Tytuł: Pamiętniki z wakacji V
Beta: Brak (więc wybaczcie wszystkie błędy ;_;)
Uwagi: No przecież wiadomo, jak zazwyczaj...
Od autora: Tadam! Po w sumie 6 miesiącach pamiętniki powracają. Seria dobiega końca i chciałabym ją w końcu skończyć by zacząć następną. Nie jest może jakoś specjalnie rozpisany, ale lepsze to niż nic. Miłego czytania ^^
Tego dnia znowu powróciła słoneczna pogoda. Wraz z nią z powrotem
wszystkich dopadł wakacyjny nastrój. Chcieli jak najlepiej wykorzystać
ostatnie dni urlopu.
- A co powiecie na imprezę dzisiaj wieczorem? – zaproponował
Takamasa podczas wspólnego śniadania.
- Tak! – krzyknęli chóralnie Uruha z Aoim jak zwykle piersi do
imprezowania.
- Może być pod warunkiem, że nie spijecie mnie tak jak ostatnio. –
powiedział Ruki zakładając ręce na piersi.
- Spokojnie dla ciebie załatwimy butelkę oranginy. – Akira
poklepał swoje Maleństwo po głowie.
- Ale ty też masz dużo nie pić. – spojrzał na niego groźnie.
- Dobrze, dobrze kochanie – objął go na krótko.
Po śniadaniu poszli na plażę chcąc jakoś zająć czas do
wieczora. Tym razem rozłożyli się nieco dalej niż ostatnio. W tym miejscu
od strony lądu klify zasłaniały ich całkowicie. Na błękitnym niebie posuwało
się tylko kilka białych, kłębiastych chmurek. Słońce mocno ogrzewało swoimi
promieniami wszystko co było w ich zasięgu.
Rozłożyli na ciepłym, złotym piasku koce, a Ruki dodatkowo ustawił
dwie parasolki, aby zapewnić sobie stuprocentową ochronę przed słońcem.
Wolał siedzieć w cieniu i przyglądać się do woli półnagiemu Suzukiemu
zażywającego w tej chwili kąpieli w morzu.
W tym czasie Uruha z zachwytem fan girlsa oglądał surfującego Yuu,
który niczym młody bóg okiełznywał fale na swojej desce. Miyavi zaś wylegiwał się na jednym z
kocu odsypiając poprzednią noc. Tanabe siedział przy nim czytając jakiś magazyn.
- Wszystko mnie boli. – jęknął Takanori kładąc się całkiem na
kocyku.
- Masażyk? – zaproponował basista, który akurat
wrócił z wody.
- Ale tylko po plecach perwersie.- przewrócił się na brzuch, nie
odwracając wzroku od Akiry.
- Kto to mówi. Mam ci zaprezentować twój wczorajszy masaż? –
nachylił się nad nim z głupkowatym uśmiechem.
- Co? Teraz? Tutaj? Rei! – podniósł dłonie w obronnym geście.
- Żartowałem. – zabrał swoje ręce siadając z powrotem obok. –
Usiądź, a ja ci zrobię ten masażyk.- rozłożył nogi siadając za nim. Położył
swoje dłonie od razu zaczynając rozmasowywać nieco zbolałe mięśnie wokalisty.
- Mam coś dla was. – odparł radośnie Tanabe stawiając na kocu duży
piknikowy kosz. Wszyscy na myśl o jedzeniu zebrali się siadając razem
W środku kosza znajdowały się różne smakołyki, począwszy od
pozawijanych i równo pokrojonych w równe kawałeczki omletów po przez słynne
francuskie tosty zrobione przez Kaia. Nie zabrakło także trójkątnych
kanapek z tostowego chleba obłożonych sałatą, jajkiem i majonezem. W małej przenośnej
lodóweczce mieli puszki z zimnymi napojami. W ten sposób urządzili sobie
piknik na plaży.
-Nasz kochany lider jest dla nas taki dobry - wszyscy z
wdzięczności przytulili Kaia .
- Dobrze, dobrze to tylko jedzenie – zaśmiał się mrużąc oczy dalej
będąc przytulanym
- Ej no starczy, tylko ja mam prawo go tak długo przytulać –
Takamsa przepchnął się przez resztę chłopaków obejmując swojego ukochanego.
Wszyscy się roześmiali, po czym zaczęli jeść.
Aoi leżał opierając głowę na kolanach Kouyou, który leniwie bawił
się jego mokrymi włosami jednocześnie karmiąc winogronami.
W ten przyjemny sposób minął im czas. Już popołudniu wszyscy wrócili do
hotelu aby móc się przygotować na wieczorną imprezę. Gdy tylko znaleźli się na
miejscu gitarzyści od razu szybko zniknęli w swojej sypialni. Aoi położył na
swoim łóżku głośno wzdychając.
- Yuu – powiedział zmysłowo wprost do jego ucha siadając na nim
okrakiem.
- Hmm – od razu domyślił się o co mu chodzi.
- Pamiętasz co mi obiecałeś? – nachylił się lekko
opierając dłońmi o tors Shioyamy.
- Jakbym mógł zapomnieć. – przyciągnął go nieco do siebie tak, że
Kouyou prawie całkiem na nim leżał. Momentalnie jakby temperatura ich ciał
stała się nieco wyższa. Czarnowłosy wsunął swoją dłoń pod koszulkę Shimy.
Powoli gładził pod materiałem jego nagi tors. Drugą dłoń położył na jego szyi
przyciągając jego głowę jeszcze bliżej tak, że stykali się swoimi czoła
spoglądając prosto w swoje oczy.
Uruha już całkiem położył się całkiem na gitarzyście jednocześnie
łącząc z nim swoje usta. Delikatnie przechylił głowę na bok z zamkniętymi
powiekami chętnie rozchylając swoje wargi. Nie czekał długo aż język Yuu
sprawnie wsunął w jego usta od razu się w nich zatapiając. Wplątał swoje palce
w jego kruczoczarne włosy namiętnie oddając pocałunki swojego kochanka, który w
międzyczasie zaczął go powoli rozbierać zaczynając od podwinięcia jego
koszulki. Ściągał ją pożądliwie dotykając każdy kolejny odsłonięty kawałek
ciała Takashimy. Odsunęli się od siebie
rzucając swoje koszulki na podłogę, po czym przylgnęli z powrotem do siebie
łaknąc wzajemnie swoich ciał.
Gwałtownie przewrócili się na łóżku zamieniając się miejscami.
Shiroyama spojrzał z triumfalnym uśmiechem na leżącego pod nim Uruhe.
- Ej! – spojrzał na niego z pretensją w oczach.
- No co? Przecież ci obiecałem, że się tobą zajmę. – ostatnie
zdanie wymruczał mu prosto do ucha, po czym zszedł swoimi wargami wprost na
jego odsłoniętą szyje. Shima tylko westchnął czując jak Yuu lekko zasysa
jego wrażliwą skórę.
Ich oddechy z każdą kolejną pieszczotą stawały się coraz cięższe.
Kouyou śmiało powędrował swoją dłonią wzdłuż roznegliżowanego
torsu Shiro aż do jego opinających się na jego kroczu bokserek. Z premedytacją
ścisnął ich zawartość na co czarnowłosy znacząco jęknął odrywając się na chwilę
od jego torsu. Aoi zabrał jego dłoń i przylgnął bardziej do Takashimy
ocierając się sugestywnie o jego nabrzmiałe krocze.
- Mam pomysł! – stwierdził nagle Kouyou, po czym sięgnął do swojej
szafki, z której wyciągnął butelkę z oliwką. W prawdzie zabrał ja ze sobą w
innym celu, ale równi dobrze nadawała się do urozmaicenia gry
wstępnej. Zamienił się z Aoim miejscami z uśmiechem spoglądając na
niego z góry.
Powoli przechylił buteleczkę wylewając trochę jej zawartości na
klatkę piersiową, po czym zaczął rozmasowywać dłońmi. Przysunął się nieco
bliżej jego krocza i posuwistymi ruchami gładził tors Yuu. Na sam taki widok
czuł jak się podnieca jeszcze bardziej z resztą z tego co widział to nie tylko
on tak reagował.
Jeszcze przez chwilę płynnymi ruchami masował jego podbrzusze.
Kolejny raz wziął butelkę z oliwką, którą następnie polał obficie prosto na
napięte do granic możliwości bieliznę na kroczu Shiro, po czym dłonią zaczął
pocierać dłonią znaczącą wypukłość pod bielizna.
Ocierał się niego łasząc się niczym kotka. Ich ciała pod wpływem
oliwki szybko się rozgrzały.
- Chcesz mnie?
- Chce. – tym razem to Aoi go pocałował – Bardzo chce – z
uśmiechem zsunął dłonie na jego pośladki.
Chwycił w dłoń ich śliskie od oliwki erekcje i ku wspólnej
przyjemności zaczął je razem masować. Uru jęknął czując jak pulsujące i gorąca
męskość Yuu ociera się o jego również twardego penisa. Sam również postanowił
dołączyć do tego swoją rękę aby móc mu nieco dopomóc, bo sam był już na granicy
wytrzymałości. Oboje drżeli w ekstazie coraz bliżsi ostatecznego finału. Chcąc
się wzajemnie uciszyć złączyli usta w porywczym pocałunku.
Spoglądali na siebie przez chwilę ciężko oddychając. Uruha całkiem
położył się na swoim kochanku opierając swoją głowę o jego tors.
- Mógłbym tak caaaały dzień.
- Ja też – delikatnie się pocałowali spoglądając na siebie spod
zmrużonych powiek.
Niestety jednak ta słodka chwili musiała zostać przerwana. Nagle
drzwi od ich pokoju otworzyły się z hukiem, a w nich stanął rozbawiony Ishihara.
- Ej no już zaczynamy!
- Pukać was nie nauczyli?! – Aoi rzucił prosto w nich poduszką.
- Już, już. Jak skończycie to się ubierzcie i dołączcie do nas bo
niedługo zaczynamy. – speszony Kai ciągnąc za sobą ze sobą Miyaviego
szybko opuścił ich pokój.
- No cóż przyjdzie nam to pewnie dokończyć po pijaku – stwierdził
Shima wstając z czarnowłosego w poszukiwaniu swoich ubrań. Yuu nieco niechętnie
również poszedł w jego ślady. Ubrali się i poszli dołączyć do reszty. Gdy weszli to już wszystko było prawie
gotowe. Specjalnie dla nich zostawili kwestie opróżnienia hotelowego barku.
- Wszyscy już są? No to jak zaczynamy imprezę. – ogłosił radośnie
Miyavi rozlewając wszystkim alkohol. -
No to pierwszy toast za wakacje.
- Za wakacje! - wszyscy podnieśli kieliszki uderzając w nie
wzajemnie, po czym prawie każdy prócz Rukiego, który jako jedyny trzymał lampkę
wina, wypili na raz ich zawartość.
- Zagrajmy w prawda czy wyzwanie! – nagle padła propozycja z usta
już nieco wstawionego Takamasy.
Wszyscy usiedli na podłodze w kółeczku. Uruha wziął jedną
pustych butelek i położył na środku, po czym zajął miejsce między Aoim a Reitą.
- To kto pierwszy kręci?
- Najstarszy. – odpowiedział Yuu chwytając pierwszy za butelkę.
Butelka pokręciła się przez chwilę, a gdy już się zatrzymała jej
gwint wskazywał prosto na wokalistę. Aoi spojrzał na niego z chytrym
uśmieszkiem.
- No to prawda czy wyzwanie?
- Oczywiście, że prawda – odparł beznamiętnie popijając orangine.
- Hehe. No to mój drogi Takaori na początek powiedz mi czy robiłeś
„to” wcześniej z innymi facetami?
- Nie. – sięgnął po butelkę i mocno nią zakręcił. Tym razem gwint
wskazał na pijącego drinka rudowłosego gitarzystę.
- Wyzwanie - odpowiedział zanim jeszcze Matsumoto zdążył go
zapytać.
- Rozbierz się do bielizny – uśmiechnął się diabolicznie
przenosząc wzrok na Shiroyame. Kouyou nie sprawiło to większego problemu. Yuu
jednak z czasem tak.
Reszta gry jakoś mijała. Wszyscy bez wyjątku dobrze się bawili. Po kilku (kilkunastu) drinkach, głupich i
zboczonych pytaniach na temat masturbacji i wyzwaniach przez które
niektórzy z nich siedzieli prawie całkiem rozebrani Takanori poszedł na chwilę do toalety. Aoi, który najwyraźniej
przysnął siedział oparty o tył kanapy z lekko przechyloną na bok głowa.
Tym razem Miyavi kręcił butelka, która na następną ofiarę
wytypowała Shimę.
- No Kouyou prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie – odparł pewnie czekając niecierpliwie na to co wymyśli
Miyavi.
- Pocałuj Akire – zaproponował z zawadiackim uśmiechem.
- Mnie w to nie mieszajcie! – powiedział basista unosząc dłonie w
obronnym geście.
- Ale to tylko zabawa. – przekonywał Takamasa
Uruha podszedł nieco chwiejnie na czworakach do basisty. Gdy był
już wystarczająco blisko oparł się dłońmi o jego kolana bardziej zbliżając
swoją twarz. Spojrzał na niego spod rumieńców nieco zamroczonym już od alkoholu
wzrokiem.
- Nie bój się nie zjem cię – odrzekł pijackim tonem. Przymknął
swoje powieki i jakby nigdy nic ułożył swoje usta na wargach speszonego Akiry.
Akurat w tym momencie Ruki wyszedł z łazienki. Wziął łyka oranżady ze stojącej
na szafce szklanki, po czym sekundę później wypluł wszystko mając przed oczami
jednoznaczną scenkę odgrywającą się na podłodze.
- Akira co to ma znaczyć! – krzyknął tak donośnie, że aż wszystkie
szklanki i butelki się za trzęsły.
- To oni wymyślili! – wskazał na Takashime i Takamase.
- Was już samych, wstawionych nie można zostawić. Uruha weź już
lepiej zgarnij Aoiego do siebie. Tanabe weź lepiej Ishihare zanim wymyśli znowu
coś głupiego, a ty idziesz ze mną. – złapał gwałtownie Suzukiego za rękę i
zaciągnął go do ich pokoju. Zamykając za sobą drzwi już miał w głowie caluśki
plan sposobu w jaki ukarze Akire.
Na początku wszystko działo się jak zawsze. Rozochocony Akira
szybko pozbył się zarówno ubrań wokalisty jak i swoich.
Jego uśmiech jednak znikł kiedy tylko Matsumoto przywiązał jego
nadgarstki do łóżka.
- Takanori?
- Teraz będziesz cierpiał z grzechy mój drogi. – spojrzał na niego
z diabelnym uśmieszkiem. – Nie bój się. Nie zgwałcę cię przecież. – przesunął
swoimi dłońmi po jego napiętej klatce piersiowej.
Usiadł obok chwytając w dłoń jego już na wpół nabrzmiałego członka
Gdy był już wystarczająco podniecony, puścił jego penisa. Dotknął
jego wilgotnej główki bawiąc się już wyciekającym śluzem. Wiedział, że jest już
maksymalnie podniecony, na co wskazywały już zarysowane, pulsujące żyłki na
jego twardej męskości. Uśmiechnął się zadowolony z osiągniętego efektu. Teraz
była pora aby sobie sprawił trochę przyjemności. Usiadł okrakiem na brzuchu
basisty. Jedną ręką zaczął masować się po torsie drugą zaś sięgnął do swojego
prącia.
- Takanori… - nie mógł uwierzyć, że zamierzał go zostawić w takim
stanie.
- Nie. Za karę będziesz patrzał jak się zadawalam i jest mi
dobrze. – nachylił się lekko ocierając się przy tym swoim kroczem o tors
basisty.
- Kochanie noo – Matsumoto tylko potrząsnął przecząco głową.
- Nie – wyprostował się z zadowolonym uśmiechem ocierając się
swoją erekcją o tors basisty. Powtórzył ten ruch kilkukrotnie opierając się
przy tym o jego klatkę piersiową. Potem przez jakiś czas lekko się onanizował
patrząc na „cierpiącego” Akire dopóki nie wpadł na lepszy pomysł.
- Co powiesz na to skarbie? – odwrócił się do niego tyłem
wypinając lekko swoje kształtne pośladki. Basista przełknął ciężko ślinę na ten
widok. Ile by dał, aby móc go dotknąć, ale nie był mu to dane. Jedyne co mógł
to patrzeć i cierpieć od nadmiernego podniecenia. Takanori zachichotał widząc
jego podrygującą męskość. Odwrócił swoją głowę i patrząc prosto na Reite zaczął
ostentacyjnie dotykać się po swojej pupie. Przy tym otarł się również swoim
penisem, o jego twardy brzuch.
Oblizał perwersyjnie wskazujący palec, który następnie wsunął
między swoje pośladki. Nie odwracając wzroku od swojego związanego ukochanego
wsadził go do swojej wyeksponowanej, zaróżowionej dziurki. Westchnął zaczynając
nim poruszać we wnętrz, drugą dłonią gładził się po swoich jądrach pomrukując z
przyjemności. Dołożył drugi palec pojękując przy tym prowokująco.
Suzuki zgiął nieco nogi zaciskając przy tym pięści. Gotowało się w
nim z podniecanie tak, że miał ochotę się na niego rzucić. W tej chwili
fundował mu słodkie tortur.
- A teraz grzecznie powiedz aaa… - przysunął się do niego bardziej
tak, że jego przyrodzenie znalazło się tuż pod nosem basisty. Zmuszony Suzuki wziął jego prącie do
ust i zaczął pieścić językiem różową główkę penisa. Zamknął oczy powoli ssąc
gorącą męskość Rukiego.
- Och, kochanie nie zamykaj tych swoich ślicznych oczu.
Zamruczał gardłowo lekko, wpychając bardziej swoją pobudzaną
męskość do jego ust. Akira spojrzał na niego z wyrzutem mimo wszystko dalej,
posłusznie pieszcząc go oralnie. Gdy
poczuł jednak, że jest bliski orgazmu postanowił się wycofać.
- No już dobrze. Już starczy – już zdążył zmienić zdanie i
nie miał ochoty dochodzić teraz w jego ustach. Odsunął się nieco i pogłaskał go
po policzku po czym odwiązał jego nadgarstki. Basista chciał
coś powiedzieć jednak w tej chwili blondyn znowu się odezwał.
- Och już się nie gniewam więc błagam cię wiesz co masz
robić.- drżał lekko nieco rozemocjonowany. Jego ciało domagało
się o więcej przyjemności. Przez długi celibat jakiego doświadczył przed
wyjazdem był nieco niewyżyty. Stanął do niego tyłem na czworaka. Zachęcająco
poruszył swoimi tyłami spoglądając prosząco na basistę zagryzając przy tym
dolną wargę.
Akira westchnął na ten widok od razu się podnosząc na kolana.
Przylgnął do niego kładąc dłonie na jego biodrach, którymi Takanori od razu
poruszył czując twardą męskość między swoimi pośladkami. Reita sięgnął po
lubrykant, który pospiesznie tylko rozprowadził na swoim penisie i przy wejściu
wokalisty. Ten wręcz pisnął kiedy Suzuki wsunął się cały jednym ruchem.
Oparł głowę o materac nie mając już siły utrzymać się na rękach.
Trząsł się cały z każdym kolejnym ruchem. Basista nie patyczkował się z nim
samemu będąc bliskim orgazmu. Objął
go po czy podniósł jego ciało do pionu mocno się w niego wbijając, na co
wokalista prawie krzyknął z rozkoszy. Zaczęli się łapczywie całować kiwając się
na klęczkach. Zachłannie ocierali się wzajemnie swoimi językami.
Swoje lewe dłonie mieli złączone w czułym uścisku. Prawa ręka
basisty gwałtownie ruszała się na przyrodzeniu Takanoriego, dając mu jeszcze więcej
rozkoszy.
Akira przejechał kilkukrotnie językiem, po rozgrzanej szyi Rukiego
wsłuchując się w jego coraz głośniejsze jęki. Sam ciężko posapywał z każdym
ruchem coraz bardziej zatapiając się w gorącym wnętrzu swojego kochanka.
Gwałtownie przyciskał biodra do jego jędrnych pośladków.
Blondynek drżał, czując jak Reita coraz bardziej napiera na niego
swoimi biodrami. Każdy kolejny ruch był dokładny, czuł jak wilgotna i gorąca
główka jego penisa drażni jego wrażliwą prostatę. Już nie był w stanie nad sobą
zapanować, tylko dzięki przytrzymującym go ramionom Akiry dalej trzymał się w
tej pozycji. Ich ciężkie oddechy były przerywane ciągłymi i coraz głośniejszymi
jękami mniejszego.
- Akira… - oddychał ciężko pozwalając basiście na wszystko. Ten
brał go mocno czyniąc z niego tylko swoją własności, idealnie spełniał
pragnienia Rukiego, który nie musiał nic mówić.
Docierając do granicy naglę doszedł w poruszającą się na jego
męskości dłoń Akiry. Ten wykonując kilka gwałtownych ruchów biodrami rozlał się
w zaciśniętym na jego członku wnętrzu Taki. Basista objął swojego ukochanego,
razem trwali tak w uścisku ciężko oddychając, po czym bezwładnie opadli razem
na łóżko.
- Chyba się zaczynam uzależniać.
- Mi to pasuje – objął go przytulając do swojego torsu.
- Ale…
- Potem nie wiadomo kiedy będziemy mieli czas, więc lepiej
korzystać. – pocałował go czule w czoło.
- Ale więcej już nie zostawię cię z nimi. Mam nadzieje, że poszli
spać.
- Niczym się nie martw, pewnie grzecznie śpią.