełknął ciężko ślinę na ten widok. Ile by dał, aby móc go dotknąć, ale nie był mu to dane. Jedyne co mógł to patrzeć i cierpieć od nadmiernego podniecenia. Takanori zachichotał widząc jego podrygującą męskość. Odwrócił swoją głowę i patrząc prosto na Reite zaczął ostentacyjnie dotykać się po swojej pupie. Przy tym otarł się również swoim penisem, o jego twardy brzuch.
Oblizał perwersyjnie wskazujący palec, który następnie wsunął między swoje pośladki. Nie odwracając wzroku od swojego związanego ukochanego wsadził go do swojej wyeksponowanej, zaróżowionej dziurki. Westchnął zaczynając nim poruszać we wnętrz, drugą dłonią gładził się po swoich jądrach pomrukując z przyjemności. Dołożył drugi palec pojękując przy tym prowokująco.
Suzuki zgiął nieco nogi zaciskając przy tym pięści. Gotowało się w nim z podniecanie tak, że miał ochotę się na niego rzucić. W tej chwili fundował mu słodkie tortur.
- A teraz grzecznie powiedz aaa… - przysunął się do niego bardziej tak, że jego przyrodzenie znalazło się tuż pod nosem basisty. Zmuszony Suzuki wziął jego prącie do ust i zaczął pieścić językiem różową główkę penisa. Zamknął oczy powoli ssąc gorącą męskość Rukiego.
- Och, kochanie nie zamykaj tych swoich ślicznych oczu.
Zamruczał gardłowo lekko, wpychając bardziej swoją pobudzaną męskość do jego ust. Akira spojrzał na niego z wyrzutem mimo wszystko dalej, posłusznie pieszcząc go oralnie. Gdy poczuł jednak, że jest bliski orgazmu postanowił się wycofać.
- No już dobrze. Już starczy – już zdążył zmienić zdanie i nie miał ochoty dochodzić teraz w jego ustach. Odsunął się nieco i pogłaskał go po policzku po czym odwiązał jego nadgarstki. Basista chciał coś powiedzieć jednak w tej chwili blondyn znowu się odezwał.
- Och już się nie gniewam więc błagam cię wiesz co masz robić.- drżał lekko nieco rozemocjonowany. Jego ciało domagało się o więcej przyjemności. Przez długi celibat jakiego doświadczył przed wyjazdem był nieco niewyżyty. Stanął do niego tyłem na czworaka. Zachęcająco poruszył swoimi tyłami spoglądając prosząco na basistę zagryzając przy tym dolną wargę.
Akira westchnął na ten widok od razu się podnosząc na kolana. Przylgnął do niego kładąc dłonie na jego biodrach, którymi Takanori od razu poruszył czując twardą męskość między swoimi pośladkami. Reita sięgnął po lubrykant, który pospiesznie tylko rozprowadził na swoim penisie i przy wejściu wokalisty. Ten wręcz pisnął kiedy Suzuki wsunął się cały jednym ruchem.
Oparł głowę o materac nie mając już siły utrzymać się na rękach. Trząsł się cały z każdym kolejnym ruchem. Basista nie patyczkował się z nim samemu będąc bliskim orgazmu. Objął go po czy podniósł jego ciało do pionu mocno się w niego wbijając, na co wokalista prawie krzyknął z rozkoszy. Zaczęli się łapczywie całować kiwając się na klęczkach. Zachłannie ocierali się wzajemnie swoimi językami.
Swoje lewe dłonie mieli złączone w czułym uścisku. Prawa ręka basisty gwałtownie ruszała się na przyrodzeniu Takanoriego, dając mu jeszcze więcej rozkoszy.
Akira przejechał kilkukrotnie językiem, po rozgrzanej szyi Rukiego wsłuchując się w jego coraz głośniejsze jęki. Sam ciężko posapywał z każdym ruchem coraz bardziej zatapiając się w gorącym wnętrzu swojego kochanka. Gwałtownie przyciskał biodra do jego jędrnych pośladków.
Blondynek drżał, czując jak Reita coraz bardziej napiera na niego swoimi biodrami. Każdy kolejny ruch był dokładny, czuł jak wilgotna i gorąca główka jego penisa drażni jego wrażliwą prostatę. Już nie był w stanie nad sobą zapanować, tylko dzięki przytrzymującym go ramionom Akiry dalej trzymał się w tej pozycji. Ich ciężkie oddechy były przerywane ciągłymi i coraz głośniejszymi jękami mniejszego.
- Akira… - oddychał ciężko pozwalając basiście na wszystko. Ten brał go mocno czyniąc z niego tylko swoją własności, idealnie spełniał pragnienia Rukiego, który nie musiał nic mówić.
Docierając do granicy naglę doszedł w poruszającą się na jego męskości dłoń Akiry. Ten wykonując kilka gwałtownych ruchów biodrami rozlał się w zaciśniętym na jego członku wnętrzu Taki. Basista objął swojego ukochanego, razem trwali tak w uścisku ciężko oddychając, po czym bezwładnie opadli razem na łóżko.
- Chyba się zaczynam uzależniać.
- Mi to pasuje – objął go przytulając do swojego torsu.
- Ale…
- Potem nie wiadomo kiedy będziemy mieli czas, więc lepiej korzystać.  – pocałował go czule w czoło.
- Ale więcej już nie zostawię cię z nimi. Mam nadzieje, że poszli spać.
- Niczym się nie martw, pewnie grzecznie śpią.